Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Jestem zwolenniczką Waszej misji, która jest sposobem ewangelizacji. Jakże dzisiaj, w obecnych czasach, tego nam potrzeba: wzajemnej miłości bliźniego i wytrwa-łości w wierze katolickiej.
Obecny świat jest zagubiony we wszystkim, a dobra materialne stanowią najważniejszy cel egzystencji. Brakuje doznań duchowych. Obserwując obecną sytuację, widać wiele zła, przemocy, przestępstw, korupcji i narkomanii. Dzieci i młodzież nie mają zasadniczego wsparcia i opieki w rodzinie. Co się dzieje w naszej ojczyźnie? Wyprzedaż majątku narodowego, bezrobocie, nędza, ubóstwo... Dokąd zmierzamy?
Jeśli istota ludzka będzie właściwie ukształtowana, wtedy będzie odporna na wszelkie zło i wybierze właściwą drogę życia. Takie wartości nabywamy wyznając wiarę i poprzez naśladownictwo wzorców rodziców. To oni są odpowiedzialni za nasze wychowanie. Tego obecnie brakuje. Nie powinniśmy zapominać o naszym chrześcijaństwie.
Wasza praca, misja zasługują na pełny szacunek i podoba mi się Wasz cel. Ze swej strony postaram się wspierać Was dopóki będę mogła. Szczęść Boże!Serdecznie Was pozdrawiam. Szczęść Boże.
Dziękuję za przesyłane mi egzemplarze „Przymierza z Maryją". Chciałbym za Waszym pośrednictwem podziękować Najświętszej Maryi Pannie za łaski i błogosławieństwa nam wyjednane oraz podzielić się pewną historią z życia mej kochanej córki.
Córka jest mężatką i ma dwoje ślicznych dzieci: chłopca i dziewczynkę. Trzy lata temu córka i zięć stracili pracę. Do tej pory układało im się zupełnie nieźle. Pracowali, niczego im nie brakowało. Chodzili do kościoła całą rodziną. Dzieci były zdrowe i dobrze się uczyły.
Później, gdy najpierw zięć, a potem córka stracili pracę, w ich domu zaczęły się dziać różne niedobre rzeczy.
Niemal na wszystko brakowało im pieniędzy. W domu wybuchały awantury. Córka załamała się psychicznie. Gdy dzieci zachorowały, nie miała za co wykupić lekarstw...
Pomagaliśmy jej z żoną ile tylko mogliśmy. Równocześnie gorąco się za nich modliliśmy. Nieszczęścia i niepowodzenia rodziny naszej córki poświęciliśmy Matce Najświętszej. Po pewnym czasie również nasza córka zaczęła ofiarowywać swe troski Panu Jezusowi i Matce Bożej. Każdego wieczora córka i jej dzieci odmawiały Litanię do Maryi. Po jakimś czasie przyłączył się do nich zięć. Mniej więcej po pół roku najpierw pracę znalazł zięć, a wkrótce po nim córka. Dzięki wspólnej modlitwie i wierze w opiekę Maryi, w rodzinie córki ponownie zapanowała harmonia i szczęście. Teraz codziennie dziękujemy Panu Bogu za okazane nam łaski.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja Dziewica!
Serdecznie dziękuję za Wasze materiały modlitewne. Zaczęłam je otrzymywać w najtrudniejszym dla siebie okresie, kiedy nagle zmarł mój kochany mąż. Bardzo się załamałam i popadłam w silną depresję, mimo iż zawsze bardzo gorąco się modliłam. Ale nie potrafię jeszcze do końca z tego wyjść.
Jednak Wy mi pomagacie. Od momentu kiedy otrzymuję od Was korespondencję, zaczęłam się wgłębiać w każde słowo.
Obecnie z wiarą noszę Cudowny Medalik i praktykuję "Krucjatę Wynagradzającą Niepokalanemu Sercu Maryi". Wszystkie Wasze pisma i listy stały się dla mnie niczym chleb powszedni.
Siedem lat temu razem z mężem byliśmy na pielgrzymce u Matki Bożej w Fatimie. A teraz Ona trafiła do mnie i mam nadzieję, że dzięki Wam poprowadzi mnie dalej przez moje smutne życie. Uważam, że wszystkie Wasze cele są bardzo szlachetne i bardzo potrzebne. Dla mnie są one nawet czymś więcej niż lekarstwo.
Po śmierci męża moje życie się zamknęło, ale gdy czytam codziennie przesłane pisma, odnajduję siebie i rozpoczynam życie na nowo w Maryi. Ja bardzo gorąco się modlę, bo w ten sposób łatwiej kroczyć dzień po dniu.
Modlę się w Waszej intencji i całym sercem jestem z Wami, aby Wasze dzieło owocowało i Pan Bóg Wam błogosławił. Wdzięczna również będę za dalsze przesyłanie mi Waszych pism i wydawnictw. Dzięki nim zaczynam powoli wychodzić z mojej ciężkiej depresji po stracie męża. Serdeczne Bóg zapłać.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Serdecznie dziękuję za korespondencję, pozdrawiam Was i proszę Matkę Bożą Fatimską o błogosławieństwo dla Was. Chcę się z Wami podzielić pewną historią z mojego życia.
Kilkanaście lat temu miałam urodzić dziecko. Sytuacja była bardzo ciężka, ja umierałam. Lekarze już opuścili ręce i powiedzieli, że są bezradni. Nie są w stanie uratować mi życia. Byłam w śmierci klinicznej. Wtedy Matka Boża płacząca przyszła do mnie i powiedziała, że nie umrę, bo muszę żyć dla tych dzieci, które zostały w domu (8-letniego wówczas syna i 6-letniej córki). Odzyskałam przytomność i... urodziłam kolejne dziecko! Od tego czasu szukałam cały czas takiego obrazu, tej twarzy, tych płaczących oczu... Nigdzie nie mogłam go znaleźć. Aż wreszcie dzięki Wam znów je ujrzałam! To przesłany przez Was obrazek Matki Bożej Fatimskiej. Bóg Wam zapłać!
Kilka miesięcy temu moja starsza córka – Kinga – zapytała: Tato, ilu masz przyjaciół? Moja odpowiedź brzmiała: Jednego – wujka Kacpra, na co Kinga zareagowała słowami: Uuuuu… To bardzo mało. Podejrzewam, że nie zrozumiała nic z mojego miniwykładu, iż nie liczy się ilość, tylko jakość… Kacper nigdy mnie nie zawiódł; gdy tylko może, służy mi pomocną dłonią; nie wstydzi się odmawiać ze mną publicznie Różańca; zawsze potrafi mnie wysłuchać, gdy trzeba – pocieszyć lub przywołać do porządku…
Na pewno każda z osób czytających ten tekst ma teraz przed oczami swojego przyjaciela lub przyjaciółkę, którzy czasem potrafią być bliżsi niż rodzeństwo. Jak zareagowalibyście, Drodzy Państwo, gdybym poinformował, że pewnego wrześniowego, deszczowego tygodnia miałem zaszczyt i przyjemność poznać kilkanaście osób, których tak jak Kacpra mógłbym nazwać moimi przyjaciółmi? Tak, tak… Spotkałem takich ludzi i – co ciekawe – wszyscy znajdowali się w jednym miejscu, czyli Centrum Szkoleniowo-Konferencyjnym im. Ks. Piotra Skargi w Zawoi. Tak, proszę Państwa, chodzi o Apostołów Fatimy i ich bliskich, którymi dane mi było opiekować się podczas wyjazdu pielgrzymkowego po Małopolsce.
Pięć dni…
W ciągu trwającego pięć dni wyjazdu wysłuchałem dziesiątek przeróżnych – czasem smutnych, niekiedy poruszających, często zabawnych, ale zawsze opowiedzianych z pasją – historii, rozmawiałem na setki różnych tematów i odmówiłem niezliczoną liczbę przepięknych modlitw, litanii i koronek, ale o tym za moment…
Wszystko zaczęło się w poniedziałek od mojej… nadmiernej pewności siebie. Na niebie pięknie świeciło słońce, chmury znajdowały się gdzieś hen, daleko, a temperatura zdawała się z każdą minutą rosnąć. Mając to wszystko na uwadze, powiedziałem sam do siebie: Niemożliwe, żeby z dnia na dzień pogoda zmieniła się tak jak to zapowiadają. A prognozy głosiły, że nadchodzi tydzień deszczu, a temperatura spadnie o niemal 20 stopni. Ja jednak nie wziąłem ani kurtki, ani żadnego okrycia przeciwdeszczowego…
W Krakowie i Kalwarii…
I tak oto nastał wtorek. Bardzo szybko przekonałem się, że prognozy tym razem się sprawdziły. Apostołowie Fatimy patrzyli na mnie z lekko zażenowanym uśmiechem – jakby prawie wszyscy chcieli mi powiedzieć: A nie mówiliśmy?…
No nic… Trzeba ruszać w drogę. Pierwszym punktem na naszej pielgrzymkowej mapie było Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie. Równo w południe wzięliśmy udział we Mszy Świętej, po której odmówiliśmy Koronkę do Bożego Miłosierdzia wraz z Litanią do Najświętszego Serca Pana Jezusa, a następnie mieliśmy możliwość zwiedzania wraz z przewodnikiem miejscowego muzeum i całego sanktuarium. Dla mnie osobiście najważniejszym punktem tegoż zwiedzania była kaplica Świętej Kingi. Kto nie wie dlaczego, tego odsyłam do początku czytanego właśnie teraz tekstu.
Kolejnym punktem naszej trasy była Kalwaria Zebrzydowska i… czy trzeba pisać coś więcej? Napisać, że jest to jedno z najwspanialszych miejsc na duchowej mapie Polski, to nic nie napisać. Powiedzieć, że Apostołowie Fatimy, mimo nieustannie padającego deszczu, byli zachwyceni zarówno, jeśli idzie o doznania turystyczne oraz przede wszystkim religijne, to jakby nic nie powiedzieć.
Ze św. Charbelem…
Niezwykle wzruszającym momentem był dla mnie środowy poranek, kiedy to każdy z obecnych na naszej pielgrzymce zapytał mnie: czy weźmiemy udział we Mszy Świętej. Tak się stało i to pomimo faktu, że musieliśmy przejść pieszo półtora kilometra w nieustających strugach deszczu.
Środa w ogóle była „dniem na odpoczynek”. Apostołowie Fatimy mogli przeżyć ten dzień w dowolny sposób. Zdecydowali jednak, że spędzą go na wspólnej modlitwie i wysłuchaniu kilku przesłań duchowych, jakie dla nich przygotowałem. Na koniec dnia odwiedził nas Jacek Kotula. Wygłosił on poruszający wykład o św. Charbelu Makhloufie, podczas którego mogliśmy uczcić jego relikwie. Następnie odśpiewaliśmy Apel Jasnogórski.
Fatimskie Sanktuarium na Krzeptówkach
Czwartek z kolei był dniem kulminacji złych warunków atmosferycznych. Tego dnia mieliśmy się udać do Zakopanego do Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach. Nie dość, że deszcz padał i padał, to jeszcze – jak to w Zakopanem – mocno dawał o sobie znać porywisty wiatr. Apostołowie dzielnie to przetrwali…. Po Mszy Świętej zapytałem jednego z kapłanów, czy możemy wspólnie odmówić Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Duchowny oczywiście się zgodził, ale nie to było najbardziej poruszające, tylko to, że do naszej kilkunastoosobowej modlącej się grupy dołączyło kilkadziesiąt osób.
Tak jak wcześniej poinformowałem – starałem się wraz z Apostołami Fatimy odmawiać nie tylko Różaniec i Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Wielu z nich powiedziało, że nie znało wcześniej np. Koronki do Ducha Świętego, Koronki Anielskiej czy też koronek wstawienniczych m. in. do świętego Gerarda, świętego Peregryna czy świętego Franciszka. Odmawialiśmy również litanie, których ja sam nie znałem, jak Litania do Ducha Świętego, po odmówieniu której wywiązała się bardzo ciekawa dyskusja dotycząca wezwania: Duchu Święty, który nas umocniłeś w sakramencie bierzmowania, zmiłuj się nad nami. Apostołowie Fatimy zwrócili uwagę, że tak wielu dziś zapomina, czym jest sakrament bierzmowania i ubolewali, że równie wielu nie chce przyjąć darów Ducha Świętego.
Piękny czas
Cóż więcej mogę napisać? To był naprawdę przepiękny czas. Ludzie, których miałem przyjemność poznać, z którymi rozmawiałem, wspólnie modliłem się i posilałem, są skarbem Kościoła, Polski i naszego Stowarzyszenia. Ja osobiście czułem się, jakbym znał ich od zawsze i jednocześnie mógłbym powiedzieć im o wszystkim, co dobre i co złe. Każdy z Apostołów Fatimy miał swoją własną historię wzlotów i upadków, radości i cierpień, przy których moje problemy są zwykłą błahostką. Każdy jednak przetrwał dobry i trudny czas dzięki wierze w Chrystusa – naszego Pana i Zbawiciela!
Szanowni Państwo!
Cieszę się ze wszystkich kampanii, jakie prowadzicie. Jako osoba wierząca uważam, że jest to wspaniała uczta duchowa. Oglądałam jubileusz Stowarzyszenia ks. Piotra Skargi i życzę Wam wszelkiego dobra. Bóg Wam zapłać za wszystkie lata. Zostańcie z Bogiem!
Barbara ze Środy Śląskiej
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Jestem pełna podziwu za to, co Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi robi na rzecz rodzin. Ja prawdziwie wierzę, że rodzina jest podstawą ładu i porządku społecznego oraz istotnych wartości dla funkcjonowania społeczeństwa. Jestem bardzo wdzięczna Panu Prezesowi za tę kampanię, dzięki której ludzie mogą zrozumieć, co to znaczy być prawdziwym chrześcijaninem. Bardzo pragnę, by nasza polska rodzina stała się miejscem modlitwy, pokoju i chrześcijańskich wartości, na wzór Świętej Rodziny z Nazaretu.
Najświętsza Rodzino, bądź naszą obroną! Tego bardzo pragnie polskie społeczeństwo!
Janina z Lubelskiego
Szczęść Boże!
Jako Apostołka Fatimy jestem bardzo zadowolona z akcji na rzecz rodziny, ponieważ właśnie rodzina jest najważniejsza. W naszym kraju niestety niszczy się ją najbardziej, jak tylko się da. Mam nadzieję, że Matka Boża pomoże Wam ją obronić. Bez rodzin jesteśmy skończeni. Cieszę się, że są takie akcje jak Wasza. Bardzo proszę o modlitwę – o to żebym wyszła z nowotworu.
Bóg zapłać!
Helena z Krakowa
Szczęść Boże!
Bardzo dziękuję za przepiękne materiały z niedawnej kampanii, a w szczególności za piękną tabliczkę z wizerunkiem Świętej Rodziny. Uważam, że jest to najpiękniejsza akcja z dotychczasowych, które znam. Gratuluję kreatywności! Niech Duch Święty prowadzi Was każdego dnia.
Roman ze Rzgowa
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Od kilku lat moje życie toczy się w cieniu trudnych doświadczeń, które jednak zbliżyły mnie do Jezusa i Maryi. Przez długi czas zmagałam się z problemami rodzinnymi – mąż był chorobliwie zazdrosny, atmosfera w domu była pełna napięcia, a ja nie miałam siły, by się bronić. Do tego doszły obowiązki wobec dzieci, chora siostra i matka w szpitalu. Czułam się przytłoczona, rozważałam rozwód, ale modlitwa dawała mi nadzieję. Prosiłam Boga, by pomógł mi przetrwać albo zakończyć to, co mnie niszczyło. W 2023 roku moje zdrowie załamało się. Trafiłam do szpitala z hemoglobiną na poziomie 6. Przeszłam transfuzję, badania wykazały guzy, zapalenia jelit, wątroby, nadżerki. Lekarze podejrzewali nowotwór. Byłam słaba, nie mogłam jeść ani się modlić. Mimo to ofiarowałam swoje cierpienie za grzeszników. W styczniu 2024, w święto Matki Bożej Gromnicznej, miałam trafić do szpitala, ale mnie nie przyjęto. Oddałam wszystko Bogu, prosząc o siłę i prowadzenie. W kwietniu usłyszałam wewnętrzny głos: „26 kwietnia otrzymasz dobrą wiadomość”. I rzeczywiście – hematolog powiedziała, że przeszczep szpiku nie będzie konieczny. W czerwcu przeszłam operację, podczas której miałam mistyczne doświadczenie. To wydarzenie umocniło moją wiarę. Wróciłam do zdrowia, choć ZUS odmówił mi świadczeń, a sąd pracy nie uwzględnił mojej sytuacji. Mimo to wróciłam do pracy w DPS. Zaangażowałam się w modlitwę za kapłanów w ramach Apostolatu Margaretka i Róż Różańcowych. Mam 14 kapłanów pod opieką modlitewną i 8 róż. Codzienna modlitwa daje mi siłę. W styczniu uczestniczyłam w Dniu Skupienia w Licheniu. To głęboko poruszyło moje serce. Doświadczyłam też duchowych ataków – nocą pojawiały się dziwne światła, cienie, głosy. Modliłam się, odpędzałam je, czułam obecność Pana Jezusa, który mnie chronił. Wierzę, że to była próba. Dziś wiem, że Bóg prowadzi mnie przez wszystko. Moje życie się odmieniło. Po latach wróciłam do spowiedzi, przyjęłam Komunię Świętą… Widzę, jak świat się zmienia, jak ludzie oddalają się od Boga, a ja chcę być świadkiem Jego miłości. Dziękuję Bogu za uzdrowienie, za siłę, za prowadzenie. Moje świadectwo to dowód, że nawet w najciemniejszych chwilach można odnaleźć światło – jeśli tylko otworzy się serce na Bożą obecność.
Marzena
Szczęść Boże!
Wasza kampania o Aniele Stróżu jest bardzo potrzebna, aby ludzie w niego uwierzyli, prosili go o potrzebne łaski i modlili się do niego. Wszystkie Wasze akcje są bardzo pożyteczne i potrzebne!
Daniela z Włocławka
Szanowni Państwo!
Dziękuję! Wielkich dzieł dokonujecie. Cieszę się, że należę do Apostolatu Fatimy, że otrzymuję „Przymierze z Maryją”. Bardzo mnie to raduje. Niestety, ogólny kryzys jest odczuwalny. Dzisiaj to wszystko mnie stresuje. Istnieje realne zagrożenie, a społeczeństwo potrzebuje informacji; niestety jest jej mało. Ludzie nadal milczą i stresują się, a władza chce wprowadzać programy deprawujące dzieci i młodzież. Musimy więc uciekać się pod opiekę Świętej Rodziny! Brawo za tę akcję! To jest Boże prawo – proszę nie ustawać!
Mieczysława z Przemyśla
Szczęść Boże!
Bardzo się cieszę, że powstała akcja dotycząca obrony rodziny. Jestem ojcem piątki dzieci, dzięki którym jestem dumny i szczęśliwy. Dziękuję Bogu za ten wspaniały dar. Proszę o Jego błogosławieństwo dla wszystkich rodzin w naszej Ojczyźnie! Święty Józefie, módl się za nami!
Jan z Lubelskiego
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Bardzo dziękuję całemu Stowarzyszeniu za wszystkie akcje i za „Przymierze z Maryją”. Wasze kampanie prowadzą do szczęścia Bożego na tym świecie i pięknego życia w Niebie. Bóg zapłać, że przyjmujecie to potrzebne natchnienie od Ducha Świętego.
Apostołka Agnieszka z Łódzkiego