24 maja 1802 roku, podczas prac archeologicznych prowadzonych w katakumbach św. Pryscylli przy starożytnej drodze Via Salaria Nova w Rzymie, odkryto grobowiec ze szczątkami młodej dziewczyny. Na mogile widniał napis z niepoprawnie ułożonych płyt, który znawcy łaciny odszyfrowali jako „Pax Tecum Filumena”, czyli „Pokój z Tobą, Filomeno”. Na mogile były też wyrzeźbione symbole kotwicy, dwóch strzał, włóczni, gałązki palmowej i kwiatu lilii, symbolizujące kolejno: śmierć przez utonięcie, męczeństwo, palmę zwycięstwa oraz dziewictwo.
Archeolodzy byli poruszeni. Wszystkie poszlaki wskazywały na to, że właśnie odnaleziono grób wczesnochrześcijańskiej męczennicy o imieniu Filomena. Sęk w tym, że nic więcej o tej świętej nie wiedziano…
Szczątki dziewczyny ekshumowano i przeniesiono do Kustodii Świętych Relikwii, gdzie leżały zapomniane przez kolejne trzy lata. W 1805 roku św. Filomena niespodziewanie objawiła się włoskiej stygmatyczce, zakonnicy Marii Luizie od Jezusa, której opowiedziała o swoim życiu i męczeństwie. Wydarzenie to zbiegło się w czasie z przedziwnymi cudami i uzdrowieniami, jakie zaczęły się dziać wokół miasta Mugnano del Cardinale (Kampania) w środkowych Włoszech, gdzie misjonarz Franciszek Lucia umieścił relikwie Filomeny.
Kult nieznanej świętej
Na Półwyspie Apenińskim zaczął rodzić się lokalny kult młodziutkiej męczennicy. Jednak, jako że jej postać nie była wcześniej znana Kościołowi, nie można było potwierdzić, czy w czasach tuż po jej śmierci otaczano ją kultem, jak innych świętych z pierwszych wieków chrześcijaństwa. Dlatego nowo odkryta męczennica musiała przejść procedurę kanonizacyjną, tak jak święci nowożytni. Wizje siostry Marii Luizy zostały spisane, zbadane i oficjalnie uznane za prawdziwe przez Święte Oficjum 21 grudnia 1833 roku. Już wcześniej papież Leon XII zezwolił na budowę ołtarzy i kościołów ku czci Filomeny. Jego następca, Grzegorz XVI, 30 stycznia 1837 roku uroczyście kanonizował św. Filomenę w Rzymie, wyznaczając dzień jej wspomnienia liturgicznego na 11 sierpnia.
Nową świętą zainteresował się ks. Jan Maria Vianney z wioski Ars koło Lyonu, który zaszczepił kult Filomeny we Francji, skąd rozlał się on na cały świat. Powstało Bractwo Świętej Filomeny, a kolejni papieże dodawali tej wyjątkowej świętej kolejne atrybuty świętości. Bł. Pius IX nadał jej tytuł Patronki Dzieci Maryi. Leon XIII wyniósł Bractwo Świętej Filomeny do rangi arcybractwa i zatwierdził „sznur Świętej Filomeny”, nadając specjalne przywileje i odpusty wszystkim, którzy go noszą. Z kolei św. Pius X podniósł Arcybractwo Świętej Filomeny do rangi Powszechnego Arcybractwa i mianował proboszcza z Ars jego patronem, a także zatwierdził wezwanie: Święta Filomeno, Patronko Dzieci Maryi, módl się za nami!
– Ja cudów nie czynię! Jestem tylko biednym nieukiem, co pasał owce!… Zwróćcie się do świętej Filomeny. Ilekroć prosiłem o coś Boga przez jej przyczynę, zawsze byłem wysłuchany – mawiał ks. Vianney o młodej męczennicy, którą przedstawiał swoim parafianom jako wyjątkowo skuteczną orędowniczkę w modlitwie.
Po ludzku straciła wszystko. Po Bożemu – wszystko wygrała
Kim była św. Filomena? Jak już wcześniej wspomniano, na temat św. Filomeny nie zachowały się żadne źródła z jej epoki poza płaskorzeźbami na grobowcu. Dlatego żywot męczennicy znamy właściwie tylko z objawień siostry Marii Luizy od Jezusa.
Filomena urodziła się ok. 10 stycznia 291 roku w Nikopolis (dzisiaj północno-zachodnia Grecja) za czasów panowania cesarza Dioklecjana, najokrutniejszego ze wszystkich prześladowców chrześcijan pierwszych wieków. Z pochodzenia była Greczynką, a jej rodzice, Kalistos i Eutropiau, miejscowi arystokraci, bardzo długo zmagali się z problemem niepłodności. Modlili się o dziecko do znanych sobie bóstw greckich, ale nie przynosiło to żadnego efektu. Dopiero lekarz rodziny, chrześcijanin, polecił im zwrócić się do Boga chrześcijańskiego. I On ich wysłuchał.
Cała rodzina nawróciła się na chrześcijaństwo i w tej wierze wychowywała córkę. Nadano jej imię Filomena. W wieku 13 lat dziewczyna zdecydowała się złożyć Jezusowi wieczyste śluby czystości. Niedługo potem Dioklecjan zagroził jej ojcu, że wypowie wojnę jego domowi, jeśli ten nie porzuci chrześcijaństwa. W obliczu poważnej groźby zdecydował się on wyjechać z rodziną do Rzymu, by poprosić imperatora o pokój.
W tym momencie interpretacje objawień siostry Marii Luizy nieznacznie się rozmijają. Pewne jest to, że młodziutka Filomena bardzo spodobała się cesarzowi, lecz jedne opracowania mówią o tym, że zaproponował jej małżeństwo, a drugie, że chciał uczynić ją jedną ze swoich nałożnic. Oczywiście bardziej podniośle brzmi ta pierwsza wersja, gdyż przyjęcie oferty byłoby wtedy równoznaczne ze staniem się cesarzową Rzymu, współwładczynią największego imperium starożytnego świata!
Niezależnie od tego, jak dokładnie brzmiała propozycja Dioklecjana, w obu przypadkach jej przyjęcie byłoby dla Filomeny równoznaczne z porzuceniem chrześcijaństwa i życia w czystości, które przysięgała. Dlatego z męstwem, którego uczyć się od niej mogło wielu mężczyzn, odpowiedziała najpotężniejszemu wówczas człowiekowi na świecie: Lepiej jest stracić życie na ziemi, by osiągnąć wiekuiste szczęście, niż uniknąć śmierci doczesnej i zasłużyć na wiekuistą karę. Pozostanę wierna Jezusowi nawet za cenę mojego życia!
Cesarz nakazał wtrącić ją do więzienia na 40 dni, aby jeszcze raz „przemyślała” swoją decyzję. Już same warunki przebywania w ówczesnych więzieniach, którymi były podtopione lochy pełne szczurów, czyniły taką karę straszliwą. A poza tymi cierpieniami Filomena musiała jeszcze wytrzymać biczowanie i inne tortury. Nic nie skłoniło jej jednak do zmiany stanowiska – ani obietnica bogactwa, ani fizyczne cierpienia i groźba śmierci.
Po odbyciu przez dziewczynę kary więzienia Dioklecjan skazał ją na śmierć. Według uznanych przez Kościół objawień Filomena miała być najpierw wrzucona do Tybru z kotwicą uwiązaną u szyi, jednak – zgodnie z tradycyjnym przekazem – wyciągnęli ją stamtąd aniołowie. Następnie rzymscy żołnierze strzelali do niej z łuku, ale strzały w niewytłumaczalny sposób ją omijały. Wreszcie prześladowcy zdecydowali się ściąć jej głowę toporem, co nastąpiło ok. 10 sierpnia 304 roku.
Pochowano ją po chrześcijańsku, oznaczając grobowiec symbolami mówiącymi o tym, w jaki sposób i za co poniosła śmierć męczeńską. Następnie została zapomniana na piętnaście stuleci. Bóg jednak zatroszczył się o to, aby jej postać w odpowiednim czasie została przypomniana naszemu nieszczęsnemu światu.
Święta na trudne czasy
Choć kult św. Filomeny rozwijał się wspaniale w XIX i pierwszej połowie XX wieku, współcześnie pozostaje ona postacią stosunkowo mało znaną. Faktem bardzo smutnym jest niestety to, że w 1961 roku, tuż przed Soborem Watykańskim II, jej wspomnienie zostało wykreślone z kalendarza liturgicznego. Oczywiście, nie ma to żadnego wpływu na kult jako świętej, bo kanonizacja jest nieodwołalna.
Na początku obecnego stulecia w Polsce ukazała się mała książeczka z nowenną do św. Filomeny. Została ona wielokrotnie „przemodlona” przez autora tego artykułu i jego rodzinę. Wszyscy zaświadczają o tym, jak niejeden raz św. Filomena pomogła oddalić choroby i inne czyhające na nich zagrożenia, na które po ludzku nie było już żadnego sposobu…
Kilka dni przed Świętami Wielkanocnymi redakcję „Przymierza z Maryją” odwiedzili Państwo Anna i Jerzy Kasperczykowie z Krakowa, którzy wspierają Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od początku jego istnienia. – Prowadzicie Państwo dobrą działalność. Wiem, że teraz jest ciężej, ale z pomocą Bożą…, bo inaczej się nie da – mówi pani Anna.
– Do Apostolatu Fatimy należymy wspólnie z mężem od 2001 roku – kontynuuje. To się stało tak, że listonosz przyniósł do naszej pracy ulotkę Stowarzyszenia. Zainteresowaliśmy się i napisaliśmy…
Aktywni Dobrodzieje Stowarzyszenia
– Bierzemy udział w kampaniach organizowanych przez Stowarzyszenie i modlimy się, wykorzystując otrzymane materiały. Wzięliśmy też udział w akcji, podczas której zbierano pieniądze na wykupienie i remont siedziby Stowarzyszenia przy ul. Augustiańskiej w Krakowie – dodaje pan Jerzy. – Parę lat temu byliśmy na ul. Augustiańskiej podczas peregrynacji figury Matki Bożej Fatimskiej – dopowiada pani Anna. – Ja osobiście byłam też gościem na jednym z Kongresów Konserwatywnych, który odbywał się w Krakowie przy ul. Sławkowskiej. To było bardzo przyjemne doświadczenie. Do wspierania Stowarzyszenia wciągnęliśmy naszą mamę, która obecnie ma już 96 lat, ale wciąż otrzymuje i czyta „Przymierze z Maryją”. [...]
[Pełny tekst w wydaniu papierowym]
Szanowny Panie Prezesie!
Jestem osobą wiekową (88 lat), schorowaną – o bardzo niewielkich możliwościach działania. Od lat jestem zwolenniczką działalności Pana oraz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Dziękuję Panu Bogu za Pana osobę, modlę się od kilkunastu lat o powodzenie Waszych akcji. W życiu wiele przeżyłam i widziałam, mogę więc obiektywnie ocenić Waszą działalność. Wyrażam więc mój ogromny szacunek za wszystko, czego dokonujecie. Dziękuję za Wasze pisma, w szczególności za „Przymierze z Maryją” oraz za inne materiały. Jestem także szczególnie wdzięczna za Waszą akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”, która nasuwa pytanie: Dokąd zmierzasz Polsko? Panie Prezesie – oby Pan Bóg dał Panu dużo zdrowia i siły!
Joanna z Bytomia
Szczęść Boże!
Dziękujemy Państwu za akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”. Cieszymy się, że została podjęta taka inicjatywa. Chętnie się do niej włączamy. Kształtowanie w duchu Bożym naszych dzieci od najmłodszych lat to nasz obowiązek i najważniejszy cel naszego życia. Dlatego musimy czynić wszystko, co w naszej mocy, aby ocalić dzieci od zgorszenia, a szkoła to przecież drugi dom naszych dzieci. Szczęść Boże dla Waszej pięknej pracy! Prosimy o modlitwę w obliczu choroby nowotworowej, z którą musimy się zmagać w naszej Rodzinie.
Agnieszka i Witold z Podkarpacia
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Dziękuję za wszystkie otrzymane od Państwa materiały, które sobie bardzo cenię i które zajmują w moim domu szczególne miejsce. Postanowiłam też napisać, by dać świadectwo. Moje pierwsze badania medyczne wypadły niekorzystnie, później nastąpiła biopsja i „wielkie czekanie”. Cały czas nie traciłam nadziei. Wszystko zawierzyłam Bogu i Maryi, modląc się jednocześnie nowenną do św. Ojca Pio, którego to obrazek i relikwie dostałam od Was. Zaraz potem odebrałam wiadomość, że nie mam komórek rakowych. Dziękuję Bogu, Maryi i św. Ojcu Pio za łaskę zdrowia, a Wam za dzieło, które prowadzicie. Niech dobry Pan Bóg błogosławi w Waszej wspaniałej pracy… Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
Renata
Szanowny Panie Redaktorze, Szanowny Panie Prezesie
Zdaję sobie sprawę, że chwilę się nie odzywałam, ale było to spowodowane moją niedyspozycją, którą odczuwam od zeszłego roku. Miałam nadzieję na poprawę. Niestety, poważny wiek spowodował moją niepełnosprawność ruchową. Bardzo mi trudno zachować pionową postawę i równowagę, dlatego w domu mam dokładnie wytyczony bezpieczny obszar poruszania się, a na zewnątrz metalowy wózek, który umożliwia mi poruszanie się na niewielkich dystansach. Z powodu wielu ograniczeń i zmian, wiele spraw przejęły moje dzieci. Teraz niestety ze względów zdrowotnych obawiam się, że będę zmuszona opuścić Stowarzyszenie i „Przymierze…”, o czym jest mi trudno i przykro pisać i mówić. Przyzwyczaiłam się bowiem do kontaktów z Wami poprzez wsparcie, lektury, dyskusje na aktualnie zamieszczane tematy, możliwość uczestnictwa w spotkaniach „Przymierza z Maryją” i liczne okazje do podzielenia się z bliźnimi efektami moich praktyk religijnych i możliwością wykazania się religijną postawą.
Dla mnie osobiście wspieranie „Przymierza…” jako największego pisma dla katolików w Polsce było i jest satysfakcjonujące i ważne. Nie bez znaczenia są osobistości od lat związane i utożsamiane z pismem. Redaktor naczelny we wstępie do każdego egzemplarza zapoznaje z jego tematyką, ale też akcentuje najważniejsze przesłania obecnej chwili, tj. że wszystkie aktualne wydarzenia nie mogą przesłaniać faktu w jakich czasach żyjemy obecnie i co jest naszym teraźniejszym obowiązkiem. Cenię także postawę Prezesa Stowarzyszenia, p. Sławomira Olejniczaka za pracowitość, energię i siłę działania. Niebanalne formy imiennego i adresowego sposobu komunikowania się też mają wielu zwolenników i entuzjastów. A w piśmie szczególną uwagę przykuwają: temat główny, święte wzory, kampanie, lektury duchowe, felietony, problemy. Ciekawa tematyka poszerza grono Czytelników.
Kończąc, pragnę złożyć na ręce Pana Prezesa oraz Pana Redaktora i całej Redakcji moje podziękowania i pozdrowienia. Życzę dużo wytrwałości i siły w działaniu. Pragnę też zapewnić o swojej modlitwie w Waszej intencji i intencji Przyjaciół. Szczęść Boże!
Zofia
Od Redakcji:
Szanowna Pani Zofio!
Z całego serca dziękujemy za Pani piękne, pełne serdeczności i szczerości słowa. To dla nas zaszczyt, że mogliśmy być częścią Pani codzienności i duchowej drogi przez tak długi czas. Mimo wszelkich trudności, ufamy, że nadal będziemy mieć ze sobą kontakt! Dziękujemy za Pani zapewnienie o modlitwie. Prosimy również przyjąć nasze modlitwy i życzenia wszelkich łask Bożych, szczególnie w tym wymagającym czasie. Niech Matka Najświętsza otacza Panią swoją opieką, a Duch Święty napełnia siłą, pokojem i nadzieją.
Z wdzięcznością i szacunkiem
Redakcja „Przymierza z Maryją” oraz Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi
Szczęść Boże!
Bardzo dziękuję Stowarzyszeniu Ks. Piotra Skargi za obfite, mądre, rozsądne i aktualne tematy poruszane w korespondencji i wydawnictwach, przypominające wielokrotnie ważne wydarzenia historyczne, ważne zdarzenia utwierdzające w człowieku głęboko wierzącym i myślącym rzeczywistą prawdę, że nasza wiara opiera się na ufności, że Pan Bóg działa w naszym imieniu i z wielką mocą, że prowadzi nas dobrymi drogami. Jest to bardzo ważne, że Prezes Stowarzyszenia i Redakcja „Przymierza z Maryją” swoją pracą stale wzmacniają i przypominają o obecności Pana Boga w naszym życiu. Ufam, dziękuję i proszę o dalsze wskazówki prowadzące do dobrego i mądrego działania. Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo cierpliwości i zdrowia w działalności!
Cecylia z Poznania