Święte wzory
 
Żywot św. Piotra z Werony według ks. Piotra Skargi
Święty Piotr z Werony jest pierwszym męczennikiem Zakonu Kaznodziejskiego św. Dominika. Choć urodzony i wychowany w rodzinie albigensów, został jednak posłany do szkoły katolickiej i tam po raz pierwszy zetknął się z Wiarą Świętą. Odtąd przylgnął do Niej całym sercem, tak że w końcu postanowił wstąpić do zakonu dominikanów. W roku 1250 papież Innocenty IV mianował Piotra inkwizytorem całej Lombardii. Ten prowadził z albigensami liczne dysputy i dyskusje. Wobec szczególnie opornych stosował kary aresztu, czym zyskał sobie wielką nienawiść wrogów. Został zamordowany w roku 1252. Umierając, wyznał po raz ostatni swą Wiarę. 9 marca 1253 papież Innocenty IV zaliczył męczennika, św. Piotra z Werony, w poczet świętych.

Prezentujemy Wam, Drodzy Czytelnicy, żywot tego wspaniałego obrońcy wiary opowiedziany przez naszego patrona, ks. Piotra Skargę.

Z młodości ojcowskiem się kacerstwem brzydził

Piotr Święty nowy Męczennik, sława ziemi Włoskiej i ozdoba zakonu św. Dominika, burzyciel heretyków i obrońca wiary katolickiej, urodził się z końcem XII wieku w Weronie z rodziców kacerskich, Kościoła Bożego prześladowników; róża z ciernia, złoto z błota, błotem się onem zarazić i pomazać nie mogło. Bo jako z przyrodzenia człowiek się na węża, a owca na wilka ujrzenie wzdryga, tak ten od Pana Boga z młodości nauczony, na ojcowskie jady duszne był ostrożny, a wzdrygać się na nie i uchodzić ich umiał. Skoro się w szkole, jeszcze lat siedmiu nie doszedłszy, Credo albo wyznanie wiary, Wierzę w Boga Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela Nieba i ziemi, etc. nauczył, od tego czasu ani namowa miękka, ani ostra, ani świeże rózgi nie pomogły, aby on domowy jad, którym go krew jegoż zarażała, przypuścić w serce miał. Stryj jego, gdy z szkoły maluczkim przyszedł, pytał go, czego się w szkole nauczył? Powiedział: Wierzę w Boga Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela Nieba i ziemi, etc. A on mu wywodził (bo był heretyk wymowny i minister, a zaraziciel dusz ludzkich piekielny), iż diabeł stworzył Niebo, ziemie i te rzeczy widome. A dziecię słuchać go nie chciało, mówiąc: Tak ja wierzę, jakom się w szkole nauczył, a inaczej nigdy nie będę. Poznał on - duszy rozbójnik, iż ono dziecię nie lada statek w swych maluczkich latach pokazało. Prosił tedy jego ojca, pilnie go na to namawiając, aby go do szkoły katolickiej nie słał, powiadając, iż to dziecię jeżeli naukę mieć będzie, a do nierządnicy się onej (Kościół Rzymski tak zowiąc) uda, wielkim będzie Kościoła Bożego (to jest zborzyszcza heretyckiego) prześladownikiem. Lecz Pan Bóg tak chciał, iż brata swego do tego przywieść nie mógł, aby go do szkoły katolickiej nie dał.

Wstąpił do zakonu św. Dominika

A widząc, iż bardzo trudna powściągliwość na świecie, umyślił św. Piotr przy duszy zdrowej w ciele niezmazanem zostać. Przetoż wstąpił do zakonu św. Dominika, światu zostawiając wszystko, co on obiecuje i do czego płochą nadzieję czyni, chcąc mocno, niby murem jakim ogród duszy swej, w którym cnoty święte szczepił, ogrodzić. Zaczem, jako się to w skutku pokazało, wielkim kaznodzieją, burzycielem heretyków i grzechów wszelakich prześladowcą został. W zakonie, opierając się na pokorze i ubóstwie, prawdziwy naśladowca i syn św. Dominika postępował z cnoty na cnotę. Postem się tak umorzył, iż własne zdrowie obraził. Lecz Pan Bóg rychło go uzdrowił.

Św. Piotr strzegł się tak pilnie grzechu, iż jego spowiednicy powiadali, że żadnej śmiertelnej zmazy znaleźć w nim nie mogli. Czytanie i rozmyślanie duchowne jego było ćwiczeniem się w zakonie Bożym. Zachował we wszystkiem obyczaje święte, w posłuszeństwie ochotę, w cierpieniu stateczność, w miłości uczynność, w pokorze przeciw wszystkim powolność i prędkie usługowanie, tak iż znać było Męczennika przyszłego święte w żywocie postępki.

Często w klasztorze chorym z ochotą wielką służył. Odźwiernym być, podłe posługi odprawować i do trudnych rzeczy w posłuszeństwie prace swoją ofiarować, to jego była pociecha; a pilnując posług domowych, nie omieszkał bogomyślności.

We dnie i w nocy z Panem rozmawiał; nigdy bez Ewangelii albo jakich książek nabożnych i duchowych nie siedział, ani nie stał. Czystości cielesnej, którą do śmierci zachował, wielkim był przyjacielem i stróżem.

Pewnego dnia fałszywie oskarżony, wygnany został przez przeora do klasztoru w Marchii, Jesieni nazwanego. Przyjął to z pokorą. Lecz jednego czasu, modlącego się, wielka żałość dopadła, iż wygnanie to niewinnie cierpi, i mówił w modlitwie do Chrystusa Ukrzyżowanego: Panie, czemuś mnie tak sądzić dopuścił? Cóżem ja winien? Aż usłyszał głos: A ja co winien, iż mnie takiego widzisz? Tym słowem dziwnie ochłodzony zrozumiał, że w takich rzeczach dar Boży jest wielki, niewinnie cierpieć, a obraz Chrystusowej cierpliwości na sobie nosić.

Miał też wielką chęć od Pana Boga do duchownych i Boskich rzeczy, mówić o nich, czytać, słuchać, rozumieć je, to jego była potrawa i ochłoda; zwłaszcza, iż miał serce do dobrego sposobne, rozum pochopny, pamięć wielką, która zachować wiele mogła, a język wymowny i wdzięczny. I tak serce jego stawało się jako skrzynia zakonu Bożego i schowanie Pisma Świętego.

Zwalczał błędy heretyków

To co służyło do zburzenia kacerstwa i obalenia błędów ich, w myśli i dobrej pamięci zawsze miał i świętym się na te błędy gniewem bardzo zapalał. Skąd był tak ostry na heretyków, tak śmiały, iż nie tylko wywody ich fałszywe w kazaniu i rozmowie, ale i żelazo ich na swem ciele stępił. Pana Boga z młodości prosił, aby za wiarę święta krew swoją przelać, a kielich męki jego pić mógł. Postawiony na urzędzie kaznodziejskim, jako trąba Gedeonowa zabrzmiał i na głos jego wszystka prawie ziemia Włoska uszy podniosła. Błogosławił go, kto go słuchał, a kto na sprawy żywota jego patrzał, obronę wiary, psowanie kacerstwa, podźwignienie krzyża Chrystusowego każdy mu przypisać musiał.

Pan Bóg przez niego czynił cuda

Wiele ludzi na kazaniu swem miewał. Wielki czynił pożytek w duszach ludzkich; wiele się bowiem heretyków nawracało, niezgodnych jednało, grzesznych opamiętywało, słuchaniem zbawiennej nauki jego. I na cudach mu, które Pan Bóg przez niego czynił, nie schodziło. W Mediolanie u drzwi św. Eusteryusza, po kazaniu i po Mszy, niememu młodzieńcowi palec w usta włożył, ten który Ciało Boże piastuje, i uzdrowił niemotę jego; na co wiele ludzi patrząc, Boga wszechmogącego chwaliło.

Drugi raz pewien młodzieniec, kazaniem jego skruszony, spowiadał się przed nim i wyznał swój grzech, iż matkę swoją nogą uderzył; on go surowo z płaczem o to karał, wielkość grzechu młodzieńcowi ukazując, i przydał: Godnaby ta noga ucięcia; jednak inną mu pokutę naznaczył. Młodzian ów żałością zdjęty, mając też święty, ale nierozważny gniew na grzech swój, z zapalczywości ducha, szedłszy do domu, onę nogę sobie uciął; a wrzeszcząc z boleści, gdy matka i inni w domu nad nim płakali, przyczyny takiego głupstwa pytając się, powiedział, iż on kaznodzieja Piotr taką mu pokutę dał. Pobudziła ta powieść gniew ludzki na Piotra Świętego, iż tak nieprzystojne i okrutne pokuty dawał, i skarżyli się na niego przyjaciele przed starszym, przed którym on się usprawiedliwiał, a na koniec Bogu i niewinności swej dufając, przynieść młodzieńca z oną odcięta nogą kazał, którą po gorącej do Pana Boga modlitwie, przykładając do członka, przy którym była, cudownie wnetże mocą Boską uzdrowił i spoił tak, iż człowiek on zdrowo do domu poszedł, chwaląc Pana Boga, a Piotra Świętego wsławiła się tem świątobliwość. Takich wiele rzeczy Pan Bóg przez niego czynić raczył, uwielbiając Świętego swego.

Uczyniony inkwizytorem od papieża

Gdy już kacerstwo górę brało, papież Innocenty IV po wielu Włoskich stronach inkwizytorów ustanowił, mądrych i uczonych, którzyby one parszywe owce leczyli i do owczarni Chrystusowej przyganiali. A w Mediola­nie, gdzie byli możni, ludni, chytrzy a wymowni heretycy, postanowił ustanowić tego Piotra Świętego, wiedząc, że od młodości był Chrystusowym żołnierzem (przeciw heretykom) niezwyciężonym. On polecając się Panu Bogu i widzenie jedno Przenajświętszej Panny bardzo pocieszne mając, często ich na dysputy wyzywał, sam wobec nich stawał i zawsze wygrywał.

Taka jego w Bogu śmiałością i czujnemi postępkami, zdesperowani heretycy rzucili się do innej rady. Postanowili jako wilki jadowite, pasterza owiec Bożych z tego świata zgładzić i krew jego mieczem rozlać.

Piotr Święty, oświecony Bożym światłem, powtarzał zawsze, że od ręki niewiernych z tego świata miał zejść. Czego dawno sobie życzył i prorokował, że w Mediolanie ma być pogrzebany.

Znaleźli Judasza heretycy i najęli zdrajcę-heretyka, aby go zabił. Dali mu pieniądze i gdy na czas dysputy do Mediolanu Piotr Święty jechał , sługa diabelski heretyk za czterdzieści funtów srebra na onę owieczkę cichą, a broni nie mającą, uderzył i w głowę mu kilka ran śmiertelnych zadał. Piotr Święty konając, wyznawał wiarę, mówiąc: Wierzę w Boga Ojca Wszechmogącego, a ducha Panu Bogu polecał; a gdy się jeszcze trząsł, wróciwszy się do niego mężobójca, obie mu skronie przebił; i tak zaraz ducha wypuścił wielki i sławny Chrystusowy Męczennik, Roku Pańskiego tysiącznego dwusetnego pięćdziesiątego wtórego.

Oprac. BB, na podstawie: ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Starego i Nowego Zakonu, Tom I, Wydawnictwo Tadeusza Radjusza „Gutenberg-Print", Warszawa 1996.


NAJNOWSZE WYDANIE:
Królowa Apostołów
Ten numer naszego pisma poświęciliśmy w dużej mierze Kościołowi Apostolskiemu oraz Maryi, która jest Królową Apostołów i wszystkich dusz apostolskich. Zatem także w tym aspekcie Matka Boża jest naszą Królową, bo przecież każdy z nas, ochrzczonych, jest powołany do apostolstwa, do świadczenia o wierze katolickiej słowem i czynem.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Dotknięcie Karoliny

Kilka dni przed Świętami Wielkanocnymi redakcję „Przymierza z Maryją” odwiedzili Państwo Anna i Jerzy Kasperczykowie z Krakowa, którzy wspierają Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od początku jego istnienia. – Prowadzicie Państwo dobrą działalność. Wiem, że teraz jest ciężej, ale z pomocą Bożą…, bo inaczej się nie da – mówi pani Anna.

 

– Do Apostolatu Fatimy należymy wspólnie z mężem od 2001 roku – kontynuuje. To się stało tak, że listonosz przyniósł do naszej pracy ulotkę Stowarzyszenia. Zainteresowaliśmy się i napisaliśmy…

Aktywni Dobrodzieje Stowarzyszenia


– Bierzemy udział w kampaniach organizowanych przez Stowarzyszenie i modlimy się, wykorzystując otrzymane materiały. Wzięliśmy też udział w akcji, podczas której zbierano pieniądze na wykupienie i remont siedziby Stowarzyszenia przy ul. Augustiańskiej w Krakowie
– dodaje pan Jerzy. – Parę lat temu byliśmy na ul. Augustiańskiej podczas peregrynacji figury Matki Bożej Fatimskiej – dopowiada pani Anna. – Ja osobiście byłam też gościem na jednym z Kongresów Konserwatywnych, który odbywał się w Krakowie przy ul. Sławkowskiej. To było bardzo przyjemne doświadczenie. Do wspierania Stowarzyszenia wciągnęliśmy naszą mamę, która obecnie ma już 96 lat, ale wciąż otrzymuje i czyta „Przymierze z Maryją”. [...]

 

[Pełny tekst w wydaniu papierowym]


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowny Panie Prezesie!

Jestem osobą wiekową (88 lat), schorowaną – o bardzo niewielkich możliwościach działania. Od lat jestem zwolenniczką działalności Pana oraz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Dziękuję Panu Bogu za Pana osobę, modlę się od kilkunastu lat o powodzenie Waszych akcji. W życiu wiele przeżyłam i widziałam, mogę więc obiektywnie ocenić Waszą działalność. Wyrażam więc mój ogromny szacunek za wszystko, czego dokonujecie. Dziękuję za Wasze pisma, w szczególności za „Przymierze z Maryją” oraz za inne materiały. Jestem także szczególnie wdzięczna za Waszą akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”, która nasuwa pytanie: Dokąd zmierzasz Polsko? Panie Prezesie – oby Pan Bóg dał Panu dużo zdrowia i siły!

Joanna z Bytomia

 

Szczęść Boże!

Dziękujemy Państwu za akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”. Cieszymy się, że została podjęta taka inicjatywa. Chętnie się do niej włączamy. Kształtowanie w duchu Bożym naszych dzieci od najmłodszych lat to nasz obowiązek i najważniejszy cel naszego życia. Dlatego musimy czynić wszystko, co w naszej mocy, aby ocalić dzieci od zgorszenia, a szkoła to przecież drugi dom naszych dzieci. Szczęść Boże dla Waszej pięknej pracy! Prosimy o modlitwę w obliczu choroby nowotworowej, z którą musimy się zmagać w naszej Rodzinie.

Agnieszka i Witold z Podkarpacia

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Dziękuję za wszystkie otrzymane od Państwa materiały, które sobie bardzo cenię i które zajmują w moim domu szczególne miejsce. Postanowiłam też napisać, by dać świadectwo. Moje pierwsze badania medyczne wypadły niekorzystnie, później nastąpiła biopsja i „wielkie czekanie”. Cały czas nie traciłam nadziei. Wszystko zawierzyłam Bogu i Maryi, modląc się jednocześnie nowenną do św. Ojca Pio, którego to obrazek i relikwie dostałam od Was. Zaraz potem odebrałam wiadomość, że nie mam komórek rakowych. Dziękuję Bogu, Maryi i św. Ojcu Pio za łaskę zdrowia, a Wam za dzieło, które prowadzicie. Niech dobry Pan Bóg błogosławi w Waszej wspaniałej pracy… Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!

Renata

 

Szanowny Panie Redaktorze, Szanowny Panie Prezesie

Zdaję sobie sprawę, że chwilę się nie odzywałam, ale było to spowodowane moją niedyspozycją, którą odczuwam od zeszłego roku. Miałam nadzieję na poprawę. Niestety, poważny wiek spowodował moją niepełnosprawność ruchową. Bardzo mi trudno zachować pionową postawę i równowagę, dlatego w domu mam dokładnie wytyczony bezpieczny obszar poruszania się, a na zewnątrz metalowy wózek, który umożliwia mi poruszanie się na niewielkich dystansach. Z powodu wielu ograniczeń i zmian, wiele spraw przejęły moje dzieci. Teraz niestety ze względów zdrowotnych obawiam się, że będę zmuszona opuścić Stowarzyszenie i „Przymierze…”, o czym jest mi trudno i przykro pisać i mówić. Przyzwyczaiłam się bowiem do kontaktów z Wami poprzez wsparcie, lektury, dyskusje na aktualnie zamieszczane tematy, możliwość uczestnictwa w spotkaniach „Przymierza z Maryją” i liczne okazje do podzielenia się z bliźnimi efektami moich praktyk religijnych i możliwością wykazania się religijną postawą.

Dla mnie osobiście wspieranie „Przymierza…” jako największego pisma dla katolików w Polsce było i jest satysfakcjonujące i ważne. Nie bez znaczenia są osobistości od lat związane i utożsamiane z pismem. Redaktor naczelny we wstępie do każdego egzemplarza zapoznaje z jego tematyką, ale też akcentuje najważniejsze przesłania obecnej chwili, tj. że wszystkie aktualne wydarzenia nie mogą przesłaniać faktu w jakich czasach żyjemy obecnie i co jest naszym teraźniejszym obowiązkiem. Cenię także postawę Prezesa Stowarzyszenia, p. Sławomira Olejniczaka za pracowitość, energię i siłę działania. Niebanalne formy imiennego i adresowego sposobu komunikowania się też mają wielu zwolenników i entuzjastów. A w piśmie szczególną uwagę przykuwają: temat główny, święte wzory, kampanie, lektury duchowe, felietony, problemy. Ciekawa tematyka poszerza grono Czytelników.

Kończąc, pragnę złożyć na ręce Pana Prezesa oraz Pana Redaktora i całej Redakcji moje podziękowania i pozdrowienia. Życzę dużo wytrwałości i siły w działaniu. Pragnę też zapewnić o swojej modlitwie w Waszej intencji i intencji Przyjaciół. Szczęść Boże!

Zofia

 

Od Redakcji:

Szanowna Pani Zofio!

Z całego serca dziękujemy za Pani piękne, pełne serdeczności i szczerości słowa. To dla nas zaszczyt, że mogliśmy być częścią Pani codzienności i duchowej drogi przez tak długi czas. Mimo wszelkich trudności, ufamy, że nadal będziemy mieć ze sobą kontakt! Dziękujemy za Pani zapewnienie o modlitwie. Prosimy również przyjąć nasze modlitwy i życzenia wszelkich łask Bożych, szczególnie w tym wymagającym czasie. Niech Matka Najświętsza otacza Panią swoją opieką, a Duch Święty napełnia siłą, pokojem i nadzieją.

Z wdzięcznością i szacunkiem
Redakcja „Przymierza z Maryją” oraz Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi

 

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję Stowarzyszeniu Ks. Piotra Skargi za obfite, mądre, rozsądne i aktualne tematy poruszane w korespondencji i wydawnictwach, przypominające wielokrotnie ważne wydarzenia historyczne, ważne zdarzenia utwierdzające w człowieku głęboko wierzącym i myślącym rzeczywistą prawdę, że nasza wiara opiera się na ufności, że Pan Bóg działa w naszym imieniu i z wielką mocą, że prowadzi nas dobrymi drogami. Jest to bardzo ważne, że Prezes Stowarzyszenia i Redakcja „Przymierza z Maryją” swoją pracą stale wzmacniają i przypominają o obecności Pana Boga w naszym życiu. Ufam, dziękuję i proszę o dalsze wskazówki prowadzące do dobrego i mądrego działania. Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo cierpliwości i zdrowia w działalności!

Cecylia z Poznania