Na zdjęciu obok widzimy piękną figurę Niepokalanej Dziewicy Maryi, czczonej w karmelitańskim kościele w stolicy Argentyny Buenos Aires.
Nam, biednym grzesznikom, obciążonym wieloma wadami, bardzo trudno jest sobie wyobrazić i wyrazić w odpowiednich słowach nadzwyczajną czystość Matki Bożej, która przyszła na ten świat bez zmazy grzechu pierworodnego.
Dlatego lepiej, żeby za nas mówili ci święci, którzy podczas ziemskiej pielgrzymki nie tylko praktykowali cnoty w sposób heroiczny, ale którzy także otrzymali od Boga zadanie głoszenia Jej przecudnej i wyjątkowej świętości. Na przykład w XVIII wieku wielki św. Ludwik Maria Grignion de Montfort w swym dziele Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny proroczo zapowiadał nadejście Królestwa Maryi. Ten wielki święty tak pisał o powszechnej czci, jaką darzona jest Święta Boża Rodzicielka: Codziennie, z jednego krańca ziemi do drugiego, zarówno na wysokościach Niebios, jak w najgłębszych otchłaniach, wszystko sławi, wszystko wychwala Maryję przedziwną. Zarówno dziewięć chórów anielskich, jak i ludzie wszelakiego wieku i stanu, dobrzy i źli, nawet szatani, siłą prawdy zniewoleni są zwać Ją błogosławioną. Wszyscy anieli niebiescy, powiada św. Bonawentura, wysławiają Ją bezustannie: Święta, święta, święta Maryja, Boża Rodzicielka, Dziewica! I zasyłają Jej codziennie miliony milionów razy pozdrowienie anielskie: Zdrowaś Maryjo!
Z kolei w XX wieku katolicki myśliciel Plinio Corrêa de Oliveira, propagator myśli św. Ludwika Marii Grignion de Montfort, odnosząc się do Niepokalanej Dziewicy, w zwięzły sposób opisywał tragiczny kontekst historyczny czasu, w którym przyszła na świat Ta, która jest arcydziełem Boga i najczystszą ze stworzeń: Historia dowodzi, że bez Kościoła barbarzyńcy nie zostaliby ucywilizowani. Tak więc bez Chrystusa upadłby nieodwracalnie nie tylko Rzym, ale też cały ówczesny zachodni świat. Razem ze zmierzchem Rzymu, którego symptomy były widoczne już przed Chrystusem, całemu Zachodowi groziła ruina. Byłoby to końcem ówczesnej kultury, cywilizacji i historii. Byłby to koniec ówczesnego świata. (…)
Otóż, Naród Wybrany też zbliżał się do tragicznego finału. Izraelici, naród liczebnie niewielki i zamieszkujący małe terytorium, różniący się od wszystkich innych narodów przez swą rasę, język, religię, już przed Chrystusem był prawie „zatopiony”. Naród wybrany dostosowywał się do świata pogańskiego. Dlatego do synagogi przenikały egzotyczne doktryny pogańskie, kapłanom zaczęło brakować formacji, silnej woli, żarliwości i ducha ofiary. Coraz częściej byli skłonni prowadzić leniwe życie w cieniu świątyni. Ale też większość Żydów była skłonna do przyjęcia tego kursu. (…)
I właśnie w tym szczycie zła, w tej atmosferze przeciwnej wszelkiemu dobru, urodziła się Ta Najświętsza ze stworzeń. Ta, która jest pełna Łaski, którą wszystkie pokolenia będą sławić jako Błogosławioną. Słowa ludzkie nie wystarczą, aby wyrazić nadzwyczajną Świętość Matki Bożej. W porządku naturalnym święci i doktorzy Kościoła porównywali Ją do słońca. Ale jeśliby istniała jakaś gwiazda niepojęcie bardziej błyszcząca i jaśniejsza od słońca, to do tej gwiazdy porównywaliby Matkę Najświętszą. I powiedzieliby, że ta Gwiazda jest słabym ledwie wyobrażeniem tego, kim Ona jest. Ba, nie tylko słabym, ale też wadliwym i niepełnym. A chwała Matki Bożej jest nieporównywalnie wyższa niż wszystkich chórów anielskich. Temu najdroższemu spośród wszystkich stworzeń, przewyższającemu wszystkie inne stworzenia, niższemu tylko od Najświętszego Człowieczeństwa Naszego Pana Jezusa Chrystusa, Bóg udzielił nadzwyczajnego przywileju – Niepokalanego Poczęcia.
Również my żyjemy w epoce, która bardzo podobna jest do tej, w której urodziła się Najświętsza Dziewica – Matka Zbawiciela, który przyszedł na świat, aby wyzwolić ludzkość od niewoli szatańskiej. Kiedy więc będą nas dręczyły pokusy, uciekajmy się zawsze do Niepokalanej. Ona jest zawsze gotowa, żeby nas do Siebie zbliżać, aby nam, potrzebującym, udzielać pokoju ducha. Często wystarczy tylko spojrzeć na Jej figurę i od razu mamy takie wrażenie, że Ona chce nam coś powiedzieć…
W 1858 roku św. Bernadetta Soubirous z Lourdes usłyszała od Niej te pełne słodyczy słowa: Ja jestem Niepokalane Poczęcie!. Tak, Matka Boża przyszła osobiście potwierdzić ten dogmat, ogłoszony uroczyście przez papieża bł. Piusa IX 8 grudnia 1854 roku.
Pamiętajmy też, że Ona wróciła i w Fatimie w 1917 roku skierowała do ludzkości poprzez troje pastuszków – Łucję oraz błogosławionych Hiacyntę i Franciszka, tę obietnicę: Na koniec Moje Niepokalane Serce zatriumfuje!
Pani Grażyna Wolny z Rybnika należy do Apostolatu Fatimy od około 10 lat. W maju 2022 roku zawitała wraz z mężem Janem na spotkanie Apostołów do Zawoi. Oprócz czasu poświęconego na pielgrzymki do Zakopanego, Wadowic i Kalwarii Zebrzydowskiej, udało nam się porozmawiać o tym, za co ceni Apostolat Fatimy, jak kształtowała się jej wiara i pobożność. Oto co nam o sobie opowiedziała Pani Grażyna…
U mnie w domu rodzinnym rodzice nie przymuszali nas do modlitwy. Po prostu klękali i my robiliśmy to samo, nie było nacisku. Gdy przychodziła niedziela czy święta, wiedzieliśmy, że trzeba iść do kościoła, rodzice nie musieli nam tego mówić, każdy to robił i to zostało po dzień dzisiejszy w głowie. Jeszcze dziś mam przed oczami obraz Mamy i Taty, jak klęczeli. To było normalne. Kiedyś nie patrzyłam na to tak jak teraz, gdy mam swoje dzieci.
Moja babcia, mama mojej mamy, pochodziła z Bukowiny Tatrzańskiej; bardzo dużo się modliła, była bardzo wierzącą kobietą. Praktycznie dzień w dzień chodziła pieszo do kościoła, który był oddalony od jej domu o 40 minut; często przystępowała do Komunii Świętej. Jeździłam do niej na wakacje. Zawsze chodziłam z nią do kościoła w środy – na Nowennę do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Przykład był naprawdę dobry.
W 2014 roku miałam otwarte, bardzo poważne złamanie nogi. Lekarz stwierdził, że nadawała się do amputacji. Jak widziałam moją nogę, która wisiała tylko na skórze, to mówiłam sobie po cichu: – Jezu ufam Tobie! Po operacji przywieziono mnie na salę, a nad łóżkiem, na którym miałam leżeć, wisiał obrazek „Jezu ufam Tobie”. Po dwóch tygodniach wróciłam do szpitala i przed drugą operacją powiedziałam pielęgniarzowi: – Niech ręka Boża was prowadzi. Po operacji trafiłam w to samo miejsce, do tej samej sali. Pomyślałam, że chyba Pan Jezus czuwa nade mną. Leżąc w szpitalu, odmawiałam litanię do Matki Bożej Nieustającej Pomocy, Koronkę do Miłosierdzia Bożego i Różaniec. Na drugi dzień po operacji przyszedł ten pielęgniarz i powiedział: – Ja Panią słyszałem przez całą noc, to co Pani do mnie powiedziała. Noga została uratowana, wszystko się pozrastało, tak że dzisiaj nie mam żadnych dolegliwości, zostały tylko blizny. Różaniec i Koronka ratują mnie w takich trudnych sytuacjach.
Kilka miesięcy później wypadek miał mój młodszy syn i jego nauczyciel. Syn zadzwonił do mnie mówiąc: – Mamo, mieliśmy wypadek, ale nic poważnego się nie stało. Na miejscu wypadku zebrało się trochę ludzi. Nagle z tłumu wyszedł uśmiechnięty pan i powiedział do nich: – Chłopcy, ja myślałem, że wy z tego wypadku nie wyjdziecie cało. Po czym dał im obrazki „Jezu ufam Tobie” z modlitwą na odwrocie i zniknął. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z taką modlitwą.
Kilka lat temu zmarł mój brat. Chorował na raka wątroby. Jeździł ze mną i moim mężem do spowiedzi, na rekolekcje, na Mszę o uzdrowienie. On był człowiek-dusza, gołębie serce. Zamawialiśmy Msze Święte, żeby umarł pojednany z Bogiem i tak się stało. Byliśmy przy jego śmierci w szpitalu. Modliliśmy się przy nim na Koronce, a po pierwszej dziesiątce Różańca odszedł spokojnie, pojednany z Bogiem.
W Apostolacie Fatimy jestem od około 10 lat, choć Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi wspierałam już wcześniej. Pewnego razu wzbudziła moje zainteresowanie strona z apelem: Zostań Apostołem Fatimy! Pomyślałam: A czemu nie! I napisałam lub raczej zadzwoniłam, że chcę zostać Apostołem i dostałam wszystkie materiały: obrazek i figurkę Matki Bożej Fatimskiej, Różaniec, krzyżyk. No i „Przymierze z Maryją” – dla mnie to jest naprawdę dobre pismo. Można w nim przeczytać na przykład niezwykle budujące świadectwa innych czytelników…
Piękne jest to, że za Apostołów Fatimy odprawiana jest co miesiąc Msza Święta, że codziennie modlą się też za nas siostry zakonne. Cieszę się, że Apostolat jest taką wspólnotą, którą tworzą podobnie myślący ludzie.
oprac. Janusz Komenda
Listy od Przyjaciół
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Jestem bardzo wzruszona Waszą codzienną pracą nad budzeniem sumień Polaków. Naprawdę ogrom wykonanej pracy w Imię Boże i Matki Bożej Fatimskiej. Bardzo dziękuję za wszystkie broszurki, książeczki, obrazki święte, za „Przymierze z Maryją”, magazyn „Polonia Christiana” i modlitwę. Nie znajduję słów, żeby Wam za to wszystko podziękować.
Pozwólcie, że opowiem coś o sobie. Od lat bardzo choruję, urodziłam się w niewoli niemieckiej 10 czerwca 1944 roku. Rodzice byli zesłani na przymusowe roboty, a ojciec na początku był przez rok za drutami w obozie jenieckim. Oboje pracowali o głodzie i chłodzie. Ja zaś pracowałam przez 30 lat na 3 zmiany w szpitalach jako pielęgniarka. Z powodu wrodzonej wady wzroku, która przez lata się pogłębiała, zmuszona byłam przejść na emeryturę, ale daję sobie radę dość dobrze! Niech Was Pan Bóg w Trójcy Jedyny błogosławi. Jesteście wspaniałymi ludźmi, oby takich jak najwięcej w naszej Polsce kochanej. Oby była wolna i niepodległa. Z wyrazami szczerej wdzięczności za Waszą pracę.
Anna z Jastrzębia-Zdroju
Szczęść Boże!
Pragnę odnieść się do pytania postawionego w liście: „Czy wy nie za bardzo czcicie Maryję, zamiast po prostu skupić się na Bogu?”. Muszę przyznać, że sam również niejednokrotnie spotkałem się z takim stwierdzeniem, co też odnosiło się do kultu świętych. A to przecież „Przez Maryję do Jezusa”. To właśnie Maryja mówi nam: „Uczyńcie wszystko, co wam mówi mój Syn”. Same słowa „Magnificat” również przepełnione są miłością i wypowiedziane w tym zachwycie Maryi. Musimy mieć świadomość, że Maryja nie chce sławy dla siebie. Ona ukazuje Boga, którego mamy wraz z Nią uwielbiać. Maryi nie da się czcić „za bardzo”!
Czesław z Łaszczowa
Szczęść Boże!
Bardzo serdecznie dziękuję za piękny kalendarz „365 dni z Maryją” na rok 2023. Powiesiłem go nad swoim łóżkiem, żeby Matka Najświętsza spoglądała na mnie i miała mnie zawsze w Swej opiece, w dzień i w nocy. Kiedy spoglądam na ten kalendarz i widzę, jak Matka Boża Fatimska patrzy na mnie uśmiechnięta, to czuję się, jakby stale chciała ze mną być. Modlę się do Niej i proszę o zdrowie, siłę i żeby zawsze się mną opiekowała.
Denis z Opolskiego
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Gdy 6 lat temu byłem zmuszony poddać się ciężkiej operacji jelita grubego, która tak naprawdę uratowała mi życie, odwiedził mnie kolega z „ławy szkolnej” ks. Edward Staniek, wielki autorytet naukowy. Kiedy powiedziałem mu, że cudem Boskim jest to, że jeszcze żyję, odpowiedział mi: „Żyjesz, bo widocznie jesteś jeszcze potrzebny”. Z początku przyjąłem to z niedowierzaniem, ale dziś z perspektywy czasu uważam, że były to słowa prorocze, bo jeszcze przydam się choćby Stowarzyszeniu, wspomagając je na ile mnie stać. Jest to bezsprzecznie dzieło na szeroką skalę. Przesyłam serdeczne pozdrowienia dla Pana Prezesa i całej wspólnoty.
Kazimierz z Krakowa
Szczęść Boże!
Składam serdeczne „Bóg zapłać” za czasopismo „Przymierze z Maryją” i nie tylko, ponieważ otrzymuję też od Was również dewocjonalia, z których bardzo się cieszę. „Przymierze…” jest bardzo interesujące, czytam z radością, jak również przekazuję innym osobom. Ostatnio otrzymałam „Apostoła Fatimy”, jego lektura również jest bardzo ciekawa, przeczytałam z wielkim zainteresowaniem. Jestem osobą starszą – wierzącą i praktykującą. Do kościoła uczęszczam niemal codziennie, ponieważ mam blisko. Dziękuję Bogu i Maryi za siły, które otrzymuję. Chciałabym podziękować za piękny kalendarz, zajmuje on ważne miejsce w moim domu.
Krystyna z Wołowa
Szanowni Państwo!
Serdecznie pozdrawiam całe Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Z całego serca dziękuję za wszystkie przesyłane „Przymierza z Maryją”. Kocham to pismo i zawsze czekam na nie z tęsknotą. Dziękuję również za wszelkie inne przepiękne, wartościowe przesyłki i pamięć, za co składam serdeczne „Bóg zapłać”. Ja w zamian modlę się za wszystkich pracowników Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Niech Maryja otacza całą Redakcję Swą Matczyną opieką. Aby Wam Bóg błogosławił w życiu osobistym i zawodowym.
Janina ze Świętokrzyskiego
Szczęść Boże!
Składam moje najserdeczniejsze podziękowania za otrzymane życzenia urodzinowe oraz polecenie mnie w opiekę Fatimskiej Matce, jak również za modlitwę w mojej intencji. Byłam bardzo ucieszona i mile zaskoczona, że Pan Prezes osobiście dołożył starań, aby sprawić mi radość. Jeszcze raz serdeczne Bóg zapłać!
Halina z Chorzowa
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Dziękuję serdecznie za piękny kalendarz „365 dni z Maryją” na rok 2023. Pragnę podziękować również za przesłany mi obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy, książeczkę i kartę, na której mogłam zapisać swoje podziękowania i prośby do Matki Bożej. Dziękuję także za „Przymierze z Maryją” – to wartościowa lektura. Czytając artykuły w czasopiśmie wiele się dowiaduję, pogłębiam swoją wiedzę i po przeczytaniu zanoszę je do kościoła, aby inni też mogli skorzystać z „Przymierza…”. Dziękując za wszystkie przesyłki, życzę, aby kolejny rok był wspaniałym czasem odkrywania Bożej i ludzkiej miłości, odnowy sumień i umocnienia wiary.
Anna z Ząbkowic
Szczęść Boże!
Serdecznie dziękuję Panu Prezesowi oraz wszystkim pracownikom za wspaniałość, jaką nas Państwo obdarzacie. Za kalendarze, książeczki i inne dewocjonalia. Książki są cudne, jedną sobie zostawiam, a drugą prześlę rodzinie. „Przymierze z Maryją” też im wysyłam i bardzo się z tego cieszą i dziękują za wszystko!
Bronisława ze Szczecina