Hiacynta Marto, jedno z trojga dzieci, które doznały objawień w Fatimie, została beatyfikowana wraz ze swym bratem, Franciszkiem Marto, dnia 13 maja 2000 r. W artykule tym znajdziemy nieco zaskakujących faktów i cnót z życia Hiacynty.
Miało to miejsce dnia 13 października 1917 roku. Trójka pastuszków z trudem usiłowała przebić się przez tłum, aby przedostać się do swych domów w Aljustrel. Najmłodsze z dzieci - nasza Hiacynta - prowadzone było na skrót przez żołnierza, chroniącego ją przed przejawami entuzjazmu osób, które pragnęły ją widzieć i rozmawiać z nią. Tysiące pytań, próśb o modlitwę i wstawiennictwo. Nawrócenia, łzy i radość...
Dzieci - Łucja, Franciszek i Hiacynta - nie zwracały uwagi na zebrany tłum, który był świadkiem cudu słońca na koniec ostatniego pojawienia się Maryi. Ich umysły były pochłonięte nadzwyczajnością i wspaniałością owego niezwykłego, nadprzyrodzonego zjawiska, które niedawno podziwiały. Pani Niebios, z którą rozmawiały sześć razy, dokonała obiecanego cudu...
Całkowicie poddana woli Boga
Hiacynta Marto, licząca sobie zaledwie siedem lat, charakteryzowała się nadzwyczajną powagą. Zmarszczone czoło zdradzało głębokie przejęcie. Oczy, które odbijały jeszcze w sposób cudowny blask tego, co dane im było ujrzeć, były zmrużone, ale spokojne. Wskazywały na duszę dążącą do skupienia.
Co można powiedzieć o takiej fizjonomii? Być może Hiacynta przypomina sobie trudną drogę, pokonywaną poprzednio wśród pogardy, obelg, a nawet uderzeń ze strony tych, którzy wówczas znajdowali się w tłumie. Ta chwilowa radość tłumu nie wywarła na niej wrażenia, albowiem dobrze już poznała niestałość ludzkiego ducha. Jej wola jest w Bogu, w spełnianiu Jego woli do tego stopnia, że po objawieniach będzie wiodła prawdziwe życie wielkiej świętej. Kongregacja do spraw Świętych stwierdziła, że jej wola była całkowicie poddana woli Boga. Jakże zatem byłoby pożytecznym poznanie życia tego dziecka, zwłaszcza w dzisiejszych czasach.
Droga świętości
Dziewczynka ta przebyła drogę do świętości w taki sposób, że jej rodzice i krewni powiedzieli o niej i o dwojgu pozostałych dzieci, które były świadkami objawień: „Jest to tajemnica, której nie można zrozumieć. Są to takie same dzieci jak wszystkie inne. A jednak można w nich dostrzec coś nadzwyczajnego." Cóż było tak nadzwyczajnego w tych dzieciach, że ludzie do dziś tego nie potrafią zrozumieć?
Kim była Hiacynta Marto? Ostatnia z licznej gromadki rodzeństwa. Urodziła się dnia 11 marca 1910 r. Z natury łagodna, była takim dzieckiem jak inne. Bawiła się, śpiewała, miała swoje mniejsze lub większe wady, właściwy sobie temperament i oczywiście swoje upodobania... do dnia 13 maja 1917 r.
Modlitwa i poświęcenie dla nawrócenia grzeszników
Od tego dnia Hiacynta rozpoczęła głęboką przemianę wewnętrzną, nawrócenie na życie takie, o jakie prosiła Maryja. Słowa Najświętszej Marii Panny zapisały się w jej duszy w sposób niezatarty i stały się ideałem i treścią jej życia. Więcej, wprowadziła ona ten ideał w swoje życie.
„Odprawiajcie pokutę za grzeszników! Wielu idzie do piekła, ponieważ nikt się za nich nie modli i nikt się za nich nie poświęca." Te słowa Matki Bożej znalazły głęboki oddźwięk w duszy Hiacynty. Z jaką nieugiętą wolą pokutowała! Podajmy jedynie kilka przykładów postępowania tej dziewczynki, która już jest wielką świętą. Nie zawahała się przed częstymi, całodniowymi postami, podczas których nie jadła i nie piła, oddając z radością swój chleb biednym dzieciom. Kiedy indziej jadła właśnie to, czego najbardziej nie lubiła. Jako znak pokuty nosiła sznur owinięty wokół pasa. Żadne poświęcenie nie wydawało jej się zbyt wielkie, gdy chodziło o zbawienie dusz!
Heroizm w życiu i w obliczu śmierci
Życie Hiacynty było równie heroiczne jak jej śmierć w samotności, w szpitalu w Lizbonie. Fakt ten był tematem ostatnich przepowiedni, jakie otrzymała ona bezpośrednio od Maryi. Z jaką odwagą zachowała w sobie dziewczynka tę myśl! Oto treść przepowiedni jaką Matka Boża przekazała Hiacyncie, która z kolei zawierzyła ją Łucji: „Matka Boża powiedziała mi, że pojadę do Lizbony, do innego szpitala, że już nie zobaczę ciebie ani rodziców, że po wielu cierpieniach umrę sama i żebym się nie bała, bo Ona przyjdzie po mnie, aby zabrać mnie do nieba."
Maryja zapowiedziała jej także, którego dnia i o której godzinie umrze. Cztery dni przed śmiercią Przenajświętsza Dziewica oddaliła od niej wszelkie boleści. Ponieważ nikogo nie było przy niej we wzniosłej chwili śmierci, scenę tę możemy sobie jedynie wyobrazić. Jak przyjęto tę małą lilię w niebie? W obliczu Maryi ta dziewicza twarz na pewno nie była ściągnięta wyrazem bólu, ale z pewnością była jaśniejąca, widząc Tego, który był fundamentem jej życia. „Gdybym mogła włożyć w serca ludzkie ten ogień, który płonie w głębi mego serca i który sprawia, że kocham tak bardzo Serce Jezusa i Serce Maryi".
W jaki sposób znajomość życia Hiacynty oddziałuje na dusze, można wywnioskować ze słów postulatora procesu beatyfikacyjnego jej i jej brata Franciszka: „Nigdy w historii Kościoła dwoje dzieci nie było tak znanych i otoczonych takim szacunkiem jak Franciszek i Hiacynta. Pociągnęli oni niezliczone dusze na drogę ku doskonałości".
Kilka dni przed Świętami Wielkanocnymi redakcję „Przymierza z Maryją” odwiedzili Państwo Anna i Jerzy Kasperczykowie z Krakowa, którzy wspierają Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi od początku jego istnienia. – Prowadzicie Państwo dobrą działalność. Wiem, że teraz jest ciężej, ale z pomocą Bożą…, bo inaczej się nie da – mówi pani Anna.
– Do Apostolatu Fatimy należymy wspólnie z mężem od 2001 roku – kontynuuje. To się stało tak, że listonosz przyniósł do naszej pracy ulotkę Stowarzyszenia. Zainteresowaliśmy się i napisaliśmy…
Aktywni Dobrodzieje Stowarzyszenia
– Bierzemy udział w kampaniach organizowanych przez Stowarzyszenie i modlimy się, wykorzystując otrzymane materiały. Wzięliśmy też udział w akcji, podczas której zbierano pieniądze na wykupienie i remont siedziby Stowarzyszenia przy ul. Augustiańskiej w Krakowie – dodaje pan Jerzy. – Parę lat temu byliśmy na ul. Augustiańskiej podczas peregrynacji figury Matki Bożej Fatimskiej – dopowiada pani Anna. – Ja osobiście byłam też gościem na jednym z Kongresów Konserwatywnych, który odbywał się w Krakowie przy ul. Sławkowskiej. To było bardzo przyjemne doświadczenie. Do wspierania Stowarzyszenia wciągnęliśmy naszą mamę, która obecnie ma już 96 lat, ale wciąż otrzymuje i czyta „Przymierze z Maryją”. [...]
[Pełny tekst w wydaniu papierowym]
Szanowny Panie Prezesie!
Jestem osobą wiekową (88 lat), schorowaną – o bardzo niewielkich możliwościach działania. Od lat jestem zwolenniczką działalności Pana oraz Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Dziękuję Panu Bogu za Pana osobę, modlę się od kilkunastu lat o powodzenie Waszych akcji. W życiu wiele przeżyłam i widziałam, mogę więc obiektywnie ocenić Waszą działalność. Wyrażam więc mój ogromny szacunek za wszystko, czego dokonujecie. Dziękuję za Wasze pisma, w szczególności za „Przymierze z Maryją” oraz za inne materiały. Jestem także szczególnie wdzięczna za Waszą akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”, która nasuwa pytanie: Dokąd zmierzasz Polsko? Panie Prezesie – oby Pan Bóg dał Panu dużo zdrowia i siły!
Joanna z Bytomia
Szczęść Boże!
Dziękujemy Państwu za akcję „Stop deprawacji polskich dzieci”. Cieszymy się, że została podjęta taka inicjatywa. Chętnie się do niej włączamy. Kształtowanie w duchu Bożym naszych dzieci od najmłodszych lat to nasz obowiązek i najważniejszy cel naszego życia. Dlatego musimy czynić wszystko, co w naszej mocy, aby ocalić dzieci od zgorszenia, a szkoła to przecież drugi dom naszych dzieci. Szczęść Boże dla Waszej pięknej pracy! Prosimy o modlitwę w obliczu choroby nowotworowej, z którą musimy się zmagać w naszej Rodzinie.
Agnieszka i Witold z Podkarpacia
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Dziękuję za wszystkie otrzymane od Państwa materiały, które sobie bardzo cenię i które zajmują w moim domu szczególne miejsce. Postanowiłam też napisać, by dać świadectwo. Moje pierwsze badania medyczne wypadły niekorzystnie, później nastąpiła biopsja i „wielkie czekanie”. Cały czas nie traciłam nadziei. Wszystko zawierzyłam Bogu i Maryi, modląc się jednocześnie nowenną do św. Ojca Pio, którego to obrazek i relikwie dostałam od Was. Zaraz potem odebrałam wiadomość, że nie mam komórek rakowych. Dziękuję Bogu, Maryi i św. Ojcu Pio za łaskę zdrowia, a Wam za dzieło, które prowadzicie. Niech dobry Pan Bóg błogosławi w Waszej wspaniałej pracy… Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
Renata
Szanowny Panie Redaktorze, Szanowny Panie Prezesie
Zdaję sobie sprawę, że chwilę się nie odzywałam, ale było to spowodowane moją niedyspozycją, którą odczuwam od zeszłego roku. Miałam nadzieję na poprawę. Niestety, poważny wiek spowodował moją niepełnosprawność ruchową. Bardzo mi trudno zachować pionową postawę i równowagę, dlatego w domu mam dokładnie wytyczony bezpieczny obszar poruszania się, a na zewnątrz metalowy wózek, który umożliwia mi poruszanie się na niewielkich dystansach. Z powodu wielu ograniczeń i zmian, wiele spraw przejęły moje dzieci. Teraz niestety ze względów zdrowotnych obawiam się, że będę zmuszona opuścić Stowarzyszenie i „Przymierze…”, o czym jest mi trudno i przykro pisać i mówić. Przyzwyczaiłam się bowiem do kontaktów z Wami poprzez wsparcie, lektury, dyskusje na aktualnie zamieszczane tematy, możliwość uczestnictwa w spotkaniach „Przymierza z Maryją” i liczne okazje do podzielenia się z bliźnimi efektami moich praktyk religijnych i możliwością wykazania się religijną postawą.
Dla mnie osobiście wspieranie „Przymierza…” jako największego pisma dla katolików w Polsce było i jest satysfakcjonujące i ważne. Nie bez znaczenia są osobistości od lat związane i utożsamiane z pismem. Redaktor naczelny we wstępie do każdego egzemplarza zapoznaje z jego tematyką, ale też akcentuje najważniejsze przesłania obecnej chwili, tj. że wszystkie aktualne wydarzenia nie mogą przesłaniać faktu w jakich czasach żyjemy obecnie i co jest naszym teraźniejszym obowiązkiem. Cenię także postawę Prezesa Stowarzyszenia, p. Sławomira Olejniczaka za pracowitość, energię i siłę działania. Niebanalne formy imiennego i adresowego sposobu komunikowania się też mają wielu zwolenników i entuzjastów. A w piśmie szczególną uwagę przykuwają: temat główny, święte wzory, kampanie, lektury duchowe, felietony, problemy. Ciekawa tematyka poszerza grono Czytelników.
Kończąc, pragnę złożyć na ręce Pana Prezesa oraz Pana Redaktora i całej Redakcji moje podziękowania i pozdrowienia. Życzę dużo wytrwałości i siły w działaniu. Pragnę też zapewnić o swojej modlitwie w Waszej intencji i intencji Przyjaciół. Szczęść Boże!
Zofia
Od Redakcji:
Szanowna Pani Zofio!
Z całego serca dziękujemy za Pani piękne, pełne serdeczności i szczerości słowa. To dla nas zaszczyt, że mogliśmy być częścią Pani codzienności i duchowej drogi przez tak długi czas. Mimo wszelkich trudności, ufamy, że nadal będziemy mieć ze sobą kontakt! Dziękujemy za Pani zapewnienie o modlitwie. Prosimy również przyjąć nasze modlitwy i życzenia wszelkich łask Bożych, szczególnie w tym wymagającym czasie. Niech Matka Najświętsza otacza Panią swoją opieką, a Duch Święty napełnia siłą, pokojem i nadzieją.
Z wdzięcznością i szacunkiem
Redakcja „Przymierza z Maryją” oraz Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi
Szczęść Boże!
Bardzo dziękuję Stowarzyszeniu Ks. Piotra Skargi za obfite, mądre, rozsądne i aktualne tematy poruszane w korespondencji i wydawnictwach, przypominające wielokrotnie ważne wydarzenia historyczne, ważne zdarzenia utwierdzające w człowieku głęboko wierzącym i myślącym rzeczywistą prawdę, że nasza wiara opiera się na ufności, że Pan Bóg działa w naszym imieniu i z wielką mocą, że prowadzi nas dobrymi drogami. Jest to bardzo ważne, że Prezes Stowarzyszenia i Redakcja „Przymierza z Maryją” swoją pracą stale wzmacniają i przypominają o obecności Pana Boga w naszym życiu. Ufam, dziękuję i proszę o dalsze wskazówki prowadzące do dobrego i mądrego działania. Serdecznie pozdrawiam i życzę dużo cierpliwości i zdrowia w działalności!
Cecylia z Poznania