Adhortacja Amoris laetitia o miłości w rodzinie wzbudza olbrzymie kontrowersje w Kościele. Zwolennicy liberalnej interpretacji tego dokumentu głoszą potrzebę „większego otwarcia się” na osoby rozwiedzione jako „cierpiących grzeszników”. Z kolei przeciwnicy podkreślają, że – oczywiście – wyznawcy Chrystusa powinni być miłosierni dla każdego, ale nauki Zbawiciela zmienić nie można. Pod żadnym pozorem.
Obyś żył w ciekawych czasach – głosi słynne przekleństwo. Jeśli czasy są nieciekawe, nudne – oznacza to spokój. Jeśli zaś mówimy o ciekawych czasach, znaczy to, że za spokojem tęsknimy.
W XXI wieku tęsknimy zatem za spokojem w Kościele. Nie tylko dlatego, że wyznawcy Chrystusa wciąż są na różne sposoby prześladowani, że w wielu miejscach świata wiara wymiera. Ale również dlatego, że do wnętrza Kościoła wdarły się poważne błędy, mogące przynieść tragiczne konsekwencje dla wielu dusz.
Gdy kończył się Sobór Watykański II, papież Paweł VI wypowiedział słynne zdanie o swądzie szatana, który przez jakąś szczelinę przedostał się do świątyni Pańskiej. Przez kolejne pół wieku „swąd” ów zdobywał w Kościele kolejne przyczółki, ze skutkiem widocznym dziś znacznie lepiej niż wówczas. Dlaczego lepiej? Otóż dlatego, że pół wieku temu błędne prądy, którym ulegli niektórzy pasterze Kościoła dostrzegane były wyłącznie przez garstkę specjalistów. Dziś jest jednak inaczej.
Dziś bowiem niemal każdy katolik, włączając radio lub telewizor, odwiedzając stronę internetową czy rozmawiając z sąsiadem, może usłyszeć, że oto „Kościół uznał rozwody”. Że oto można już – żyjąc jak mąż z żoną z inną osobą niż sakramentalny małżonek – przystępować do Komunii Świętej. I, o zgrozo, słowa takie padają nie tylko z ust wrogów Chrystusa, od wieków pragnących zmienić nauczanie Kościoła, ale także z ust tych hierarchów katolickich, którzy uważają siebie za „postępowych”.
Jak to możliwe?
Spróbujmy jednak uporządkować fakty. Wraz z abdykacją Benedykta XVI w Kościele znacznie donioślej niż do tej pory zaczął brzmieć głos części biskupów głoszących idee sprzeczne z tym, co głosił papież Niemiec oraz nasz wielki rodak św. Jan Paweł II (jak i wszyscy ich poprzednicy). Wśród tych pomysłów było między innymi dopuszczenie do Komunii Świętej niektórych rozwodników żyjących w nowych związkach – rzekomo w imię miłosierdzia. Duchowni, którzy głosili takie idee, zdawali się mieć sobie za nic słowa Chrystusa, które zna każdy katolik: A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela (…) A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę – chyba w wypadku nierządu – a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo (Mt 19, 6–9).
Powołując się na słowa teologów głoszących konieczność podjęcia tak zwanej „nowej troski duszpasterskiej” o rozwodników, papież Franciszek zwołał synod ds. rodziny, podczas którego biskupi z całego świata debatowali o problemach współczesnych rodzin. Wśród dyskutowanych tematów pojawiła się także kwestia Komunii Świętej dla osób rozwiedzionych, żyjących w nowych związkach. Ku zdumieniu obserwatorów, bardzo wielu biskupów uległo mirażowi fałszywego miłosierdzia i zachęcało papieża do zmiany nauki Kościoła. Wśród hierarchów broniących Chrystusowego nauczania główny front obrony stanowili biskupi z Polski – duchowi spadkobiercy świętego Jana Pawła II, patrona rodzin. Chodzi nie tylko o biskupów reprezentujących polski episkopat, ale także o Polaków posługujących poza granicami ojczyzny. Jak jeden mąż podkreślali, że nowa sytuacja byłaby zaparciem się Chrystusa i zamachem na co najmniej trzy sakramenty: małżeństwo (co oczywiste), spowiedź (oto trwanie w permanentnym grzechu ciężkim może zostać zrównane ze stanem łaski uświęcającej), Eucharystię (dopuszczenie do przyjmowania Ciała Pańskiego osób czyniących to niegodnie).
Katolicy z całego świata przyjmowali doniesienia o liberalnych pomysłach niektórych biskupów Zachodu z rosnącym zdumieniem, wielu spośród nich modliło się za polskich hierarchów, widząc w nich ostatnią deskę ratunku dla prawdziwego nauczania. Powstało również wiele inicjatyw zachęcających Ojca Świętego do wyjaśnienia narastającego chaosu. Niestety – Stolica Apostolska milczała.
Kłopoty z adhortacją
Już po synodzie papież Franciszek zdecydował się opublikować adhortację apostolską Amoris laetitia. Zawarł w niej wiele ustaleń ojców synodalnych, w tym także – w jednym z przypisów – możliwość dopuszczenia do sakramentów niektórych rozwodników żyjących w nowych związkach. Ojciec Święty nie precyzował, o jakich sakramentach mowa i w jaki sposób miałoby się to odbywać. Sytuacja więc nie została jednoznacznie wyjaśniona.
Oficjalny papieski dokument ma oczywiście rangę znacznie donioślejszą niż jakiekolwiek wypowiedzi biskupów czy kardynałów. Z tego też powodu wielu postępowo nastawionych duchownych stwierdziło, że będą interpretować Amoris laetitia w taki sposób, o którym od lat marzyli – a więc udzielając rozwodnikom żyjącym w nowych związkach Komunii Świętej, niejako „anulując” tym samym grzech ciężki! Uczynili tak między innymi biskupi z Niemiec, Malty, Argentyny i kilku poszczególnych hierarchów diecezjalnych.
Stało się więc to, co przez dwa tysiące lat chrześcijaństwa było nie do pomyślenia – oto ten sam czyn (łamiący szóste przykazanie Boże), który w Polsce jest grzechem ciężkim, za Odrą nie jest już uznawany za grzech! Czy tak wyobrażał sobie Kościół Chrystus, mówiąc do Apostołów, by szli i nauczali WSZYSTKIE NARODY? Czy tak wyobrażamy sobie wspólnotę uczniów Jezusa my, wyznając wiarę w JEDEN i POWSZECHNY Kościół? Oczywiście, że nie.
Sytuacja stała się więc jeszcze trudniejsza – wskutek niejasnych instrukcji watykańskich każdy biskup mógł po swojemu interpretować jego słowa w tak ważnej materii.
W obronie małżeństwa
Przeciwko takiej zmianie zaprotestowało czterech kardynałów – Amerykanin, Włoch i dwóch Niemców. Wystosowali pismo do papieża, w którym poprosili o wyjaśnienia. Potem pod ich wątpliwościami podpisało się kolejnych kilkunastu biskupów, inni natomiast (jak biskupi z Kazachstanu) opublikowali własną deklarację przywiązania do tradycyjnej nauki, podkreślając, że Komunia Święta udzielona rozwodnikom byłaby całkowicie sprzeczna z wiarą chrześcijańską.
Zaprotestowali też wierni – powstały liczne inicjatywy błagające Ojca Świętego o przypomnienie doktryny o nierozerwalności małżeństwa. W efekcie Stolica Apostolska ogłosiła, iż papież nakazał wpisać do spisu swego oficjalnego magisterium jego aprobatę dla liberalnej interpretacji jego dokumentu. Trudno czyta się te słowa, ale niestety świadczą one o stanie faktycznym.
Przeciwnicy tej rewolucji powołują się na nauczanie polskiego papieża – Jana Pawła II. Za czasów naszego rodaka postępowe środowiska wewnątrzkościelne próbowały już zmieniać nauczanie Pana Jezusa w tej kwestii, jednak Chrystus miał wówczas w swym Namiestniku solidne oparcie. Papież Wojtyła również opublikował adhortację apostolską o zadaniach rodziny w świecie współczesnym. W wydanej w 1981 roku Familiaris constortio potwierdzał wielowiekowe nauczanie Kościoła, pisząc: Kościół jednak na nowo potwierdza swoją praktykę, (…) niedopuszczania do komunii eucharystycznej rozwiedzionych, którzy zawarli ponowny związek małżeński. Nie mogą być dopuszczeni do Komunii Świętej od chwili, gdy ich stan i sposób życia obiektywnie zaprzeczają tej więzi miłości między Chrystusem i Kościołem, którą wyraża i urzeczywistnia Eucharystia. Jan Paweł II doskonale zdawał sobie również sprawę, jak wielkie zamieszanie wśród wiernych wywołałyby postulowane przez lewicowe środowiska zmiany, precyzował więc: Jest poza tym inny szczególny motyw duszpasterski: dopuszczenie ich do Eucharystii wprowadzałoby wiernych w błąd lub powodowałoby zamęt co do nauki Kościoła o nierozerwalności małżeństwa.
Papież Polak stanowczo przypominał, że rozgrzeszenie rozwodnika żyjącego w nowym związku musi być poprzedzone aktem żalu i szczerą chęcią poprawy, a co z tego wynika, zerwaniem z grzesznym życiem w nowym związku. Pojednanie w sakramencie pokuty – które otworzyłoby drogę do Komunii eucharystycznej — może być dostępne jedynie dla tych, którzy żałując, że naruszyli znak Przymierza i wierności Chrystusowi, są szczerze gotowi na taką formę życia, która nie stoi w sprzeczności z nierozerwalnością małżeństwa. Oznacza to konkretnie, że (…) mężczyzna i kobieta, którzy dla ważnych powodów – jak na przykład wychowanie dzieci – nie mogąc uczynić zadość obowiązkowi rozstania się, postanawiają żyć w pełnej wstrzemięźliwości, czyli powstrzymywać się od aktów, które przysługują jedynie małżonkom. Papież Wojtyła wyraźnie więc rozróżniał małżeństwo od związku przyjaciół żyjących w czystości. Trzeciej drogi nie ma, a już ta druga jest wyłącznie warunkowa i powinna stanowić etap przejściowy w całkowitym nawróceniu i powrocie do sakramentalnego małżonka.
Dziś wydaje się jednak, że wielu ludzi w Kościele – także piastujących wysokie stanowiska – uznaje, iż żyć we wstrzemięźliwości po prostu się… nie da.
Co robić?
W obliczu obecnego zamieszania nie dziwi fakt, że wielu katolików jest zdezorientowanych.
Szczęśliwie jednak pojawia się coraz więcej inicjatyw mających wesprzeć wątpiących. Jedną z nich jest podjęta przez Instytut Ks. Piotra Skargi akcja Polonia Semper Fidelis, w ramach której polscy katolicy proszą biskupów o jasną wykładnię nauczania Kościoła. Niech więc wszystkim katolikom na całym świecie z odpowiedzią na pytanie: „co robić?”, z pomocą przyjdzie niezawodne Pismo Święte:
Nadziwić się nie mogę, że od Tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko chcecie przejść do innej Ewangelii. Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęty! (Ga 1, 6–8).
Nikt nie może zmienić Ewangelii i nikomu, również nam, nie wolno się na to zgodzić. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Różniło nas wiele: miejsce pochodzenia, życiowe doświadczenie, wiek i osobiste historie. Jedni przyjechali z dużych miast, inni z małych miejscowości. Niektórzy w ciszy serca nieśli trudne intencje, inni jechali z wdzięcznością za otrzymane łaski. Ale połączył nas jeden cel – chęć oddania czci Matce Bożej w portugalskiej Fatimie.
W dniach 24–28 czerwca odbyła się kolejna już pielgrzymka Apostołów Fatimy do kraju trojga pastuszków. Nasza podróż rozpoczęła się w Lizbonie, mieście o niezwykle bogatej historii, której ślady widać niemal na każdym kroku. Jednym z miejsc, które szczególnie zapadły pielgrzymom w pamięć, był manueliński Klasztor Hieronimitów w dzielnicy Belem, gdzie spoczywa słynny Vasco da Gama.
Wcześniej stanęliśmy przed Pomnikiem Odkrywców – upamiętniającym tych, którzy z odwagą wypływali na nieznane wody, by odkrywać nowe szlaki i nowe ziemie. Okazały monument symbolicznie przypomniał nam, że i my właśnie wyruszyliśmy w szczególną podróż – nie przez oceany, lecz przez głębię swojego ducha…
Tam, gdzie mówiła Maryja
Po kilkugodzinnym pobycie w stolicy Portugalii udaliśmy się do Fatimy, która stanowiła najważniejszy punkt naszej pielgrzymki. Każdego dnia uczestniczyliśmy w porannej Mszy Świętej. Wieczory spędzaliśmy zaś w modlitewnym skupieniu podczas Różańca i procesji światła. Morze świec niesionych przez pielgrzymów z całego świata i wspólne Ave Maria głęboko zapisały się w naszych sercach.
Odwiedziliśmy również Aljustrel – wioskę, z której pochodzili Łucja, Franciszek i Hiacynta. Ich domy, proste i ubogie, uzmysłowiły nam, dlaczego Maryja ukazała się właśnie trojgu małym pastuszkom. Spacerując ścieżkami Drogi Krzyżowej, odtwarzaliśmy ich codzienność pełną modlitwy, ofiary i dziecięcego zawierzenia.
Z kolei Muzeum Fatimskie pozwoliło spojrzeć na objawienia z historycznej perspektywy. Pamiątki po pastuszkach, wota składane przez pielgrzymów, kula z zamachu na Jana Pawła II umieszczona w bogato zdobionej Maryjnej koronie – wszystko to opowiadało jedną historię: o wierze, cierpieniu, nadziei i Bożej obecności w ludzkich dziejach.
Szlakiem portugalskiej historii
W kolejnych dniach odwiedziliśmy inne ważne miejsca dla portugalskiej historii i duchowości. W Batalhi monumentalny klasztor wybudowany jako wotum wdzięczności dla Maryi po zwycięstwie w bitwie pod Aljubarrotą, kluczowym dla samodzielności Portugalii. W miasteczku Alcobaça zatrzymaliśmy się przy grobach króla Pedra i jego żony Inês de Castro, by poznać historię ich tragicznej miłości i uświadomić sobie, że ta bywa silniejsza niż śmierć.
W Nazaré, nad oceanem, wspięliśmy się do sanktuarium Matki Bożej, spoglądając na bezkres wody i powierzając Jej nasze troski i nadzieje. A w średniowiecznym Óbidos, z jego bielonymi domami i wąskimi uliczkami, mogliśmy poczuć się jak pielgrzymi sprzed wieków. Na mnie bardzo duże wrażenie zrobił zamek templariuszy w Tomar. Budowla ta skąpana jest w aurze tajemnicy i mroku, a legendy na temat tego zakonu rycerskiego do dziś krążą po całej Europie.
Dokładne poznanie wszystkich tych miejsc było możliwe dzięki nieocenionej pilot naszej pielgrzymki, pani Ewelinie. Jej olbrzymia wiedza na temat historii Portugalii, lokalnych obyczajów czy aktualnej sytuacji w kraju mogłaby z pewnością zawstydzić niejednego rdzennego mieszkańca.
Słowa podziękowania
Kilkudniowy pobyt w Portugalii bez wątpienia był czasem modlitwy, rozmów, radości i wzruszeń. Każdy z nas wniósł coś do tej pielgrzymki. W autokarze, przy posiłkach, w ciszy kaplic i na ścieżkach Fatimy stawaliśmy się wspólnotą, która nie tylko podróżowała razem, ale dzieliła się wiarą.
Na zakończenie pragnę z całego serca podziękować każdej i każdemu z Was za ten wspólnie spędzony czas – za obecność, modlitwę, życzliwość i świadectwo. Szczególne słowa wdzięczności kieruję do naszego duszpasterza, ojca Dariusza, który przez te kilka dni prowadził nas duchowo. Doskonałą puentą całego wyjazdu są jego słowa wypowiedziane do Apostołów Fatimy podczas drogi powrotnej do Polski: Dziękuję Wam za to, że nie była to wycieczka z elementami religijnymi, ale prawdziwa pielgrzymka!
Dla mnie ta pielgrzymka miała również szczególny, osobisty wymiar. Właśnie 13 maja 2017 roku – dokładnie w setną rocznicę pierwszego objawienia w Fatimie – wziąłem ślub. Wówczas data ta wydawała mi się jedynie zbiegiem okoliczności. Dziś wiem, że była to zapowiedź i zaproszenie, którego głębię zacząłem rozumieć dopiero w trakcie pobytu w Fatimie.
* * *
Spotkanie Apostołów Fatimy w Zawoi
W dniach 26–29 maja grupa Apostołów Fatimy gościła w Zawoi, która przywitała nas wprawdzie chłodem i deszczem, jednak wszyscy uczestnicy przyjechali z niezwykle pozytywnym nastawieniem. Spotkanie rozpoczęło się od wystąpienia Sławomira Skiby, wiceprezesa Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, który przypomniał o misji i najważniejszych akcjach Stowarzyszenia, po czym uczestnicy obejrzeli film o Objawieniach Fatimskich. Następnie wspólnie odmówiliśmy Różaniec i odśpiewaliśmy litanię loretańską.
Następnego dnia Apostołowie udali się do sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Zakopanem, gdzie uczestniczyli we Mszy Świętej. Następnie zwiedzili ciekawe miejsca, tj. Jaszczurówkę, Czerwony Dwór i urokliwe zakątki stolicy polskich Tatr. Po powrocie do Zawoi p. Jacek Kotula przybliżył wszystkim uczestnikom postać św. Charbela.
28 maja udaliśmy się do Krakowa, gdzie uczestniczyliśmy we Mszy Świętej w Sanktuarium św. Jana Pawła II, a następnie zwiedziliśmy niezwykle interesującą wystawę „Nasz Papież”. Następnie nasza wspólnota udała się do Kalwarii Zebrzydowskiej, by poznać historię i miejsca związane z tym wspaniałym sanktuarium Maryjnym.
Dziękujemy wszystkim za udział w tym niezwykłym kilkudniowym wydarzeniu.
KG
Szanowna Redakcjo!
„Przymierze z Maryją” jest bardzo wartościowym pismem. Cenię inicjatywę i tematykę, jaką poruszacie. Jestem głęboko przekonana, że jest ona właściwa, niebudząca żadnych zastrzeżeń ani uwag. Jest wartością samą w sobie. To samo piękno, jakie ukazujecie w osobie Boga-Stwórcy pogłębia naszą wiarę jeszcze bardziej. Jest drogowskazem, prawdą i życiem. Bóg jest źródłem i twórcą wszelkiego piękna.
Anna z Ostrowca
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Piszę do Państwa pierwszy raz, choć znamy się poprzez listy i wszystkie przesyłki, które od Was otrzymałam i za które bardzo serdecznie dziękuję. Listy czytam zaraz po wyjęciu z koperty, a „Przymierze…” – od początku do końca. Szczególnie dziękuję za życzenie urodzinowe, byłam mile zaskoczona, że ktoś tak dalece pamięta o moich urodzinach. Tyle miłych słów napisanych odręcznie i tak pięknym pismem. Jeszcze raz dziękuję za wszystko, za piękne „Przymierze z Maryją”. Niech Pan Bóg błogosławi na kolejne dni i lata, pozdrawiam Was serdecznie, życzę sił i zdrowia. Szczęść Boże!
Stała czytelniczka Zofia
Szanowny Panie Prezesie!
Z całego serca dziękuję za wszystkie materiały, które od Was otrzymuję: za „Przymierze z Maryją”, „Apostoła Fatimy”, kalendarz, za magazyn „Polonia Christiana” oraz wszystkie inne materiały i upominki. Wszystkie czasopisma czytamy, wzbogacając swoją wiedzę katolicką. Dziękuję za wszystkie akcje, które prowadzicie, bo są bardzo potrzebne. Życzę dalszej wytrwałości w działalności Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, a Boża Opatrzność niech nad Wami czuwa!
Tadeusz z Pomorskiego
Szczęść Boże!
Dziękuję bardzo za „Przymierze z Maryją” oraz 4. numer „Apostoła Fatimy”. Wszystkie artykuły zawarte w „Przymierzu…” są interesujące. Dużo nowego wnoszą do mojej dotychczasowej wiedzy. Artykuł „Istota postu” autorstwa ks. Bartłomieja Wajdy wskazuje nam drogi, jak rozróżnić istotę postu podjętego z motywu religijnego od „postu”, jako zwykłej czynności świeckiej. Szczególnie zainteresował mnie artykuł „Rozważania o miłosierdziu” autorstwa red. Bogusława Bajora. Moim zdaniem, jeżeli nie będziemy miłosierni wobec osób trzecich, nasze serca staną się zatwardziałe i niezdolne do przykładania miłosierdzia.
Panie Prezesie, w ostatnim liście wspomina Pan o spadku zainteresowania prenumeratą „Przymierza…”. Jestem zdziwiona tą sytuacją, gdyż każdy artykuł, zawarty w nim, czytałam z zaciekawieniem. Wielu rzeczy się uczę i umacniam moją wiarę i miłość do Pana Boga, Jezusa Chrystusa, a także do Matki Najświętszej. Serdecznie pozdrawiam i życzę Wam wszystkiego najlepszego, błogosławieństwa oraz opieki Matki Bożej Fatimskiej.
Maria z Choszczna
Szczęść Boże!
Pragnę z serca złożyć podziękowanie za życzenia z okazji moich urodzin oraz za numery pism: „Przymierze z Maryją” i „Polonia Christiana”, które otrzymuję od Państwa. Uważam, że tematyka zawarta we wspomnianych czasopismach jest zawsze wartościowa i życzyłbym sobie (i Wam), by te wartościowe periodyki – „Przymierze…” i „Polonia…”, rozwijały się i były promowane w naszym Narodzie, który zawsze trwał w wierze katolickiej. Jest to nie tylko moje życzenie, ale też wyrażają je moi Przyjaciele, z którymi dzielę się tymi pismami.
Marian z Garwolina
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją” oraz kalendarze. Z wielką radością i wdzięcznością przyjmuję wszystkie przesyłki. Stanowią one dla mnie nie tylko źródło duchowego umocnienia, ale także inspirację do codziennego życia w wierze. Chciałabym zapewnić, że zgadzam się z poruszaną tematyką, doceniam trud Redakcji w przygotowywaniu każdego numeru. Artykuły pomagają mi pogłębić moją wiarę, zrozumieć przesłanie Matki Bożej oraz lepiej przeżywać liturgiczne okresy, takie jak Wielki Post czy Wielkanoc. Dziękuję również za przypomnienie o wartości nabożeństw Pięciu Pierwszych Sobót Miesiąca oraz za możliwość zapoznania się z Apostolatem Fatimy. To bardzo cenne materiały, które z chęcią po przeczytaniu przekazuję dalej bliskim. Życzę całej Redakcji Bożego błogosławieństwa i nieustannej opieki Najświętszej Maryi Panny w dalszym szerzeniu tego pięknego dzieła.
Regina z Lubuskiego
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Nawiązując kontakt ze Stowarzyszeniem Ks. Piotra Skargi i wstępując do Apostolatu Fatimy pragnęłam być częścią wspaniałej, katolickiej organizacji. Od 2009 roku otrzymałam od Was książki, figurkę Maryi Fatimskiej, dewocjonalia, różańce, medal czy notes Apostoła Fatimy. Brałam też udział w 2023 roku w pielgrzymce do Fatimy, gdzie uczestniczyliśmy w codziennej Mszy Świętej, a wieczorem w procesjach ze świecami (…). My wszyscy Apostołowie Fatimy w zjednoczeniu z naszym Stowarzyszeniem razem zaufaliśmy Maryi i Panu Jezusowi. Mamy spełniać uczynki miłosierdzia. Zawsze modlimy się przez Maryję do Pana Jezusa. Ona nas kocha i nigdy nie opuszcza. My, katolicy, powinniśmy jak najszybciej ochrzcić swoje dzieci, by nie narażać ich na utratę zbawienia wiecznego. Powinniśmy razem z dziećmi i rodzicami klękać przed wizerunkiem Matki Bożej i modlić się, odmawiając modlitwy „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Maryjo” w intencjach wynagrodzenia Panu Jezusowi i Jego Matce za każde skandaliczne i gorszące wydarzenia, za bluźnierstwa i za prześladowanych chrześcijan. Powinniśmy uczęszczać na pielgrzymki i prosić Maryję o wyproszenie wszelkich łask. Powinniśmy też w dni majowe uczęszczać na nabożeństwa Maryjne, a po nich nawiedzać kapliczki i oddawać jej cześć w stosownych pieśniach…
Dziękuję za wszystko. Z Panem Bogiem!
Ewa