Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Serdecznie dziękuję za pamięć i wszystkie przesyłki. Pragnę podzielić się z czytelnikami „Przymierza z Maryją” świadectwem. Mam 68 lat. Jestem alkoholikiem, ale od 20 lat niepijącym. I za to dziękuję Bogu i Matce Bożej. Z wdzięczności co roku jestem na Jasnej Górze i w Licheniu na spotkaniach trzeźwościowych. Dzięki temu, że odrzuciłem alkohol, mam wspaniałą rodzinę, dwoje dzieci, czworo wnucząt i prawnuczkę. Działam w ruchu AA, organizuję rekolekcje dla osób uzależnionych i ich rodzin. Sam też jeżdżę na takie spotkania do Krzeszowic i Czernej. Od kiedy zacząłem trzeźwieć, nie opuszczam niedzielnej Mszy Świętej i staram się jak najczęściej przyjmować Komunię Świętą. To jest mój „lek” na lepsze życie. Co roku w maju jestem w Krakowie na Mszy św. we wspomnienie św. Rity, z którą związała mnie pewna historia. Otóż, od lat miesiące wakacyjne spędzam w Ustroniu u zaprzyjaźnionego gospodarza. Mamy tam konie, którymi się opiekuję. Siedem lat temu byłem świadkiem groźnego wypadku. Chłopiec z Czech niefortunnie spadł z konia. Przyjechało pogotowie i lekarz stwierdził, że są niewielkie szanse na to, by chłopak przeżył – miał rozległy krwotok, którego nie dało się zatamować. Wówczas mój gospodarz, człowiek bardzo religijny, zaczął się modlić do św. Rity. Chłopiec ocalał. Od tej pory mamy małą kapliczkę na placu w Ustroniu, i chcemy postawić niewielką grotę z figurką św. Rity. Marzę też o tym, by pojechać na jej grób do Włoch, i do Matki Bożej Fatimskiej. Myślę, że gdy wytrwam w trzeźwości, to te marzenia się spełnią. Pozdrawiam Was serdecznie.
Henryk
Szczęść Boże!
Zwracam się do Redakcji w imieniu mojej babci Leokadii, która pragnie podzielić się z Wami swoimi przeżyciami. Urodziła się w roku 1931, w ubogiej rodzinie. W wieku 8 lat trafiła do obozu koncentracyjnego w Majdanku wraz ze swoją mamą i dziewięciomiesięcznym braciszkiem, który zmarł w niewoli. Dzięki opiece Matki Bożej wraz z mamą zostały uwolnione i wróciły do domu. Życie mojej babci pełne było cierpienia oraz ciężkiej pracy. Dochowała się trójki dzieci. Jej mąż, a mój dziadzio, chorował. Przez ostatni rok życia leżał obłożnie chory. Opiekę nad nim sprawowała babcia, która mimo trudności zachowała pogodę ducha. Doczekała się 15 wnuków oraz 24 prawnucząt. Od wielu lat jest czytelniczką Waszego pisma, przez co i mnie też zainteresowały jego treści. Przesyłamy Wam serdeczne pozdrowienia i podziękowania za wspaniałe artykuły.
Z wyrazami szacunku
Zofia Marzec
Szczęść Boże!
Pragnę serdecznie podziękować za ofiarną działalność Instytutu Ks. Piotra Skargi. Nie tak dawno otrzymałem od Was książeczkę i film dokumentalny o św. Ricie z Cascii, patronce w sprawach trudnych i beznadziejnych. Odczułem to jako znak Bożej Opatrzności. Zbliżał się bowiem termin mojej operacji zwyrodniałych stawów kolanowych. Powierzyłem się więc wstawiennictwu św. Rity. Codziennie gorąco modliłem się do Niej, a na dołączonej kartce wypisałem trudne sprawy, z prośbą o jej wstawiennictwo. Kartka ta została złożona w bazylice św. Rity w Cascii, została tam także odprawiona Msza Święta. Wspólnie z moją żoną codziennie odmawialiśmy dziesiątek Różańca, z prośbą o opiekę Fatimskiej Pani.
Cieszyłem się jak dziecko, gdy po operacji kolana stanąłem na operowanej nodze i nie odczułem bólu. Za parę miesięcy wykonano zabieg na drugim kolanie, który także zakończył się pomyślnie.
Jednak niedługo potem stało się coś zaskakującego. Podczas śniadania z moich ust buchnęła czarna ciecz. Od razu zostałem przewieziony na salę operacyjną. Okazało się, że pękł wrzód na dwunastnicy. Nastąpiło zapalenie otrzewnej, migotanie przedsionków oraz przewlekła choroba płuc. W zasadzie lekarze nie dawali szans na pomyślne zakończenie operacji. A jednak przeżyłem!
Leżałem przez wiele dni pod kroplówką. Żona odmawiała przy mnie Różaniec. Ja czyniłem to tylko w myślach. Kiedy wydawało się, że największe niebezpieczeństwo zostało zażegnane, puściły szwy na brzuchu. Musiał nastąpić kolejny zabieg. Wyspowiadałem się, przyjąłem Komunię Świętą oraz Namaszczenie Chorych.
Byłem w stanie agonalnym. Szczególnie straszne były noce – pełne boleści i koszmarów. Pewnej nocy, kiedy wydawało się, że tej męki już nie wytrzymam, nagle znalazłem się na jasnej ścieżce. Nic mnie nie bolało. Odczułem spokój i szczęście. Przesuwałem się po tej ścieżce jakby wzwyż. Wtedy usłyszałem w sobie głos, że mam jeszcze wrócić. Odtąd powoli poprawiał się stan mojego zdrowia. Kiedy opuszczałem szpital, ordynator powiedział do mojej żony, że powinna pojechać do Częstochowy i podziękować Jasnogórskiej Pani za uratowanie mego życia.
Ja wiem, że uratowało mnie wstawiennictwo św. Rity i Królowej Wszystkich Świętych. Marzę, by kiedyś w Fatimie podziękować Bożej Opatrzności i Maryi za łaskę uzdrowienia.
Dziękuję też Waszemu Instytutowi za wszystkie akcje i za modlitwę. Prowadzicie działalność, która jest mi szczególnie bliska i droga. Z pasją podejmujecie liczne akcje, których celem jest obrona narodu polskiego przed złem i zagrożeniami płynącymi z niektórych krajów, odcinających się od korzeni chrześcijańskich i promujących relatywizm moralny. Generuje to wszelkiego rodzaju patologie, docierające także do Polski. Ogromne podziękowania dla Was za walkę w obronie wartości, którymi żyje nasz Naród od 1050 lat. Jestem zaszczycony, że mogę uczestniczyć w tym wielkim dziele.
Henryk
z Piotrkowa Trybunalskiego
Pani Stanisława Tracz pochodzi z parafii pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego w Rzeczycy Ziemiańskiej, niedaleko Kraśnika. O swoich początkach w Apostolacie Fatimy mówi tak: – Znalazłam ulotkę w skrzynce pocztowej, zauważyłam że jest na niej wizerunek cudownej Matki Bożej Fatimskiej, przeczytałam i postanowiłam przystąpić do tej duchowej wspólnoty. A było to już prawie 20 lat temu…
Panią Stanisławę poznałem w trakcie pielgrzymki Apostolatu do Fatimy w maju tego roku. – Jestem bardzo szczęśliwa, że tam byłam i że zwiedziłam tyle sanktuariów. To trzeba przeżyć, bo tego nie da się opisać. Przeżyłam to głęboko i bardzo dziękuje całemu Stowarzyszeniu – powiedziała kilka tygodni po powrocie do Polski.
Nasza rozmowa była jednak przede wszystkim okazją do tego, żeby dowiedzieć się, skąd Pani Stanisława wyniosła swoją głęboką wiarę i wyjątkową cześć do Najświętszej Maryi Panny.
Zasługa mamy i babci
– Wiarę przekazała mi szczególnie moja mama Stanisława i babcia Wiktoria. Babcia była bardzo skromną kobietą. Pamiętam jak mama wysłała mnie do niej w Wielki Piątek, a babcia powiedziała wtedy do mnie: – Dziecko, dzisiaj jest Wielki Piątek, je się tylko chleb i pije się tylko wodę.
– Mama nauczyła mnie między innymi, że na święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny święci się ziele, a na zakończenie oktawy po uroczystości Bożego Ciała święci się wianki. To co widziałam u mamy, starałam się naśladować i zachować. W dzień ślubu dostałam od niej obraz Matki Bożej Częstochowskiej.
– Uważam, że wszystkie łaski – błogosławieństwo i opiekę Maryi – dla rodziny i dla siebie otrzymałam dzięki modlitwie za wstawiennictwem Jasnogórskiej Pani. Gdy byłam chora, prosiłam Matkę Najświętszą o zdrowie i zostawałam wysłuchana. To tylko umacniało moją wiarę. Swoimi modlitwami wspomagałam też inne chore osoby z mojej rodziny. A teraz, w każdą sobotę, odmawiam nowennę do Matki Bożej Częstochowskiej, a każdego 13. dnia miesiąca dziękuję Matce Bożej Fatimskiej za zdrowie i opiekę.
Róża Różańcowa
W swojej parafii Pani Stanisława należy do koła różańcowego pod wezwaniem Matki Bożej Częstochowskiej; niedawno została jego zelatorką. – Do Róży Różańcowej należy 15 kobiet. Trudno o więcej osób, bo młodzi nie bardzo się garną. Staramy się, żeby odmawiany był cały Różaniec włącznie z tajemnicami światła dodanymi przez Jana Pawła II. Zmianki mamy w pierwszą niedzielę miesiąca.
Piękno katolicyzmu ludowego
Doskonałym wyrazem i świadectwem wiary Pani Stanisławy jest pomoc w prowadzeniu modlitwy przy zabytkowej kapliczce i krzyżu, znajdujących się w jej rodzinnej miejscowości. – Na nabożeństwa majowe i czerwcowe chodzę pod krzyż i do kapliczki z obrazem Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Modlę się tam przeważnie z sąsiadkami i koleżankami. Czasami w środy, z moją siostrą cioteczną Józefą, odmawiamy przy kapliczce nowennę do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Pamiętam, że jak byłam dzieckiem, młodą dziewczyną, to w tym miejscu też się modlono. Teraz my staramy się przekazać ten zwyczaj młodszemu pokoleniu.
Na trudne sprawy święta Rita
Oprócz szczególnego nabożeństwa do Matki Bożej Pani Stanisława zwraca się też często do świętej Rity. – Koronkę, modlitwy i książkę o św. Ricie otrzymałam ze Stowarzyszenia. Do tej świętej modlę się codziennie, a zwłaszcza 22. dnia każdego miesiąca. Robię też bukiet na jej cześć. Wzięłam również udział w zorganizowanej przez Stowarzyszenie akcji złożenia róż w sanktuarium św. Rity we Włoszech.
Maryja słynąca łaskami
Warto nadmienić, że parafia Pani Stanisławy w Rzeczycy Ziemiańskiej posiada piękny, drewniany i zabytkowy kościół pochodzący z połowy XVIII wieku. Można w nim podziwiać rokokowe rzeźby i malowidła ścienne, ambonę i chrzcielnicę. Najważniejszą ozdobę bogato zdobionego wnętrza świątyni stanowi ołtarz główny z obrazem Matki Bożej Łaskawej.
Oprac. Janusz Komenda
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Od długiego czasu biłam się z myślami, czy podzielić się świadectwem o otrzymanych łaskach w szerokim gronie Czytelników, czy głęboko trzymać to w swoim sercu. Zadaniem każdego katolika jest jednak szerzenie wiary, mówienie o otrzymanych łaskach głośno, zwłaszcza teraz, gdy młodych ludzi w kościołach jest coraz mniej.
Rok 2017 był bardzo trudnym czasem w moim życiu. Od 3 lat byłam młodą mężatką, bardzo chciałam mieć dziecko. Miałam wszystko: dom, pracę, miłość, poukładane życie religijne, bardzo dobre wyniki zdrowotne, a mimo to nie mogłam zajść w ciążę. Dni mijały, a ja zaczęłam popadać w depresję. Małżeństwo bez dziecka wydawało mi się bez przyszłości, coraz częściej dochodziło do kłótni między mną a mężem. Pewnego dnia otrzymałam przesyłkę od Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, w której był różaniec. Moje zdziwienie było ogromne: Skąd? Jak? Za darmo? Dla mnie? Odczytałam to jako wołanie Matki Bożej o modlitwę. Zaczęłam modlić się na tym różańcu, jednak nadal nie mogłam zajść w ciążę, a mój entuzjazm znów opadł. Zaczęły pojawiać się nawet myśli samobójcze…
Pewnego dnia w odwiedziny do moich teściów przyjechał znajomy ksiądz. Porozmawiałam z nim, a on wręczył mi modlitwę, którą wziął ze sobą niby przypadkiem. Był to „Akt oddania się przeciwko niepokojom i zmartwieniom”. Od pierwszego przeczytania poczułam w sobie spokój, którego nie miałam od 2 lat. Odmawiałam ten akt codziennie i modliłam się na różańcu. Uwierzyłam, że Bóg da mi dziecko, potrzeba tylko cierpliwości i wytrwania. Po kilku miesiącach miałam bardzo realny sen, obudziłam się cała zapłakana z radości. We śnie towarzyszyła mi ogromna jasność i usłyszałam piękny głos: „Będziesz miała dziecko”. W rocznicę ślubu zaszłam w ciążę, a dziś mam już dwie córki.
Teraz Matka Boża i słowa „Jezu, Ty się tym zajmij” pomagają mojej drugiej córce w walce o zdrowie, gdyż urodziła się z wadą serca. Na dziś rokowania są dobre. Polecam odmawianie tej pięknej modlitwy każdemu, kto ma problemy życiowe. W życiu bywa ciężko, jednak z Bożą pomocą łatwiej jest przez to przejść, czego i ja jestem przykładem.
Anna
Szczęść Boże!
Serdecznie dziękuję za przesłanie obrazu Matki Bożej Ostrobramskiej. Jest on dla mnie bardzo ważny! Wiele modliłam się przed tym obrazem w Klinice Akademii Medycznej we Wrocławiu, kiedy mój mąż był po wypadku. Miał 1 procent szans na przeżycie. Najpierw była trudna operacja, potem długa rehabilitacja. Dzisiaj mąż jest całkowicie sprawny. Dziękuję za tę łaskę! Pozdrawiam Was serdecznie.
Blandyna z Dolnośląskiego
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Dziękuję za przesłanie mi „Przymierza z Maryją” wraz ze smutnym listem… W liście pisze Pan Prezes o odległym miejscu w Iraku, gdzie znajduje się katolicka świątynia, w której to podczas niedzielnej Mszy Świętej dochodzi do zamachu. Terroryści z Państwa Islamskiego strzelają do bezbronnych ludzi, są zabici i ranni.
Panie Prezesie, ta porażająca scena jest nie do przyjęcia i w głowie się nie mieści. Możemy sobie wyobrazić, jakby to się wydarzyło w Polsce, choć już słyszymy o profanacjach i zakłóceniach Mszy Świętych, pobiciach księży. W naszych czasach nie słyszało się o napadach czy profanacjach. My, Apostołowie Fatimy, nie możemy jednak ograniczać się do emocji. Kiedy widzimy takie zło na świecie, musimy odpowiedzieć sobie, co teraz możemy zrobić, aby to zmienić? Aby z Bożą pomocą to zło zmienić w duchowe dobro dla siebie i bliźnich. Jak wiemy, wielu świętych naszych patronów to też byli męczennicy za wiarę katolicką. W naszym 130. numerze „Przymierza z Maryją” głównym tematem jest męczeństwo i prześladowania chrześcijan. Zyskaliśmy więc rzetelną wiedzę na temat współczesnych prześladowań.
Pisze Pan Prezes, że musimy wysłać „Przymierze…” do 202 000 osób i musimy zebrać 670 000 zł. Ta kwota nie jest jeszcze taka duża. Zbieraliśmy większą i daliśmy radę, to teraz razem też damy radę. Martwi mnie jednak, że coraz rzadziej docieramy do naszych bliźnich. Co się z nimi dzieje? Czy nie chcą współpracować z naszym Stowarzyszeniem?
Dobrze jest sobie uświadomić, że mój datek pieniężny w żaden sposób nie równa się z ofiarą życia, którą składają codziennie nasi prześladowani bracia i siostry w różnych częściach świata…
Ewa z Olkusza
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Szanowni Państwo, bardzo szczytny cel akcji, związanej z szerzeniem kultu Matki Bożej Miłosierdzia moim skromnym zdaniem zasługuje na to, aby ją wspierać. Odmówiłem modlitwę błagalną do Matki Miłosierdzia, jest piękna, bardzo Wam za nią dziękuję.
Bez Waszego Stowarzyszenia nie doświadczyłbym tego, czego teraz mam okazję doświadczyć. Dziękuję raz jeszcze, że jesteście i działacie tak prężnie.
Wojciech z Rodziną z Buska-Zdroju
Szczęść Boże!
Dziękuję Panu Bogu i Matce Bożej Fatimskiej, że jesteście i czynicie piękne dzieła na chwałę Bożą i rozpowszechniacie kult Fatimskiej Pani. Wszystko, co robi Stowarzyszenie, jest według mnie zawsze aktualne i ma głębokie znaczenie dla nas, katolików. To dla mnie zaszczyt być Apostołem Fatimy i wierzę, że to dzieło Matki Bożej. Módlmy się za siebie wzajemnie i nie ustawajmy w szerzeniu kultu Maryjnego!
Iwona z Wielunia
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Droga Redakcjo, skończyły się już na szczęście obostrzenia związane z koronawirusem, a niestety w naszych świątyniach Komunia Święta nadal jest rozdawana na rękę. W związku z tym warto propagować szczególnie 111. numer „Przymierza z Maryją” z roku 2020, w którym znajduje się artykuł „Komunia Święta na rękę. Czy to się godzi?”, który bardzo poważnie traktuje tę kwestię. Przy okazji pragnę podziękować Państwu za Waszą działalność. Ona wniosła wiele dobra do mojego życia i przyczyniła się do pogłębienia mojej wiary. Dziękuję za przesyłanie „Przymierza…”, mimo że nie zawsze mam możliwość wsparcia Państwa finansowo. Pozdrawiam serdecznie.
Karolina