Rodzina
 
Rola kobiety



Wiara katolicka jako fundament

Autorka rozpoczyna swoje rady od sprawy zasadniczej: bycia wierną zasadom wiary katolickiej, które starała się wpoić córce od najmłodszych lat. "Bądź zawsze wierną Jego prawu, bądź pobożną. Zbawiciel powiedział: "Czuwajcie i módlcie się", łącz więc bez ustanku te dwa obowiązki przez Niego samego przepisane". I dalej, w myśl powiedzenia św. Augustyna zaleca ona: "Kochaj Boga i rób, co ci się podoba". Mówi: "Jeżeli bowiem kochamy Pana Boga, tego tylko pragniemy, w tym sobie podobamy, co się Jemu podoba, co On pozwala i co Go obrazić nie może... Miej Go zawsze przed oczyma, ofiaruj Mu wszystkie swoje myśli, słowa i uczynki, twoje życzenia i uczucia, aby je uświęcił i pobłogosławił". Autorka nie ma wątpliwości, na jakim fundamencie należy oprzeć całe życie, które może być tylko dzięki niemu piękne, dobre i prawdziwie ludzkie.
Dalej zaleca walkę ze swoimi ułomnościami, "opieranie się złym usposobieniom", miłowanie drugiego człowieka i wierne wykonywanie obowiązków stanu. Wszystko to jednak nie jest możliwe bez modlitwy, bo sami nic nie jesteśmy w stanie uczynić. Jak się wyraża: "Jesteśmy tak słabi, (że) nie umiemy nawet zrozumieć dobrze powinności naszych, że modlić się musimy do Boga, aby nas umocnił, oświecił, przebaczał nam i nas utrzymywał".
Przestrzega Jadwisię, by zawsze zaczynała dzień modlitwą. Zalecała jej także przeczytanie przynajmniej jednego ustępu z dzieła O naśladowaniu Jezusa Chrystusa i, jeżeli to możliwe, aby także w dni powszednie uczestniczyła we Mszy św. Zofia Zamoyska ostrzegała przed nadmierną egzaltacją w pobożności, aby "przesada nie szkodziła religii". Dzień należało zakończyć modlitwą połączoną z rachunkiem sumienia. Pisze ona: "Najwięcej przyczynia się do naszej poprawy i przeciwko sobie samej uzbraja dobry rachunek sumienia. Pięć minut na to wystarczy, a zwyczaj ten jest rękojmią najlepszą, jedyną może dobrej spowiedzi". Mówi ona także o potrzebie posiadania stałego spowiednika i częstym przyjmowaniu Komunii Świętej.
Dalej autorka Rad... zwraca uwagę na bardzo ważną rzecz. Żyjąc w czasach, kiedy ogromny poklask zyskiwały idee liberalne i związane z nimi ateizm, indyferentyzm religijny itp., radzi córce, aby unikała dyskusji na temat wiary, gdyż trudno jest przekonać drugich, a zawsze istnieje niebezpieczeństwo, aby inni "jakich wątpliwości w umysł nasz nie rzucili, które by wiarę naszą zachwiać mogły".
Nakazuje córce, aby miała staranie o najbliższych, by żyli moralnie i zachowywali przepisy kościelne. Krótko mówiąc przykazuje córce, aby prowadziła apostolat w najbliższym kręgu. Mówi także o potrzebie codziennej lektury duchowej, która jest posiłkiem duszy i ją uświęca, a ponadto stale przypomina, że życie na ziemi jest krótkie i trzeba zasłużyć sobie na prawdziwe szczęście w życiu wiecznym. Matka wielokrotnie podkreśla w swoich Radach..., że życie jest pełne trosk i smutków, że należy ich się przede wszystkim spodziewać i że mogą one być źródłem szczęścia, jeśli się do nich odpowiednio podejdzie. Jeśli z religii katolickiej czerpać się będzie siłę do ich znoszenia, bo tylko ona ją może dać. Każde cierpienie zniesie się, o ile kobieta sama nie będzie ich przyczyną przez swoją płochość, nierozsądek lub brak czujności. Jeśli będzie wypełniać te obowiązki, to dozna wielu pociech, uspokojenia i szczęścia ile tylko tu, na ziemi, można zaznać.


Obowiązki stanu

Przechodząc do obowiązków stanu, Zofia Zamoyska pragnie zwrócić uwagę córki na wszystko to, co jest "pięknym, zajmującym i słodkim w przeznaczeniu kobiety". Mówi, że tak naprawdę na to szczęście i piękno składają się trudy oraz troski, "będące jakby warunkiem życia, próbą nieodzowną do otrzymania szczęśliwej wieczności".
Te kobiety, które tak bardzo uskarżają się na swój los, na swoje położenie, zdaniem Zofii Zamoyskiej, tak naprawdę nie znają dobrze swoich powinności i same psują swoje przeznaczenie, nie umiejąc go właściwie ocenić.
Mówi ona, że kobieta jest ozdobą swojego męża, któremu powinna oddawać najczulsze przywiązanie. Jest towarzyszką wszystkich chwil jego życia, że zna tysiące sposobów, aby mu się podobać i stać się mu coraz milszą.
Mąż w kobiecie znajduje pociechę swoich boleści, przy niej wypoczywa po kłopotliwych i męczących sprawach, a jeśli żona zjedna sobie jego szacunek, to będzie on zasięgał jej rady, szanował jej zdanie i postępował zgodnie z jej wolą.
Wskazuje ona, że kobieta godna, czyli wzorowa żona i matka ma wielkie zadanie do spełnienia. Ma zaszczepić w młodocianych sercach synów cnoty, które z nich uczynią istoty pożyteczne Bogu, Ojczyźnie i ludzkości, a córki wychować na dobre matki i żony.
Kobieta winna też dopomóc mężowi w zarządzaniu domem. Ma czuwać nad porządkiem jako źródłem wszelkiego dobra. Nie chodzi tu tylko o zwyczajne utrzymanie czystości. Zofia Zamoyska, wychowana na kulturze antycznej doskonale pojmuje tak zwaną ekonomikę, czyli zasady mądrego zarządzania posiadanym majątkiem, właściwego kierowania rodziną i ludźmi, dzięki czemu można godnie żyć.
Ma pomagać innym na ile pozwolą środki, a jeśli nie możemy dopomóc materialnie, to przynajmniej należy porozmawiać z potrzebującym i "osłodzić dobrym słowem". Co bardzo ciekawe, zwraca uwagę na to, że jeśli chcemy być dobroczynni, to mamy pomóc, sami sobie jednocześnie czegoś odmawiając, np. nie kupując nowego stroju, kosmetyku itp.
I mówi ona dalej: "Trzeba najpierw wypełniać swoje obowiązki, a potem zajmować się wykonywaniem cnót pewnych".
W celu należytego wypełniania zobowiązań kobieta winna zrobić sobie tzw. plan postępowania, ponieważ czasami zdarzają się takie chwile, w których przychodzą pokusy i jesteśmy pociągani do tego, aby go nie zachować w rzeczach na pozór małej wagi. Kiedy to uczynimy, okazuje się, że jest to wstęp do dalszych uchybień już w rzeczach coraz ważniejszych. I kiedy początkowo możemy im się oprzeć, później jest to prawie niemożliwe. Gromadzą się nam trudności, z którymi nie potrafimy sobie poradzić. Przestrzega córkę, aby nie lekceważyła swoich najdrobniejszych obowiązków, gdyż została gruntownie wykształcona, przestrzeżona i utwierdzona w dobrym, otoczona staraniami, pomocą i dobrymi przykładami. Mówi ona: "Życie kobiety składa się z tysiąca drobnych powinności, ale wszystkie są ważne, wszystkie szanować powinna, szanować aż do najmniejszych drobnostek". A jeśli będzie do nich lekkomyślnie podchodzić, będzie ponosić z tego powodu wielką winę.
Ten dobrze zorganizowany czas potrzebny jest także po to, aby nie poddać się nudzie i tęsknocie. A do zajęć należy się przymuszać zwłaszcza wtedy, kiedy przychodzą cierpienia i zniechęcenia.


Doskonalenie

Zofia Zamoyska zwraca uwagę na konieczność ciągłego doskonalenia się, na kształcenie swoich talentów. Dziś moglibyśmy powiedzieć - konieczność studiowania, poszerzania wiedzy i umiejętności, które będą służyły ubogaceniu nas samych, lepszemu rozeznaniu rzeczy dla większego podobania się mężowi, uczynienia mu domu pożądanym i miłym, dla łatwiejszego kierowania wychowaniem dzieci.
W stosunku do innych zaleca Jadwisi, aby była wyrozumiała, aby pochopnie kogoś nie obwiniała i nie potępiała surowo. Zawsze należy być grzecznym i miłym dla wszystkich, nie urażać nieszczęśliwych i osładzać boleści cierpiących, a jeśli ktoś nas skrzywdzi należy zostać spokojnym. Mówi jej także o zasadach dobrej konwersacji i bronienia się przed plotkami.
Wielokrotnie autorka Rad... podkreśla znaczenie godności kobiety, a co za tym idzie potrzebę właściwego ubierania się i zachowywania w towarzystwie mężczyzn. Przestrzega Jadwigę, aby za modą szła rozsądnie, a główny nacisk w ubiorze kładła na to, aby był on skromny i staranny oraz w dobrym guście.
Nakazuje rozwagę, aby przez jakieś roztargnienie czy chwilowy pociąg do świata, nie ściągnąć na siebie boleści i żalu, nawet jeśli początkowo jawi się to jako coś niewinnego, gdyż następstwa tego mogą być poważne.
Autorka pisze o pięknych cnotach kobiety. O łagodności, którą sam Bóg nakazuje, a przez którą kobieta zachowa przywiązanie męża. Przeciwieństwem jej jest opryskliwość, która szpeci i niszczy wdzięk kobiecy, a także odpycha otoczenie.
Pisze o pokorze, która wszystkich ludzi czyni miłymi Bogu, bo broni nas przed egoizmem. Chroni nas także przed chełpliwością, bo nie pozwala ufać sobie samemu. Co ważne, nie pozwala na obmowę, bo czyni nas surowymi dla samych siebie a bardziej wyrozumiałymi dla innych.
Zwraca uwagę, że żona winna podlegać mężowi, bo taki jest porządek rzeczy. Kobieta winna dbać o spokój i jedność domową. Nie powinna się dąsać i narzekać, bo w takich chwilach mówi się i czyni rzeczy, których się później bardzo żałuje. Zawsze trzeba szukać pojednania. A gdy mąż sprawi żonie jakąś przykrość, należy mu o tym spokojnie powiedzieć i nie dopuścić do tego, aby ktoś trzeci wysłuchał tych żalów. W sytuacji, gdyby mąż zbłądził, kobieta winna zostać łagodną, czułą, dobrą, cierpliwą i pomimo cierpienia zachować to samo zaufanie do niego, bo tylko w ten sposób będzie mogła go odzyskać i poprawić. Przekona się on, że jego szczęście najsłodsze jest tylko przy niej i z nią. Zły humor, wyrzuty i dąsania się przyspieszą jedynie zobojętnienie.
Zofia Zamoyska mówi także o tym, że "przeszkodą do szczęścia wielu małżonków jest świat, zabawy, bale i roztargnienie". Nie chodzi o to, aby z tych przyjemności zrezygnować, lecz by zachować roztropność i umiar.
Kobieta też powinna umieć zdrowo ocenić komplementy, aby nie dała się im zwieść, bo przecież są one dawane wszystkim kobietom z całą lekkomyślnością, czasem z ukrytym fałszem, a bardzo często żartami.
Zofia Zamoyska zdecydowanie potępiła zalotność. Podkreśliła, że szczęśliwe są te kobiety, którym to przekonanie w młodości zaszczepiono, nie gubiąc ich fałszywymi i nierozważnymi wyobrażeniami, natomiast godnymi politowania te, które zyskują to doświadczenie kosztem bolesnego przejścia, często okupionego utratą prawdziwego szczęścia i reputacji. I mówi dalej, że chociaż czasami, nie będąc nawet zalotną można w kimś obudzić chęć podobania się, to należy o tym powiedzieć mężowi zawczasu, zanim to sam spostrzeże i poradzić się go, jak właściwie postąpić.
Rady... Zofia Zamoyska kończy następującym zdaniem: "Bądź moja droga Jadwisiu wierną Bogu i przepisom Jego świętego Kościoła, szukaj szczęścia w cnocie i doskonałej wierności w pełnieniu swoich obowiązków".
Zofia z Czartoryskich Zamoyska, chociaż spisała swoje rady z myślą o córce, tak naprawdę dała kwintesencję nauki katolickiej, która odnosi się do każdego z nas. Nie tylko wybornie ją znała, ale co ważniejsze czuła i starała się zgodnie z tym, o czym naucza Kościół katolicki, postępować. Pozwoliło jej to rozwinąć wspaniałe cnoty i z radością przejść przez to życie pełne trosk większych i mniejszych, ale tylko dlatego, że zawierzyła Bogu, że doskonale rozeznała swoje powinności i nie ustała w ciągłej pracy nad sobą. Wymagać - tak, ale przede wszystkim od siebie, wobec innych być miłosiernym, aby Bóg też nas miłosiernie osądził.
Zaprezentowała ona ponadto ten sposób wychowania i kształtowania człowieka, który jest nastawiony przede wszystkim na właściwe uformowanie ducha, bo bez tego nie może on mądrze żyć. Zofia Zamoyska oparła się na stabilnym fundamencie wiary, tradycji i doświadczeniu wielu pokoleń. Nie uległa modzie, lecz silnie trwała w tym, co szlachetne, dobre i piękne, a co najważniejsze prowadzące nas do zbawienia.


Agnieszka Stelmach
Na podstawie: Zofia z Czartoryskich Zamoyska. Rady dla córki, Wyd. Oficyna Hieronima, Lublin 2002.


NAJNOWSZE WYDANIE:
Bóg uniżył się dla nas!
Dwa tysiące lat temu nie było miejsca dla godnych narodzin Króla Wszechświata, ale czy dziś jest miejsce dla Niego w sercach i duszach ludzkich? Iluż naszych bliźnich, sąsiadów, członków rodzin zamyka przed Nim – i to z hukiem! – swoje drzwi?

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Małopolska pielgrzymka Apostołów Fatimy
Tomasz D. Kolanek

Kilka miesięcy temu moja starsza córka – Kinga – zapytała: Tato, ilu masz przyjaciół? Moja odpowiedź brzmiała: Jednego – wujka Kacpra, na co Kinga zareagowała słowami: Uuuuu… To bardzo mało. Podejrzewam, że nie zrozumiała nic z mojego miniwykładu, iż nie liczy się ilość, tylko jakość… Kacper nigdy mnie nie zawiódł; gdy tylko może, służy mi pomocną dłonią; nie wstydzi się odmawiać ze mną publicznie Różańca; zawsze potrafi mnie wysłuchać, gdy trzeba – pocieszyć lub przywołać do porządku…

 

Na pewno każda z osób czytających ten tekst ma teraz przed oczami swojego przyjaciela lub przyjaciółkę, którzy czasem potrafią być bliżsi niż rodzeństwo. Jak zareagowalibyście, Drodzy Państwo, gdybym poinformował, że pewnego wrześniowego, deszczowego tygodnia miałem zaszczyt i przyjemność poznać kilkanaście osób, których tak jak Kacpra mógłbym nazwać moimi przyjaciółmi? Tak, tak… Spotkałem takich ludzi i  co ciekawe – wszyscy znajdowali się w jednym miejscu, czyli Centrum Szkoleniowo-Konferencyjnym im. Ks. Piotra Skargi w Zawoi. Tak, proszę Państwa, chodzi o Apostołów Fatimy i ich bliskich, którymi dane mi było opiekować się podczas wyjazdu pielgrzymkowego po Małopolsce.


Pięć dni…


W ciągu trwającego pięć dni wyjazdu wysłuchałem dziesiątek przeróżnych – czasem smutnych, niekiedy poruszających, często zabawnych, ale zawsze opowiedzianych z pasją – historii, rozmawiałem na setki różnych tematów i odmówiłem niezliczoną liczbę przepięknych modlitw, litanii i koronek, ale o tym za moment…

Wszystko zaczęło się w poniedziałek od mojej… nadmiernej pewności siebie. Na niebie pięknie świeciło słońce, chmury znajdowały się gdzieś hen, daleko, a temperatura zdawała się z każdą minutą rosnąć. Mając to wszystko na uwadze, powiedziałem sam do siebie: Niemożliwe, żeby z dnia na dzień pogoda zmieniła się tak jak to zapowiadają. A prognozy głosiły, że nadchodzi tydzień deszczu, a temperatura spadnie o niemal 20 stopni. Ja jednak nie wziąłem ani kurtki, ani żadnego okrycia przeciwdeszczowego…


W Krakowie i Kalwarii…


I tak oto nastał wtorek. Bardzo szybko przekonałem się, że prognozy tym razem się sprawdziły. Apostołowie Fatimy patrzyli na mnie z lekko zażenowanym uśmiechem – jakby prawie wszyscy chcieli mi powiedzieć: A nie mówiliśmy?…


No nic… Trzeba ruszać w drogę. Pierwszym punktem na naszej pielgrzymkowej mapie było Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie. Równo w południe wzięliśmy udział we Mszy Świętej, po której odmówiliśmy Koronkę do Bożego Miłosierdzia wraz z Litanią do Najświętszego Serca Pana Jezusa, a następnie mieliśmy możliwość zwiedzania wraz z przewodnikiem miejscowego muzeum i całego sanktuarium. Dla mnie osobiście najważniejszym punktem tegoż zwiedzania była kaplica Świętej Kingi. Kto nie wie dlaczego, tego odsyłam do początku czytanego właśnie teraz tekstu.


Kolejnym punktem naszej trasy była Kalwaria Zebrzydowska i… czy trzeba pisać coś więcej? Napisać, że jest to jedno z najwspanialszych miejsc na duchowej mapie Polski, to nic nie napisać. Powiedzieć, że Apostołowie Fatimy, mimo nieustannie padającego deszczu, byli zachwyceni zarówno, jeśli idzie o doznania turystyczne oraz przede wszystkim religijne, to jakby nic nie powiedzieć.


Ze św. Charbelem…


Niezwykle wzruszającym momentem był dla mnie środowy poranek, kiedy to każdy z obecnych na naszej pielgrzymce zapytał mnie: czy weźmiemy udział we Mszy Świętej. Tak się stało i to pomimo faktu, że musieliśmy przejść pieszo półtora kilometra w nieustających strugach deszczu.


Środa w ogóle była „dniem na odpoczynek”. Apostołowie Fatimy mogli przeżyć ten dzień w dowolny sposób. Zdecydowali jednak, że spędzą go na wspólnej modlitwie i wysłuchaniu kilku przesłań duchowych, jakie dla nich przygotowałem. Na koniec dnia odwiedził nas Jacek Kotula. Wygłosił on poruszający wykład o św. Charbelu Makh­loufie, podczas którego mogliśmy uczcić jego relikwie. Następnie odśpiewaliśmy Apel Jasnogórski.


Fatimskie Sanktuarium na Krzeptówkach


Czwartek z kolei był dniem kulminacji złych warunków atmosferycznych. Tego dnia mieliśmy się udać do Zakopanego do Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach. Nie dość, że deszcz padał i padał, to jeszcze – jak to w Zakopanem – mocno dawał o sobie znać porywisty wiatr. Apostołowie dzielnie to przetrwali…. Po Mszy Świętej zapytałem jednego z kapłanów, czy możemy wspólnie odmówić Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Duchowny oczywiście się zgodził, ale nie to było najbardziej poruszające, tylko to, że do naszej kilkunastoosobowej modlącej się grupy dołączyło kilkadziesiąt osób.


Tak jak wcześniej poinformowałem – starałem się wraz z Apostołami Fatimy odmawiać nie tylko Różaniec i Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Wielu z nich powiedziało, że nie znało wcześniej np. Koronki do Ducha Świętego, Koronki Anielskiej czy też koronek wstawienniczych m. in. do świętego Gerarda, świętego Peregryna czy świętego Franciszka. Odmawialiśmy również litanie, których ja sam nie znałem, jak Litania do Ducha Świętego, po odmówieniu której wywiązała się bardzo ciekawa dyskusja dotycząca wezwania: Duchu Święty, który nas umocniłeś w sakramencie bierzmowania, zmiłuj się nad nami. Apostołowie Fatimy zwrócili uwagę, że tak wielu dziś zapomina, czym jest sakrament bierzmowania i ubolewali, że równie wielu nie chce przyjąć darów Ducha Świętego.


Piękny czas


Cóż więcej mogę napisać? To był naprawdę przepiękny czas. Ludzie, których miałem przyjemność poznać, z którymi rozmawiałem, wspólnie modliłem się i posilałem, są skarbem Kościoła, Polski i naszego Stowarzyszenia. Ja osobiście czułem się, jakbym znał ich od zawsze i jednocześnie mógłbym powiedzieć im o wszystkim, co dobre i co złe. Każdy z Apostołów Fatimy miał swoją własną historię wzlotów i upadków, radości i cierpień, przy których moje problemy są zwykłą błahostką. Każdy jednak przetrwał dobry i trudny czas dzięki wierze w Chrystusa – naszego Pana i Zbawiciela!


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowni Państwo!

Cieszę się ze wszystkich kampanii, jakie prowadzicie. Jako osoba wierząca uważam, że jest to wspaniała uczta duchowa. Oglądałam jubileusz Stowarzyszenia ks. Piotra Skargi i życzę Wam wszelkiego dobra. Bóg Wam zapłać za wszystkie lata. Zostańcie z Bogiem!

Barbara ze Środy Śląskiej

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Jestem pełna podziwu za to, co Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi robi na rzecz rodzin. Ja prawdziwie wierzę, że rodzina jest podstawą ładu i porządku społecznego oraz istotnych wartości dla funkcjonowania społeczeństwa. Jestem bardzo wdzięczna Panu Prezesowi za tę kampanię, dzięki której ludzie mogą zrozumieć, co to znaczy być prawdziwym chrześcijaninem. Bardzo pragnę, by nasza polska rodzina stała się miejscem modlitwy, pokoju i chrześcijańskich wartości, na wzór Świętej Rodziny z Nazaretu.

Najświętsza Rodzino, bądź naszą obroną! Tego bardzo pragnie polskie społeczeństwo!

Janina z Lubelskiego

 

 

Szczęść Boże!

Jako Apostołka Fatimy jestem bardzo zadowolona z akcji na rzecz rodziny, ponieważ właśnie rodzina jest najważniejsza. W naszym kraju niestety niszczy się ją najbardziej, jak tylko się da. Mam nadzieję, że Matka Boża pomoże Wam ją obronić. Bez rodzin jesteśmy skończeni. Cieszę się, że są takie akcje jak Wasza. Bardzo proszę o modlitwę – o to żebym wyszła z nowotworu.

Bóg zapłać!

Helena z Krakowa

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję za przepiękne materiały z niedawnej kampanii, a w szczególności za piękną tabliczkę z wizerunkiem Świętej Rodziny. Uważam, że jest to najpiękniejsza akcja z dotychczasowych, które znam. Gratuluję kreatywności! Niech Duch Święty prowadzi Was każdego dnia.

Roman ze Rzgowa

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Od kilku lat moje życie toczy się w cieniu trudnych doświadczeń, które jednak zbliżyły mnie do Jezusa i Maryi. Przez długi czas zmagałam się z problemami rodzinnymi – mąż był chorobliwie zazdrosny, atmosfera w domu była pełna napięcia, a ja nie miałam siły, by się bronić. Do tego doszły obowiązki wobec dzieci, chora siostra i matka w szpitalu. Czułam się przytłoczona, rozważałam rozwód, ale modlitwa dawała mi nadzieję. Prosiłam Boga, by pomógł mi przetrwać albo zakończyć to, co mnie niszczyło. W 2023 roku moje zdrowie załamało się. Trafiłam do szpitala z hemoglobiną na poziomie 6. Przeszłam transfuzję, badania wykazały guzy, zapalenia jelit, wątroby, nadżerki. Lekarze podejrzewali nowotwór. Byłam słaba, nie mogłam jeść ani się modlić. Mimo to ofiarowałam swoje cierpienie za grzeszników. W styczniu 2024, w święto Matki Bożej Gromnicznej, miałam trafić do szpitala, ale mnie nie przyjęto. Oddałam wszystko Bogu, prosząc o siłę i prowadzenie. W kwietniu usłyszałam wewnętrzny głos: „26 kwietnia otrzymasz dobrą wiadomość”. I rzeczywiście – hematolog powiedziała, że przeszczep szpiku nie będzie konieczny. W czerwcu przeszłam operację, podczas której miałam mistyczne doświadczenie. To wydarzenie umocniło moją wiarę. Wróciłam do zdrowia, choć ZUS odmówił mi świadczeń, a sąd pracy nie uwzględnił mojej sytuacji. Mimo to wróciłam do pracy w DPS. Zaangażowałam się w modlitwę za kapłanów w ramach Apostolatu Margaretka i Róż Różańcowych. Mam 14 kapłanów pod opieką modlitewną i 8 róż. Codzienna modlitwa daje mi siłę. W styczniu uczestniczyłam w Dniu Skupienia w Licheniu. To głęboko poruszyło moje serce. Doświadczyłam też duchowych ataków – nocą pojawiały się dziwne światła, cienie, głosy. Modliłam się, odpędzałam je, czułam obecność Pana Jezusa, który mnie chronił. Wierzę, że to była próba. Dziś wiem, że Bóg prowadzi mnie przez wszystko. Moje życie się odmieniło. Po latach wróciłam do spowiedzi, przyjęłam Komunię Świętą… Widzę, jak świat się zmienia, jak ludzie oddalają się od Boga, a ja chcę być świadkiem Jego miłości. Dziękuję Bogu za uzdrowienie, za siłę, za prowadzenie. Moje świadectwo to dowód, że nawet w najciemniejszych chwilach można odnaleźć światło – jeśli tylko otworzy się serce na Bożą obecność.

Marzena

 

 

Szczęść Boże!

Wasza kampania o Aniele Stróżu jest bardzo potrzebna, aby ludzie w niego uwierzyli, prosili go o potrzebne łaski i modlili się do niego. Wszystkie Wasze akcje są bardzo pożyteczne i potrzebne!

Daniela z Włocławka

 

 

Szanowni Państwo!

Dziękuję! Wielkich dzieł dokonujecie. Cieszę się, że należę do Apostolatu Fatimy, że otrzymuję „Przymierze z Maryją”. Bardzo mnie to raduje. Niestety, ogólny kryzys jest odczuwalny. Dzisiaj to wszystko mnie stresuje. Istnieje realne zagrożenie, a społeczeństwo potrzebuje informacji; niestety jest jej mało. Ludzie nadal milczą i stresują się, a władza chce wprowadzać programy deprawujące dzieci i młodzież. Musimy więc uciekać się pod opiekę Świętej Rodziny! Brawo za tę akcję! To jest Boże prawo – proszę nie ustawać!

Mieczysława z Przemyśla

 

 

Szczęść Boże!

Bardzo się cieszę, że powstała akcja dotycząca obrony rodziny. Jestem ojcem piątki dzieci, dzięki którym jestem dumny i szczęśliwy. Dziękuję Bogu za ten wspaniały dar. Proszę o Jego błogosławieństwo dla wszystkich rodzin w naszej Ojczyźnie! Święty Józefie, módl się za nami!

Jan z Lubelskiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Bardzo dziękuję całemu Stowarzyszeniu za wszystkie akcje i za „Przymierze z Maryją”. Wasze kampanie prowadzą do szczęścia Bożego na tym świecie i pięknego życia w Niebie. Bóg zapłać, że przyjmujecie to potrzebne natchnienie od Ducha Świętego.

Apostołka Agnieszka z Łódzkiego