Rodzina
 
Rodzina chrześcijańska uratuje świat!
Bp dr Tihamér Tóth
W dzisiejszych czasach krąży tysiące haseł o reformowaniu małżeństwa. Jeżeli się dobrze zastanowimy, przekonamy się, że ta reforma może się odbyć tylko na jednej drodze: powinniśmy małżeństwu przywrócić z powrotem pierwotne podstawy wiary, zachować jego nierozerwalność i czystość, gdyż zależnie od tego ludzkość będzie żyć albo zginie!

To fakt, że państwo nie może się obejść bez rodziny, ale tak samo prawda, że państwo samo z siebie nie może dostarczyć moralnych podstaw rodzinie, które by zapewniły jej rozwój.

Żadne na świecie państwo nie jest zadowolone z rozwodów. Każdy wie, jak fatalne następstwa wynikają dla narodu z rozwodów. Dlatego pragnieniem każdego państwa jest, żeby małżeństwa były jak najtrwalsze. Ale widzimy, że te starania państwa bez pomocy religijnej podupadły, jak dawny Rzym za czasów Augusta.

Za panowania Augusta rozwody były bardzo modne. Cesarz, w celu ratowania zagrożonego małżeństwa, wydał dwa ostre prawa: jedno w 4. roku po Chrystusie, tak zwane „Lex Julia”, drugie w 9. roku, tak zwane „Lex Poppaea”. Jednocześnie wyznaczył nagrody dla licznych rodzin, z drugiej strony nakładał kary na tych, którzy nie chcieli wstępować w związki małżeńskie i na bezdzietne małżeństwa.

Jaki był tego skutek? Żaden! Nic nie pomogło. Dlaczego? Posłuchajmy, co odpowie historyk. Ten sam August, który wydał te ostre przepisy, sam żył w nielegalnym małżeństwie i przez to dał wymowne świadectwo, że prawa państwowe chybiają celu, jeśli chodzi o wychowanie sumień obywateli.

Dla wygód jednostek nie można porzucać zasad

Teraz rozumiemy, jak doniosłą pracę wykonało chrześcijaństwo, kiedy podniosło małżeństwo do rzędu sakramentu. Pierwszym owocem krzyża było stworzenie ideału małżeństwa chrześcijańskiego; to jest fakt historyczny, dzięki któremu chrześcijaństwo na gruzach świata starożytnego założyło fundamenty pod kulturę chrześcijańską.

Kto to wszystko gruntownie przemyśli, musi uznać, że ludzkość zrobiła fatalny błąd, kiedy sprzeciwiła się woli Bożej i rozpoczęła rozwodzić małżeństwa. Skutkiem tego powstała rana w życiu ludzkim, osłabły cnoty społeczne, zachwiały się ich podstawy, prawo Boże zostało podeptane przez namiętności, swawolę i kaprys.

Prawda, że nierozerwalność pociąga za sobą tragedie i ofiary, jak każda inna zasada czy prawo. Ale dobro ogółu stoi ponad interesem i korzyścią osobistą; dla wygód jednostek nie można porzucać zasad, które służą dobru ogółu. Jeśli odstąpimy od tych zasad – jak to uczyniła ludzkość, zgadzając się na rozwody – otworzy się pod nami przepaść, z której się nigdy nie wydostaniemy.

Czy nie widzimy z przerażeniem, jak z dnia na dzień mnożą się preteksty do rozwodu? Dawniej tylko w wyjątkowych okolicznościach starano się o rozwód; powoli coraz bardziej rosły zmyślone powody, a w końcu samo małżeństwo chcą ludzie znieść. To rzecz zrozumiała, że człowiek doszedł do tego, bo oparł się na fałszywych podstawach. Jeżeli nie dbamy o swoje ubranie, to prędko się podrze.

Kościół konsekwentnie broni małżeństwa

Wiemy dobrze, że rodzina jest podstawą rozwoju narodu! Wiemy, że najpiękniejsze programy społeczne pozostaną tylko pustymi frazesami, jeśli nie mają na względzie przede wszystkim rodziny. Wiemy, czego w dzisiejszych czasach państwo najbardziej potrzebuje: wzmocnienia życia rodzinnego. Jest to potrzebniejsze niż sztuka, nauka, technika, rolnictwo, przemysł i handel – bo te rosną i żyją z rodzin. I odwrotnie: rozkład rodzin pociąga za sobą nieobliczalne straty moralne; naród, którego rodziny rozlatują się, schodzi z widowni świata.

Musimy z bólem stwierdzić, że większość państw w pewnej mierze poddała się prądom podkopującym ideał małżeństwa, ale za to z tym większą radością dziękujemy Kościołowi, który zawsze czuwał i dziś stoi na straży czystości nauki Chrystusowej o małżeństwie.

Ile razy z tego powodu przepowiadano mu śmierć! „Kościół zginie, jeśli nadal będzie bronił swoich skostniałych form, jeśli nie ustąpi i nie będzie wyrozumiały dla nowoczesnego życia”. Nie! Kościół nie może ustąpić, jeśli jego ustępliwość przyniosłaby zgubę i śmierć! Je­go świętym obowiązkiem jest utrzymać rodzinę na idealnych wyżynach, na których pierwotnie umieścił ją Bóg, a Chrystus podniósł do rzędu sakramentu.

Nie wiemy, jaki los czeka kulturę Zachodu, a wraz z nią i Kościół Chrystusowy, ale pewne, że losy Europy będą zależeć od tego, czy uda się zbudować w niej nową kulturę chrześcijańską, bo dawna już się rozsypała. Również faktem jest, że nową chrześcijańską kulturę tylko wtedy uda się zbudować, gdy fundamenty jej spoczną na gruncie idealnego, chrześcijańskiego małżeństwa.

Nad budową, nad wzmocnieniem mistycznego Ciała Chrystusowego powinni pracować nie tylko kapłani, ale i wierni. Żeby nie było rozdwojenia w ciele – pisze św. Paweł – ale żeby członki zarówno troszczyły się jedne o drugie (1 Kor 12, 25). Tylko wtenczas zakwitnie nowa wiosna w Kościele, jeśli nie tylko biskupi i kapłani, ale wszyscy wierni przyczynią się do jego odbudowy. Kościół tylko wtenczas odnowi się, wzmocni i stanie się piękniejszy, gdy chrześcijańską stanie się rodzina, małżeństwo, rodzice i dzieci.

Świat zatacza się jak pijany olbrzym. Zdaje się, że fale podłości i nikczemności zaleją ziemię, jak niegdyś wody potopu za czasów Noego. Gdyby to nastąpiło, gdyby zginęło wszystko, co ludzkość w ciągu tysięcy lat pięknego i wielkiego wyhodowała, i wtenczas wśród piętrzących się fal popłynie spokojnie druga arka Noego, Kościół katolicki, chroniąc w sobie nową rodzinę Noego – która uratuje ludzkość od zagłady czystym, silnym i idealnym życiem rodzinnym! Nie konferencje handlowe, nie maszyny, nie związki zawodowe, nie traktaty pokojowe – ale ojcowie i matki uratują świat: ojcowie pracą, matki miłością; ojcowie i matki chrześcijańskie!

Ratujcie ideał świętości małżeństwa

Ludzkość z przerażeniem spostrzega, że życie rodzinne stoi nad przepaścią, że zagrożona jest wszelka wartość kulturalna. Biologowie, politycy, wychowawcy szukają na gwałt wyjścia. Tysiące myśli i planów krzyżują się w umysłach ludzkich. Ale nie ma sposobu ratowania życia rodzinnego, jak tylko przez powrót do dawnych, porzuconych praw Bożych i naturalnych – przez powrót do ideału chrześcijańskiego małżeństwa. Najpewniejszą rękojmią nowego tysiąclecia dla naszego państwa (...) jest prawo ewangeliczne: Ratujcie ideał świętości małżeństwa, a uratowaliście naród i państwo.

Kochani Bracia! Klatkę schodową berlińskiego Neues Museum zdobią potężne historyczne malowidła Kaulbacha. Jeden wielki obraz przedstawia zburzenie Jerozolimy. We wstrząsających scenach widać zagładę wybranego narodu. Świątynia jerozolimska stoi w płomieniach; aniołowie, którzy wykonują wyrok Stwórcy nad miastem, są uzbrojeni w ogniste miecze. Po stronie prawej widać Tytusa, zwycięskiego wodza, na czele legionów rzymskich, po lewej stronie w głębi idą hardzi, rozgoryczeni i bezsilni dawni wodzowie narodu żydowskiego. Na środku obrazu na pierwszym planie stoi arcykapłan i chce się przebić sztyletem, ale żona i dzieci błagają, żeby ich wpierw zabił... Zgroza, rozpacz, beznadziejność i ruina przemawiają z tego obrazu.

Jednak nie! Druga połowa obrazu mówi o czym innym. Widzimy tam chrześcijańską rodzinę, uciekającą na mułach z ginącego miasta; na jednym siedzi matka z dwojgiem dzieci u piersi, za nimi siedzi jeszcze jedno dziecko, na drugim same dzieci. Przed nimi idzie chłopiec, śpiewając psalmy z podniesionymi ku niebu oczyma. Na końcu idzie ojciec; również śpiewa psalmy. Nad nimi unosi się grupa aniołów: wiara, nadzieja i miłość, którzy trzymają w rękach nie ogniste miecze, ale promienną monstrancję Przenajświętszego Sakramentu.

Na tym monumentalnym obrazie, doskonale nadającym się, by zakończyć dzisiejsze kazanie – widzimy jeszcze jeden epizod: z tłumu strwożonych Żydów wybiega trzech chłopaków, na pół ledwie ubranych i błagalnym gestem rzuca się przed uciekającą rodziną chrześcijańską: zabierzcie nas, nie dajcie nam zginąć! Jedno z chrześcijańskich dzieci serdecznym uśmiechem zaprasza ich, żeby szli razem...

Oto nasza nadzieja!

W serdecznym uśmiechu tego dziecka jest nasza nadzieja! Bo kto nie czuje, co znaczy dla nas ten obraz? Kto nie widzi, że już nad niebem zbuntowanego życia rodzinnego unosi się gniew Boży? Kto nie słyszy, jak trzeszczą i walą się silne ongiś mury świątyni ogniska domowego, grzebiąc pod gruzami wartości nasze: cnotę, szczęście, kulturę – wszystko, co człowiek pięknego i wielkiego stworzył na ziemi?!

Tylko jeden jest sposób wyjścia z tego nieszczęścia: rodziny katolickie muszą porzucić zatrute trzęsawiska fałszywych haseł i wypaczonych pojęć moralnych, muszą wrócić do ideału małżeństwa chrześcijańskiego i rozniecać go po całym świecie.

Niczego więcej dziś nie potrzebujemy, tylko chrześcijańskich rodzin. Jeśli świat ma uniknąć zagłady, to uratuje go chrześcijańska rodzina.

Rodzina, która daje czyste panny i szlachetnych młodzieńców!

Która rozsiewa zadowolenie, ład i szczęście!

Która jest komórką i fundamentem prawdziwego życia ludzkiego!

Która odbuduje i wzmocni steraną grzechem ludzkość!

Boże! Prosimy Cię – broń, wzmacniaj i błogosław nasze chrześcijańskie rodziny! Amen.


Fragment kazań ks. bp. Tihaméra Tótha, cyt. za: bp Tihamér Tóth, Małżeństwo chrześcijańskie, Warszawa 2001, s. 43-47, s. 173-177. 


NAJNOWSZE WYDANIE:
Twoja wiara cię uzdrowi!
Bezspornie kwestia zdrowia jest bardzo ważna. Zwrócił też na nią uwagę Kościół Święty, nadając Matce Najświętszej tytuł Uzdrowienia Chorych, św. Józefowi – Nadziei Chorych, a także ustanawiając świętych patronów, których przyzywamy w różnych dolegliwościach.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Niebo zaczyna się w Fatimie
Łukasz Dankiewicz

Różniło nas wiele: miejsce pochodzenia, życiowe doświadczenie, wiek i osobiste historie. Jedni przyjechali z dużych miast, inni z małych miejscowości. Niektórzy w ciszy serca nieśli trudne intencje, inni jechali z wdzięcznością za otrzymane łaski. Ale połączył nas jeden cel – chęć oddania czci Matce Bożej w portugalskiej Fatimie.

 

W dniach 24–28 czerwca odbyła się kolejna już pielgrzymka Apostołów Fatimy do kraju trojga pastuszków. Nasza podróż rozpoczęła się w Lizbonie, mieście o niezwykle bogatej historii, której ślady widać niemal na każdym kroku. Jednym z miejsc, które szczególnie zapadły pielgrzymom w pamięć, był manueliński Klasztor Hieronimitów w dzielnicy Belem, gdzie spoczywa słynny Vasco da Gama.


Wcześniej stanęliśmy przed Pomnikiem Odkrywców – upamiętniającym tych, którzy z odwagą wypływali na nieznane wody, by odkrywać nowe szlaki i nowe ziemie. Okazały monument symbolicznie przypomniał nam, że i my właśnie wyruszyliśmy w szczególną podróż – nie przez oceany, lecz przez głębię swojego ducha…


Tam, gdzie mówiła Maryja


Po kilkugodzinnym pobycie w stolicy Portugalii udaliśmy się do Fatimy, która stanowiła najważniejszy punkt naszej pielgrzymki. Każdego dnia uczestniczyliśmy w porannej Mszy Świętej. Wieczory spędzaliśmy zaś w modlitewnym skupieniu podczas Różańca i procesji światła. Morze świec niesionych przez pielgrzymów z całego świata i wspólne Ave Maria głęboko zapisały się w naszych sercach.


Odwiedziliśmy również Aljustrel – wioskę, z której pochodzili Łucja, Franciszek i Hiacynta. Ich domy, proste i ubogie, uzmysłowiły nam, dlaczego Maryja ukazała się właśnie trojgu małym pastuszkom. Spacerując ścieżkami Drogi Krzyżowej, odtwarzaliśmy ich codzienność pełną modlitwy, ofiary i dziecięcego zawierzenia.


Z kolei Muzeum Fatimskie pozwoliło spojrzeć na objawienia z historycznej perspektywy. Pamiątki po pastuszkach, wota składane przez pielgrzymów, kula z zamachu na Jana Pawła II umieszczona w bogato zdobionej Maryjnej koronie – wszystko to opowiadało jedną historię: o wierze, cierpieniu, nadziei i Bożej obecności w ludzkich dziejach.


Szlakiem portugalskiej historii


W kolejnych dniach odwiedziliśmy inne ważne miejsca dla portugalskiej historii i duchowości. W Batalhi monumentalny klasztor wybudowany jako wotum wdzięczności dla Maryi po zwycięstwie w bitwie pod Aljubarrotą, kluczowym dla samodzielności Portugalii. W miasteczku Alcobaça zatrzymaliśmy się przy grobach króla Pedra i jego żony Inês de Castro, by poznać historię ich tragicznej miłości i uświadomić sobie, że ta bywa silniejsza niż śmierć.


W Nazaré, nad oceanem, wspięliśmy się do sanktuarium Matki Bożej, spoglądając na bezkres wody i powierzając Jej nasze troski i nadzieje. A w średniowiecznym Óbidos, z jego bielonymi domami i wąskimi uliczkami, mogliśmy poczuć się jak pielgrzymi sprzed wieków. Na mnie bardzo duże wrażenie zrobił zamek templariuszy w Tomar. Budowla ta skąpana jest w aurze tajemnicy i mroku, a legendy na temat tego zakonu rycerskiego do dziś krążą po całej Europie.


Dokładne poznanie wszystkich tych miejsc było możliwe dzięki nieocenionej pilot naszej pielgrzymki, pani Ewelinie. Jej olbrzymia wiedza na temat historii Portugalii, lokalnych obyczajów czy aktualnej sytuacji w kraju mogłaby z pewnością zawstydzić niejednego rdzennego mieszkańca.


Słowa podziękowania


Kilkudniowy pobyt w Portugalii bez wątpienia był czasem modlitwy, rozmów, radości i wzruszeń. Każdy z nas wniósł coś do tej pielgrzymki. W autokarze, przy posiłkach, w ciszy kaplic i na ścieżkach Fatimy stawaliśmy się wspólnotą, która nie tylko podróżowała razem, ale dzieliła się wiarą.


Na zakończenie pragnę z całego serca podziękować każdej i każdemu z Was za ten wspólnie spędzony czas – za obecność, modlitwę, życzliwość i świadectwo. Szczególne słowa wdzięczności kieruję do naszego duszpasterza, ojca Dariusza, który przez te kilka dni prowadził nas duchowo. Doskonałą puentą całego wyjazdu są jego słowa wypowiedziane do Apostołów Fatimy podczas drogi powrotnej do Polski: Dziękuję Wam za to, że nie była to wycieczka z elementami religijnymi, ale prawdziwa pielgrzymka!


Dla mnie ta pielgrzymka miała również szczególny, osobisty wymiar. Właśnie 13 maja 2017 roku – dokładnie w setną rocznicę pierwszego objawienia w Fatimie – wziąłem ślub. Wówczas data ta wydawała mi się jedynie zbiegiem okoliczności. Dziś wiem, że była to zapowiedź i zaproszenie, którego głębię zacząłem rozumieć dopiero w trakcie pobytu w Fatimie.


* * *


Spotkanie Apostołów Fatimy w Zawoi


W dniach 26–29 maja grupa Apostołów Fatimy gościła w Zawoi, która przywitała nas wprawdzie chłodem i deszczem, jednak wszyscy uczestnicy przyjechali z niezwykle pozytywnym nastawieniem. Spotkanie rozpoczęło się od wystąpienia Sławomira Skiby, wiceprezesa Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, który przypomniał o misji i najważniejszych akcjach Stowarzyszenia, po czym uczestnicy obejrzeli film o Objawieniach Fatimskich. Następnie wspólnie odmówiliśmy Różaniec i odśpiewaliśmy litanię loretańską.

Następnego dnia Apostołowie udali się do sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Zakopanem, gdzie uczestniczyli we Mszy Świętej. Następnie zwiedzili ciekawe miejsca, tj. Jaszczurówkę, Czerwony Dwór i urokliwe zakątki stolicy polskich Tatr. Po powrocie do Zawoi p. Jacek Kotula przybliżył wszystkim uczestnikom postać św. Charbela.

28 maja udaliśmy się do Krakowa, gdzie uczestniczyliśmy we Mszy Świętej w Sanktuarium św. Jana Pawła II, a następnie zwiedziliśmy niezwykle interesującą wystawę „Nasz Papież”. Następnie nasza wspólnota udała się do Kalwarii Zebrzydowskiej, by poznać historię i miejsca związane z tym wspaniałym sanktuarium Maryjnym.

Dziękujemy wszystkim za udział w tym niezwykłym kilkudniowym wydarzeniu.

KG

 


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowna Redakcjo!

„Przymierze z Maryją” jest bardzo wartościowym pismem. Cenię inicjatywę i tematykę, jaką poruszacie. Jestem głęboko przekonana, że jest ona właściwa, niebudząca żadnych zastrzeżeń ani uwag. Jest wartością samą w sobie. To samo piękno, jakie ukazujecie w osobie Boga-Stwórcy pogłębia naszą wiarę jeszcze bardziej. Jest drogowskazem, prawdą i życiem. Bóg jest źródłem i twórcą wszelkiego piękna.

Anna z Ostrowca

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Piszę do Państwa pierwszy raz, choć znamy się poprzez listy i wszystkie przesyłki, które od Was otrzymałam i za które bardzo serdecznie dziękuję. Listy czytam zaraz po wyjęciu z koperty, a „Przymierze…” – od początku do końca. Szczególnie dziękuję za życzenie urodzinowe, byłam mile zaskoczona, że ktoś tak dalece pamięta o moich urodzinach. Tyle miłych słów napisanych odręcznie i tak pięknym pismem. Jeszcze raz dziękuję za wszystko, za piękne „Przymierze z Maryją”. Niech Pan Bóg błogosławi na kolejne dni i lata, pozdrawiam Was serdecznie, życzę sił i zdrowia. Szczęść Boże!

Stała czytelniczka Zofia

 

 

Szanowny Panie Prezesie!

Z całego serca dziękuję za wszystkie materiały, które od Was otrzymuję: za „Przymierze z Maryją”, „Apostoła Fatimy”, kalendarz, za magazyn „Polonia Christiana” oraz wszystkie inne materiały i upominki. Wszystkie czasopisma czytamy, wzbogacając swoją wiedzę katolicką. Dziękuję za wszystkie akcje, które prowadzicie, bo są bardzo potrzebne. Życzę dalszej wytrwałości w działalności Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, a Boża Opatrzność niech nad Wami czuwa!

Tadeusz z Pomorskiego

 

 

Szczęść Boże!

Dziękuję bardzo za „Przymierze z Maryją” oraz 4. numer „Apostoła Fatimy”. Wszystkie artykuły zawarte w „Przymierzu…” są interesujące. Dużo nowego wnoszą do mojej dotychczasowej wiedzy. Artykuł „Istota postu” autorstwa ks. Bartłomieja Wajdy wskazuje nam drogi, jak rozróżnić istotę postu podjętego z motywu religijnego od „postu”, jako zwykłej czynności świeckiej. Szczególnie zainteresował mnie artykuł „Rozważania o miłosierdziu” autorstwa red. Bogusława Bajora. Moim zdaniem, jeżeli nie będziemy miłosierni wobec osób trzecich, nasze serca staną się zatwardziałe i niezdolne do przykładania miłosierdzia.

Panie Prezesie, w ostatnim liście wspomina Pan o spadku zainteresowania prenumeratą „Przymierza…”. Jestem zdziwiona tą sytuacją, gdyż każdy artykuł, zawarty w nim, czytałam z zaciekawieniem. Wielu rzeczy się uczę i umacniam moją wiarę i miłość do Pana Boga, Jezusa Chrystusa, a także do Matki Najświętszej. Serdecznie pozdrawiam i życzę Wam wszystkiego najlepszego, błogosławieństwa oraz opieki Matki Bożej Fatimskiej.

Maria z Choszczna

 

 

Szczęść Boże!

Pragnę z serca złożyć podziękowanie za życzenia z okazji moich urodzin oraz za numery pism: „Przymierze z Maryją” i „Polonia Christiana”, które otrzymuję od Państwa. Uważam, że tematyka zawarta we wspomnianych czasopismach jest zawsze wartościowa i życzyłbym sobie (i Wam), by te wartościowe periodyki – „Przymierze…” i „Polonia…”, rozwijały się i były promowane w naszym Narodzie, który zawsze trwał w wierze katolickiej. Jest to nie tylko moje życzenie, ale też wyrażają je moi Przyjaciele, z którymi dzielę się tymi pismami.

Marian z Garwolina

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją” oraz kalendarze. Z wielką radością i wdzięcznością przyjmuję wszystkie przesyłki. Stanowią one dla mnie nie tylko źródło duchowego umocnienia, ale także inspirację do codziennego życia w wierze. Chciałabym zapewnić, że zgadzam się z poruszaną tematyką, doceniam trud Redakcji w przygotowywaniu każdego numeru. Artykuły pomagają mi pogłębić moją wiarę, zrozumieć przesłanie Matki Bożej oraz lepiej przeżywać liturgiczne okresy, takie jak Wielki Post czy Wielkanoc. Dziękuję również za przypomnienie o wartości nabożeństw Pięciu Pierwszych Sobót Miesiąca oraz za możliwość zapoznania się z Apostolatem Fatimy. To bardzo cenne materiały, które z chęcią po przeczytaniu przekazuję dalej bliskim. Życzę całej Redakcji Bożego błogosławieństwa i nieustannej opieki Najświętszej Maryi Panny w dalszym szerzeniu tego pięknego dzieła.

Regina z Lubuskiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Nawiązując kontakt ze Stowarzyszeniem Ks. Piotra Skargi i wstępując do Apostolatu Fatimy pragnęłam być częścią wspaniałej, katolickiej organizacji. Od 2009 roku otrzymałam od Was książki, figurkę Maryi Fatimskiej, dewocjonalia, różańce, medal czy notes Apostoła Fatimy. Brałam też udział w 2023 roku w pielgrzymce do Fatimy, gdzie uczestniczyliśmy w codziennej Mszy Świętej, a wieczorem w procesjach ze świecami (…). My wszyscy Apostołowie Fatimy w zjednoczeniu z naszym Stowarzyszeniem razem zaufaliśmy Maryi i Panu Jezusowi. Mamy spełniać uczynki miłosierdzia. Zawsze modlimy się przez Maryję do Pana Jezusa. Ona nas kocha i nigdy nie opuszcza. My, katolicy, powinniśmy jak najszybciej ochrzcić swoje dzieci, by nie narażać ich na utratę zbawienia wiecznego. Powinniśmy razem z dziećmi i rodzicami klękać przed wizerunkiem Matki Bożej i modlić się, odmawiając modlitwy „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Maryjo” w intencjach wynagrodzenia Panu Jezusowi i Jego Matce za każde skandaliczne i gorszące wydarzenia, za bluźnierstwa i za prześladowanych chrześcijan. Powinniśmy uczęszczać na pielgrzymki i prosić Maryję o wyproszenie wszelkich łask. Powinniśmy też w dni majowe uczęszczać na nabożeństwa Maryjne, a po nich nawiedzać kapliczki i oddawać jej cześć w stosownych pieśniach…

Dziękuję za wszystko. Z Panem Bogiem!

Ewa