Święte wzory
 
Bł. Jakub Alberione apostoł mediów katolickich
Adam Kowalik

Każdą chwilę swojego kapłańskiego życia bł. Jakub Alberione starał się poświęcić idei ewangelizacji przez media. Mimo zasług nie chciał, by ludzie uważali go za kogoś więcej niż tylko wykonawcę woli Boga. Dzieło tego niezwykłego kapłana trwa nadal, kontynuowane przez rodzinę powołanych przez niego zgromadzeń.

 

Przyszedł na świat 4 kwietnia 1884 roku w wiosce San Lorenzo di Fossano na północy Włoch. Był piątym dzieckiem Michała i Teresy Alberione, ubogich i pobożnych rolników, dzierżawców gospodarstw rolnych. Już w latach szkolnych Jakub deklarował, że chce zostać kapłanem. Nie zmienił zdania. Po ukończeniu szkoły elementarnej, dzięki finansowej pomocy stryja, wstąpił do niższego seminarium duchownego w Bra. W 1900 roku rozpoczął studia w seminarium diecezjalnym w Albie.


Misja


Ważnym wydarzeniem dla przyszłej drogi kapłańskiej Jakuba Alberione było czuwanie przed Najświętszym Sakramentem w nocy z 31 grudnia 1900 na 1 stycznia 1901 roku. Do tej modlitwy na przełomie wieków XIX i XX wezwał katolików papież Leon XIII. Młody seminarzysta doznał wówczas oświecenia co do perspektyw i zagrożeń stojących przed ludzkością. Poczuł, że jego powołaniem jest praca ewangelizacyjna przy pomocy nowych środków i metod oddziaływania na ludzi.

 

Po przyjęciu święceń 29 czerwca 1907 roku, rozpoczął posługę duszpasterską w wiosce Narzole. W roku następnym uzyskał doktorat na Wydziale Teologicznym w Genui i objął obowiązki ojca duchowego kleryków w seminarium diecezjalnym w Albie. Oprócz tego oddawał się studiom pastoralnym i socjologicznym oraz działalności społecznej. Na polecenie biskupa przejął także redagowanie tygodnika diecezjalnego „Gazzetta d’Alba”.


Ksiądz Jakub początkowo zamierzał zorganizować katolickie stowarzyszenie zrzeszające pisarzy, dziennikarzy, kolporterów, drukarzy i innych pracowników książki i mediów. Jednak zmienił plany, uznając, że misją apostolstwa przez media powinni zająć się ludzie prowadzący życie konsekrowane. W 1914 roku powołał do życia Szkołę Drukarską „Mały Robotnik”. W oparciu o kształconych w niej chłopców stworzył Pobożne Towarzystwo Świętego Pawła dla Apostolstwa Dobrego Druku. Niedługo potem zawiązała się grupa żeńska, która z czasem przekształciła się w zgromadzenie zakonne Córek Świętego Pawła.


Wybiegając w przyszłość dodajmy, że w 1925 roku powstało drugie zgromadzenie żeńskie Pobożnych Uczennic Boskiego Mistrza, a rok przed wybuchem II wojny światowej trzecie: Wspólnota Sióstr Jezusa Dobrego Pasterza (Pasterzanek). Na przełomie lat 50. i 60. z inicjatywy ks. Jakuba powstało pięć instytutów. Wokół dzieła gromadzili się także liczni świeccy.

Szybki rozwój dzieła umacniał ks. Jakuba w przekonaniu, że Pan Bóg błogosławi jego zamierzeniom. Nie załamała go choroba, na którą zapadł na początku lat 20. Mimo że lekarze dawali mu najwyżej kilkanaście miesięcy życia, nie przerwał działalności.


Ewangelizacja przez media


Ks. Alberione miał prawdziwy talent do pracy z młodzieżą oraz zdolności przywódcze. Potrafił zapalić młodych katolików do ewangelizacji. Po zakończeniu I wojny światowej w jego dzieło włączyli się klerycy, którzy wrócili z frontu. W 1921 roku pierwsi członkowie Towarzystwa św. Pawła, w tym założyciel, złożyli śluby zakonne. Mimo sukcesów, w pierwszych latach działalności ks. Jakuba często nachodziło zwątpienie. Dręczyła go niepewność, czy podoła wyzwaniom, czy planowana rozbudowa siedziby dzieła w Albie jest dobrym pomysłem itd. Niepokoje rozwiał sam Zbawiciel, przemawiając do niego: Nie lękajcie się! Jestem z wami! Stąd chcę oświecać. Żałujcie za grzechy.


W latach 20. ks. Jakub Alberione założył nowe czasopisma katolickie. Miały poszerzać wiedzę religijną czytelników i formować ich. Zadaniem tygodnika „La Domenica” było wyjaśnianie niedzielnej liturgii. Inne tytuły popularyzowały Pismo Święte, uczyły katechizmu, ułatwiały pożyteczne spędzenie wolnego czasu. Były wśród nich także pisma dla dzieci i młodzieży. Gdy władzę we Włoszech przejęli faszyści, dzielny kapłan stał na straży niezależności prasy katolickiej.


Ważnym polem działalności Towarzystwa było apostolstwo biblijne, w ramach którego przede wszystkim drukowano i rozpowszechniano Pismo Święte oraz broszury i ulotki pomagające zrozumieć Słowo Boże. Organizowano wystawy i kongresy na ten temat. Z inicjatywy ks. Alberione powstało Stowarzyszenie Codziennej Lektury Ewangelii. Szczególnego zadania podjęły się Córki Świętego Pawła – wyruszyły do wszystkich miejscowości Włoch, by chodząc od domu do domu rozpowszechniać egzemplarze Pisma Świętego.


Śladem św. Pawła


Patronem dzieła był św. Paweł. Jakuba Alberione fascynował uniwersalizm misji Apostoła Narodów i jego zapał ewangelizacyjny. W zgromadzeniach paulińskich popularne było stwierdzenie niemieckiego biskupa Wilhelma Emmanuela von Kettelera: Gdyby św. Paweł żył współcześnie, zostałby dziennikarzem.

W końcu przyszedł czas na zaszczepienie dzieła poza granicami Włoch. Pierwsze domy paulińskie powstały w 1931 roku na terenie obu Ameryk. Wkrótce pojawiły się kolejne fundacje, m.in. na terenie Europy.


W 1936 roku ks. Jakub Alberione przeniósł się z Alby do Rzymu, bowiem właśnie tam, w sercu Kościoła Katolickiego, ulokowano dom generalny Towarzystwa św. Pawła.

Szybki rozwój i ogromna popularność kina zwróciły uwagę ks. Alberione na tę dziedzinę sztuki. W 1937 roku Towarzystwo wyprodukowało film przedstawiający działalność kardynała Guglielmo Massaja, misjonarza w Afryce. Na szerszą skalę produkcję filmową pauliści rozwinęli jednak dopiero po II wojnie światowej. Powstałe wówczas produkcje przez długie lata były wyświetlane m.in. w salkach parafialnych.


Po II wojnie światowej pauliści rozwinęli ożywioną działalność na Dalekim Wschodzie. Sam założyciel zarysował program rozgłośni radiowej dla Japonii, którą uruchomiono z myślą o kulturalnych elitach Kraju Kwitnącej Wiśni. Jak ewangelizować kraj, w którym większość mieszkańców stanowią poganie? Ks. Jakub radził: Nie mówcie tylko o religii, ale o wszystkim mówcie po chrześcijańsku.


Miłośnik Maryi


Bł. Jakub Alberione był wielkim czcicielem Maryi, toteż z wielką radością przywitał ogłoszenie – w 1950 roku – dogmatu o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny. Przy tej okazji opublikował w prasie szereg artykułów mariologicznych. Postanowił także uczcić Bogarodzicę nakręceniem filmu o Niej. Był to pierwszy kolorowy obraz nagrany przez wytwórnie San Paolo Film. Stał się cenioną pomocą katechetyczną.


Ks. Alberione wziął udział w obradach Soboru Watykańskiego II. Należał do zwolenników ogłoszenia proklamacji ku czci Niepokalanej jako Pośredniczki Łask, do czego jednak nie doszło.


Nie bacząc na trudności, rozpoczął dzieło przenoszenia Pisma Świętego na ekran. Obserwując pustoszejące kościoły, chciał podążyć za zagubionymi owcami – pójść tam, gdzie je można było znaleźć, a więc także do kina. Dlatego powstało wiele filmów fabularnych i dokumentalnych przybliżających zagadnienia biblijne.


W tym czasie na ks. Jakuba spadły poważne ciosy, jak likwidacja w niepodległym Kongu gazet wydawanych przez Towarzystwo czy rozpętana przez latynoamerykańskich komunistów kampania oszczerstw wymierzona w kolportowaną przez paulistów Biblię. Co gorsza, w niektórych księgarniach Towarzystwa św. Pawła na terenie Włoch eksplodowały bomby.

Ks. Alberione był człowiekiem modlitwy. Codziennie spędzał na niej co najmniej cztery godziny. Często powtarzał: Sam z siebie niczego nie mogę, z Bogiem mogę wszystko


Narodziny dla Nieba


Ze spokojem przyjmował cierpienia, które dotknęły go pod koniec życia. Ogromny ból spowodowany przez artretyzm i krzywicę kręgosłupa zmuszał go czasem do spędzania bezsennych nocy w pozycji stojącej. Często myślał o rzeczach ostatecznych. Zbawienie było jego celem i nadzieją. Osiągnął to 26 listopada 1971 roku w Rzymie.

Pomyślnie zakończony proces beatyfikacyjny i cud uzdrowienia za pośrednictwem ks. Jakuba Alberione siostry Marii Librady González Rodríguez z należącego do rodziny paulińskiej Instytutu Matki Bożej Zwiastowania pozwoliły Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II ogłosić go błogosławionym, co stało się 27 kwietnia 2003 roku. Liturgiczne wspomnienie bł. Jakuba Alberione przypada 26 listopada.

 



NAJNOWSZE WYDANIE:
Bóg uniżył się dla nas!
Dwa tysiące lat temu nie było miejsca dla godnych narodzin Króla Wszechświata, ale czy dziś jest miejsce dla Niego w sercach i duszach ludzkich? Iluż naszych bliźnich, sąsiadów, członków rodzin zamyka przed Nim – i to z hukiem! – swoje drzwi?

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Małopolska pielgrzymka Apostołów Fatimy
Tomasz D. Kolanek

Kilka miesięcy temu moja starsza córka – Kinga – zapytała: Tato, ilu masz przyjaciół? Moja odpowiedź brzmiała: Jednego – wujka Kacpra, na co Kinga zareagowała słowami: Uuuuu… To bardzo mało. Podejrzewam, że nie zrozumiała nic z mojego miniwykładu, iż nie liczy się ilość, tylko jakość… Kacper nigdy mnie nie zawiódł; gdy tylko może, służy mi pomocną dłonią; nie wstydzi się odmawiać ze mną publicznie Różańca; zawsze potrafi mnie wysłuchać, gdy trzeba – pocieszyć lub przywołać do porządku…

 

Na pewno każda z osób czytających ten tekst ma teraz przed oczami swojego przyjaciela lub przyjaciółkę, którzy czasem potrafią być bliżsi niż rodzeństwo. Jak zareagowalibyście, Drodzy Państwo, gdybym poinformował, że pewnego wrześniowego, deszczowego tygodnia miałem zaszczyt i przyjemność poznać kilkanaście osób, których tak jak Kacpra mógłbym nazwać moimi przyjaciółmi? Tak, tak… Spotkałem takich ludzi i  co ciekawe – wszyscy znajdowali się w jednym miejscu, czyli Centrum Szkoleniowo-Konferencyjnym im. Ks. Piotra Skargi w Zawoi. Tak, proszę Państwa, chodzi o Apostołów Fatimy i ich bliskich, którymi dane mi było opiekować się podczas wyjazdu pielgrzymkowego po Małopolsce.


Pięć dni…


W ciągu trwającego pięć dni wyjazdu wysłuchałem dziesiątek przeróżnych – czasem smutnych, niekiedy poruszających, często zabawnych, ale zawsze opowiedzianych z pasją – historii, rozmawiałem na setki różnych tematów i odmówiłem niezliczoną liczbę przepięknych modlitw, litanii i koronek, ale o tym za moment…

Wszystko zaczęło się w poniedziałek od mojej… nadmiernej pewności siebie. Na niebie pięknie świeciło słońce, chmury znajdowały się gdzieś hen, daleko, a temperatura zdawała się z każdą minutą rosnąć. Mając to wszystko na uwadze, powiedziałem sam do siebie: Niemożliwe, żeby z dnia na dzień pogoda zmieniła się tak jak to zapowiadają. A prognozy głosiły, że nadchodzi tydzień deszczu, a temperatura spadnie o niemal 20 stopni. Ja jednak nie wziąłem ani kurtki, ani żadnego okrycia przeciwdeszczowego…


W Krakowie i Kalwarii…


I tak oto nastał wtorek. Bardzo szybko przekonałem się, że prognozy tym razem się sprawdziły. Apostołowie Fatimy patrzyli na mnie z lekko zażenowanym uśmiechem – jakby prawie wszyscy chcieli mi powiedzieć: A nie mówiliśmy?…


No nic… Trzeba ruszać w drogę. Pierwszym punktem na naszej pielgrzymkowej mapie było Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie. Równo w południe wzięliśmy udział we Mszy Świętej, po której odmówiliśmy Koronkę do Bożego Miłosierdzia wraz z Litanią do Najświętszego Serca Pana Jezusa, a następnie mieliśmy możliwość zwiedzania wraz z przewodnikiem miejscowego muzeum i całego sanktuarium. Dla mnie osobiście najważniejszym punktem tegoż zwiedzania była kaplica Świętej Kingi. Kto nie wie dlaczego, tego odsyłam do początku czytanego właśnie teraz tekstu.


Kolejnym punktem naszej trasy była Kalwaria Zebrzydowska i… czy trzeba pisać coś więcej? Napisać, że jest to jedno z najwspanialszych miejsc na duchowej mapie Polski, to nic nie napisać. Powiedzieć, że Apostołowie Fatimy, mimo nieustannie padającego deszczu, byli zachwyceni zarówno, jeśli idzie o doznania turystyczne oraz przede wszystkim religijne, to jakby nic nie powiedzieć.


Ze św. Charbelem…


Niezwykle wzruszającym momentem był dla mnie środowy poranek, kiedy to każdy z obecnych na naszej pielgrzymce zapytał mnie: czy weźmiemy udział we Mszy Świętej. Tak się stało i to pomimo faktu, że musieliśmy przejść pieszo półtora kilometra w nieustających strugach deszczu.


Środa w ogóle była „dniem na odpoczynek”. Apostołowie Fatimy mogli przeżyć ten dzień w dowolny sposób. Zdecydowali jednak, że spędzą go na wspólnej modlitwie i wysłuchaniu kilku przesłań duchowych, jakie dla nich przygotowałem. Na koniec dnia odwiedził nas Jacek Kotula. Wygłosił on poruszający wykład o św. Charbelu Makh­loufie, podczas którego mogliśmy uczcić jego relikwie. Następnie odśpiewaliśmy Apel Jasnogórski.


Fatimskie Sanktuarium na Krzeptówkach


Czwartek z kolei był dniem kulminacji złych warunków atmosferycznych. Tego dnia mieliśmy się udać do Zakopanego do Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach. Nie dość, że deszcz padał i padał, to jeszcze – jak to w Zakopanem – mocno dawał o sobie znać porywisty wiatr. Apostołowie dzielnie to przetrwali…. Po Mszy Świętej zapytałem jednego z kapłanów, czy możemy wspólnie odmówić Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Duchowny oczywiście się zgodził, ale nie to było najbardziej poruszające, tylko to, że do naszej kilkunastoosobowej modlącej się grupy dołączyło kilkadziesiąt osób.


Tak jak wcześniej poinformowałem – starałem się wraz z Apostołami Fatimy odmawiać nie tylko Różaniec i Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Wielu z nich powiedziało, że nie znało wcześniej np. Koronki do Ducha Świętego, Koronki Anielskiej czy też koronek wstawienniczych m. in. do świętego Gerarda, świętego Peregryna czy świętego Franciszka. Odmawialiśmy również litanie, których ja sam nie znałem, jak Litania do Ducha Świętego, po odmówieniu której wywiązała się bardzo ciekawa dyskusja dotycząca wezwania: Duchu Święty, który nas umocniłeś w sakramencie bierzmowania, zmiłuj się nad nami. Apostołowie Fatimy zwrócili uwagę, że tak wielu dziś zapomina, czym jest sakrament bierzmowania i ubolewali, że równie wielu nie chce przyjąć darów Ducha Świętego.


Piękny czas


Cóż więcej mogę napisać? To był naprawdę przepiękny czas. Ludzie, których miałem przyjemność poznać, z którymi rozmawiałem, wspólnie modliłem się i posilałem, są skarbem Kościoła, Polski i naszego Stowarzyszenia. Ja osobiście czułem się, jakbym znał ich od zawsze i jednocześnie mógłbym powiedzieć im o wszystkim, co dobre i co złe. Każdy z Apostołów Fatimy miał swoją własną historię wzlotów i upadków, radości i cierpień, przy których moje problemy są zwykłą błahostką. Każdy jednak przetrwał dobry i trudny czas dzięki wierze w Chrystusa – naszego Pana i Zbawiciela!


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowni Państwo!

Cieszę się ze wszystkich kampanii, jakie prowadzicie. Jako osoba wierząca uważam, że jest to wspaniała uczta duchowa. Oglądałam jubileusz Stowarzyszenia ks. Piotra Skargi i życzę Wam wszelkiego dobra. Bóg Wam zapłać za wszystkie lata. Zostańcie z Bogiem!

Barbara ze Środy Śląskiej

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Jestem pełna podziwu za to, co Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi robi na rzecz rodzin. Ja prawdziwie wierzę, że rodzina jest podstawą ładu i porządku społecznego oraz istotnych wartości dla funkcjonowania społeczeństwa. Jestem bardzo wdzięczna Panu Prezesowi za tę kampanię, dzięki której ludzie mogą zrozumieć, co to znaczy być prawdziwym chrześcijaninem. Bardzo pragnę, by nasza polska rodzina stała się miejscem modlitwy, pokoju i chrześcijańskich wartości, na wzór Świętej Rodziny z Nazaretu.

Najświętsza Rodzino, bądź naszą obroną! Tego bardzo pragnie polskie społeczeństwo!

Janina z Lubelskiego

 

 

Szczęść Boże!

Jako Apostołka Fatimy jestem bardzo zadowolona z akcji na rzecz rodziny, ponieważ właśnie rodzina jest najważniejsza. W naszym kraju niestety niszczy się ją najbardziej, jak tylko się da. Mam nadzieję, że Matka Boża pomoże Wam ją obronić. Bez rodzin jesteśmy skończeni. Cieszę się, że są takie akcje jak Wasza. Bardzo proszę o modlitwę – o to żebym wyszła z nowotworu.

Bóg zapłać!

Helena z Krakowa

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję za przepiękne materiały z niedawnej kampanii, a w szczególności za piękną tabliczkę z wizerunkiem Świętej Rodziny. Uważam, że jest to najpiękniejsza akcja z dotychczasowych, które znam. Gratuluję kreatywności! Niech Duch Święty prowadzi Was każdego dnia.

Roman ze Rzgowa

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Od kilku lat moje życie toczy się w cieniu trudnych doświadczeń, które jednak zbliżyły mnie do Jezusa i Maryi. Przez długi czas zmagałam się z problemami rodzinnymi – mąż był chorobliwie zazdrosny, atmosfera w domu była pełna napięcia, a ja nie miałam siły, by się bronić. Do tego doszły obowiązki wobec dzieci, chora siostra i matka w szpitalu. Czułam się przytłoczona, rozważałam rozwód, ale modlitwa dawała mi nadzieję. Prosiłam Boga, by pomógł mi przetrwać albo zakończyć to, co mnie niszczyło. W 2023 roku moje zdrowie załamało się. Trafiłam do szpitala z hemoglobiną na poziomie 6. Przeszłam transfuzję, badania wykazały guzy, zapalenia jelit, wątroby, nadżerki. Lekarze podejrzewali nowotwór. Byłam słaba, nie mogłam jeść ani się modlić. Mimo to ofiarowałam swoje cierpienie za grzeszników. W styczniu 2024, w święto Matki Bożej Gromnicznej, miałam trafić do szpitala, ale mnie nie przyjęto. Oddałam wszystko Bogu, prosząc o siłę i prowadzenie. W kwietniu usłyszałam wewnętrzny głos: „26 kwietnia otrzymasz dobrą wiadomość”. I rzeczywiście – hematolog powiedziała, że przeszczep szpiku nie będzie konieczny. W czerwcu przeszłam operację, podczas której miałam mistyczne doświadczenie. To wydarzenie umocniło moją wiarę. Wróciłam do zdrowia, choć ZUS odmówił mi świadczeń, a sąd pracy nie uwzględnił mojej sytuacji. Mimo to wróciłam do pracy w DPS. Zaangażowałam się w modlitwę za kapłanów w ramach Apostolatu Margaretka i Róż Różańcowych. Mam 14 kapłanów pod opieką modlitewną i 8 róż. Codzienna modlitwa daje mi siłę. W styczniu uczestniczyłam w Dniu Skupienia w Licheniu. To głęboko poruszyło moje serce. Doświadczyłam też duchowych ataków – nocą pojawiały się dziwne światła, cienie, głosy. Modliłam się, odpędzałam je, czułam obecność Pana Jezusa, który mnie chronił. Wierzę, że to była próba. Dziś wiem, że Bóg prowadzi mnie przez wszystko. Moje życie się odmieniło. Po latach wróciłam do spowiedzi, przyjęłam Komunię Świętą… Widzę, jak świat się zmienia, jak ludzie oddalają się od Boga, a ja chcę być świadkiem Jego miłości. Dziękuję Bogu za uzdrowienie, za siłę, za prowadzenie. Moje świadectwo to dowód, że nawet w najciemniejszych chwilach można odnaleźć światło – jeśli tylko otworzy się serce na Bożą obecność.

Marzena

 

 

Szczęść Boże!

Wasza kampania o Aniele Stróżu jest bardzo potrzebna, aby ludzie w niego uwierzyli, prosili go o potrzebne łaski i modlili się do niego. Wszystkie Wasze akcje są bardzo pożyteczne i potrzebne!

Daniela z Włocławka

 

 

Szanowni Państwo!

Dziękuję! Wielkich dzieł dokonujecie. Cieszę się, że należę do Apostolatu Fatimy, że otrzymuję „Przymierze z Maryją”. Bardzo mnie to raduje. Niestety, ogólny kryzys jest odczuwalny. Dzisiaj to wszystko mnie stresuje. Istnieje realne zagrożenie, a społeczeństwo potrzebuje informacji; niestety jest jej mało. Ludzie nadal milczą i stresują się, a władza chce wprowadzać programy deprawujące dzieci i młodzież. Musimy więc uciekać się pod opiekę Świętej Rodziny! Brawo za tę akcję! To jest Boże prawo – proszę nie ustawać!

Mieczysława z Przemyśla

 

 

Szczęść Boże!

Bardzo się cieszę, że powstała akcja dotycząca obrony rodziny. Jestem ojcem piątki dzieci, dzięki którym jestem dumny i szczęśliwy. Dziękuję Bogu za ten wspaniały dar. Proszę o Jego błogosławieństwo dla wszystkich rodzin w naszej Ojczyźnie! Święty Józefie, módl się za nami!

Jan z Lubelskiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Bardzo dziękuję całemu Stowarzyszeniu za wszystkie akcje i za „Przymierze z Maryją”. Wasze kampanie prowadzą do szczęścia Bożego na tym świecie i pięknego życia w Niebie. Bóg zapłać, że przyjmujecie to potrzebne natchnienie od Ducha Świętego.

Apostołka Agnieszka z Łódzkiego