Przede wszystkim dlatego mamy szanować rodziców, bo tego żąda Bóg. Nie istnieje na świecie bardziej bezpośredni stosunek niż między dziećmi a rodzicami, a mimo to Pan Bóg uważał, że nie wystarczają węzły naturalne i ten miły, naturalny stosunek wzmocnił osobnym przykazaniem…
Dzieci, nie zapominajcie, że czwarte przykazanie żąda o wiele więcej, aniżeli naturalna miłość względem rodziców! Według przykazania Bożego dzieci nie tylko dlatego powinny szanować swoich rodziców, że otrzymały od nich życie, bo w takim razie nieszczęśliwi i kalecy od urodzenia, którzy rodzicom zawdzięczają chorowite, słabe, zniszczone ciało, nie byliby zobowiązani do szacunku dla rodziców.
Według czwartego przykazania, dzieci powinny szanować rodziców nie tylko dlatego, że są oni starsi, mądrzejsi, bardziej doświadczeni. Nie! Swoich rodziców, chociażby analfabetów, powinien szanować nawet najbardziej uczony młodzieniec! Dzieci w nauce i kulturalnej ogładzie prześcigają nieraz swoich rodziców, rodzice nie potrafią rozmawiać z nimi o zagadnieniach filozoficznych ani na tematy literackie…, ale mimo to powinny szanować swoich rodziców!
Na czym tedy opiera się obowiązek czci względem rodziców? Na nakazie Bożym, na Jego woli! Czwarte przykazanie rozpoczyna się w ten sposób: Jam jest Pan Bóg twój. Czcij ojca i matkę swoją! Bóg jakby mówił: Nie chodzi tu o to, czy twój ojciec jest zamożny, czy matka jest miła; ani o to, czy rodzice są mądrzy, filozofowie, mili, dobrzy lub też pełni wad, a może nawet grzeszni. Wszystko jedno! Ja, Bóg, żądam szacunku dla rodziców, żądam niezależnie od okoliczności!
Bracia! Dlatego umieścił Bóg w przykazaniu subtelny wyraz „czcić“ rodziców, a nie tylko „kochać”. Wystarczy kochać siostrę, brata, bliźniego, ale rodziców należy czcić! To coś więcej!
W rozkazach rodziców powinno dziecko słyszeć głos Boży: Synu, jeśli jesteś nieposłuszny, to nie sprzeciwiasz się twojemu ojcu, prostemu człowiekowi, ani twojej słabej matce, tylko ziemskim zastępcom wszechwiedzącego i potężnego Boga. A osoba posła – zastępcy jest święta i nietykalna, bo przemawia w imieniu władcy. Rodzice względem dzieci są posłami ziemskimi Boga i dlatego – jakaż to wstrząsająca prawda naszej moralności! – nawet na czole upadłej matki i zepsutego ojca promieniuje coś z blasku godności rodzicielskiej, otrzymanej od Boga.
Rozumiał to pewien młodzieniec, który przechodząc koło grupy więźniów, zbliżył się i pocałował jednego z nich w rękę. Co widząc strażnik, zawołał: Co pan robi? Całuje pan w rękę więźnia? – Tak, więźnia – odpowiedział młodzieniec – który jest moim ojcem!
Młodzieniec miał słuszność. Takie jest bowiem znaczenie czwartego przykazania: Pan Bóg nie pozwala pod żadnymi pozorami, by nimb powagi rodzicielskiej został naruszony.
Dzieci, czcijcie swoich rodziców! Uczcie się posłuszeństwa! W czasach obecnych zachwiał się szacunek dla powagi. A bez szacunku dla powagi zginie społeczeństwo. Musimy się więc na nowo nauczyć posłuszeństwa. Od kogo, gdzie? Uczmy się u Tego, o którym powiedziano, że chociaż był Bogiem, jednak był posłuszny swoim rodzicom (por. Łk 2,51), u Tego, którego całe życie ziemskie było wiernym posłuszeństwem woli Bożej, wytrwałym postępowaniem po drodze, która prowadziła na śmierć, i to na śmierć krzyżową. By nas, hardych, dumnych, zarozumiałych i mędrkujących nauczyć posłuszeństwa, Syn Boży „stał się posłusznym aż do śmierci, a śmierci krzyżowej“ (Flp 2,8).
Tak, powinniśmy szanować swoich rodziców, przełożonych, starszych, bo tego żąda Bóg.
Przykazania Boże posiadają tę doskonałą właściwość, że zgadzają się zupełnie z najczystszymi i najgłębszymi pragnieniami natury ludzkiej. Widać, że ten sam Bóg stworzył naturę i wydał Dziesięć Przykazań. Stąd jest zupełnie zrozumiałem, że szacunku dla rodziców wymaga i sama natura.
Małe dziecko instynktownie lgnie do rodziców, starsze z większą świadomością miłości, a dorosłe – z poczucia troskliwej opieki. Całemu naszemu życiu towarzyszy miłość rodziców. Nawet wtedy, kiedyśmy już dorośli i mamy swoją rodzinę. Rodziców kochamy do samej deski grobowej. Wiecie, kiedy się staje człowiek starym? (…) Wtedy, kiedy umarli mu rodzice! Chciałbym głośno zawołać, by mnie usłyszały wszystkie dzieci opryskliwe, krnąbrne, które zatruwają życie rodzicom, nie mają nad nimi litości, marnotrawią ich mienie: Dzieci, uważajcie, żebyście sobie za późno nie uświadomiły, coście posiadały w osobach żyjących rodziców!
Kochani Bracia! Człowiek ma tę smutną właściwość, że często dopiero poniewczasie ocenia skarby, które posiadał. Szanujmy więc za życia naszych rodziców!
Prawdziwa miłość dziecięca sięga oczywiście i poza grób i objawia się w modlitwach za dusze zmarłych rodziców, w Mszach Świętych za ich dusze odprawianych, w odwiedzaniu ich cichych mogił. Czerwone róże, które rosną na grobie, są jakby przesyłaniem pozdrowień i napomnień rodzicielskich z życia wiecznego…
Ks. dr Tihamer Toth, Dekalog (I), Kraków, nakładem ks. dr. Ferdynanda Machaya, 1933, s. 247–250. Tytuł pochodzi od Redakcji.
Kocham Boga i ludzi
Pani Zofia Kłakowicz wspiera Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od 2007 roku. Urodziła się w miejscowości Stary Las koło Głuchołaz w województwie opolskim. Tam należała do parafii pod wezwaniem św. Marcina, w której przyjęła wszystkie sakramenty. Po zawarciu małżeństwa, którego 60. rocznicę będzie obchodziła z mężem w przyszłym roku, przeprowadziła się do sąsiedniego Nowego Lasu, do parafii pw. św. Jadwigi Śląskiej.
– Kocham Boga, kocham ludzi i dobrze mi z tym. W domu urządziłam „kaplicę”: krzyż Trójcy Świętej, figury Boga Ojca, Jezusa Miłosiernego, Jezusa Chrystusa – Króla Polski i naszych rodzin oraz figurę Matki Bożej oraz wielu świętych.
Bóg mnie prowadzi
– Ja jestem tylko po siedmiu klasach szkoły podstawowej. Nie miałam możliwości dłużej się uczyć, bo ojciec był inwalidą, mama była po pobycie na Syberii, a poza mną mieli jeszcze troje dzieci i trzeba było ciężko pracować w polu. To niesamowite, jak Pan Bóg mnie prowadził w moim życiu.
Wraz z mężem ufamy Bogu i Go kochamy. Mamy gospodarkę, hodujemy kury, uprawiamy ziemniaki, owoców się pełno u nas rodzi, robimy przetwory, dzielimy się z ludźmi. Ze zdrowiem już różnie bywa, ale nie dajemy się, a córka Katarzyna nam pomaga. Córka mieszka w Bielsku-Białej, wyposaża apteki i szpitale, otwiera i projektuje ludziom apteki. Ma bardzo dobrego męża.
Maryja otarła moje łzy
– Syn Jan zmarł w tamtym roku. To był bardzo dobry człowiek dla ludzi, znana osoba w powiecie. Był mechanikiem samochodowym, miał swój warsztat i dobrze wykonywał swoją pracę. Jego syn i córka teraz pracują w tym warsztacie.
– W tamtym roku, podczas oktawy Bożego Ciała, w święto Najświętszego Serca Pana Jezusa pochowaliśmy go, a w tym roku Matka Boża otarła mi łzy, bo akurat w oktawie zaprosiła mnie do Fatimy. Pan Bóg dał, że córka też skorzystała i była ze mną w tym miejscu, bo też bardzo kocha Pana Boga. Uważam, że to była też nagroda z Nieba.
Z Apostolatem w Fatimie
– Przed wyjazdem do Fatimy córka mi mówiła: „Mamuś, to jest jakieś Stowarzyszenie, ty pieniądze dajesz, a dzisiaj świat jest jaki jest; nie byłaś tam, nie wiesz. Trzeba wziąć pieniądze, bo nie wiadomo, jak będzie. Może trzeba będzie za nocleg zapłacić, może za jakieś obiady”. Ona wzięła i ja wzięłam i był kłopot, bo faktycznie, co się okazało – i to nas bardzo zaskoczyło – że wszystko było domknięte, wszystko było zadbane, była bardzo dobra opieka…
Co było dla mnie bardzo fajne, to pierwsze przeżycie, jeszcze w Krakowie, w hotelu, gdy pan prezes bardzo miło nas przywitał, z uśmiechem i serdecznością, słowami: „Szczęść Boże”. To było dla mnie takie piękne!
Na pielgrzymce poznaliśmy pracowników Stowarzyszenia; moja córka dużo z nimi przebywała. Pani przewodnik powiedziała, że taka paczka, jak nasza, to jest mało spotykana. Było pięknie, nie było kłopotów i na wszystko było dużo czasu. Córka dbała o mnie i Bogu dzięki, że była ze mną. Ja wiem, że to był palec Boży i zasługa Matki Bożej.
W Fatimie wychodziłam trochę wcześniej na Mszę Świętą o szóstej rano. Mieliśmy kapłana, z którym dużo rozmawiałam. Zamówiliśmy Mszę Świętą za Stowarzyszenie, za pracowników Stowarzyszenia oraz ich rodziny i ksiądz ją odprawił. Chcieliśmy w ten sposób wynagrodzić i żeby Pan Bóg Wam wynagrodził, Waszym rodzinom i całej organizacji.
Podziękowania
– Dziękuję Bogu Najwyższemu, Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu, a także Matce Najświętszej za wielkie łaski, którymi mnie obdarzyli. Dziękuję, że żyję bez żadnych uszczerbków na ciele. Jestem pewna, że Pan Jezus czuwa nade mną. Jest to znak, że krzyż jest naszą obroną zawsze, a szczególnie na te ostateczne czasy. Za wszystkie łaski i błogosławieństwa dla mnie i całej rodziny serdecznie dziękuję Stwórcy. Twoja cześć i chwała, po wszystkie wieki wieków. Amen. Wdzięczna Twoja służebnica Zofia.
Oprac. JK
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Pragnę podziękować za wszelkie informacje, broszury i książeczki, jakie otrzymuję od Państwa. Najbardziej cieszy mnie wydawane „Przymierze z Maryją”, ponieważ wiele trudnych spraw zostaje przedstawionych w klarowny sposób, wnosi wiele radości, ale przede wszystkim przybliża nam drogę do naszego Ojca. Czasami trzeba wrócić do początku i odnaleźć siebie, a to niełatwe. Wy w tym pomagacie. I róbcie to nadal, bo tego potrzebujemy.
„Przymierze z Maryją” jest początkiem. I z tego zrezygnować nie warto. To moje skromne zdanie, które podyktowane jest szczerą troską o byt „Przymierza…”. Sama jestem w trudnej sytuacji finansowej, dwoje dzieci uczących się poza domem to niemałe koszty. I dlatego z mężem postanowiliśmy ograniczyć wszystko do minimum przez jakiś czas, żeby stać nas było na utrzymanie domu. W dzisiejszych czasach jest to niełatwe zadanie, bo przez ostatnie lata przyzwyczailiśmy się do spełniania wszystkich swoich pragnień i zachcianek i nas też to się tyczy. Jednak trzeba wybrać, co w danym momencie jest ważniejsze. Nawet w pewnym momencie rozważaliśmy rezygnację z comiesięcznego datku na rzecz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, ale moje sumienie by tego nie zniosło, więc nadal będziemy Państwa wspierać finansowo oraz codzienną modlitwą. Proszę Was zarazem o modlitwę za moją rodzinę, by wspólnie umiała przetrwać trudne chwile. Ja nie mogę ofiarować nic poza tym. Zatem bardzo mi przykro, że tak jest, ale z ufnością patrzę w przyszłość i wiem, że będziemy oglądać owoce Waszej działalności. Serdecznie pozdrawiam i polecam Was opiece naszej Matuchny Matki Bożej Rychwałdzkiej.
Dagmara z mężem
Szanowni Państwo
Bardzo dziękuję za Wasz wkład w krzewienie prawd wiary. Pragnę podziękować za otrzymane materiały edukacyjne, które poszerzają moją wiedzę religijną. Życzę Wam błogosławieństwa Bożego i obfitych łask w działalności. Trzeba dbać o to, aby wiara nie wygasła. Szczęść Wam Boże!
Jadwiga
Szczęść Boże!
Dziękuję za prowadzenie tak pięknych i potrzebnych akcji katolickich. W miarę moich możliwości wspieram Was w tym pięknym dziele materialnie i duchowo. Życzę Wam, abyście kontynuowali to dzieło jak najdłużej. Pozdrawiam serdecznie!
Janina z Krakowa
Szanowny Panie Prezesie
Wspominając niedawną konferencję „Czy chrześcijanie są skazani na ewolucję”, chciałbym bardzo podziękować za niezwykłą możliwość uczestniczenia w niej. Jest to dla mnie jedyna okazja do kontaktu na żywo z najwybitniejszymi naukowcami, którzy sami odnaleźli właściwą drogę prawdy, a teraz wskazują ją innym. Takie spotkanie to coś absolutnie bezcennego, co będę wspominał jako najpiękniejsze chwile w moim życiu. Pragnę podziękować wszystkim osobom zaangażowanym w to niezwykle ważne przedsięwzięcie.
Te wszystkie dzieła, co zrozumiałe, wymagają poświęcenia oraz wsparcia również finansowego. Chyba wszyscy to rozumieją, widząc przecież efekty Państwa działalności, ale zapewne widzi to również ta druga strona, która robi wszystko, aby to zniszczyć, co jest najlepszym dowodem na właściwy kierunek Państwa działalności. Doskonale zdają sobie z tego sprawę wszystkie siły, które wiedzą, że tego ewolucjonistycznego matactwa zapewne nie da się już długo utrzymać. Myślę, że właśnie dlatego sam plan zniszczenia musi być doskonały i właśnie dlatego postanowiono uderzyć w korzenie, czyli członków Państwa organizacji, tak, by nie mogli wesprzeć dalszego rozwoju tych dzieł.
Rozwiązania, które obecnie wdraża się w firmach produkcyjnych, to kierunek dokładnie wskazany przez śp. Pana Krzysztofa Karonia w polecanym przez niego filmie „Amerykańska fabryka” – dostępnym na Netflixie. Plan, który przygotowany jest krok po kroku dla wszystkich narodów. Myślę, że dlatego choć chcielibyśmy ogromnie pomóc dalszemu rozwojowi Państwa działalności, to będzie to coraz trudniejsze.
Rozwój Państwa wszechstronnej działalności na polu wiary – (by wspomnieć choćby o Apostolacie Fatimy czy piśmie „Przymierze z Maryją”), historii, polityki, prawa – Ordo Iuris, nauki – „Polonia Christiana” i informacji – PCh24.pl, Klubie Przyjaciół, to wszystko z dumą przypomina mi, że jestem Polakiem, a moi bracia i siostry, twórcy tych pięknych dzieł, przypominają mi o właściwej postawie moralnej.
Temat ewolucji inspirował mnie, odkąd pamiętam. Brakujące ogniwo, które „na pewno jest” i „niebawem wam go ukażemy”, to temat flagowy wszystkich „naukowych czasopism”. A ja, posiadając jedynie maturę, mam nadzieję, że większość wykładów rozumiem, bo przedstawione są w takiej formie, aby wszyscy mogli zobaczyć to, co najwybitniejszym umysłom udało się dostrzec pod mikroskopem. Ich geniusz dodatkowo polega na obserwacji zjawisk zachodzących w ułamkach sekund w mikro i makroskali.
Podsumowując, w mojej skromnej opinii pomysł udostępnienia tej wiedzy wszystkim chętnym jest wyrazem chrześcijańskiej miłości, wskazującej właściwą drogę do Boga. Przecież to nasz Stwórca oddał nam ziemię, abyśmy czynili ją sobie poddaną, nie czyniąc wiedzy tajemną, tylko dla wybranych. Jeszcze raz niech będzie mi wolno podziękować za całą działalność Państwa organizacji.
Z wyrazami szacunku
Czytelnik
Szczęść Boże!
Wasza działalność zasługuje na szacunek i podziw! Otwieracie drzwi do serc ludzi zagubionych, pokazujecie inną drogę – uświadamiając, że życie to nie tylko praca, ale przede wszystkim duchowe potrzeby, które dają nadzieję i siłę do życia. Walczcie o serca, które są jeszcze uśpione. Powodzenia!
Anna z Mysłowic
Szczęść Boże!
Pragnę z całego serca podziękować za dwumiesięcznik „Przymierze z Maryją”. Od kilku lat gości on w moim rodzinnym domu, niosąc umocnienie duchowe, światło i pokój. I niech tak pozostanie jak najdłużej.
Daniel