Blask Kościoła
 
Służba liturgiczna
Adam Kowalik

Historia służby liturgicznej sięga pierwszych wieków istnienia Kościoła. Pierwotnie biskupom i kapłanom podczas sprawowania Najświętszej Ofiary asystowali diakoni. Z czasem, ze względu na powstawanie nowych świątyń i parafii, diakonów w posłudze przy ołtarzu zastępowali mężczyźni posiadający niższe święcenia duchowne: subdiakoni, akolici, egzorcyści, lektorzy i ostiariusze. Wspominał już o nich święty papież Korneliusz (251–253).

 

Gdy na przełomie VIII i IX wieku pojawiła się praktyka odprawiania przez prezbiterów Mszy Świętej samotnie, bez udziału ludu, przeciwstawiły się temu synody w Moguncji (813) i Paryżu (829). W całym Kościele potwierdzono wtedy zasadę, że aby Najświętsza Ofiara była ważna, musi w niej brać udział (poza celebransem) przynajmniej jedna osoba, określana jako minister, cooperator czy respondens. Wyjątki od tej reguły były bardzo nieliczne i dotyczyły szczególnych przypadków.

 

Posługa świeckich


Niedostatek duchownych z niższymi święceniami wymuszał na biskupach i proboszczach dopuszczanie do posługi ministra czy też ministranta (to późniejsza nazwa) osób świeckich. Powrót do pierwotnej praktyki nakazał Sobór Trydencki, zalecając, by nawet drobne posługi w kościele powierzano osobom mającym niższe święcenia albo przynajmniej zaliczanym zwyczajowo do grona duchowieństwa, ze względu na przyjęcie tonsury, co oznaczało, że aspirują do święceń.


Jednak jak głosi przysłowie: z pustego i Salomon nie naleje. Brak duchownych spowodował, że nawet tak gorliwy rzecznik reformy potrydenckiej, jak arcybiskup Mediolanu, św. Karol Boromeusz, czuł się zmuszony do warunkowego zaakceptowania świeckich ministrantów.


W tym miejscu należy wyjaśnić, że wprowadzony w 1563 roku przez Sobór Trydencki obowiązek zakładania przez biskupów seminariów duchownych w diecezjach spowodował, że klerycy zostali skupieni w tego typu placówkach formacyjno-edukacyjnych, wobec czego tym większy ich brak odczuli proboszczowie parafii na prowincji. Jednocześnie zanikła grupa duchownych posiadających niższe święcenia. W nowym, potrydenckim systemie przyjmowali je klerycy na konkretnym etapie studiów seminaryjnych. Ostiariat, lektorat, akolitat, egzorcystat, subdiakonat stały się szczeblami w drodze do rychłego przyjęcia święceń kapłańskich.


Posługę przy ołtarzu powierzano zatem najczęściej zakrystianom i młodzieży męskiej, z reguły uczniom różnych szczebli szkół. Warunkiem dopuszczenia do niej było opanowanie przez kandydata ministrantury, czyli modlitw w języku łacińskim, które w dialogu z celebransem wypowiadał ministrant, oraz czynności wykonywanych przez niego podczas liturgii. Pierwszy warunek był o tyle ważny, że ministrant modli się podczas liturgii mszalnej (dziś często zwanej trydencką) w imieniu ludu Bożego, niejako w jego zastępstwie.


Tylko dla mężczyzn


Od początku istnienia posługi ministra pełnili ją wyłącznie mężczyźni. Jak informuje nas Encyklopedia kościelna bpa Michała Nowodworskiego (t. XIV): Niewiasta bowiem, choćby zakonnica, nigdy posługiwać przy Mszy nie może: mogłaby tylko w nagłej potrzebie z dala odpowiadać, ale nie posługiwać. Obecne praktyki związane z przyjmowaniem do Liturgicznej Służby Ołtarza dziewcząt nie mają więc najmniejszego uzasadnienia w świetle Tradycji.


Jako że świeccy ministranci początkowo zastępowali jedynie duchownych w służbie ołtarza, ubierali się w przypisane temu stanowi stroje, czyli komże (względnie alby), sutanny i pelerynki (kapturki). Ta praktyka zachowała się do dzisiaj, z tym, że sutanny (zwane też sutankami i sutanelami) zastępowane są w wielu parafiach „spódniczkami”, a czasem dodatkowo rękawkami w kolorze dostosowanym do aktualnego okresu liturgicznego (czerwonym, zielonym, fioletowym lub białym), co koresponduje z barwą ornatu ubieranego przez kapłana. Ministranci mogą wkładać pod komżę także sutankę w kolorze czarnym. Noszenie powyższego stroju nie jest jednak obligatoryjne. Praktyka dopuszcza, by ministrant pod komżę założył godny i estetyczny ubiór świecki.


Patroni


Ministranci, podobnie jak inne katolickie grupy religijne czy zawodowe mają swoich patronów, do których się modlą. Grono to tworzą święci: Tarsycjusz (akolita, męczennik), Stanisław Kostka (kleryk, jezuita), Alojzy Gonzaga (kapłan), Jan Berchmans (kleryk, jezuita) i Dominik Savio (ministrant).

 



NAJNOWSZE WYDANIE:
Królowa Apostołów
Ten numer naszego pisma poświęciliśmy w dużej mierze Kościołowi Apostolskiemu oraz Maryi, która jest Królową Apostołów i wszystkich dusz apostolskich. Zatem także w tym aspekcie Matka Boża jest naszą Królową, bo przecież każdy z nas, ochrzczonych, jest powołany do apostolstwa, do świadczenia o wierze katolickiej słowem i czynem.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Dotknięcie Karoliny

Kilka dni przed Świętami Wielkanocnymi redakcję „Przymierza z Maryją” odwiedzili Państwo Anna i Jerzy Kasperczykowie z Krakowa, którzy wspierają Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od początku jego istnienia. – Prowadzicie Państwo dobrą działalność. Wiem, że teraz jest ciężej, ale z pomocą Bożą…, bo inaczej się nie da – mówi pani Anna.

 

– Do Apostolatu Fatimy należymy wspólnie z mężem od 2001 roku – kontynuuje. To się stało tak, że listonosz przyniósł do naszej pracy ulotkę Stowarzyszenia. Zainteresowaliśmy się i napisaliśmy…

Aktywni Dobrodzieje Stowarzyszenia


– Bierzemy udział w kampaniach organizowanych przez Stowarzyszenie i modlimy się, wykorzystując otrzymane materiały. Wzięliśmy też udział w akcji, podczas której zbierano pieniądze na wykupienie i remont siedziby Stowarzyszenia przy ul. Augustiańskiej w Krakowie
– dodaje pan Jerzy. – Parę lat temu byliśmy na ul. Augustiańskiej podczas peregrynacji figury Matki Bożej Fatimskiej – dopowiada pani Anna. – Ja osobiście byłam też gościem na jednym z Kongresów Konserwatywnych, który odbywał się w Krakowie przy ul. Sławkowskiej. To było bardzo przyjemne doświadczenie. Do wspierania Stowarzyszenia wciągnęliśmy naszą mamę, która obecnie ma już 96 lat, ale wciąż otrzymuje i czyta „Przymierze z Maryją”. [...]

 

[Pełny tekst w wydaniu papierowym]


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowny Panie Prezesie!

Jestem osobą wiekową (88 lat), schorowaną – o bardzo niewielkich możliwościach działania. Od lat jestem zwolenniczką działalności Pana oraz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Dziękuję Panu Bogu za Pana osobę, modlę się od kilkunastu lat o powodzenie Waszych akcji. W życiu wiele przeżyłam i widziałam, mogę więc obiektywnie ocenić Waszą działalność. Wyrażam więc mój ogromny szacunek za wszystko, czego dokonujecie. Dziękuję za Wasze pisma, w szczególności za „Przymierze z Maryją” oraz za inne materiały. Jestem także szczególnie wdzięczna za Waszą akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”, która nasuwa pytanie: Dokąd zmierzasz Polsko? Panie Prezesie – oby Pan Bóg dał Panu dużo zdrowia i siły!

Joanna z Bytomia

 

Szczęść Boże!

Dziękujemy Państwu za akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”. Cieszymy się, że została podjęta taka inicjatywa. Chętnie się do niej włączamy. Kształtowanie w duchu Bożym naszych dzieci od najmłodszych lat to nasz obowiązek i najważniejszy cel naszego życia. Dlatego musimy czynić wszystko, co w naszej mocy, aby ocalić dzieci od zgorszenia, a szkoła to przecież drugi dom naszych dzieci. Szczęść Boże dla Waszej pięknej pracy! Prosimy o modlitwę w obliczu choroby nowotworowej, z którą musimy się zmagać w naszej Rodzinie.

Agnieszka i Witold z Podkarpacia

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Dziękuję za wszystkie otrzymane od Państwa materiały, które sobie bardzo cenię i które zajmują w moim domu szczególne miejsce. Postanowiłam też napisać, by dać świadectwo. Moje pierwsze badania medyczne wypadły niekorzystnie, później nastąpiła biopsja i „wielkie czekanie”. Cały czas nie traciłam nadziei. Wszystko zawierzyłam Bogu i Maryi, modląc się jednocześnie nowenną do św. Ojca Pio, którego to obrazek i relikwie dostałam od Was. Zaraz potem odebrałam wiadomość, że nie mam komórek rakowych. Dziękuję Bogu, Maryi i św. Ojcu Pio za łaskę zdrowia, a Wam za dzieło, które prowadzicie. Niech dobry Pan Bóg błogosławi w Waszej wspaniałej pracy… Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!

Renata

 

Szanowny Panie Redaktorze, Szanowny Panie Prezesie

Zdaję sobie sprawę, że chwilę się nie odzywałam, ale było to spowodowane moją niedyspozycją, którą odczuwam od zeszłego roku. Miałam nadzieję na poprawę. Niestety, poważny wiek spowodował moją niepełnosprawność ruchową. Bardzo mi trudno zachować pionową postawę i równowagę, dlatego w domu mam dokładnie wytyczony bezpieczny obszar poruszania się, a na zewnątrz metalowy wózek, który umożliwia mi poruszanie się na niewielkich dystansach. Z powodu wielu ograniczeń i zmian, wiele spraw przejęły moje dzieci. Teraz niestety ze względów zdrowotnych obawiam się, że będę zmuszona opuścić Stowarzyszenie i „Przymierze…”, o czym jest mi trudno i przykro pisać i mówić. Przyzwyczaiłam się bowiem do kontaktów z Wami poprzez wsparcie, lektury, dyskusje na aktualnie zamieszczane tematy, możliwość uczestnictwa w spotkaniach „Przymierza z Maryją” i liczne okazje do podzielenia się z bliźnimi efektami moich praktyk religijnych i możliwością wykazania się religijną postawą.

Dla mnie osobiście wspieranie „Przymierza…” jako największego pisma dla katolików w Polsce było i jest satysfakcjonujące i ważne. Nie bez znaczenia są osobistości od lat związane i utożsamiane z pismem. Redaktor naczelny we wstępie do każdego egzemplarza zapoznaje z jego tematyką, ale też akcentuje najważniejsze przesłania obecnej chwili, tj. że wszystkie aktualne wydarzenia nie mogą przesłaniać faktu w jakich czasach żyjemy obecnie i co jest naszym teraźniejszym obowiązkiem. Cenię także postawę Prezesa Stowarzyszenia, p. Sławomira Olejniczaka za pracowitość, energię i siłę działania. Niebanalne formy imiennego i adresowego sposobu komunikowania się też mają wielu zwolenników i entuzjastów. A w piśmie szczególną uwagę przykuwają: temat główny, święte wzory, kampanie, lektury duchowe, felietony, problemy. Ciekawa tematyka poszerza grono Czytelników.

Kończąc, pragnę złożyć na ręce Pana Prezesa oraz Pana Redaktora i całej Redakcji moje podziękowania i pozdrowienia. Życzę dużo wytrwałości i siły w działaniu. Pragnę też zapewnić o swojej modlitwie w Waszej intencji i intencji Przyjaciół. Szczęść Boże!

Zofia

 

Od Redakcji:

Szanowna Pani Zofio!

Z całego serca dziękujemy za Pani piękne, pełne serdeczności i szczerości słowa. To dla nas zaszczyt, że mogliśmy być częścią Pani codzienności i duchowej drogi przez tak długi czas. Mimo wszelkich trudności, ufamy, że nadal będziemy mieć ze sobą kontakt! Dziękujemy za Pani zapewnienie o modlitwie. Prosimy również przyjąć nasze modlitwy i życzenia wszelkich łask Bożych, szczególnie w tym wymagającym czasie. Niech Matka Najświętsza otacza Panią swoją opieką, a Duch Święty napełnia siłą, pokojem i nadzieją.

Z wdzięcznością i szacunkiem
Redakcja „Przymierza z Maryją” oraz Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi

 

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję Stowarzyszeniu Ks. Piotra Skargi za obfite, mądre, rozsądne i aktualne tematy poruszane w korespondencji i wydawnictwach, przypominające wielokrotnie ważne wydarzenia historyczne, ważne zdarzenia utwierdzające w człowieku głęboko wierzącym i myślącym rzeczywistą prawdę, że nasza wiara opiera się na ufności, że Pan Bóg działa w naszym imieniu i z wielką mocą, że prowadzi nas dobrymi drogami. Jest to bardzo ważne, że Prezes Stowarzyszenia i Redakcja „Przymierza z Maryją” swoją pracą stale wzmacniają i przypominają o obecności Pana Boga w naszym życiu. Ufam, dziękuję i proszę o dalsze wskazówki prowadzące do dobrego i mądrego działania. Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo cierpliwości i zdrowia w działalności!

Cecylia z Poznania