Rodzina
 
Jak wychowywać?
„Człowiek musi zostać wychowany,
aby mógł żyć jak człowiek"
(Juan Louis Lorda)


Wielu rodziców staje w obliczu poważnych problemów z dzieckiem. Wtedy zaczynają się zastanawiać, gdzie popełnili błąd. Czują się rozczarowani i nie potrafią znaleźć przyczyn swych kłopotów. Rzeczywistość unaocznia im, że wychowanie nie jest proste...
 
Wychowywanie to sztuka. To rodzaj mistrzostwa, do którego trzeba się dobrze przygotować, aby oszczędzić sobie wielu porażek. Znacznie łatwiej mają ci, którzy z taką sztuką mieli już do czynienia, sami będąc kształtowani, przede wszystkim przez roztropnych rodziców.
 
W RODZINIE człowiek czuje się bezpiecznie. Tu formuje się jego osobowość i duch. Tutaj w sposób naturalny przekazuje się niezmienne wartości moralne i wiarę, uwrażliwia na piękno i rozbudza chęć do doskonalenia się. Przyzwyczaja do powinności i obowiązków, uczy odpowiedzialności. Tu pomaga się dziecku odkryć jego powołanie i wspiera się go w najtrudniejszych momentach w życiu.
 
Jednak rodzice napotykają wiele trudności. Rewolucja kulturalna i powstałe w jej wyniku zmiany obyczajowości, a także nowoczesna pedagogia nie ułatwiają im zadania. Rodzice sami ulegając modzie, mają kłopoty z określeniem siebie.
 
Powstaje dylemat, czy podążać drogą tradycji, wiary, bronić niezmiennych uniwersalnych wartości moralnych, czy przeciwnie - odrzucić to wszystko, tworząc dla własnego użytku wybiórczy system etyczny, w którym będą liczyły się jedynie intencje dobre lub złe, a każdy może myśleć i robić, co zechce, jeżeli tylko innym pozwoli czynić podobnie. Zgodnie z takim podejściem to, co człowiek chce zrobić ze swoim życiem, to jest jego prywatna sprawa.
 
Ograniczenia mogą się pojawić tylko wtedy, kiedy zaistnieje konflikt interesów. Wtedy wkracza instytucja państwa, która ma za zadanie stworzyć takie prawo, które zachowa równowagę pomiędzy prawami jednostek, kiedy dojdzie pomiędzy nimi do konfliktów.
 
Wyznając taki system można tolerować nawet największe niegodziwości, błędnie mniemając, że tak należy rozumieć tolerancję.
 
JEŚLI wybierzemy pierwszą postawę, określaną mianem konserwatywnej, będziemy narażeni na ataki z powodu naszej „zasadniczości" i „ciasnoty umysłowej". Będziemy ośmieszani jako ci, którzy nie pasują do dzisiejszych czasów. Dlaczego?
 
Dlatego, że osoba ukształtowana przez wspaniałe i nieomylne Magisterium Kościoła wie, że człowiek ma naturę skalaną przez grzech pierworodny. Że jest w nim obecny pierwiastek dobra i zła, i że nie zawsze potrafi dokonać trafnych wyborów. Nie idealizuje człowieka. Nie ubóstwia go, w przeciwieństwie do liberałów. Nie pochwala spontanicznych reakcji będących odpowiedzią na pierwotne instynkty, tkwiące gdzieś w podświadomości. Konserwatysta, wręcz przeciwnie, widzi potrzebę nieustannej pracy nad sobą, mającej na celu opanowanie złych skłonności. Wie, że musi toczyć walkę z pokusami tego świata, bo przecież wszyscy zmierzamy w jednym kierunku - ku zbawieniu wiecznemu. Jest to zasada i fundament.

Człowiek został stworzony, aby Boga, naszego Pana wielbił, okazywał Mu cześć i służył Mu - i dzięki temu zbawił duszę swoją. Inne rzeczy na powierzchni ziemi stworzone zostały dla człowieka i po to, by mu służyć pomocą w zmierzaniu do celu, dla którego został stworzony.
(św. Ignacy Loyola, „Ćwiczenia duchowne")

Konserwatysta wie, że w świecie istnieje porządek naturalny i hierarchia, że we wszystkim należy zachować umiar i być roztropnym. Nie neguje, ale też nie podąża na oślep za postępem. Nie działa spontanicznie, ale stara się wszystko rozważyć. Nie jest jedynie utylitarny, lecz ma na względzie wyższe dobro człowieka, dobro duchowe.

JEŚLI wybierzemy drugą postawę, owszem, będziemy chwaleni za to, że jesteśmy postępowi, bardziej inteligentni, gdyż dostrzegamy, jak bardzo skomplikowany jest ten świat. Będziemy chwaleni za to, że uznajemy potrzebę eksperymentowania. Jednak godząc się na to, pozwolimy na łamanie zasad. Wybierając taką postawę, pewnym jest, że pozostaniemy z mnóstwem problemów i spraw, których nie będziemy sobie mogli wytłumaczyć ani ich rozwiązać. Od wyboru naszej postawy będzie zależało wychowanie naszych dzieci.
 
DLACZEGO konserwatywny sposób wychowania oparty na moralności chrześcijańskiej jest właściwy?
Opierając się na tradycji oraz doświadczeniach z przeszłości, a także na analizie społeczeństw, można wysnuć pewien wniosek. Dla nas, rodziców wystarczającymi mogą się okazać chociażby dane odnośnie tego, z jakimi problemami borykali się młodzi dawniej, a z jakimi mają do czynienia obecnie. Przykładowo, o ile w latach czterdziestych za największe przewinienia, jakich dopuszczała się młodzież szkolna, uznano: odzywanie się bez wezwania, żucie gumy podczas lekcji, hałasowanie, bieganie po korytarzach, przebieganie drogi, niezachowywanie zasad dotyczących ubioru i śmiecenie, o tyle w latach osiemdziesiątych największymi problemami było: narkotyzowanie się, uzależnienie od alkoholu, wczesne zachodzenie w ciążę, samobójstwa, gwałty, kradzieże, zabójstwa. (Dane podane przez stację telewizyjną CBS, 9 lutego 1987 r.).
 
Chociaż są to dane dotyczące Stanów Zjednoczonych, to zmiany te są obserwowane także w naszym kraju. Są to typowe problemy, z którymi przyszło się mierzyć dzisiaj rodzicom i nauczycielom. Dodają oni do tego kłopoty wynikłe ze zbyt częstego oglądania telewizji oraz przesiadywania przed komputerem, wskutek czego młodzi mają trudności z określeniem własnej tożsamości (łącznie z identyfikacją płciową) oraz z komunikacją.
 
Konserwatywne wychowanie zakłada wychowanie młodego człowieka do heroizmu. Papież Pius XII w jednym z przemówień wygłoszonym do młodych 20 sierpnia 1941 roku, mówił o codziennym heroizmie polegającym na wypełnianiu zwykłych obowiązków zwyczajnego życia. Bo właśnie przez to człowiek przygotowuje się do dnia, w którym Pan może zażądać od nas ofiary niezwykłej.
 
Już we wczesnych latach trzeba nauczyć dziecko zasad moralnych, aby w latach późniejszych były one jak światło wskazujące właściwą drogę. A z pewnością taki drogowskaz będzie potrzebny, bo z pokolenia na pokolenie następują daleko idące zmiany, wprowadzające w życie chaos, a w jego następstwie większe zepsucie. Profesor Plinio Correa de Oliveira powiedział, że chaos jest maszyną do mielenia dusz ludzkich i przemieniania każdego w leguminę pozbawioną formy, koloru i zapachu. Jest to coś, co mocno trzyma dusze i przyzwyczaja je do okropności w taki sposób, że nawet tam gdzie pojawiłby się szatan, ludzie to przyjmą z całkowitą obojętnością bądź uznają za normalne.
 
Trzeba pokazać dziecku, że życie nie jest jedynie łatwe i przyjemne, ale że są trudy, które trzeba znosić, że są pewne obowiązki, że trzeba pracować nad sobą i doskonalić się. Trzeba mówić o wartościach niezmiennych: o Bogu, rodzinie, porządku naturalnym, o hierarchii. Mówić o tym, skąd się wywodzimy i dokąd zmierzamy, bo jak zauważa św. Jan Bosko jedną z podstawowych wad czy niedoskonałości współczesnej pedagogii jest zredukowanie religii do czystego sentymentu. Z tego powodu nie mówi się dzieciom ani nawet nie wymawia podstawowych prawd o życiu wiecznym: o śmierci, sądzie ostatecznym, a tym bardziej o piekle.
 
Nie można też zapominać o dobrych manierach, o uwrażliwieniu na piękno, o rozwijaniu talentów. Trzeba rozbudzić w dzieciach pragnienie dobrego smaku, rozkoszowania się rzeczami pięknymi. A piękno, to proporcja kształtów, harmonia barw, dźwięków, wysoka wartość moralna.
 
LIBERALNA POSTAWA rodzi liberalną pedagogię. Wychodzi ona z założenia, że dzieci nie można stresować, dlatego trzeba im pozwolić na czerpanie przyjemności z każdej chwili. Dziecko ma dążyć do samorealizacji nawet kosztem sumienia i wykorzystując innych. Ma zaspokajać swoje podświadome pragnienia. Nie ma tu miejsca na wartości absolutne. Jasny i sprawiedliwy system wartości został zmącony. Rozwija się w nich tolerancję dla różnych niegodziwości. Pozwala się im na złe zachowanie. Wychodzi się z założenia, że nic nie jest pewne. Odrzuca się tradycję, uznane i sprawdzone przez setki lat zasady postępowania. Niszczy się wszelkie struktury hierarchiczne i spójne modele, przez które Bóg odzwierciedlany jest w społeczeństwie; w ich miejsce lansując modele niespójne i pustkę. Odrzuca się religię, moralność, a nawet etykę. Liberalna postawa kształtuje nihilistów, dla których wszystko jest względne. Nic nie jest naprawdę dobre czy złe, dlatego trzeba eksperymentować. Ponieważ nie ma wartości absolutnych, jest egoizm. Liczy się własne „ja". „Moje" potrzeby, „mój" rozwój, „moje" spełnienie. A jeśli na tej drodze pojawiają się przeszkody, to w sytuacji, gdy nie uznaje się prawie żadnych zasad, z łatwością można wyrządzić krzywdę innym. Można wszystko niszczyć, popadać w uzależnienia. Czy tego chcemy dla naszych dzieci?

Chciejmy czerpać z tradycji, uczyć się od przodków. Nie wstydźmy się naszego jasno określonego systemu wartości chrześcijańskich, który porządkuje cały świat i który zrodził cywilizację chrześcijańską, najwspanialszą cywilizację, jaka powstała w dziejach ludzkości. Dzięki niej Zachód powstał i dzięki niej nadal trwa.


Agnieszka Stelmach


NAJNOWSZE WYDANIE:
U Matki z Guadalupe
W tym numerze „Przymierza z Maryją", zabierzemy Was, Drodzy Przyjaciele, w odległe miejsca, postaramy się wyjaśnić, na czym polega istota postu, czym są wspominane przez Fatimską Panią „błędy Rosji”; zaprezentujemy także sylwetkę bł. Jerzego Matulewicza - arcybiskupa wileńskiego, a zarazem odnowiciela Zgromadzenia Księży Marianów, przypomnimy dlaczego sobota jest dniem Matki Bożej.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Nie skupiać się tylko na sobie

– Do Apostolatu Fatimy należę od lipca 2021 roku. Mam takie przekonanie wewnętrzne, że należy wspierać organizacje, które robią coś na rzecz innych – mówi pani Krystyna, mieszkająca na co dzień w Koźmicach Wielkich koło Wieliczki.

 

Ze Stowarzyszenia otrzymuję „Przymierze z Maryją”, które czytam od A do Z, a także „Apostoła Fatimy”, którego po przeczytaniu przekazuję koleżance, a ona swojej siostrze itd. Obraz Matki Bożej Fatimskiej oprawiłam i powiesiłam w sypialni na głównym miejscu. Figurkę Fatimskiej Pani mam na stoliku, obok mojego łóżka, a drugą przekazałam córce, która mieszka wraz z rodziną w Kopenhadze. Ze Stowarzyszenia dostałam też różaniec, na którym się modlę. Co roku otrzymuję również kalendarz z Matką Bożą Fatimską, który wieszam w kuchni – jestem z niego bardzo zadowolona.


Nie wstydzę się wiary


– Zostałam wychowana w typowo chrześcijańskiej rodzinie. Jestem wierząca i zawsze to podkreślam. Dzieci też wychowałam w takiej wierze. Moją pierwszą parafią była parafia św. Klemensa w Wieliczce, ale odkąd zbudowaliśmy kościół w mojej miejscowości Koźmice Wielkie, należę już do swojego kościoła parafialnego pw. Trójcy Świętej.


– W 2010 roku miałam udar, z którego wyszłam nad podziw dobrze. Jestem pewna, że stało się tak dzięki wstawiennictwu św. Józefa, o którym przeczytałam, że jak się ktoś do niego zwraca, to otrzymuje pomoc. Leżąc w szpitalu, ciągle się do niego modliłam, nie tylko za siebie, ale i za wszystkich, którzy potrzebują pomocy. Mam taki sposób modlitwy i takie przekonanie, żeby nie skupiać się tylko na sobie, ale myśleć też o innych i za nich też się modlić.


Palec Boży


– Chciałam osobiście podziękować za tę łaskę i w 2012 roku wraz z mężem pojechałam do Ziemi Świętej z pielgrzymką Caritasu. Wtedy jeszcze pracowałam i fundusze były większe, dlatego mogłam sobie pozwolić na taki wyjazd. Teraz jestem emerytką, dlatego gdy usłyszałam, że zostałam wylosowana na pielgrzymkę do Fatimy, to bardzo się ucieszyłam i podziękowałam Panu Bogu. Wydaje mi się, że to jest Palec Boży i nagroda za moje datki na rzecz Afryki, ponieważ staram się
wspierać różne organizacje, które do mnie piszą i proszą o ofiary.


– Mąż był bardzo zaskoczony i miał pewne obawy, że to może jakieś oszustwo, ale ja byłam przekonana, że choć jest wiele organizacji oszukujących ludzi, to wiedziałam, że Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi jest prawdziwe i uczciwe. Mąż pojechał ze mną do Fatimy i przekonał się o tym sam. Podobnie jak ja był bardzo zadowolony.

Świetnie zorganizowana pielgrzymka


– To był mój pierwszy raz w Fatimie. Zawsze chciałam tam pojechać. Pielgrzymka była świetnie zorganizowana. Pani przewodnik miała bardzo dużą wiedzę. Wprawdzie teraz nie było z nami księdza, ale wyszliśmy z tej sytuacji obronną ręką: w pierwszy dzień byliśmy na Mszy Świętej, którą sprawował kapłan ze Słowacji, a na drugi i trzeci dzień była Msza, w której wzięliśmy udział z innymi grupami z Polski.


– Podczas pielgrzymki kupiłam sobie szkaplerz, który poświęciłam od razu w sanktuarium. Szkaplerz poświęcony Matce Bożej dostałam wprawdzie wcześniej ze Stowarzyszenia, ale gdzieś zgubiłam i dlatego kupiłam nowy.


Matka Boża Fatimska ocaliła nas!


– Mam pięcioro wnucząt. Ostatnio, gdy wracaliśmy z wnuczką z przedszkola, z podporządkowanej ulicy wyjechał samochód i nie zatrzymując się, sunął wprost na nas. Myśleliśmy, że będzie wypadek, a on tuż przed naszym autem wykręcił i zahamował. W ten sposób uniknęliśmy wypadku, a ja wtedy powiedziałam do mojej wnuczki Elenki: – Widzisz! Ocaliła nas Matka Boża Fatimska, bo miałam szkaplerz na szyi. Później, przez całą drogę powrotną do domu wnuczka powtarzała: Matka Boża Fatimska ocaliła nas od wypadku!

Pozdrawiam serdecznie Zarząd Stowarzyszenia i wszystkich Apostołów Fatimy.

Życzę szczęśliwego Nowego Roku!


oprac. Janusz Komenda


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szczęść Boże!

Jestem Apostołką Fatimy. Każda kampania zorganizowana przez Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi jest wielką nauką pobożności i poświęcenia się Matce Bożej, która może rozwiązać wszystkie problemy, jakie nas dotykają. W moich modlitwach polecam Bogu i Matce Najświętszej wszystkich pracowników Stowarzyszenia. Życzę, aby Wam Pan Bóg błogosławił w Waszej codziennej pracy. Z Panem Bogiem!

Zofia z Mazowsza

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Kocham Maryję i Jezusa od dzieciństwa i tak myślę, że mam za to wielką zapłatę, bo trzy razy będąc w bardzo trudnej sytuacji, uniknęłam śmierci. Gdy byłam w lesie, przewróciło się na mnie drzewo, uderzyło mnie w głowę i straciłam przytomność, a mimo to nic złego poza bólem głowy, ramion i kręgosłupa mi się nie stało. Następnie w 2016 roku miałam masywną zatorowość płucną, a w 2020 roku następną. W miarę możliwości pragnę wspierać akcje ochrony dzieci nienarodzonych. Być może poprzez nasze prośby i modlitwy do Maryi i Jezusa kobiety opamiętają się i przestaną zabijać swoje poczęte dzieci, może ruszy ich sumienie, że ich nienarodzone dzieci nie są niczemu winne.

Halina z Mazowieckiego

 

 

Szanowny Panie Prezesie!

W pierwszych słowach mojego listu serdecznie Pana pozdrawiam, życząc Panu wielu sił i mocy płynącej z Najświętszego Sakramentu w tej nieustającej i żmudnej pracy, jaką jest Pańska działalność. Przede wszystkim również pragnę złożyć Panu gorące podziękowania za wszystkie listy, które od Pana otrzymywałam i otrzymuję, które czytam zawsze z wielkim zainteresowaniem oraz z ogromną cierpliwością, gdyż sama nie mam wyrobionego daru, aby móc na wszystkie odpowiadać. Na marginesie dodam, że całą korespondencję od Pana przechowuję w prawie trzech segregatorach. Dziękuję również za wszelkie inne przesyłki, a w szczególności za pisma: „Przymierze z Maryją” i „Polonia Christiana”. Przyznaję, że obydwa periodyki czytam zawsze od deski do deski, czekając na nie z utęsknieniem, gdyż bez nich już nie wyobrażam sobie po prostu dobrze przeżytego dnia. Tym drugim z pism dzielę się również z moim sąsiadem, dając mu je do przeczytania. I chociaż niektóre artykuły w „Polonii Christiana” nie zawsze napawają optymizmem, niejednokrotnie wręcz smutkiem, lękiem i goryczą, opisując trudne czasy i rzeczywistość, której nie owijają w bawełnę, to zawsze cieszę się, kiedy pisma do mnie docierają i nie mogę doczekać się kolejnego nowego egzemplarza, najbardziej dziękując Maryi, że o mnie wciąż pamięta. Ponadto sądzę, że celowe okłamywanie jest jak zdrada, a nieopisywanie rzetelnie prawdy przez dziennikarzy i redaktorów z mediów przeciwnego nurtu, nastawione przede wszystkim na pranie mózgu i robienie z niego przysłowiowej wody, jest nie tylko szkodliwe, ale jest też najpodlejszą ze zdrad… Dlatego też wolę wziąć do ręki magazyn „Polonia Christiana” czy też „Przymierze z Maryją”, gdyż one kształtują nasze poglądy i charaktery, z nich też czerpię przydatną wiedzę i otrzymuję prawdziwe informacje, a przy tym – podobnie jak Pismo Święte – w dużym stopniu służą mi radą w wielu różnych kwestiach. Krótko mówiąc, pisma „Przymierze z Maryją” i „Polonia Christiana” są mądre i natchnione, dlatego wspieram je finansowo. Na zakończenie tego mojego listu chciałabym przeprosić Pana za moje wcześniejsze milczenie i jeszcze raz życzyć Panu wielu sił i pogody ducha od Pana Jezusa i Maryi mimo przeciwności oraz dla całego Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi i wszystkich redaktorów, a także Przyjaciół „Przymierza z Maryją” i pisma „Polonia Christiana”.

Anna z Włocławka

 

 

Szczęść Boże!

Po dłuższym milczeniu z mojej strony, chciałam wraz z moim mężem podziękować Wam za wszystko, co otrzymujemy od Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Nie będziemy wymieniać poszczególnych materiałów, bo brakłoby kartki. Bóg zapłać za to, że przyjęliście nas do grona czcicieli Matki Bożej Fatimskiej. Dziękujemy za to dzieło, jakie tworzycie. W dzisiejszym chaosie cały czas szukamy Boga (chociaż de facto, to On nas szuka i znajduje). Dobrze, że jesteście i działacie, bo przecież tyle nierozumienia i mieszania prawdy z kłamstwem jest wszędzie…

Jesteśmy też odbiorcami Waszych programów i audycji internetowych. To jest piękne! Nie umiemy tego wyrazić słowami. Powtórzymy więc – dobrze, że jesteście i Prawda jest przekazywana! Niech Pan Bóg Wam zawsze błogosławi, a Matka Najświętsza okrywa Wasze dzieło Swoim płaszczem. Z Panem Bogiem!

Ewa i Bogdan ze Śląska

 

 

Szczęść Boże!

Serdecznie dziękuję za Wasze przesyłki, za „Przymierze z Maryją” i za setny numer magazynu „Polonia Christiana”. Historia powołania Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi jest mi znana. Podzielam Waszą odwagę i inicjatywę. Przypomina mi to czas, kiedy byłem starostą semestru na uczelni.

Otrzymałem od Pana Prezesa podziękowanie za moją pracę, jestem Panu za to bardzo wdzięczny. (…) Ja każdego dnia jestem na Mszy Świętej, która jest odprawiana w kościele Matki Bożej Częstochowskiej, a wieczorem odmawiam Różaniec wraz z widzami telewizji TRWAM. Modlę się za rodzinę, za Was, a także za wszystkich biednych powodzian. To straszna klęska. Ale mimo wszystkich trudności i dramatów, pragnę złożyć Panu gratulacje i wyrazy szczerego szacunku w związku z jubileuszem 25-lecia działalności Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. To szmat czasu i wiele poświęceń, aby osiągnąć to wszystko, co Wam się udało zrobić. Życie trzeba tak przeżyć, żeby też coś wartościowego po sobie zostawić. Życzę miłych i owocnych dalszych dni życia oraz realizacji planów. Niech Pan Bóg Wam błogosławi!

Józef z Olsztyna

 

 

Szczęść Boże!

Niech tajemnica przeżytego Bożego Narodzenia przypomina, że prawdziwa wielkość rodzi się w prostocie, a odwaga miłości potrafi przemieniać nawet najtrudniejsze czasy. W obliczu obecnych wyzwań życzę Państwu, abyśmy wspólnie odnajdywali w sobie mądrość i jedność, tak potrzebne do budowania świata, w którym harmonia i sprawiedliwość staną się codziennością.

Mariusz