Święte wzory
 
Kapłan niezłomny św. Arnold Janssen
Marcin Więckowski

15 stycznia obchodzimy wspomnienie liturgiczne św. Arnolda Janssena. Był człowiekiem wielu talentów i aktywności. Zasłużył się zarówno jako założyciel trzech zgromadzeń zakonnych, wielki orędownik działalności misyjnej, jak i obrońca katolickiej tożsamości Niemiec prześladowany przez protestantów. Rzadziej wspomina się o jego rozległych zainteresowaniach, od języków obcych, przez teologię, do matematyki. Na każdej z dróg realizował swoje kapłańskie powołanie, ratując dla Boga wiele dusz.

 

Arnold Janssen urodził się 5 listopada 1837 roku w Goch w niemieckiej Nadrenii. Był najstarszym synem Gerharda Janssena i Anny Janssen z domu Wellesen. Średnio zamożne małżeństwo było bardzo zgodne i szczęśliwe. Gerhard pracował zawodowo, Anna zajmowała się domem i gospodarstwem rolnym. Oboje znani byli ze swojej pobożności. Mieli jedenaścioro dzieci, z czego aż troje wybrało stan duchowny. Mimo że bardzo dużo pracowali, codziennie uczestniczyli we Mszy Świętej.

 

Młody Arnold był gorliwym ministrantem i szybko zwrócił na siebie uwagę miejscowego wikariusza. Jako uczeń niższego seminarium w Gaesdonck przyjął bierzmowanie w 1850 roku, a pięć lat później zdał maturę. Bezpośrednio po szkole chciał wstąpić do seminarium duchownego w Münster, ale ponieważ urodził się pod koniec roku, nie miał jeszcze skończonych osiemnastu lat w momencie rekrutacji, dlatego podanie zostało odrzucone. Poza tym jego diecezja miała wtedy więcej księży niż potrzebowała. Tak, nawet w Niemczech były kiedyś takie czasy!

 

Student, teolog i ksiądz

 

Niepowodzenie nie zniechęciło jednak młodego Arnolda. Rozpoczął studia świeckie z nauk matematyczno-przyrodniczych w Münster. Jednocześnie przygotowywał się do ścieżki kapłańskiej, indywidualnie zgłębiając teologię. O jego tęgim umyśle świadczy fakt wygrania aż dwóch uczelnianych konkursów matematycznych. Dwa lata później został przyjęty na studia teologiczne w Bonn, a w 1859 roku wreszcie dostał się do seminarium duchownego w Münster. Starania nie poszły więc na marne. 15 sierpnia 1861 roku przyjął święcenia kapłańskie, po których objął stanowisko wikarego w niewielkim mieście Bocholt. Jednocześnie nauczał w miejscowej szkole – nie tylko religii, ale także matematyki, geografii i języków obcych.

Trudności napotkane na drodze do kapłaństwa przemówiły teraz na jego korzyść – był jednym z najlepiej wykształconych księży w diecezji; opanował podstawy kilku nauk ścisłych; poza swoim ojczystym językiem znał także holenderski, francuski, łacinę i grekę. Jego kapłaństwo było od samego początku nacechowane wielką aktywnością i zaangażowaniem społecznym. Już w swojej pierwszej parafii redagował i kolportował broszury propagujące Apostolstwo Modlitwy. Pracował z rodzinami, tworzył liczne grupy parafialne, angażował młodzież w chór męski i żeński oraz studiowanie Pisma Świętego.

 

W 1873 roku przeniesiono go do parafii w Kempen, gdzie nauczał w liceum sióstr urszulanek. Zainteresował się tam tematyką misyjną i zaczął ją zgłębiać. Rozpoczął wydawanie miesięcznika „Mały Posłaniec Serca Jezusowego”, w którym propagował ideę działalności misyjnej. W jego sercu zrodził się wówczas pomysł utworzenia pierwszego niemieckiego seminarium misyjnego.

 

Wygnaniec i misjonarz

 

Jednak w Cesarstwie Niemieckim panował wtedy Kulturkampf. Kanclerz Otto von Bismarck propagował wizerunek „prawdziwego Niemca – protestanta”. Katolicy stali się w najlepszym razie obywatelami drugiej kategorii. W obliczu braku szans na otworzenie takiego seminarium w ówczesnych Niemczech, Janssen wyemigrował do Holandii. W przygranicznym mieście Steyn, w święto Narodzenia NMP, 8 września 1875 roku otworzył dom misyjny. Tego samego dnia wraz z grupą kapłanów złożył śluby czystości, posłuszeństwa i ubóstwa, zakładając Zgromadzenie Słowa Bożego, znane powszechnie jako werbiści, od łacińskiego verbum, czyli słowo. Stało się ono azylem dla niemieckich księży katolickich wypędzonych w czasach Kulturkampfu.

 

Trzy lata po założeniu zgromadzenia dwaj uczniowie Janssena, o. Józef Freinademetz i o. Jan Anzer wyjechali na misje do Chin. Ojciec założyciel pozostał jednak w macierzystym klasztorze ze względu na pogarszający się stan zdrowia. Za życia Janssena werbiści mieli swoje prowincje już w Argentynie, Brazylii, Chile, Japonii, Nowej Gwinei, Paragwaju i w Stanach Zjednoczonych. Zapleczem logistycznym misji oraz kuźnią nowych misjonarzy były trzy domy zakonne: w Rzymie, Wiedniu i, po zakończeniu Kulturkampfu, w Monachium.

Jednym z wychowanków Arnolda Janssena był przyszły święty, o. Józef Freinademetz. W 1889 roku nasz bohater utworzył także żeńskie Zgromadzenie Misyjne Służebnic Ducha Świętego. Jego dzieło zwieńczyło założenie 8 grudnia 1896 roku klauzurowego Zgromadzenia Sióstr Służebnic Ducha Świętego od Wieczystej Adoracji.

 

Arnold Janssen zmarł 15 stycznia 1909 roku po dwóch latach ciężkiej choroby. Choć sam na misje nigdy nie wyjechał, położył podwaliny pod wielkie zgromadzenia misyjne, istniejące po dziś dzień i rozsyłające misjonarzy po całym świecie.


Założyciel werbistów został beatyfikowany 19 października 1975 roku w Rzymie przez Pawła VI, a 5 października 2003 roku kanonizował go Jan Paweł II. W tym samym dniu w poczet świętych został też zaliczony wspomniany wyżej Józef Freinademetz.

 

Werbiści w Polsce

 

Na terenach dzisiejszej Polski werbiści pojawili się po raz pierwszy w 1892 roku w Nysie, wówczas znajdującej się na terytorium Cesarstwa Niemieckiego. Dynamiczny rozwój zgromadzenia przypadł na dwudziestolecie międzywojenne. W okresie próby wielu werbistów oddało życie za bliźnich. Czterech z nich, o. Grzegorz Frąckowiak, o. Stanisław Kubista, o. Alojzy Liguda i o. Ludwik Mzyk, zostało wyniesionych na ołtarze jako jedni z 99 męczenników II wojny światowej. Dziś Dom Generalny polskich werbistów mieści się w Pieniężnie w woj. warmińsko-mazurskim, a klasztory znajdują się m. in. w Zakopanem, Bytomiu, Rybniku, Górnej Grupie, Bruczkowie i Chludowie.



NAJNOWSZE WYDANIE:
Królowa Apostołów
Ten numer naszego pisma poświęciliśmy w dużej mierze Kościołowi Apostolskiemu oraz Maryi, która jest Królową Apostołów i wszystkich dusz apostolskich. Zatem także w tym aspekcie Matka Boża jest naszą Królową, bo przecież każdy z nas, ochrzczonych, jest powołany do apostolstwa, do świadczenia o wierze katolickiej słowem i czynem.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Dotknięcie Karoliny

Kilka dni przed Świętami Wielkanocnymi redakcję „Przymierza z Maryją” odwiedzili Państwo Anna i Jerzy Kasperczykowie z Krakowa, którzy wspierają Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od początku jego istnienia. – Prowadzicie Państwo dobrą działalność. Wiem, że teraz jest ciężej, ale z pomocą Bożą…, bo inaczej się nie da – mówi pani Anna.

 

– Do Apostolatu Fatimy należymy wspólnie z mężem od 2001 roku – kontynuuje. To się stało tak, że listonosz przyniósł do naszej pracy ulotkę Stowarzyszenia. Zainteresowaliśmy się i napisaliśmy…

Aktywni Dobrodzieje Stowarzyszenia


– Bierzemy udział w kampaniach organizowanych przez Stowarzyszenie i modlimy się, wykorzystując otrzymane materiały. Wzięliśmy też udział w akcji, podczas której zbierano pieniądze na wykupienie i remont siedziby Stowarzyszenia przy ul. Augustiańskiej w Krakowie
– dodaje pan Jerzy. – Parę lat temu byliśmy na ul. Augustiańskiej podczas peregrynacji figury Matki Bożej Fatimskiej – dopowiada pani Anna. – Ja osobiście byłam też gościem na jednym z Kongresów Konserwatywnych, który odbywał się w Krakowie przy ul. Sławkowskiej. To było bardzo przyjemne doświadczenie. Do wspierania Stowarzyszenia wciągnęliśmy naszą mamę, która obecnie ma już 96 lat, ale wciąż otrzymuje i czyta „Przymierze z Maryją”. [...]

 

[Pełny tekst w wydaniu papierowym]


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowny Panie Prezesie!

Jestem osobą wiekową (88 lat), schorowaną – o bardzo niewielkich możliwościach działania. Od lat jestem zwolenniczką działalności Pana oraz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Dziękuję Panu Bogu za Pana osobę, modlę się od kilkunastu lat o powodzenie Waszych akcji. W życiu wiele przeżyłam i widziałam, mogę więc obiektywnie ocenić Waszą działalność. Wyrażam więc mój ogromny szacunek za wszystko, czego dokonujecie. Dziękuję za Wasze pisma, w szczególności za „Przymierze z Maryją” oraz za inne materiały. Jestem także szczególnie wdzięczna za Waszą akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”, która nasuwa pytanie: Dokąd zmierzasz Polsko? Panie Prezesie – oby Pan Bóg dał Panu dużo zdrowia i siły!

Joanna z Bytomia

 

Szczęść Boże!

Dziękujemy Państwu za akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”. Cieszymy się, że została podjęta taka inicjatywa. Chętnie się do niej włączamy. Kształtowanie w duchu Bożym naszych dzieci od najmłodszych lat to nasz obowiązek i najważniejszy cel naszego życia. Dlatego musimy czynić wszystko, co w naszej mocy, aby ocalić dzieci od zgorszenia, a szkoła to przecież drugi dom naszych dzieci. Szczęść Boże dla Waszej pięknej pracy! Prosimy o modlitwę w obliczu choroby nowotworowej, z którą musimy się zmagać w naszej Rodzinie.

Agnieszka i Witold z Podkarpacia

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Dziękuję za wszystkie otrzymane od Państwa materiały, które sobie bardzo cenię i które zajmują w moim domu szczególne miejsce. Postanowiłam też napisać, by dać świadectwo. Moje pierwsze badania medyczne wypadły niekorzystnie, później nastąpiła biopsja i „wielkie czekanie”. Cały czas nie traciłam nadziei. Wszystko zawierzyłam Bogu i Maryi, modląc się jednocześnie nowenną do św. Ojca Pio, którego to obrazek i relikwie dostałam od Was. Zaraz potem odebrałam wiadomość, że nie mam komórek rakowych. Dziękuję Bogu, Maryi i św. Ojcu Pio za łaskę zdrowia, a Wam za dzieło, które prowadzicie. Niech dobry Pan Bóg błogosławi w Waszej wspaniałej pracy… Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!

Renata

 

Szanowny Panie Redaktorze, Szanowny Panie Prezesie

Zdaję sobie sprawę, że chwilę się nie odzywałam, ale było to spowodowane moją niedyspozycją, którą odczuwam od zeszłego roku. Miałam nadzieję na poprawę. Niestety, poważny wiek spowodował moją niepełnosprawność ruchową. Bardzo mi trudno zachować pionową postawę i równowagę, dlatego w domu mam dokładnie wytyczony bezpieczny obszar poruszania się, a na zewnątrz metalowy wózek, który umożliwia mi poruszanie się na niewielkich dystansach. Z powodu wielu ograniczeń i zmian, wiele spraw przejęły moje dzieci. Teraz niestety ze względów zdrowotnych obawiam się, że będę zmuszona opuścić Stowarzyszenie i „Przymierze…”, o czym jest mi trudno i przykro pisać i mówić. Przyzwyczaiłam się bowiem do kontaktów z Wami poprzez wsparcie, lektury, dyskusje na aktualnie zamieszczane tematy, możliwość uczestnictwa w spotkaniach „Przymierza z Maryją” i liczne okazje do podzielenia się z bliźnimi efektami moich praktyk religijnych i możliwością wykazania się religijną postawą.

Dla mnie osobiście wspieranie „Przymierza…” jako największego pisma dla katolików w Polsce było i jest satysfakcjonujące i ważne. Nie bez znaczenia są osobistości od lat związane i utożsamiane z pismem. Redaktor naczelny we wstępie do każdego egzemplarza zapoznaje z jego tematyką, ale też akcentuje najważniejsze przesłania obecnej chwili, tj. że wszystkie aktualne wydarzenia nie mogą przesłaniać faktu w jakich czasach żyjemy obecnie i co jest naszym teraźniejszym obowiązkiem. Cenię także postawę Prezesa Stowarzyszenia, p. Sławomira Olejniczaka za pracowitość, energię i siłę działania. Niebanalne formy imiennego i adresowego sposobu komunikowania się też mają wielu zwolenników i entuzjastów. A w piśmie szczególną uwagę przykuwają: temat główny, święte wzory, kampanie, lektury duchowe, felietony, problemy. Ciekawa tematyka poszerza grono Czytelników.

Kończąc, pragnę złożyć na ręce Pana Prezesa oraz Pana Redaktora i całej Redakcji moje podziękowania i pozdrowienia. Życzę dużo wytrwałości i siły w działaniu. Pragnę też zapewnić o swojej modlitwie w Waszej intencji i intencji Przyjaciół. Szczęść Boże!

Zofia

 

Od Redakcji:

Szanowna Pani Zofio!

Z całego serca dziękujemy za Pani piękne, pełne serdeczności i szczerości słowa. To dla nas zaszczyt, że mogliśmy być częścią Pani codzienności i duchowej drogi przez tak długi czas. Mimo wszelkich trudności, ufamy, że nadal będziemy mieć ze sobą kontakt! Dziękujemy za Pani zapewnienie o modlitwie. Prosimy również przyjąć nasze modlitwy i życzenia wszelkich łask Bożych, szczególnie w tym wymagającym czasie. Niech Matka Najświętsza otacza Panią swoją opieką, a Duch Święty napełnia siłą, pokojem i nadzieją.

Z wdzięcznością i szacunkiem
Redakcja „Przymierza z Maryją” oraz Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi

 

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję Stowarzyszeniu Ks. Piotra Skargi za obfite, mądre, rozsądne i aktualne tematy poruszane w korespondencji i wydawnictwach, przypominające wielokrotnie ważne wydarzenia historyczne, ważne zdarzenia utwierdzające w człowieku głęboko wierzącym i myślącym rzeczywistą prawdę, że nasza wiara opiera się na ufności, że Pan Bóg działa w naszym imieniu i z wielką mocą, że prowadzi nas dobrymi drogami. Jest to bardzo ważne, że Prezes Stowarzyszenia i Redakcja „Przymierza z Maryją” swoją pracą stale wzmacniają i przypominają o obecności Pana Boga w naszym życiu. Ufam, dziękuję i proszę o dalsze wskazówki prowadzące do dobrego i mądrego działania. Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo cierpliwości i zdrowia w działalności!

Cecylia z Poznania