Ziemia uświęcona obecnością Zbawiciela, Jego Matki, św. Józefa, Patriarchów, Proroków, Świętych. Ta Kraina jest świadkiem narodzenia, nauczania, męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Przesiąknięta Jego krwią, a także krwią proroków, męczenników, wyznawców, pielgrzymów i zwykłych mieszkańców – oczekuje wraz z całym światem ponownego przyjścia Tego, którego wydała. Jedyne takie miejsce na Ziemi…
Ziemia Święta. Daleka i bliska zarazem. Geograficznie i kulturowo. Cywilizacyjny tygiel oddalony od Polski o ponad 2500 kilometrów, ale lot z Krakowa trwa niecałe 3,5 godziny. Dla porównania – podróż z podwawelskiego grodu do Gdańska superszybkim pociągiem trwa 2 godziny dłużej… Pozwólcie, Drodzy Czytelnicy, że w ogromnym skrócie przybliżę Wam kilka miejsc, tak jak je zapamiętałem.
Nazaret
Tutaj wszystko się zaczęło… Według apokryficznej Protoewangelii Jakuba, Joachim i Anna długo nie mogli doczekać się dziecka, przysięgli więc Bogu, że jeżeli da im potomka, oddadzą Mu go na służbę. Pewnej nocy Annie przyśnił się Anioł, który oznajmił jej, że urodzi córkę. Maria – bo takie imię miała otrzymać dziewczynka, zasłynie z czystości, piękna, dobroci. Cały świat będzie ją wysławiał.
Dziewięć miesięcy później przyszła na świat Ta, która wraz ze Swym Synem zdeptała głowę węża pradawnego – szatana. Miała trzy lata, gdy została oddana na wychowanie kapłanom i kobietom usługującym w świątyni. Jako czternastolatka wróciła do Nazaretu i poślubiła Józefa z królewskiego rodu Dawida z pokolenia Judy.
Późniejsza historia jest już znana. Powtarzamy ją codziennie w południe podczas modlitwy: Anioł Pański zwiastował Pannie Maryi i poczęła z Ducha Świętego… To bezprecedensowe wydarzenie miało miejsce w Grocie Zwiastowania. Dziś to część może niezbyt pięknej, acz imponującej bazyliki Zwiastowania NMP.
Będąc tam, czułem że dotykam wieczności. Niby to wszystko wiedziałem, słyszałem i czytałem o tym dziesiątki razy, a jednak wizyta w miejscu, w którym 2000 lat temu odbyła się rozmowa Maryi z Archaniołem Gabrielem, podczas której wypowiedziała słynne niech mi się stanie według słowa twego, pozostawiła we mnie głęboki ślad. Trudno się dziwić – wszak ostatecznym skutkiem rozmowy jest Zbawienie. Moje i Twoje, Drogi Czytelniku!
Po zwiastowaniu Maryja udała się do swej krewnej Elżbiety, która również oczekiwała potomka – Jana Chrzciciela. Udała się do swej krewnej… – to może brzmieć dość banalnie, do czasu aż się tego wszystkiego nie zobaczy, nie doświadczy. Dom Elżbiety i Zachariasza w Ain Karim (Ein Kerem) koło Jerozolimy był oddalony od Nazaretu o ponad 150 kilometrów. Na piechotę ta młoda brzemienna dziewczyna szła przez górzysty, niebezpieczny teren 5–6 dni… To pierwsza Misjonarka, która niosła pod sercem Chrystusa! Ale dla Tej, której dusza wielbi Pana, nic nie było trudne. Bo wielkie rzeczy uczynił Jej Wszechmocny…
Dzisiejszy Nazaret nie jest ładnym miastem. Miałem wrażenie chaosu. Zmierzają tutaj liczne chrześcijańskie pielgrzymki, ale samo miasto chrześcijańskie nie jest. Mówi się o nim nawet „arabska stolica Izraela”.
Zresztą rodzinne miasto Chrystusa przyjęło jego misję z lekceważeniem. I niewiele zdziałał tam cudów z powodu powszechnego niemal niedowiarstwa (por. Mt 13,58). A po nauce, jakiej udzielił zgromadzonym w tamtejszej synagodze, groźny tłum porwał Go z miejsca, wyrzucił z miasta i wyprowadził aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić. On jednak przeszedłszy pośród nich, oddalił się. Udał się do Kafarnaum, miasta w Galilei (por. Łk 4, 29–31).
Zaiste, żaden prorok nie jest mile widziany w swojej Ojczyźnie. A tutaj przecież był Ktoś więcej niż prorok! Nie wiem, może to jakieś uprzedzenie, ale czułem, że dziś w Nazarecie sytuacja mogłaby się powtórzyć…
Jerozolima – Via Dolorosa
Byłem nieco zaskoczony, gdy zorientowałem się, że oto jestem na jerozolimskiej Drodze Krzyżowej. W Polsce na różnych Kalwariach, inaczej to wygląda. A tutaj? Jakoś tak mało nabożnie… Kolejne stacje jakby poukrywane. Za to w oczy rzucają się sklepy, handel, minitarg, usługi. Palestyńczycy oferują soki pachnące i wyglądające niezwykle kusząco. Jest gorąco i gwarno – jak to na Bliskim Wschodzie. Odniosłem wrażenie, być może mylne, że tutejsi handlarze nie mają chyba jakiejś głębszej refleksji, związanej z miejscem, w którym oferują swój towar. No, chyba że można na Drodze Krzyżowej zarobić… A, to co innego! Możemy tutaj nabyć np. korony cierniowe, krzyże…
I tak się zastanawiałem, czy dwa tysiące lat temu było inaczej? No tak, wtedy nie sprzedawali krzyży i koron cierniowych… Ale gdy zdruzgotany za nasze winy Pan Jezus niósł Swój ciężki Krzyż, drogę tę wypełniał tłum. Wśród ludu byli Jego zatwardziali wrogowie. Niewykluczone jednak, że kilka dni wcześniej podczas triumfalnego wjazdu Chrystusa do Jerozolimy wołali na Jego cześć: Hosanna! Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie.
Teraz jednak nastroje społeczne się zmieniły.
Zbawiciel dźwigający Krzyż zauważył też Swych zwolenników, uczniów, płaczące niewiasty i ich smutek, rezygnację, poczucie klęski. Nie chciał, by nad Nim płakano…
Na Via Dolorosa złorzeczenia przeplatały się z błogosławieństwami, nienawiść z aktami miłości i heroizmu – vide: św. Weronika, mającą odwagę wytrzeć twarz Skazańcowi idącemu na haniebną śmierć krzyżową. I wreszcie krok w krok podążała za Nim Matka. Tradycja Drogi Krzyżowej poświęciła jedną stację na upamiętnienie spotkania Jezusa z Maryją. Ale przecież ich wzrok mógł się tam skrzyżować wielokrotnie.
Byli tam jego wrogowie, nieliczni zwolennicy. Ale można przypuszczać z dużą dozą prawdopodobieństwa, że większość stanowili „letni” handlarze i ich klienci, oddający się dyskusjom, kłótniom, targowaniu. Dla nich „ten z krzyżem” był tylko jednym ze skazańców. Obojętny był im Jego los, byli głusi na Jego naukę, ślepi na znaki, które czynił. Może wrażenie robił na nich niezwykły widok pokrytego ogromną ilością ran od biczowania, zakrwawionego człowieka, który mimo tak fatalnej kondycji, miał siłę nieść Krzyż. Tak, to mogło zastanawiać… Ale odkąd zaczął mu pomagać jakiś Szymon, w dodatku nie stąd, tylko gdzieś z libijskiej Cyreny, stracili resztki zainteresowania.
Obojętni, neutralni światopoglądowo… Także dziś takich osób jest mnóstwo. Nie tylko w Ziemi Świętej. Do nich skierowana jest Boska przestroga: Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust (Ap 3,15–16).
I jeszcze polskie pamiątki związane z jerozolimską Via Dolorosa. Kaplice poświęcone stacjom: Pierwszego Upadku i Spotkania z Matką zwane są kaplicami polskimi. Wiąże się to z aktywnością ks. Stefana Pietruszki‑Jabłonowskiego i hojnością polskich żołnierzy, którzy odnowili kaplicę Pierwszego Upadku. Wewnątrz znajdują się polskie akcenty: orzeł, krzyż niesiony przez żołnierzy podczas wielkopiątkowej procesji w 1941 roku oraz obraz przedstawiający „drogę krzyżową Polski”. Z kolei w następnej kaplicy, wykonany z białego marmuru ołtarz podtrzymują dwa białe orły, zdobi go rzeźba Tadeusza Zielińskiego ukazująca spotkanie Jezusa z Matką.
Jerozolima – Bazylika Grobu Pańskiego
Religijny tygiel. Taka była moja pierwsza myśl, gdy znalazłem się przed Bazyliką Grobu Pańskiego. Miejscem tym opiekują się grecy, ormianie, katolicy. Swoje malutkie miejsce mają w nim także koptowie. Przed bazyliką wielobarwny tłum pobożnych pielgrzymów, obojętnych religijnie turystów, saudyjskie kobiety w nikabach, brodaci salafici, uzbrojeni żołnierze, policjanci i strażnicy izraelscy, od czasu do czasu przemykający gdzieś w oddali ortodoksyjni żydzi. Mieszanina języków, słychać chrześcijańskie modlitwy i zagłuszający je głośny krzyk muezzina z pobliskiego minaretu. Taka jest dziś rzeczywistość miejsca, w którym umarł i zmartwychwstał nasz Pan.
Po wejściu do bazyliki, po prawej stronie – pięć metrów nad posadzką świątyni znajduje się Golgota. Tutaj dokonało się nasze Zbawienie. Triumf cnoty nad grzechem, dobra nad złem, życia nad śmiercią, Chrystusa nad szatanem. Najważniejsze miejsce na świecie zaznaczone jest srebrną okrągłą płytą. Nad nią znajduje się ołtarz, a za nim wiszący na Krzyżu Jezus i towarzysząca Mu Maryja ze św. Janem. Obok ołtarza – fragment skały z widoczną szczeliną. Tak! Powstała wtedy, gdy Chrystus oddał ostatnie tchnienie i zatrzęsła się ziemia.
Pod miejscem kaźni Jezusa znajduje się kaplica Adama. Według tradycji tam właśnie znajduje się grób pierwszego człowieka. Krew umęczonego i przybitego do Krzyża Chrystusa spłynęła szczeliną na jego czaszkę, obmywając go symbolicznie z grzechu, który popełnił w Raju.
Mistyka tego miejsca połączona ze wzruszeniem, odbiera mowę. Cisza, kontemplacja, modlitwa, prośby, postanowienia i wdzięczność. Tylko to mogę ofiarować…
Drugim miejscem jest kaplica Grobu Świętego. „Kościółek w kościele”, do którego dzień w dzień stoją długie kolejki. Nad sprawnym wejściem do grobu czuwa grecki ortodoks. Brodaty mnich, pełen powagi. Wprawdzie nie wyobrażam sobie uśmiechu na jego ustach, ale żałuję, że nie jest w pełnej jedności z Kościołem katolickim. Potrzebni są u nas tak twardzi duchowni.
Samo miejsce, w którym spoczął Pan Jezus, a po trzech dniach zmartwychwstał – maleńkie, ciasne, niskie. Żeby doń wejść trzeba się skłonić, uniżyć. Po ostatnich pracach archeologicznych widoczna jest skała, na której leżał Chrystus. To milczący świadek Zmartwychwstania. Jestem pewien, że króciuteńka wizyta w tym miejscu przyniesie owoce. Bo już nie tyle wierzę, ale wiem, że On zmartwychwstał!
Ciąg dalszy nastąpi…
Bogusław Bajor
Pani Stanisława Tracz pochodzi z parafii pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego w Rzeczycy Ziemiańskiej, niedaleko Kraśnika. O swoich początkach w Apostolacie Fatimy mówi tak: – Znalazłam ulotkę w skrzynce pocztowej, zauważyłam że jest na niej wizerunek cudownej Matki Bożej Fatimskiej, przeczytałam i postanowiłam przystąpić do tej duchowej wspólnoty. A było to już prawie 20 lat temu…
Panią Stanisławę poznałem w trakcie pielgrzymki Apostolatu do Fatimy w maju tego roku. – Jestem bardzo szczęśliwa, że tam byłam i że zwiedziłam tyle sanktuariów. To trzeba przeżyć, bo tego nie da się opisać. Przeżyłam to głęboko i bardzo dziękuje całemu Stowarzyszeniu – powiedziała kilka tygodni po powrocie do Polski.
Nasza rozmowa była jednak przede wszystkim okazją do tego, żeby dowiedzieć się, skąd Pani Stanisława wyniosła swoją głęboką wiarę i wyjątkową cześć do Najświętszej Maryi Panny.
Zasługa mamy i babci
– Wiarę przekazała mi szczególnie moja mama Stanisława i babcia Wiktoria. Babcia była bardzo skromną kobietą. Pamiętam jak mama wysłała mnie do niej w Wielki Piątek, a babcia powiedziała wtedy do mnie: – Dziecko, dzisiaj jest Wielki Piątek, je się tylko chleb i pije się tylko wodę.
– Mama nauczyła mnie między innymi, że na święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny święci się ziele, a na zakończenie oktawy po uroczystości Bożego Ciała święci się wianki. To co widziałam u mamy, starałam się naśladować i zachować. W dzień ślubu dostałam od niej obraz Matki Bożej Częstochowskiej.
– Uważam, że wszystkie łaski – błogosławieństwo i opiekę Maryi – dla rodziny i dla siebie otrzymałam dzięki modlitwie za wstawiennictwem Jasnogórskiej Pani. Gdy byłam chora, prosiłam Matkę Najświętszą o zdrowie i zostawałam wysłuchana. To tylko umacniało moją wiarę. Swoimi modlitwami wspomagałam też inne chore osoby z mojej rodziny. A teraz, w każdą sobotę, odmawiam nowennę do Matki Bożej Częstochowskiej, a każdego 13. dnia miesiąca dziękuję Matce Bożej Fatimskiej za zdrowie i opiekę.
Róża Różańcowa
W swojej parafii Pani Stanisława należy do koła różańcowego pod wezwaniem Matki Bożej Częstochowskiej; niedawno została jego zelatorką. – Do Róży Różańcowej należy 15 kobiet. Trudno o więcej osób, bo młodzi nie bardzo się garną. Staramy się, żeby odmawiany był cały Różaniec włącznie z tajemnicami światła dodanymi przez Jana Pawła II. Zmianki mamy w pierwszą niedzielę miesiąca.
Piękno katolicyzmu ludowego
Doskonałym wyrazem i świadectwem wiary Pani Stanisławy jest pomoc w prowadzeniu modlitwy przy zabytkowej kapliczce i krzyżu, znajdujących się w jej rodzinnej miejscowości. – Na nabożeństwa majowe i czerwcowe chodzę pod krzyż i do kapliczki z obrazem Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Modlę się tam przeważnie z sąsiadkami i koleżankami. Czasami w środy, z moją siostrą cioteczną Józefą, odmawiamy przy kapliczce nowennę do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Pamiętam, że jak byłam dzieckiem, młodą dziewczyną, to w tym miejscu też się modlono. Teraz my staramy się przekazać ten zwyczaj młodszemu pokoleniu.
Na trudne sprawy święta Rita
Oprócz szczególnego nabożeństwa do Matki Bożej Pani Stanisława zwraca się też często do świętej Rity. – Koronkę, modlitwy i książkę o św. Ricie otrzymałam ze Stowarzyszenia. Do tej świętej modlę się codziennie, a zwłaszcza 22. dnia każdego miesiąca. Robię też bukiet na jej cześć. Wzięłam również udział w zorganizowanej przez Stowarzyszenie akcji złożenia róż w sanktuarium św. Rity we Włoszech.
Maryja słynąca łaskami
Warto nadmienić, że parafia Pani Stanisławy w Rzeczycy Ziemiańskiej posiada piękny, drewniany i zabytkowy kościół pochodzący z połowy XVIII wieku. Można w nim podziwiać rokokowe rzeźby i malowidła ścienne, ambonę i chrzcielnicę. Najważniejszą ozdobę bogato zdobionego wnętrza świątyni stanowi ołtarz główny z obrazem Matki Bożej Łaskawej.
Oprac. Janusz Komenda
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Od długiego czasu biłam się z myślami, czy podzielić się świadectwem o otrzymanych łaskach w szerokim gronie Czytelników, czy głęboko trzymać to w swoim sercu. Zadaniem każdego katolika jest jednak szerzenie wiary, mówienie o otrzymanych łaskach głośno, zwłaszcza teraz, gdy młodych ludzi w kościołach jest coraz mniej.
Rok 2017 był bardzo trudnym czasem w moim życiu. Od 3 lat byłam młodą mężatką, bardzo chciałam mieć dziecko. Miałam wszystko: dom, pracę, miłość, poukładane życie religijne, bardzo dobre wyniki zdrowotne, a mimo to nie mogłam zajść w ciążę. Dni mijały, a ja zaczęłam popadać w depresję. Małżeństwo bez dziecka wydawało mi się bez przyszłości, coraz częściej dochodziło do kłótni między mną a mężem. Pewnego dnia otrzymałam przesyłkę od Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, w której był różaniec. Moje zdziwienie było ogromne: Skąd? Jak? Za darmo? Dla mnie? Odczytałam to jako wołanie Matki Bożej o modlitwę. Zaczęłam modlić się na tym różańcu, jednak nadal nie mogłam zajść w ciążę, a mój entuzjazm znów opadł. Zaczęły pojawiać się nawet myśli samobójcze…
Pewnego dnia w odwiedziny do moich teściów przyjechał znajomy ksiądz. Porozmawiałam z nim, a on wręczył mi modlitwę, którą wziął ze sobą niby przypadkiem. Był to „Akt oddania się przeciwko niepokojom i zmartwieniom”. Od pierwszego przeczytania poczułam w sobie spokój, którego nie miałam od 2 lat. Odmawiałam ten akt codziennie i modliłam się na różańcu. Uwierzyłam, że Bóg da mi dziecko, potrzeba tylko cierpliwości i wytrwania. Po kilku miesiącach miałam bardzo realny sen, obudziłam się cała zapłakana z radości. We śnie towarzyszyła mi ogromna jasność i usłyszałam piękny głos: „Będziesz miała dziecko”. W rocznicę ślubu zaszłam w ciążę, a dziś mam już dwie córki.
Teraz Matka Boża i słowa „Jezu, Ty się tym zajmij” pomagają mojej drugiej córce w walce o zdrowie, gdyż urodziła się z wadą serca. Na dziś rokowania są dobre. Polecam odmawianie tej pięknej modlitwy każdemu, kto ma problemy życiowe. W życiu bywa ciężko, jednak z Bożą pomocą łatwiej jest przez to przejść, czego i ja jestem przykładem.
Anna
Szczęść Boże!
Serdecznie dziękuję za przesłanie obrazu Matki Bożej Ostrobramskiej. Jest on dla mnie bardzo ważny! Wiele modliłam się przed tym obrazem w Klinice Akademii Medycznej we Wrocławiu, kiedy mój mąż był po wypadku. Miał 1 procent szans na przeżycie. Najpierw była trudna operacja, potem długa rehabilitacja. Dzisiaj mąż jest całkowicie sprawny. Dziękuję za tę łaskę! Pozdrawiam Was serdecznie.
Blandyna z Dolnośląskiego
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Dziękuję za przesłanie mi „Przymierza z Maryją” wraz ze smutnym listem… W liście pisze Pan Prezes o odległym miejscu w Iraku, gdzie znajduje się katolicka świątynia, w której to podczas niedzielnej Mszy Świętej dochodzi do zamachu. Terroryści z Państwa Islamskiego strzelają do bezbronnych ludzi, są zabici i ranni.
Panie Prezesie, ta porażająca scena jest nie do przyjęcia i w głowie się nie mieści. Możemy sobie wyobrazić, jakby to się wydarzyło w Polsce, choć już słyszymy o profanacjach i zakłóceniach Mszy Świętych, pobiciach księży. W naszych czasach nie słyszało się o napadach czy profanacjach. My, Apostołowie Fatimy, nie możemy jednak ograniczać się do emocji. Kiedy widzimy takie zło na świecie, musimy odpowiedzieć sobie, co teraz możemy zrobić, aby to zmienić? Aby z Bożą pomocą to zło zmienić w duchowe dobro dla siebie i bliźnich. Jak wiemy, wielu świętych naszych patronów to też byli męczennicy za wiarę katolicką. W naszym 130. numerze „Przymierza z Maryją” głównym tematem jest męczeństwo i prześladowania chrześcijan. Zyskaliśmy więc rzetelną wiedzę na temat współczesnych prześladowań.
Pisze Pan Prezes, że musimy wysłać „Przymierze…” do 202 000 osób i musimy zebrać 670 000 zł. Ta kwota nie jest jeszcze taka duża. Zbieraliśmy większą i daliśmy radę, to teraz razem też damy radę. Martwi mnie jednak, że coraz rzadziej docieramy do naszych bliźnich. Co się z nimi dzieje? Czy nie chcą współpracować z naszym Stowarzyszeniem?
Dobrze jest sobie uświadomić, że mój datek pieniężny w żaden sposób nie równa się z ofiarą życia, którą składają codziennie nasi prześladowani bracia i siostry w różnych częściach świata…
Ewa z Olkusza
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Szanowni Państwo, bardzo szczytny cel akcji, związanej z szerzeniem kultu Matki Bożej Miłosierdzia moim skromnym zdaniem zasługuje na to, aby ją wspierać. Odmówiłem modlitwę błagalną do Matki Miłosierdzia, jest piękna, bardzo Wam za nią dziękuję.
Bez Waszego Stowarzyszenia nie doświadczyłbym tego, czego teraz mam okazję doświadczyć. Dziękuję raz jeszcze, że jesteście i działacie tak prężnie.
Wojciech z Rodziną z Buska-Zdroju
Szczęść Boże!
Dziękuję Panu Bogu i Matce Bożej Fatimskiej, że jesteście i czynicie piękne dzieła na chwałę Bożą i rozpowszechniacie kult Fatimskiej Pani. Wszystko, co robi Stowarzyszenie, jest według mnie zawsze aktualne i ma głębokie znaczenie dla nas, katolików. To dla mnie zaszczyt być Apostołem Fatimy i wierzę, że to dzieło Matki Bożej. Módlmy się za siebie wzajemnie i nie ustawajmy w szerzeniu kultu Maryjnego!
Iwona z Wielunia
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Droga Redakcjo, skończyły się już na szczęście obostrzenia związane z koronawirusem, a niestety w naszych świątyniach Komunia Święta nadal jest rozdawana na rękę. W związku z tym warto propagować szczególnie 111. numer „Przymierza z Maryją” z roku 2020, w którym znajduje się artykuł „Komunia Święta na rękę. Czy to się godzi?”, który bardzo poważnie traktuje tę kwestię. Przy okazji pragnę podziękować Państwu za Waszą działalność. Ona wniosła wiele dobra do mojego życia i przyczyniła się do pogłębienia mojej wiary. Dziękuję za przesyłanie „Przymierza…”, mimo że nie zawsze mam możliwość wsparcia Państwa finansowo. Pozdrawiam serdecznie.
Karolina