Szczęść Boże!
Dziękując za „Przymierze z Maryją”, pragnę wyrazić swoją opinię w nawiązaniu do artykułu „Komunia Święta na rękę, czy się godzi?” opublikowanego w 111. numerze tego wartościowego pisma. W całej rozciągłości podzielam prezentowany pogląd autora tego tekstu. Od wielu lat smuci mnie ta sytuacja, w której pozwala się na przyjmowanie Komunii Świętej na rękę. Mam nieodparte wrażenie, że wszystkie te „nowe” postanowienia nie przybliżają wiernych do Boga – a wręcz przeciwnie – oddalają od Niego. (…) W ogóle odnoszę wrażenie, że dziś zaciera się podstawową różnicę między sacrum a profanum – także w architekturze sakralnej. Około dwa lata temu byłem na ślubie syna szwagierki w kościele w Rudzie Śląskiej-Bykowinie (nowy kościół). Pierwsze wrażenie i od razu niemiłe zaskoczenie - brak tabernakulum… Dopiero w trakcie Mszy Świętej okazało się, że tabernakulum jest umiejscowione w połowie długości Kościoła po lewej stronie. Może jestem za stary, ale to zamieszanie liturgiczne trochę mnie przerasta... Życzę dużo dobrego oraz błogosławieństwa Bożego na dalsze lata Waszej misji.
Wasz Czytelnik
Joachim
Szczęść Boże!
Chciałabym bardzo podziękować za wszystkie publikacje, które otrzymuję z Państwa Stowarzyszenia. Wszystkie te materiały są bardzo interesujące i potrzebne, by rozbudzać i formować ludzkie serca. Cenię sobie zarówno „Przymierze z Maryją”, jak również inne dodatkowe materiały. One wszystkie rzeczywiście budzą nasze sumienia! Serdecznie pozdrawiam - z Panem Bogiem.
Anna
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Pragnę gorąco podziękować za wszelkie przesyłki, które od Was otrzymuję. Bóg Wam zapłać! Bardzo dużo daje mi modlitwa do Maryi, zwłaszcza na różańcu, który od was otrzymałam. W jednym z listów, jakie od Was otrzymałam, Pan Prezes Sławomir Olejniczak pisał o nawróconej osobie, która zerwała z nałogiem alkoholowym. Ja też przed laty zetknęłam się z tym problemem po śmierci mojego męża. Chorował przez dwa miesiące i zmarł na raka trzustki. Nie miałam z czego żyć. Mieliśmy małe gospodarstwo, nie miałam żadnej renty ani zasiłku. Zaczęłam więc sięgać po alkohol, bo z niczym nie dawałam sobie rady. Córka i syn chcieli mnie oddać na leczenie odwykowe, ale wtedy wzięłam różaniec do ręki i zaczęłam się modlić do Matki Bożej Fatimskiej. Nie było łatwo, ale Maryja wysłuchała mnie. Przestałam pić. Poszłam na terapię. Do dziś nie piję, a od śmierci męża minęło 20 lat.
Pragnę także podziękować Maryi za to, że zachowała mnie i mojego syna od śmierci podczas strasznego wypadku, jakiemu ulegliśmy 17 lutego. Jadąc samochodem, uderzyliśmy w drzewo. Cudem uniknęliśmy śmierci, choć po ludzku wydawało się to niemożliwe. Dziękuję Ci Matko Najświętsza! Szczęść Wam Boże!
W Jezusie i Maryi
Jadwiga z Pomorskiego
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Dziękuję Panu Prezesowi oraz siostrom zakonnym za modlitwy w intencji mojego zdrowia. W dniu 3 marca miałam robioną mammografię piersi, a dnia 5 marca - badanie i prawdopodobnie wtedy wykryto u mnie zmiany nowotworowe. Ale ostatecznie okazało się, że badania z tych dni wyszły dobrze. Jestem przekonana, że Wasza modlitwa pomogła. Sama zresztą też codziennie odmawiam Różaniec w intencji zdrowia duszy i ciała. Modlę się także za Pana Prezesa i siostry zakonne. Jestem przekonana, że moja choroba cofnęła się dzięki modlitwom ludzi dobrej woli i wielkiej wiary, takich jak Wy. Szczęść Wam Boże na każdy dzień!
Jadwiga z Mazowieckiego
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Szanowny Panie Prezesie! Przesyłam mój pierwszy list na Pana ręce. Jednocześnie dziękuję za wszelką korespondencję od Pana. Całym sercem jestem ze Stowarzyszeniem Ks. Piotra Skargi i popieram Waszą działalność. Pragnę także zapewnić, że w miarę możliwości będę nadal wspierał Wasze akcje. A teraz małe świadectwo. W roku 1994 miałem operację. Można powiedzieć, że byłem już po drugiej stronie życia. Bardzo dużo z tego pamiętam. Przede wszystkim zapamiętałem jak Pan Jezus trzymał mnie na rękach. Wiedziałem wtedy, że będzie dobrze, że to jeszcze nie jest mój czas. Wiem, że wiara i wytrwała modlitwa mają ogromny sens. Pan Bóg nigdy nie zostawia nas samych, ale jest przy nas! Życzę dużo zdrowia!
Kazimierz ze Świętokrzyskiego
Szczęść Boże
Dziękując za wszelkie przesyłki, które otrzymuję od Państwa, pragnę podzielić się z Wami świadectwem, jak skuteczne jest wstawiennictwo św. Józefa. Gdy moja teściowa Maria odchodziła z tego świata, leżąc w kaliskim szpitalu, przy niej czuwały moja żona z córką. Żona poprosiła mnie, żebym przywiózł z domu gromnicę. Gdy przyjechałem, teściowa chwyciła mnie za rękę i ostatkiem sił wypowiedziała: „Dziękuję za wszystko”. Widząc, że umiera, zapaliliśmy świecę i rozpoczęliśmy modlitwę o jej spokojne odejście z tego świata słowami Litanii do św. Józefa – patrona dobrej śmierci. Teściowa wkrótce odeszła. Nie da się opisać spokoju, jaki towarzyszył temu wydarzeniu. Wierzymy, że to sprawiło wstawiennictwo św. Józefa.
Drugi przypadek wstawiennictwa tego wielkiego świętego jest związany z obecną sytuacją, kiedy to na całym świecie tyle osób choruje i umiera z powodu koronawirusa.
Moje dzieci z wnukami przebywały za granicą. Prosiłem św. Józefa, by wszyscy wrócili zdrowi. W tej sprawie przystąpiłem do spowiedzi i Komunii Świętej. Tak też się stało, wrócili zdrowi i do dziś nie mają żadnych oznak choroby. Przy okazji przypomniała mi się opowieść mojego ojca, jak to w roku 1918 całe wioski wymierały z powodu grypy „hiszpanki”. Dopiero modlitwy do św. Józefa spowodowały stopniowe wygaszanie tej strasznej choroby. Tak też czyńmy dziś. Święty Józef jest niezawodnym patronem i obrońcą we wszelkich problemach i zagrożeniach. Módlmy się za Jego pośrednictwem i wstawiennictwem Matki Bożej!
Pozdrawiam Was serdecznie
Edward z Wielkopolskiego
Pani Grażyna Wolny z Rybnika należy do Apostolatu Fatimy od około 10 lat. W maju 2022 roku zawitała wraz z mężem Janem na spotkanie Apostołów do Zawoi. Oprócz czasu poświęconego na pielgrzymki do Zakopanego, Wadowic i Kalwarii Zebrzydowskiej, udało nam się porozmawiać o tym, za co ceni Apostolat Fatimy, jak kształtowała się jej wiara i pobożność. Oto co nam o sobie opowiedziała Pani Grażyna…
U mnie w domu rodzinnym rodzice nie przymuszali nas do modlitwy. Po prostu klękali i my robiliśmy to samo, nie było nacisku. Gdy przychodziła niedziela czy święta, wiedzieliśmy, że trzeba iść do kościoła, rodzice nie musieli nam tego mówić, każdy to robił i to zostało po dzień dzisiejszy w głowie. Jeszcze dziś mam przed oczami obraz Mamy i Taty, jak klęczeli. To było normalne. Kiedyś nie patrzyłam na to tak jak teraz, gdy mam swoje dzieci.
Moja babcia, mama mojej mamy, pochodziła z Bukowiny Tatrzańskiej; bardzo dużo się modliła, była bardzo wierzącą kobietą. Praktycznie dzień w dzień chodziła pieszo do kościoła, który był oddalony od jej domu o 40 minut; często przystępowała do Komunii Świętej. Jeździłam do niej na wakacje. Zawsze chodziłam z nią do kościoła w środy – na Nowennę do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Przykład był naprawdę dobry.
W 2014 roku miałam otwarte, bardzo poważne złamanie nogi. Lekarz stwierdził, że nadawała się do amputacji. Jak widziałam moją nogę, która wisiała tylko na skórze, to mówiłam sobie po cichu: – Jezu ufam Tobie! Po operacji przywieziono mnie na salę, a nad łóżkiem, na którym miałam leżeć, wisiał obrazek „Jezu ufam Tobie”. Po dwóch tygodniach wróciłam do szpitala i przed drugą operacją powiedziałam pielęgniarzowi: – Niech ręka Boża was prowadzi. Po operacji trafiłam w to samo miejsce, do tej samej sali. Pomyślałam, że chyba Pan Jezus czuwa nade mną. Leżąc w szpitalu, odmawiałam litanię do Matki Bożej Nieustającej Pomocy, Koronkę do Miłosierdzia Bożego i Różaniec. Na drugi dzień po operacji przyszedł ten pielęgniarz i powiedział: – Ja Panią słyszałem przez całą noc, to co Pani do mnie powiedziała. Noga została uratowana, wszystko się pozrastało, tak że dzisiaj nie mam żadnych dolegliwości, zostały tylko blizny. Różaniec i Koronka ratują mnie w takich trudnych sytuacjach.
Kilka miesięcy później wypadek miał mój młodszy syn i jego nauczyciel. Syn zadzwonił do mnie mówiąc: – Mamo, mieliśmy wypadek, ale nic poważnego się nie stało. Na miejscu wypadku zebrało się trochę ludzi. Nagle z tłumu wyszedł uśmiechnięty pan i powiedział do nich: – Chłopcy, ja myślałem, że wy z tego wypadku nie wyjdziecie cało. Po czym dał im obrazki „Jezu ufam Tobie” z modlitwą na odwrocie i zniknął. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z taką modlitwą.
Kilka lat temu zmarł mój brat. Chorował na raka wątroby. Jeździł ze mną i moim mężem do spowiedzi, na rekolekcje, na Mszę o uzdrowienie. On był człowiek-dusza, gołębie serce. Zamawialiśmy Msze Święte, żeby umarł pojednany z Bogiem i tak się stało. Byliśmy przy jego śmierci w szpitalu. Modliliśmy się przy nim na Koronce, a po pierwszej dziesiątce Różańca odszedł spokojnie, pojednany z Bogiem.
W Apostolacie Fatimy jestem od około 10 lat, choć Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi wspierałam już wcześniej. Pewnego razu wzbudziła moje zainteresowanie strona z apelem: Zostań Apostołem Fatimy! Pomyślałam: A czemu nie! I napisałam lub raczej zadzwoniłam, że chcę zostać Apostołem i dostałam wszystkie materiały: obrazek i figurkę Matki Bożej Fatimskiej, Różaniec, krzyżyk. No i „Przymierze z Maryją” – dla mnie to jest naprawdę dobre pismo. Można w nim przeczytać na przykład niezwykle budujące świadectwa innych czytelników…
Piękne jest to, że za Apostołów Fatimy odprawiana jest co miesiąc Msza Święta, że codziennie modlą się też za nas siostry zakonne. Cieszę się, że Apostolat jest taką wspólnotą, którą tworzą podobnie myślący ludzie.
oprac. Janusz Komenda
Listy od Przyjaciół
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Jestem bardzo wzruszona Waszą codzienną pracą nad budzeniem sumień Polaków. Naprawdę ogrom wykonanej pracy w Imię Boże i Matki Bożej Fatimskiej. Bardzo dziękuję za wszystkie broszurki, książeczki, obrazki święte, za „Przymierze z Maryją”, magazyn „Polonia Christiana” i modlitwę. Nie znajduję słów, żeby Wam za to wszystko podziękować.
Pozwólcie, że opowiem coś o sobie. Od lat bardzo choruję, urodziłam się w niewoli niemieckiej 10 czerwca 1944 roku. Rodzice byli zesłani na przymusowe roboty, a ojciec na początku był przez rok za drutami w obozie jenieckim. Oboje pracowali o głodzie i chłodzie. Ja zaś pracowałam przez 30 lat na 3 zmiany w szpitalach jako pielęgniarka. Z powodu wrodzonej wady wzroku, która przez lata się pogłębiała, zmuszona byłam przejść na emeryturę, ale daję sobie radę dość dobrze! Niech Was Pan Bóg w Trójcy Jedyny błogosławi. Jesteście wspaniałymi ludźmi, oby takich jak najwięcej w naszej Polsce kochanej. Oby była wolna i niepodległa. Z wyrazami szczerej wdzięczności za Waszą pracę.
Anna z Jastrzębia-Zdroju
Szczęść Boże!
Pragnę odnieść się do pytania postawionego w liście: „Czy wy nie za bardzo czcicie Maryję, zamiast po prostu skupić się na Bogu?”. Muszę przyznać, że sam również niejednokrotnie spotkałem się z takim stwierdzeniem, co też odnosiło się do kultu świętych. A to przecież „Przez Maryję do Jezusa”. To właśnie Maryja mówi nam: „Uczyńcie wszystko, co wam mówi mój Syn”. Same słowa „Magnificat” również przepełnione są miłością i wypowiedziane w tym zachwycie Maryi. Musimy mieć świadomość, że Maryja nie chce sławy dla siebie. Ona ukazuje Boga, którego mamy wraz z Nią uwielbiać. Maryi nie da się czcić „za bardzo”!
Czesław z Łaszczowa
Szczęść Boże!
Bardzo serdecznie dziękuję za piękny kalendarz „365 dni z Maryją” na rok 2023. Powiesiłem go nad swoim łóżkiem, żeby Matka Najświętsza spoglądała na mnie i miała mnie zawsze w Swej opiece, w dzień i w nocy. Kiedy spoglądam na ten kalendarz i widzę, jak Matka Boża Fatimska patrzy na mnie uśmiechnięta, to czuję się, jakby stale chciała ze mną być. Modlę się do Niej i proszę o zdrowie, siłę i żeby zawsze się mną opiekowała.
Denis z Opolskiego
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Gdy 6 lat temu byłem zmuszony poddać się ciężkiej operacji jelita grubego, która tak naprawdę uratowała mi życie, odwiedził mnie kolega z „ławy szkolnej” ks. Edward Staniek, wielki autorytet naukowy. Kiedy powiedziałem mu, że cudem Boskim jest to, że jeszcze żyję, odpowiedział mi: „Żyjesz, bo widocznie jesteś jeszcze potrzebny”. Z początku przyjąłem to z niedowierzaniem, ale dziś z perspektywy czasu uważam, że były to słowa prorocze, bo jeszcze przydam się choćby Stowarzyszeniu, wspomagając je na ile mnie stać. Jest to bezsprzecznie dzieło na szeroką skalę. Przesyłam serdeczne pozdrowienia dla Pana Prezesa i całej wspólnoty.
Kazimierz z Krakowa
Szczęść Boże!
Składam serdeczne „Bóg zapłać” za czasopismo „Przymierze z Maryją” i nie tylko, ponieważ otrzymuję też od Was również dewocjonalia, z których bardzo się cieszę. „Przymierze…” jest bardzo interesujące, czytam z radością, jak również przekazuję innym osobom. Ostatnio otrzymałam „Apostoła Fatimy”, jego lektura również jest bardzo ciekawa, przeczytałam z wielkim zainteresowaniem. Jestem osobą starszą – wierzącą i praktykującą. Do kościoła uczęszczam niemal codziennie, ponieważ mam blisko. Dziękuję Bogu i Maryi za siły, które otrzymuję. Chciałabym podziękować za piękny kalendarz, zajmuje on ważne miejsce w moim domu.
Krystyna z Wołowa
Szanowni Państwo!
Serdecznie pozdrawiam całe Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi. Z całego serca dziękuję za wszystkie przesyłane „Przymierza z Maryją”. Kocham to pismo i zawsze czekam na nie z tęsknotą. Dziękuję również za wszelkie inne przepiękne, wartościowe przesyłki i pamięć, za co składam serdeczne „Bóg zapłać”. Ja w zamian modlę się za wszystkich pracowników Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Niech Maryja otacza całą Redakcję Swą Matczyną opieką. Aby Wam Bóg błogosławił w życiu osobistym i zawodowym.
Janina ze Świętokrzyskiego
Szczęść Boże!
Składam moje najserdeczniejsze podziękowania za otrzymane życzenia urodzinowe oraz polecenie mnie w opiekę Fatimskiej Matce, jak również za modlitwę w mojej intencji. Byłam bardzo ucieszona i mile zaskoczona, że Pan Prezes osobiście dołożył starań, aby sprawić mi radość. Jeszcze raz serdeczne Bóg zapłać!
Halina z Chorzowa
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Dziękuję serdecznie za piękny kalendarz „365 dni z Maryją” na rok 2023. Pragnę podziękować również za przesłany mi obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy, książeczkę i kartę, na której mogłam zapisać swoje podziękowania i prośby do Matki Bożej. Dziękuję także za „Przymierze z Maryją” – to wartościowa lektura. Czytając artykuły w czasopiśmie wiele się dowiaduję, pogłębiam swoją wiedzę i po przeczytaniu zanoszę je do kościoła, aby inni też mogli skorzystać z „Przymierza…”. Dziękując za wszystkie przesyłki, życzę, aby kolejny rok był wspaniałym czasem odkrywania Bożej i ludzkiej miłości, odnowy sumień i umocnienia wiary.
Anna z Ząbkowic
Szczęść Boże!
Serdecznie dziękuję Panu Prezesowi oraz wszystkim pracownikom za wspaniałość, jaką nas Państwo obdarzacie. Za kalendarze, książeczki i inne dewocjonalia. Książki są cudne, jedną sobie zostawiam, a drugą prześlę rodzinie. „Przymierze z Maryją” też im wysyłam i bardzo się z tego cieszą i dziękują za wszystko!
Bronisława ze Szczecina