Święte wzory
 
Święty Biskup Stanisław - patron Polski na trudne czasy
Wzór wiernej służby pasterza

Św. Stanisław urodził się około 1038 roku w Szczepanowie na Ziemi Krakowskiej. Kiedy przyszedł na świat, jak podają źródła, jego rodzice byli już w podeszłym wieku, zaś Stanisław był ich jedynym dzieckiem. W miejscu jego narodzin stoi obecnie barokowy kościół. Jest też w Szczepanowie mała kapliczka z umieszczonym w niej pniem dębu, pod którym matka Stanisława, wracając z pola, porodziła syna. Opodal znajduje się źródło, w którym obmyła swoje dziecko.(1)

Od najmłodszych lat Stanisław otrzymywał staranne wychowanie i dobre wykształcenie. Po otrzymaniu święceń kapłańskich, przez pewien czas pracował jako proboszcz parafii w Żębocinie. Później został kaznodzieją, a od 1072 roku pełnił posługę biskupa krakowskiego. Papieska bulla stwierdza, że był "biskupem z powołania". Był człowiekiem prawym, dobrego usposobienia. Jedno z opracowań określa go jako człowieka prostego i otwartego serca, pracowitego wykształconego, powściągliwego, cierpliwego i odważnego. Wyróżniał się świętością życia, a chociaż był zwierzchnikiem wszystkich, „jednak pokorą serca był we wszystkim podległy Chrystusowi. W napominaniu był surowy, a w wymierzaniu sprawiedliwości bezstronny. Pociągał kapłanów do świątobliwości przykładem własnego życia. Opiekował się biednymi, wdowami, śpieszył z pomocą potrzebującym. Stół jego był obfity i dostępny dla podróżnych i duchownych (...)"(2)

W tym czasie na tronie polskim zasiadał król Bolesław Śmiały. Znany był on z porywczości, gwałtownego charakteru. Opracowania podają, że oprócz odwagi cechowała go niepohamowana samowola i nieuginająca się przed nikim energia. Lubował się w wojnach i awanturniczych wyprawach. Wszystko to czyniło go monarchą samowolnym, mściwym i zuchwałym. Nikomu nie chciał też przyznać wyższości nad sobą ani prawa do upominania czy też strofowania.(3) Jego rządy stawały się coraz bardziej uciążliwe dla poddanych. W ich opinii król - tyran wiódł również życie gorszące i wykolejone. Wydawał wyroki bez sądu, wymierzał niewspółmiernie ciężkie kary za występki, gnębił poddanych i krzywdził wieśniaków.

Stojący wówczas na czele polskiego duchowieństwa biskup Stanisław ze Szczepanowa upominał króla, chociaż wiedział, że naraża się na wielkie niebezpieczeństwo. Mimo to wierny pasterz krakowski nie poszedł na żaden kompromis i zdecydowanie nazywał zło po imieniu. Gdy upomnienia nie pomogły, biskup krakowski wyłączył króla ze społeczności Kościoła. Król wpadł we wściekłość i postanowił zabić biskupa. Wraz z wierną sobie drużyną Bolesław napadł na kościół na Skałce, w którym Mszę Świętą sprawował właśnie św. Stanisław. Dworzanie króla wyważyli drzwi, jednakże nie ośmielili się zaatakować odprawiającego Mszę Świętą biskupa. Wówczas sam król zadał biskupowi cios śmiertelny, a rozwścieczeni słudzy króla, jak barbarzyńcy, rozrąbywali ciało męczennika na strzępy. Ten świętokradzki mord dokonany na biskupie przy ołtarzu nie mógł pozostać bezkarnym. Całe duchowieństwo napiętnowało króla, który pozostał w swym grzechu osamotniony. Dworzanie zaczęli go opuszczać i tylko ci, którzy brali udział w mordzie, zostali przy nim. Przez jakiś czas próbował Bolesław walczyć z przeciwnym sobie duchowieństwem, które szybko jednak cały naród porwało za sobą.

Bolesław musiał opuścić Polskę wraz z garstką sprzymierzeńców. Udał się na Węgry, gdzie po pewnym czasie, jak mówi tradycja, rozpoczął pokutę za swoje grzechy, która trwała do końca życia w jednym z tamtejszych klasztorów w Ossyaku.

Wincenty Kadłubek opisał pierwszy cud, jaki zdarzył się po śmierci biskupa Stanisława. Jak podaje kronikarz, niektórzy widzieli światło promieniujące od każdej cząstki ciała, a orły strzegły je przed innymi ptakami. Gdy zakonnicy zbliżyli się, aby rozrzucone cząstki pozbierać, znaleźli ciało w całości bez śladu blizn. Na medalu wybitym na uroczystość kanonizacji przedstawiono cztery orły i napis łaciński: „Porąbany na cząstki, strzeżony przez orły, opromieniony z nieba, nazajutrz scalony."

Zanim doszło do kanonizacji biskupa, wśród kardynałów w Rzymie miał miejsce spór na ten temat i znalazł się wśród nich jeden zdecydowany przeciwnik Stanisława - Reginald. Polacy zaczęli się modlić o cud pogodzenia dostojników i wówczas zdarzył się cud. Reginald ciężko zachorował i przygotowywał się na śmierć. Wysłał posłańca do Papieża, aby ten osobiście udzielił mu ostatniego namaszczenia. Gdy się modlił w samotności, ukazał mu się duchowny w szatach pontyfikalnych. Na zadanie pytanie kim jest, duchowny odpowiedział, że jest biskupem krakowskim, którego kanonizacji on się sprzeciwia i dodał, że uzdrawia kardynała. Chory natychmiast wyzdrowiał i wyruszył w drogę. Po drodze spotkał Papieża, który podążał właśnie, aby przygotować go na śmierć. Zdumiony Papież wysłuchał niezwykłej opowieści z ust kardynała.

Kanonizacja św. Stanisława odbyła się w Bazylice św. Franciszka w Asyżu, w dniu 17 września 1253 roku. Uroczystości kanonizacyjne w Polsce miały miejsce 8 maja 1254 roku, dzień ten jest obchodzony jako święto św. Stanisława patrona Polski. Co roku w dniu 8 maja z Wawelu na Skałkę rusza uroczysta procesja z relikwiami świętego. Biorą w niej udział tysiące wiernych, którzy w ten sposób czczą nieustraszonego obrońcę praw boskich, który poniósł śmierć męczeńską wierny swemu powołaniu.

Grób św. Stanisława znajduje się w Katedrze Wawelskiej. Jego szczątki przeniesiono ze Skałki do kościoła katedralnego na zamku około 1088 roku. Do grobu Biskupa Męczennika udawały się pielgrzymki jeszcze przed kanonizacją . W wieku XIII nazwano go „ojcem żywicielem" i „rodzicielem Polski". W różnorodnych pieśniach i pismach nazywany był również „ojcem ojczyzny", "światłem i ozdobą Polski" oraz „obrońcą ojczyzny". Ks. Piotr Skarga nazywał go „wielkim", zaś król Kazimierz Wielki „patronem Królestwa Polskiego". Jego wstawiennictwu król Władysław Jagiełło przypisywał zwycięstwo pod Grunwaldem, dlatego też po skończonej bitwie udał się pieszo z dziękczynną procesją z Niepołomic na Skałkę, a potem do katedry na Wawelu. Tam też na ołtarzu św. Stanisława złożył zdobyte chorągwie. Za swojego patrona uważał go król Zygmunt Stary i po spełnionej prośbie, zgodnie z wcześniejszą obietnicą, ofiarował srebrny obraz, który stanął na ołtarzu świętego.


(1) J.Ottea, Święci i błogosławieni polscy, Katolicki Ośrodek Wydawniczy „VERITAS", Londyn 1982.
(2) Op. Cit., s. 29-30.
(3) J.I.Kraszewski, Wizerunki książąt i królów polskich, Warszawa 1888


NAJNOWSZE WYDANIE:
U Matki z Guadalupe
W tym numerze „Przymierza z Maryją", zabierzemy Was, Drodzy Przyjaciele, w odległe miejsca, postaramy się wyjaśnić, na czym polega istota postu, czym są wspominane przez Fatimską Panią „błędy Rosji”; zaprezentujemy także sylwetkę bł. Jerzego Matulewicza - arcybiskupa wileńskiego, a zarazem odnowiciela Zgromadzenia Księży Marianów, przypomnimy dlaczego sobota jest dniem Matki Bożej.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Nie skupiać się tylko na sobie

– Do Apostolatu Fatimy należę od lipca 2021 roku. Mam takie przekonanie wewnętrzne, że należy wspierać organizacje, które robią coś na rzecz innych – mówi pani Krystyna, mieszkająca na co dzień w Koźmicach Wielkich koło Wieliczki.

 

Ze Stowarzyszenia otrzymuję „Przymierze z Maryją”, które czytam od A do Z, a także „Apostoła Fatimy”, którego po przeczytaniu przekazuję koleżance, a ona swojej siostrze itd. Obraz Matki Bożej Fatimskiej oprawiłam i powiesiłam w sypialni na głównym miejscu. Figurkę Fatimskiej Pani mam na stoliku, obok mojego łóżka, a drugą przekazałam córce, która mieszka wraz z rodziną w Kopenhadze. Ze Stowarzyszenia dostałam też różaniec, na którym się modlę. Co roku otrzymuję również kalendarz z Matką Bożą Fatimską, który wieszam w kuchni – jestem z niego bardzo zadowolona.


Nie wstydzę się wiary


– Zostałam wychowana w typowo chrześcijańskiej rodzinie. Jestem wierząca i zawsze to podkreślam. Dzieci też wychowałam w takiej wierze. Moją pierwszą parafią była parafia św. Klemensa w Wieliczce, ale odkąd zbudowaliśmy kościół w mojej miejscowości Koźmice Wielkie, należę już do swojego kościoła parafialnego pw. Trójcy Świętej.


– W 2010 roku miałam udar, z którego wyszłam nad podziw dobrze. Jestem pewna, że stało się tak dzięki wstawiennictwu św. Józefa, o którym przeczytałam, że jak się ktoś do niego zwraca, to otrzymuje pomoc. Leżąc w szpitalu, ciągle się do niego modliłam, nie tylko za siebie, ale i za wszystkich, którzy potrzebują pomocy. Mam taki sposób modlitwy i takie przekonanie, żeby nie skupiać się tylko na sobie, ale myśleć też o innych i za nich też się modlić.


Palec Boży


– Chciałam osobiście podziękować za tę łaskę i w 2012 roku wraz z mężem pojechałam do Ziemi Świętej z pielgrzymką Caritasu. Wtedy jeszcze pracowałam i fundusze były większe, dlatego mogłam sobie pozwolić na taki wyjazd. Teraz jestem emerytką, dlatego gdy usłyszałam, że zostałam wylosowana na pielgrzymkę do Fatimy, to bardzo się ucieszyłam i podziękowałam Panu Bogu. Wydaje mi się, że to jest Palec Boży i nagroda za moje datki na rzecz Afryki, ponieważ staram się
wspierać różne organizacje, które do mnie piszą i proszą o ofiary.


– Mąż był bardzo zaskoczony i miał pewne obawy, że to może jakieś oszustwo, ale ja byłam przekonana, że choć jest wiele organizacji oszukujących ludzi, to wiedziałam, że Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi jest prawdziwe i uczciwe. Mąż pojechał ze mną do Fatimy i przekonał się o tym sam. Podobnie jak ja był bardzo zadowolony.

Świetnie zorganizowana pielgrzymka


– To był mój pierwszy raz w Fatimie. Zawsze chciałam tam pojechać. Pielgrzymka była świetnie zorganizowana. Pani przewodnik miała bardzo dużą wiedzę. Wprawdzie teraz nie było z nami księdza, ale wyszliśmy z tej sytuacji obronną ręką: w pierwszy dzień byliśmy na Mszy Świętej, którą sprawował kapłan ze Słowacji, a na drugi i trzeci dzień była Msza, w której wzięliśmy udział z innymi grupami z Polski.


– Podczas pielgrzymki kupiłam sobie szkaplerz, który poświęciłam od razu w sanktuarium. Szkaplerz poświęcony Matce Bożej dostałam wprawdzie wcześniej ze Stowarzyszenia, ale gdzieś zgubiłam i dlatego kupiłam nowy.


Matka Boża Fatimska ocaliła nas!


– Mam pięcioro wnucząt. Ostatnio, gdy wracaliśmy z wnuczką z przedszkola, z podporządkowanej ulicy wyjechał samochód i nie zatrzymując się, sunął wprost na nas. Myśleliśmy, że będzie wypadek, a on tuż przed naszym autem wykręcił i zahamował. W ten sposób uniknęliśmy wypadku, a ja wtedy powiedziałam do mojej wnuczki Elenki: – Widzisz! Ocaliła nas Matka Boża Fatimska, bo miałam szkaplerz na szyi. Później, przez całą drogę powrotną do domu wnuczka powtarzała: Matka Boża Fatimska ocaliła nas od wypadku!

Pozdrawiam serdecznie Zarząd Stowarzyszenia i wszystkich Apostołów Fatimy.

Życzę szczęśliwego Nowego Roku!


oprac. Janusz Komenda


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szczęść Boże!

Jestem Apostołką Fatimy. Każda kampania zorganizowana przez Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi jest wielką nauką pobożności i poświęcenia się Matce Bożej, która może rozwiązać wszystkie problemy, jakie nas dotykają. W moich modlitwach polecam Bogu i Matce Najświętszej wszystkich pracowników Stowarzyszenia. Życzę, aby Wam Pan Bóg błogosławił w Waszej codziennej pracy. Z Panem Bogiem!

Zofia z Mazowsza

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Kocham Maryję i Jezusa od dzieciństwa i tak myślę, że mam za to wielką zapłatę, bo trzy razy będąc w bardzo trudnej sytuacji, uniknęłam śmierci. Gdy byłam w lesie, przewróciło się na mnie drzewo, uderzyło mnie w głowę i straciłam przytomność, a mimo to nic złego poza bólem głowy, ramion i kręgosłupa mi się nie stało. Następnie w 2016 roku miałam masywną zatorowość płucną, a w 2020 roku następną. W miarę możliwości pragnę wspierać akcje ochrony dzieci nienarodzonych. Być może poprzez nasze prośby i modlitwy do Maryi i Jezusa kobiety opamiętają się i przestaną zabijać swoje poczęte dzieci, może ruszy ich sumienie, że ich nienarodzone dzieci nie są niczemu winne.

Halina z Mazowieckiego

 

 

Szanowny Panie Prezesie!

W pierwszych słowach mojego listu serdecznie Pana pozdrawiam, życząc Panu wielu sił i mocy płynącej z Najświętszego Sakramentu w tej nieustającej i żmudnej pracy, jaką jest Pańska działalność. Przede wszystkim również pragnę złożyć Panu gorące podziękowania za wszystkie listy, które od Pana otrzymywałam i otrzymuję, które czytam zawsze z wielkim zainteresowaniem oraz z ogromną cierpliwością, gdyż sama nie mam wyrobionego daru, aby móc na wszystkie odpowiadać. Na marginesie dodam, że całą korespondencję od Pana przechowuję w prawie trzech segregatorach. Dziękuję również za wszelkie inne przesyłki, a w szczególności za pisma: „Przymierze z Maryją” i „Polonia Christiana”. Przyznaję, że obydwa periodyki czytam zawsze od deski do deski, czekając na nie z utęsknieniem, gdyż bez nich już nie wyobrażam sobie po prostu dobrze przeżytego dnia. Tym drugim z pism dzielę się również z moim sąsiadem, dając mu je do przeczytania. I chociaż niektóre artykuły w „Polonii Christiana” nie zawsze napawają optymizmem, niejednokrotnie wręcz smutkiem, lękiem i goryczą, opisując trudne czasy i rzeczywistość, której nie owijają w bawełnę, to zawsze cieszę się, kiedy pisma do mnie docierają i nie mogę doczekać się kolejnego nowego egzemplarza, najbardziej dziękując Maryi, że o mnie wciąż pamięta. Ponadto sądzę, że celowe okłamywanie jest jak zdrada, a nieopisywanie rzetelnie prawdy przez dziennikarzy i redaktorów z mediów przeciwnego nurtu, nastawione przede wszystkim na pranie mózgu i robienie z niego przysłowiowej wody, jest nie tylko szkodliwe, ale jest też najpodlejszą ze zdrad… Dlatego też wolę wziąć do ręki magazyn „Polonia Christiana” czy też „Przymierze z Maryją”, gdyż one kształtują nasze poglądy i charaktery, z nich też czerpię przydatną wiedzę i otrzymuję prawdziwe informacje, a przy tym – podobnie jak Pismo Święte – w dużym stopniu służą mi radą w wielu różnych kwestiach. Krótko mówiąc, pisma „Przymierze z Maryją” i „Polonia Christiana” są mądre i natchnione, dlatego wspieram je finansowo. Na zakończenie tego mojego listu chciałabym przeprosić Pana za moje wcześniejsze milczenie i jeszcze raz życzyć Panu wielu sił i pogody ducha od Pana Jezusa i Maryi mimo przeciwności oraz dla całego Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi i wszystkich redaktorów, a także Przyjaciół „Przymierza z Maryją” i pisma „Polonia Christiana”.

Anna z Włocławka

 

 

Szczęść Boże!

Po dłuższym milczeniu z mojej strony, chciałam wraz z moim mężem podziękować Wam za wszystko, co otrzymujemy od Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Nie będziemy wymieniać poszczególnych materiałów, bo brakłoby kartki. Bóg zapłać za to, że przyjęliście nas do grona czcicieli Matki Bożej Fatimskiej. Dziękujemy za to dzieło, jakie tworzycie. W dzisiejszym chaosie cały czas szukamy Boga (chociaż de facto, to On nas szuka i znajduje). Dobrze, że jesteście i działacie, bo przecież tyle nierozumienia i mieszania prawdy z kłamstwem jest wszędzie…

Jesteśmy też odbiorcami Waszych programów i audycji internetowych. To jest piękne! Nie umiemy tego wyrazić słowami. Powtórzymy więc – dobrze, że jesteście i Prawda jest przekazywana! Niech Pan Bóg Wam zawsze błogosławi, a Matka Najświętsza okrywa Wasze dzieło Swoim płaszczem. Z Panem Bogiem!

Ewa i Bogdan ze Śląska

 

 

Szczęść Boże!

Serdecznie dziękuję za Wasze przesyłki, za „Przymierze z Maryją” i za setny numer magazynu „Polonia Christiana”. Historia powołania Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi jest mi znana. Podzielam Waszą odwagę i inicjatywę. Przypomina mi to czas, kiedy byłem starostą semestru na uczelni.

Otrzymałem od Pana Prezesa podziękowanie za moją pracę, jestem Panu za to bardzo wdzięczny. (…) Ja każdego dnia jestem na Mszy Świętej, która jest odprawiana w kościele Matki Bożej Częstochowskiej, a wieczorem odmawiam Różaniec wraz z widzami telewizji TRWAM. Modlę się za rodzinę, za Was, a także za wszystkich biednych powodzian. To straszna klęska. Ale mimo wszystkich trudności i dramatów, pragnę złożyć Panu gratulacje i wyrazy szczerego szacunku w związku z jubileuszem 25-lecia działalności Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. To szmat czasu i wiele poświęceń, aby osiągnąć to wszystko, co Wam się udało zrobić. Życie trzeba tak przeżyć, żeby też coś wartościowego po sobie zostawić. Życzę miłych i owocnych dalszych dni życia oraz realizacji planów. Niech Pan Bóg Wam błogosławi!

Józef z Olsztyna

 

 

Szczęść Boże!

Niech tajemnica przeżytego Bożego Narodzenia przypomina, że prawdziwa wielkość rodzi się w prostocie, a odwaga miłości potrafi przemieniać nawet najtrudniejsze czasy. W obliczu obecnych wyzwań życzę Państwu, abyśmy wspólnie odnajdywali w sobie mądrość i jedność, tak potrzebne do budowania świata, w którym harmonia i sprawiedliwość staną się codziennością.

Mariusz