Święte wzory
 
Żywot św. Grzegorza z Nazjanzu
(biskupa i doktora Kościelnego, wybrany z ksiąg jegoż, a pisany od Grzegorza i Ruffina kapłanów. Żył około AD 330-390)
Według ks. Piotra Skargi

Grzegorz Święty z Nazjanzu miasta, z ziemi Kappadocyi, matkę miał chrześcijankę, ale ojca poganina, oboje zacni pochodzeniem i bogactwem; ojciec tegoż imienia co syn, przyszedł potem do poznania światłości i prawdy wiary, iż uwierzywszy w Pana naszego Jezusa i Boga w Trójcy Jedynego, takiej gorliwości nabrał w cnotach i naukach chrześcijańskich, iż potem był za biskupa w swej starości od wiernych obrany, tegoż miasta Nazjanzu, na którym Apostolskich cnót naśladując i jeszcze za pogaństwa prześladowanie dla owiec sobie zleconych cierpiąc, dobre dziedzictwo chwalebnego w Bogu żywota, synowi zostawił.

Którego, gdy jeszcze poganinem będąc na naukę dał, prędko w obyczajach i wyzwolonych naukach syn jego Grzegorz innych uprzedzał i sam się do nich zachęcając, doskonale postąpił. Gdy w większych szkołach, to jest w krasomówstwie i filozofii chciał się ćwiczyć, do Aten popłynął, gdzie na morzu wielkie nawałnice i przepaści morskie bliską mu śmiercią groziły. Bardzo się strwożył był młodzieniec święty, nie dla tej śmierci, która go w wodzie spotkać miała, ale iż był inną wodą, która od śmierci wiecznej wybawia, jeszcze się nie poświęcił, to jest, iż się był jeszcze nie ochrzcił. Przetoż wołając do Pana Boga, i drugich towarzyszów do modlitwy upominając, obiecał Panu Bogu, jeżeliby mu dał w zdrowiu wypłynąć i do chrztu św. przyjść, iż mu się na wieczną służbę oddać i poświęcić miał. Wysłuchany święty młodzieniec, nie tylko sobie, ale i innym zdrowie i szczęśliwe podróży zakończenie u Boga uprosił.

Stan mniszy obrał

Radzili mu rodzice, aby starości ich dogadzając, świeckim się stanem bawił, rzeczypospolitej spraw i domu ich pilnując; lecz on pomniąc na obietnicę swoją na morzu uczynioną, oddzielić się od świata i Bogu się poświęcić wszystek wolał, na rozmyślanie się w Piśmie Świętym rzeczy niebieskich udając i żywot mniszy wieść chcąc. Przetoż często przez sen widząc Pana naszego Jezusa, w tym się przedsięwzięciu często umacniał i opuściwszy miasta, urzędy, dostojeństwa, filozofską hardość, krasomówskie kłamstwa, próżności światowe, łakomstwa nienasycone i nadętość bogaczów, ubogich zdrady i złoczyństwa, obżarstwo, rozkosze, próżną chwałę, szaty, ubiory, dostatki, srebro, złoto, pałace murowane i malowane, i wszystko, co czystości duszy do patrzenia na światłość niebieską przeszkadza, to wszystko opuściwszy, żywot sobie zakonny i mniszy obrał.

Filarem wiary katolickiej był

Wielkim był filarem i podporą wiary katolickiej, zwłaszcza za panowania Juliana Apostaty, z którym się długo w Atenach uczył i jeszcze z młodości go znając, często drugich przestrzegał, iż z niego miał być zły człowiek, bo postrzegł w nim chytrość i do złoczyństwa skłonność, a iż się w złych kochał, dobrych się towarzystwa strzegł, w dysputach swych filozofskich często wiarę świętą lżył, i gdy się proroctwo jego spełniło, a na cesarstwie wiarę świętą wykorzenić chciał, on mu się pisaniem swym zastawił i napisał na niego żałobne oracje, ukazując sprośność pogańskich bogów, do których ludzi przywodzić chciał. A gdy zakazał cesarz, aby żaden chrześcijanin świeckiej się filozofii i krasomówstwa nie uczył, ani synów na naukę dawał; św. Gzegorz rozmaitych wierszów i rytmów, słodką wymową swoją, bardzo wiele napisał, ludziom je podając, które sprośność z nich, bezwstydy, niestatek i fabuły pogańskich bogów wyrzuciwszy, nabożeństwem je, wyznaniem wiary, modlitwami i mądrością chrześcijańską przyozdobił, młodych i starych do poznania Boga i do cnoty pobożności chrześcijańskiej zachęcając, a ukazując, jako nauki pogańskie dobre i pożyteczne używanie ich, chrześcijańskiej wierze pomoc przynosić mogły.

Teologiem nazwany

Raz Arianie ludzi pospolitych wzburzyli na niego, iż kamieniami ciskając, mało go nie zabili i pojmanego przed sędzią, jakoby buntownika jakiego, do karania postawili. Pragnął bardzo cierpieć dla Pana Jezusa i prawdy jego, ale sędzia znając go, bez karania żadnego puścić wolno kazał. Takimi wojnami przeciw heretykom, z nauki i żywota był po wszystkim świecie sławny tak, iż teologiem nazwany był. W tych pracach mieszkając w Carogrodzie (Konstantynopolu - przyp. red.), już na zdrowiu słabiejąc, wrócić się chciał do ojczyzny swej Nazjanzu, ale lud mu nie dopuścił wszystek, mówiąc: „Co czynisz, ojcze, za wyjściem twoim, wyznanie i wiara Trójcy Świętej z miasta tego wynijdzie", i prosili go z płaczem, aby został. On tak uczynił i doczekał się według proroctwa swego, czasów onych szczęśliwych.

Nieprzyjacielowi swemu jaką dał pokutę

A gdy się wiele biskupów do Carogrodu zjechało, Grzegorza prawie poniewolnie porwali i na biskupstwo Carogrodzkie, za powodem cesarskim, poświęcili. A jeden młodzieniec, który go zabić miał, padł do nóg Grzegorza Świętego, odpuszczenia żądając z płaczem wielkim. Rzekł św. Grzegorz: „Niech ci odpuści Pan Jezus, najmilszy młodzieńcze, który mię obronił; ja tobie daruję i nic więcej nie chcę, jedno żebyś się kacerstwa ariańskiego wyrzekł, a stał się synem kościelnym. Z takiej łaskawości wielkiej i cnót innych, wysoką miał u ludzi wszystkich przyjaźń. Cesarz go jako ojca swego czcił i przy sobie zawsze mieć chciał, często się z rozmowy jego ciesząc, ale on się dworskich zabaw bardzo strzegł, a czas na modlitwach, na nawracaniu dusz ludzkich i nawiedzaniu chorych trawiąc, czasem się do wsi i pustych miejsc skradał, nieco odpoczynku (aby do spraw pasterskich był sposobniejszy) szukając, przykładem Pana naszego.

Pokorą swoją zadziwiał

Gdy się na drugi sobór w Carogrodzie, na potępienie Macedoniusza zjechało 150 biskupów, potwierdzili na biskupstwie carogrodzkim św. Grzegorza i na ich prośbę został się na tym pasterstwie. Ale potem, gdy drudzy przyjechali biskupi z Egiptu, radzili i starali się, aby mu stolicę carogrodzką odebrać, żadnej na niego przyczyny nie mając, jedno iż nad ich pozwolenie postawiony był na stolicy. O czym gdy się św. Grzegorz dowiedział, mówił ojcom onym: „Wiecie wielebni ojcowie moi, iż ten kościół carogrodzki moją pracą obroniony i rozszerzony jest; a wszakże ja za zapłatę sobie skarby niebieskie biorąc, przełożeństwa w nim i biskupstwa nie pragnę; jednak za żądaniem waszem i dla miłości dzieci moich, i owiec tych, przyjąć je musiałem. Przetoż niedobrze czynicie, iż odmienić i skazić pierwszy swój postępek chcecie, a sami się między sobą nie zgadzacie. Jać w mieście tym królewskim biskupstwa nie pragnę, synów tylko i dzieci moich, których tu w Chrystusie porodziłem, żałuję; jednak na swoją stateczność oglądać się macie, a jeżeli w tym niestatku stać będziecie, jam gotów na wszystko, co się wam zdać będzie. Wyrzućcie mię z biskupstwa, a ja rad z niego ustąpię, przestanę na żywocie swym pustelniczym; jeżeli mi stolicę odejmiecie, ale Boga nie możecie".
 
Tak wszystkich swoją niespodziewaną powolnością i pokorą ku podziwieniu przywiódł, bo się w tem wzgardzicielem wszystkiej czci na świecie pokazał, a iż więcej dobro kościelne, aniżeli sam siebie i sławę swoją miłował, a innej za pracę swoją w winnicy Bożej zapłaty czekał.

Pośredniczką nazywał Matkę Bożą
 
Do Matki Bożej tak mówił: „Potrzykroć błogosławiona Matko wysłuchaj, a przyjmij modlitwy moje. Dziękujęć, żeś mi wiele łaski użyczała i z wielkich mię przygód i nieprzyjaciół wybawiała". Nazywał ją także advocatam; czym się dziś heretycy nierozumnie, gdy toż śpiewanie w Kościele słyszą, gorszą. Mówił tak: „Bądź mi pośredniczką do Syna twego! Wiemy, że jest jeden pośrednik naszego odkupienia do Boga: Chrystus, ale inni do Chrystusa w przyczynie i modlitwie, nie w odkupieniu, pośrednikami być mogą, jako był Mojżesz i inni wszyscy kapłani i ci, co się za nami do Chrystusa wstawują; a nade wszystkie, jako najwyższa i najprzedniejsza jest pośredniczka i zastępniczka nasza, w przyczynie swej, Matka Chrystusowa, Bogurodzica, jako ta, która nade inne wszystko stworzenie więcej łaski ma u Syna swego".

Pociechy niebieskiej używa

Wiele go bardzo ludzi żałowało, a ledwie mu z miasta wyjść dopuściło, jednak wyjechał, a wrócił się do Nazjanzu. W Nazjanzie niedługo biskupstwo sprawując, a już stary będąc, na swym miejscu Eulaliusza postawiwszy, sam się na pustynię do Arianzu i na żywot bogomyślny mniszy oddał, w który jednak pisaniem Kościołowi służył. Wiele ksiąg uczonych, w których błąd się żaden heretycki nigdy nie znalazł, napisawszy i starości swej w tymże żywocie dokonawszy, do ojczyzny niebieskiej przeniesiony został, gdzie za nas się modląc, pociechy, w którą wierzył i na którą na ziemi robił, używa. Przez Pana naszego Jezusa, któremu z Ojcem i Duchem Świętym równy pokłon na wieki wieków, Amen.


Oprac. BB, na podstawie: ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Starego i Nowego Zakonu, Tom I, Wydawnictwo Tadeusza Radjusza „Gutenberg-Print", Warszawa 1996. Śródtytuły od redakcji.


NAJNOWSZE WYDANIE:
Twoja wiara cię uzdrowi!
Bezspornie kwestia zdrowia jest bardzo ważna. Zwrócił też na nią uwagę Kościół Święty, nadając Matce Najświętszej tytuł Uzdrowienia Chorych, św. Józefowi – Nadziei Chorych, a także ustanawiając świętych patronów, których przyzywamy w różnych dolegliwościach.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Niebo zaczyna się w Fatimie
Łukasz Dankiewicz

Różniło nas wiele: miejsce pochodzenia, życiowe doświadczenie, wiek i osobiste historie. Jedni przyjechali z dużych miast, inni z małych miejscowości. Niektórzy w ciszy serca nieśli trudne intencje, inni jechali z wdzięcznością za otrzymane łaski. Ale połączył nas jeden cel – chęć oddania czci Matce Bożej w portugalskiej Fatimie.

 

W dniach 24–28 czerwca odbyła się kolejna już pielgrzymka Apostołów Fatimy do kraju trojga pastuszków. Nasza podróż rozpoczęła się w Lizbonie, mieście o niezwykle bogatej historii, której ślady widać niemal na każdym kroku. Jednym z miejsc, które szczególnie zapadły pielgrzymom w pamięć, był manueliński Klasztor Hieronimitów w dzielnicy Belem, gdzie spoczywa słynny Vasco da Gama.


Wcześniej stanęliśmy przed Pomnikiem Odkrywców – upamiętniającym tych, którzy z odwagą wypływali na nieznane wody, by odkrywać nowe szlaki i nowe ziemie. Okazały monument symbolicznie przypomniał nam, że i my właśnie wyruszyliśmy w szczególną podróż – nie przez oceany, lecz przez głębię swojego ducha…


Tam, gdzie mówiła Maryja


Po kilkugodzinnym pobycie w stolicy Portugalii udaliśmy się do Fatimy, która stanowiła najważniejszy punkt naszej pielgrzymki. Każdego dnia uczestniczyliśmy w porannej Mszy Świętej. Wieczory spędzaliśmy zaś w modlitewnym skupieniu podczas Różańca i procesji światła. Morze świec niesionych przez pielgrzymów z całego świata i wspólne Ave Maria głęboko zapisały się w naszych sercach.


Odwiedziliśmy również Aljustrel – wioskę, z której pochodzili Łucja, Franciszek i Hiacynta. Ich domy, proste i ubogie, uzmysłowiły nam, dlaczego Maryja ukazała się właśnie trojgu małym pastuszkom. Spacerując ścieżkami Drogi Krzyżowej, odtwarzaliśmy ich codzienność pełną modlitwy, ofiary i dziecięcego zawierzenia.


Z kolei Muzeum Fatimskie pozwoliło spojrzeć na objawienia z historycznej perspektywy. Pamiątki po pastuszkach, wota składane przez pielgrzymów, kula z zamachu na Jana Pawła II umieszczona w bogato zdobionej Maryjnej koronie – wszystko to opowiadało jedną historię: o wierze, cierpieniu, nadziei i Bożej obecności w ludzkich dziejach.


Szlakiem portugalskiej historii


W kolejnych dniach odwiedziliśmy inne ważne miejsca dla portugalskiej historii i duchowości. W Batalhi monumentalny klasztor wybudowany jako wotum wdzięczności dla Maryi po zwycięstwie w bitwie pod Aljubarrotą, kluczowym dla samodzielności Portugalii. W miasteczku Alcobaça zatrzymaliśmy się przy grobach króla Pedra i jego żony Inês de Castro, by poznać historię ich tragicznej miłości i uświadomić sobie, że ta bywa silniejsza niż śmierć.


W Nazaré, nad oceanem, wspięliśmy się do sanktuarium Matki Bożej, spoglądając na bezkres wody i powierzając Jej nasze troski i nadzieje. A w średniowiecznym Óbidos, z jego bielonymi domami i wąskimi uliczkami, mogliśmy poczuć się jak pielgrzymi sprzed wieków. Na mnie bardzo duże wrażenie zrobił zamek templariuszy w Tomar. Budowla ta skąpana jest w aurze tajemnicy i mroku, a legendy na temat tego zakonu rycerskiego do dziś krążą po całej Europie.


Dokładne poznanie wszystkich tych miejsc było możliwe dzięki nieocenionej pilot naszej pielgrzymki, pani Ewelinie. Jej olbrzymia wiedza na temat historii Portugalii, lokalnych obyczajów czy aktualnej sytuacji w kraju mogłaby z pewnością zawstydzić niejednego rdzennego mieszkańca.


Słowa podziękowania


Kilkudniowy pobyt w Portugalii bez wątpienia był czasem modlitwy, rozmów, radości i wzruszeń. Każdy z nas wniósł coś do tej pielgrzymki. W autokarze, przy posiłkach, w ciszy kaplic i na ścieżkach Fatimy stawaliśmy się wspólnotą, która nie tylko podróżowała razem, ale dzieliła się wiarą.


Na zakończenie pragnę z całego serca podziękować każdej i każdemu z Was za ten wspólnie spędzony czas – za obecność, modlitwę, życzliwość i świadectwo. Szczególne słowa wdzięczności kieruję do naszego duszpasterza, ojca Dariusza, który przez te kilka dni prowadził nas duchowo. Doskonałą puentą całego wyjazdu są jego słowa wypowiedziane do Apostołów Fatimy podczas drogi powrotnej do Polski: Dziękuję Wam za to, że nie była to wycieczka z elementami religijnymi, ale prawdziwa pielgrzymka!


Dla mnie ta pielgrzymka miała również szczególny, osobisty wymiar. Właśnie 13 maja 2017 roku – dokładnie w setną rocznicę pierwszego objawienia w Fatimie – wziąłem ślub. Wówczas data ta wydawała mi się jedynie zbiegiem okoliczności. Dziś wiem, że była to zapowiedź i zaproszenie, którego głębię zacząłem rozumieć dopiero w trakcie pobytu w Fatimie.


* * *


Spotkanie Apostołów Fatimy w Zawoi


W dniach 26–29 maja grupa Apostołów Fatimy gościła w Zawoi, która przywitała nas wprawdzie chłodem i deszczem, jednak wszyscy uczestnicy przyjechali z niezwykle pozytywnym nastawieniem. Spotkanie rozpoczęło się od wystąpienia Sławomira Skiby, wiceprezesa Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, który przypomniał o misji i najważniejszych akcjach Stowarzyszenia, po czym uczestnicy obejrzeli film o Objawieniach Fatimskich. Następnie wspólnie odmówiliśmy Różaniec i odśpiewaliśmy litanię loretańską.

Następnego dnia Apostołowie udali się do sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Zakopanem, gdzie uczestniczyli we Mszy Świętej. Następnie zwiedzili ciekawe miejsca, tj. Jaszczurówkę, Czerwony Dwór i urokliwe zakątki stolicy polskich Tatr. Po powrocie do Zawoi p. Jacek Kotula przybliżył wszystkim uczestnikom postać św. Charbela.

28 maja udaliśmy się do Krakowa, gdzie uczestniczyliśmy we Mszy Świętej w Sanktuarium św. Jana Pawła II, a następnie zwiedziliśmy niezwykle interesującą wystawę „Nasz Papież”. Następnie nasza wspólnota udała się do Kalwarii Zebrzydowskiej, by poznać historię i miejsca związane z tym wspaniałym sanktuarium Maryjnym.

Dziękujemy wszystkim za udział w tym niezwykłym kilkudniowym wydarzeniu.

KG

 


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowna Redakcjo!

„Przymierze z Maryją” jest bardzo wartościowym pismem. Cenię inicjatywę i tematykę, jaką poruszacie. Jestem głęboko przekonana, że jest ona właściwa, niebudząca żadnych zastrzeżeń ani uwag. Jest wartością samą w sobie. To samo piękno, jakie ukazujecie w osobie Boga-Stwórcy pogłębia naszą wiarę jeszcze bardziej. Jest drogowskazem, prawdą i życiem. Bóg jest źródłem i twórcą wszelkiego piękna.

Anna z Ostrowca

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Piszę do Państwa pierwszy raz, choć znamy się poprzez listy i wszystkie przesyłki, które od Was otrzymałam i za które bardzo serdecznie dziękuję. Listy czytam zaraz po wyjęciu z koperty, a „Przymierze…” – od początku do końca. Szczególnie dziękuję za życzenie urodzinowe, byłam mile zaskoczona, że ktoś tak dalece pamięta o moich urodzinach. Tyle miłych słów napisanych odręcznie i tak pięknym pismem. Jeszcze raz dziękuję za wszystko, za piękne „Przymierze z Maryją”. Niech Pan Bóg błogosławi na kolejne dni i lata, pozdrawiam Was serdecznie, życzę sił i zdrowia. Szczęść Boże!

Stała czytelniczka Zofia

 

 

Szanowny Panie Prezesie!

Z całego serca dziękuję za wszystkie materiały, które od Was otrzymuję: za „Przymierze z Maryją”, „Apostoła Fatimy”, kalendarz, za magazyn „Polonia Christiana” oraz wszystkie inne materiały i upominki. Wszystkie czasopisma czytamy, wzbogacając swoją wiedzę katolicką. Dziękuję za wszystkie akcje, które prowadzicie, bo są bardzo potrzebne. Życzę dalszej wytrwałości w działalności Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, a Boża Opatrzność niech nad Wami czuwa!

Tadeusz z Pomorskiego

 

 

Szczęść Boże!

Dziękuję bardzo za „Przymierze z Maryją” oraz 4. numer „Apostoła Fatimy”. Wszystkie artykuły zawarte w „Przymierzu…” są interesujące. Dużo nowego wnoszą do mojej dotychczasowej wiedzy. Artykuł „Istota postu” autorstwa ks. Bartłomieja Wajdy wskazuje nam drogi, jak rozróżnić istotę postu podjętego z motywu religijnego od „postu”, jako zwykłej czynności świeckiej. Szczególnie zainteresował mnie artykuł „Rozważania o miłosierdziu” autorstwa red. Bogusława Bajora. Moim zdaniem, jeżeli nie będziemy miłosierni wobec osób trzecich, nasze serca staną się zatwardziałe i niezdolne do przykładania miłosierdzia.

Panie Prezesie, w ostatnim liście wspomina Pan o spadku zainteresowania prenumeratą „Przymierza…”. Jestem zdziwiona tą sytuacją, gdyż każdy artykuł, zawarty w nim, czytałam z zaciekawieniem. Wielu rzeczy się uczę i umacniam moją wiarę i miłość do Pana Boga, Jezusa Chrystusa, a także do Matki Najświętszej. Serdecznie pozdrawiam i życzę Wam wszystkiego najlepszego, błogosławieństwa oraz opieki Matki Bożej Fatimskiej.

Maria z Choszczna

 

 

Szczęść Boże!

Pragnę z serca złożyć podziękowanie za życzenia z okazji moich urodzin oraz za numery pism: „Przymierze z Maryją” i „Polonia Christiana”, które otrzymuję od Państwa. Uważam, że tematyka zawarta we wspomnianych czasopismach jest zawsze wartościowa i życzyłbym sobie (i Wam), by te wartościowe periodyki – „Przymierze…” i „Polonia…”, rozwijały się i były promowane w naszym Narodzie, który zawsze trwał w wierze katolickiej. Jest to nie tylko moje życzenie, ale też wyrażają je moi Przyjaciele, z którymi dzielę się tymi pismami.

Marian z Garwolina

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją” oraz kalendarze. Z wielką radością i wdzięcznością przyjmuję wszystkie przesyłki. Stanowią one dla mnie nie tylko źródło duchowego umocnienia, ale także inspirację do codziennego życia w wierze. Chciałabym zapewnić, że zgadzam się z poruszaną tematyką, doceniam trud Redakcji w przygotowywaniu każdego numeru. Artykuły pomagają mi pogłębić moją wiarę, zrozumieć przesłanie Matki Bożej oraz lepiej przeżywać liturgiczne okresy, takie jak Wielki Post czy Wielkanoc. Dziękuję również za przypomnienie o wartości nabożeństw Pięciu Pierwszych Sobót Miesiąca oraz za możliwość zapoznania się z Apostolatem Fatimy. To bardzo cenne materiały, które z chęcią po przeczytaniu przekazuję dalej bliskim. Życzę całej Redakcji Bożego błogosławieństwa i nieustannej opieki Najświętszej Maryi Panny w dalszym szerzeniu tego pięknego dzieła.

Regina z Lubuskiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Nawiązując kontakt ze Stowarzyszeniem Ks. Piotra Skargi i wstępując do Apostolatu Fatimy pragnęłam być częścią wspaniałej, katolickiej organizacji. Od 2009 roku otrzymałam od Was książki, figurkę Maryi Fatimskiej, dewocjonalia, różańce, medal czy notes Apostoła Fatimy. Brałam też udział w 2023 roku w pielgrzymce do Fatimy, gdzie uczestniczyliśmy w codziennej Mszy Świętej, a wieczorem w procesjach ze świecami (…). My wszyscy Apostołowie Fatimy w zjednoczeniu z naszym Stowarzyszeniem razem zaufaliśmy Maryi i Panu Jezusowi. Mamy spełniać uczynki miłosierdzia. Zawsze modlimy się przez Maryję do Pana Jezusa. Ona nas kocha i nigdy nie opuszcza. My, katolicy, powinniśmy jak najszybciej ochrzcić swoje dzieci, by nie narażać ich na utratę zbawienia wiecznego. Powinniśmy razem z dziećmi i rodzicami klękać przed wizerunkiem Matki Bożej i modlić się, odmawiając modlitwy „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Maryjo” w intencjach wynagrodzenia Panu Jezusowi i Jego Matce za każde skandaliczne i gorszące wydarzenia, za bluźnierstwa i za prześladowanych chrześcijan. Powinniśmy uczęszczać na pielgrzymki i prosić Maryję o wyproszenie wszelkich łask. Powinniśmy też w dni majowe uczęszczać na nabożeństwa Maryjne, a po nich nawiedzać kapliczki i oddawać jej cześć w stosownych pieśniach…

Dziękuję za wszystko. Z Panem Bogiem!

Ewa