Słowo kapłana
 
Jeśli ślubujesz, wytrwaj!
Ks. Adam Martyna

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

 
Drodzy w Chrystusie i Maryi Siostry i Bracia. Wiosna i lato to czas ślubów… Jednak – co istotne – słowo „ślub” nie odnosi się w nauce Kościoła tylko do sakramentu małżeństwa. Owszem, w języku potocznym zazwyczaj „ślub” kojarzy się nam z małżeństwem. Jednak Kościół zna jeszcze inne śluby: zakonne, a więc ślubowanie Rad Ewangelicznych – ubóstwa, posłuszeństwa i czystości.
 
Są też śluby prywatne osób świeckich: ktoś ślubuje np. odbyć pielgrzymkę do sanktuarium, ktoś inny rzucić palenie czy picie alkoholu, jeszcze ktoś inny do końca życia nie opuścić Różańca itd.
 
Czym zatem jest ślub? Krótko mówiąc, jest to obietnica złożona Bogu albo człowiekowi przy wezwaniu Boga na świadka, że spełni się jakąś dobrą rzecz na chwałę Boga i pożytek ludzi. Śluby składają ludzie, którzy błagają o łaskę np. uzdrowienia. Można składać ślub uroczyście, za zgodą władzy duchownej, albo zupełnie prywatnie, w modlitwie żarliwej zanoszonej do Boga, nieraz wśród łez i gorących błagań, kiedy się wie, że Bóg jest ostatnią nadzieją człowieka.
 
Można też składać śluby Matce Najświętszej czy nawet innym świętym, gdyż ich wola jest doskonale zjednoczona z wolą Bożą i cokolwiek dobrego czynimy ku czci świętych, tym samym oddajemy cześć samemu Bogu. Kościół pochwala składanie ślubów, gdyż one motywują nas do czynienia dobra. O jednym wszakże trzeba pamiętać. Każdy ślub powinien być omówiony ze spowiednikiem i dokonany po głębokim namyśle.
 
Pismo Święte uczy nas, że można nie ślubować niczego i to nie jest grzech. Kiedy jednak coś się ślubuje, należy tego bezwzględnie dotrzymać. Choćby to była rzecz bardzo drobna, ale też choćby była bardzo trudna. Jeśli się ślubowało, to ze względu na wielkość Tego, Komu się ślubowało, czyli Boga, nic nie jest nieważne. Dlatego najpierw namysł. Niczego nie wolno ślubować pod wpływem emocji, bez zastanowienia, tylko dlatego, że coś nam nagle przyjdzie do głowy.
 
Od ślubu zwalnia niemożność jego wykonania: ciężka choroba, wojna, ograniczenie wolności i podobne poważne przeszkody. Od ślubu złożonego prywatnie, który nie może być dotrzymany (albo tylko z ogromną trudnością) może nas zwolnić spowiednik. Może też jeden ślub zamienić na inny, taki, który będziemy mogli spełnić. Sami nie zamieniamy ślubowanej rzeczy na inną.
 
Trzeba też mocno podkreślić, że kto by ślubował dokonać rzeczy złej, np. zemsty, kłamstwa itd., ten ciężko obraża Pana Boga i jego „ślub” nie tylko do niczego nie zobowiązuje, ale jego wykonanie byłoby kolejnym ciężkim grzechem.
 
Jednym słowem: dobrze jest ślubować dla większej chwały Bożej albo wyproszenia jakiejś łaski, ale tylko rzecz dobrą i po namyśle, a najlepiej po rozmowie ze spowiednikiem czy kierownikiem duchowym, gdyż każdy ślub trzeba spełnić.
 
Wróćmy teraz do tego ślubu, który jest najbardziej rozpowszechniony, a więc ślubu małżeńskiego. Często się mówi, że ksiądz udziela ślubu. Jest to stwierdzenie potoczne, gdyż według nauki Kościoła, sakramentu małżeństwa udzielają sobie małżonkowie przez wzajemną przysięgę wierności, miłości i wytrwania w związku aż do śmierci jednego z małżonków. Ksiądz jest urzędowym świadkiem Kościoła, gdyż małżeństwo katolików musi być zawierane w Kościele. W imieniu Kościoła kapłan błogosławi nowym małżonkom i prosi Boga, by bezwzględnie wytrwali w podjętych zobowiązaniach.
 
Polskę oraz kraje Europy i Ameryki zalewa fala małżeństw „niesakramentalnych”. Jak odnieść się do tego zjawiska? Co myśleć o ludziach, którzy w takich związkach – cywilnych czy „partnerskich” – żyją? Tu możemy się posłużyć zasadą św. Augustyna: Potępiamy grzech, ale szanujemy grzesznika.
 
Istotnie, wiele z tych osób w „partnerskich” czy „państwowych” związkach stara się żyć naprawdę uczciwie i właściwie wychowywać dzieci. To dobrze o nich świadczy. Jest to jakaś oznaka dobrej woli. Ale człowiek, który zawarł ważne małżeństwo raz, dopóki współmałżonek żyje, nie może zawrzeć go drugi raz z kimś innym. Nie da się. Choćby nawet nie wiem jak mądrzy ludzie próbowali dowodzić, że to jest możliwe, łudzą tylko siebie i sprowadzają na manowce wiary innych.
 
Jeżeli można by było uznać tzw. „drugie małżeństwa”, to jak wytłumaczyć słowa Pana Jezusa: Ktokolwiek oddala żonę swoją, a bierze inną, cudzołoży. I kto oddaloną bierze za żonę – cudzołoży. Słowa te nawet Apostołów wprawiły w zdumienie, bo skwitowali tę wypowiedź zdaniem: Jeśli tak ma się sprawa z kobietą, to nie warto się żenić. Wtedy Pan Jezus nie tylko się ze Swojej wypowiedzi nie wycofał, ale powiedział też, że u Boga wszystko jest możliwe. Dlatego konieczny jest ślub kościelny, bo małżeństwo, a co za tym idzie nową rodzinę trzeba właśnie oprzeć na Bogu. Jest tak, gdyż Chrystus Pan ustanowił małżeństwo sakramentem, a więc widomym znakiem Swej szczególnej łaski, czyniąc je podobnym do Swojego związku z Kościołem, który jest nierozerwalny i wieczny. 
 
Dlatego ludzi żyjących w związkach bez ślubu kościelnego nie należy zwodzić, że żyją w katolickim małżeństwie, gdyż takiego nie można zawrzeć, dopóki żyje opuszczony współmałżonek. To z małżonków, które zostało porzucone, jeżeli chce być wierne Chrystusowi, musi wytrwać w czystości, nawet jeżeli byłby to ciężki krzyż. Z Bożą pomocą wszystko jest możliwe. A gdyby jedno z małżonków ciężko zachorowało – też trzeba żyć w czystości. Taka jest zbawienna nauka Kościoła Świętego.
 
Drodzy w Panu Jezusie, nie dajmy się oszukiwać. Nie ma i nie będzie nigdy drugich „małżeństw” w Kościele dla ludzi, których prawowici małżonkowie żyją. Taka była zawsze nauka Kościoła, taka jest jasna nauka Jezusa Chrystusa i nikt na świecie nie ma mocy jej zmienić. Szanujemy ludzi, którzy się uwikłali w związek niebędący małżeństwem, na ile można, należy ich otaczać opieką duchową, ale nigdy nie należy pozostawiać ich w złudzeniu, że ich „związek” mógłby podobać się Bogu.
 
Polecajmy Matce Bożej Fatimskiej także małżeństwa żyjące na krawędzi rozpadu. Niech wezmą różaniec, niech zwrócą się do Niej, a ich małżeństwo da się uratować. Amen.


NAJNOWSZE WYDANIE:
Twoja wiara cię uzdrowi!
Bezspornie kwestia zdrowia jest bardzo ważna. Zwrócił też na nią uwagę Kościół Święty, nadając Matce Najświętszej tytuł Uzdrowienia Chorych, św. Józefowi – Nadziei Chorych, a także ustanawiając świętych patronów, których przyzywamy w różnych dolegliwościach.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Niebo zaczyna się w Fatimie
Łukasz Dankiewicz

Różniło nas wiele: miejsce pochodzenia, życiowe doświadczenie, wiek i osobiste historie. Jedni przyjechali z dużych miast, inni z małych miejscowości. Niektórzy w ciszy serca nieśli trudne intencje, inni jechali z wdzięcznością za otrzymane łaski. Ale połączył nas jeden cel – chęć oddania czci Matce Bożej w portugalskiej Fatimie.

 

W dniach 24–28 czerwca odbyła się kolejna już pielgrzymka Apostołów Fatimy do kraju trojga pastuszków. Nasza podróż rozpoczęła się w Lizbonie, mieście o niezwykle bogatej historii, której ślady widać niemal na każdym kroku. Jednym z miejsc, które szczególnie zapadły pielgrzymom w pamięć, był manueliński Klasztor Hieronimitów w dzielnicy Belem, gdzie spoczywa słynny Vasco da Gama.


Wcześniej stanęliśmy przed Pomnikiem Odkrywców – upamiętniającym tych, którzy z odwagą wypływali na nieznane wody, by odkrywać nowe szlaki i nowe ziemie. Okazały monument symbolicznie przypomniał nam, że i my właśnie wyruszyliśmy w szczególną podróż – nie przez oceany, lecz przez głębię swojego ducha…


Tam, gdzie mówiła Maryja


Po kilkugodzinnym pobycie w stolicy Portugalii udaliśmy się do Fatimy, która stanowiła najważniejszy punkt naszej pielgrzymki. Każdego dnia uczestniczyliśmy w porannej Mszy Świętej. Wieczory spędzaliśmy zaś w modlitewnym skupieniu podczas Różańca i procesji światła. Morze świec niesionych przez pielgrzymów z całego świata i wspólne Ave Maria głęboko zapisały się w naszych sercach.


Odwiedziliśmy również Aljustrel – wioskę, z której pochodzili Łucja, Franciszek i Hiacynta. Ich domy, proste i ubogie, uzmysłowiły nam, dlaczego Maryja ukazała się właśnie trojgu małym pastuszkom. Spacerując ścieżkami Drogi Krzyżowej, odtwarzaliśmy ich codzienność pełną modlitwy, ofiary i dziecięcego zawierzenia.


Z kolei Muzeum Fatimskie pozwoliło spojrzeć na objawienia z historycznej perspektywy. Pamiątki po pastuszkach, wota składane przez pielgrzymów, kula z zamachu na Jana Pawła II umieszczona w bogato zdobionej Maryjnej koronie – wszystko to opowiadało jedną historię: o wierze, cierpieniu, nadziei i Bożej obecności w ludzkich dziejach.


Szlakiem portugalskiej historii


W kolejnych dniach odwiedziliśmy inne ważne miejsca dla portugalskiej historii i duchowości. W Batalhi monumentalny klasztor wybudowany jako wotum wdzięczności dla Maryi po zwycięstwie w bitwie pod Aljubarrotą, kluczowym dla samodzielności Portugalii. W miasteczku Alcobaça zatrzymaliśmy się przy grobach króla Pedra i jego żony Inês de Castro, by poznać historię ich tragicznej miłości i uświadomić sobie, że ta bywa silniejsza niż śmierć.


W Nazaré, nad oceanem, wspięliśmy się do sanktuarium Matki Bożej, spoglądając na bezkres wody i powierzając Jej nasze troski i nadzieje. A w średniowiecznym Óbidos, z jego bielonymi domami i wąskimi uliczkami, mogliśmy poczuć się jak pielgrzymi sprzed wieków. Na mnie bardzo duże wrażenie zrobił zamek templariuszy w Tomar. Budowla ta skąpana jest w aurze tajemnicy i mroku, a legendy na temat tego zakonu rycerskiego do dziś krążą po całej Europie.


Dokładne poznanie wszystkich tych miejsc było możliwe dzięki nieocenionej pilot naszej pielgrzymki, pani Ewelinie. Jej olbrzymia wiedza na temat historii Portugalii, lokalnych obyczajów czy aktualnej sytuacji w kraju mogłaby z pewnością zawstydzić niejednego rdzennego mieszkańca.


Słowa podziękowania


Kilkudniowy pobyt w Portugalii bez wątpienia był czasem modlitwy, rozmów, radości i wzruszeń. Każdy z nas wniósł coś do tej pielgrzymki. W autokarze, przy posiłkach, w ciszy kaplic i na ścieżkach Fatimy stawaliśmy się wspólnotą, która nie tylko podróżowała razem, ale dzieliła się wiarą.


Na zakończenie pragnę z całego serca podziękować każdej i każdemu z Was za ten wspólnie spędzony czas – za obecność, modlitwę, życzliwość i świadectwo. Szczególne słowa wdzięczności kieruję do naszego duszpasterza, ojca Dariusza, który przez te kilka dni prowadził nas duchowo. Doskonałą puentą całego wyjazdu są jego słowa wypowiedziane do Apostołów Fatimy podczas drogi powrotnej do Polski: Dziękuję Wam za to, że nie była to wycieczka z elementami religijnymi, ale prawdziwa pielgrzymka!


Dla mnie ta pielgrzymka miała również szczególny, osobisty wymiar. Właśnie 13 maja 2017 roku – dokładnie w setną rocznicę pierwszego objawienia w Fatimie – wziąłem ślub. Wówczas data ta wydawała mi się jedynie zbiegiem okoliczności. Dziś wiem, że była to zapowiedź i zaproszenie, którego głębię zacząłem rozumieć dopiero w trakcie pobytu w Fatimie.


* * *


Spotkanie Apostołów Fatimy w Zawoi


W dniach 26–29 maja grupa Apostołów Fatimy gościła w Zawoi, która przywitała nas wprawdzie chłodem i deszczem, jednak wszyscy uczestnicy przyjechali z niezwykle pozytywnym nastawieniem. Spotkanie rozpoczęło się od wystąpienia Sławomira Skiby, wiceprezesa Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, który przypomniał o misji i najważniejszych akcjach Stowarzyszenia, po czym uczestnicy obejrzeli film o Objawieniach Fatimskich. Następnie wspólnie odmówiliśmy Różaniec i odśpiewaliśmy litanię loretańską.

Następnego dnia Apostołowie udali się do sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Zakopanem, gdzie uczestniczyli we Mszy Świętej. Następnie zwiedzili ciekawe miejsca, tj. Jaszczurówkę, Czerwony Dwór i urokliwe zakątki stolicy polskich Tatr. Po powrocie do Zawoi p. Jacek Kotula przybliżył wszystkim uczestnikom postać św. Charbela.

28 maja udaliśmy się do Krakowa, gdzie uczestniczyliśmy we Mszy Świętej w Sanktuarium św. Jana Pawła II, a następnie zwiedziliśmy niezwykle interesującą wystawę „Nasz Papież”. Następnie nasza wspólnota udała się do Kalwarii Zebrzydowskiej, by poznać historię i miejsca związane z tym wspaniałym sanktuarium Maryjnym.

Dziękujemy wszystkim za udział w tym niezwykłym kilkudniowym wydarzeniu.

KG

 


Listy od Przyjaciół
 
Listy

Szanowna Redakcjo!

„Przymierze z Maryją” jest bardzo wartościowym pismem. Cenię inicjatywę i tematykę, jaką poruszacie. Jestem głęboko przekonana, że jest ona właściwa, niebudząca żadnych zastrzeżeń ani uwag. Jest wartością samą w sobie. To samo piękno, jakie ukazujecie w osobie Boga-Stwórcy pogłębia naszą wiarę jeszcze bardziej. Jest drogowskazem, prawdą i życiem. Bóg jest źródłem i twórcą wszelkiego piękna.

Anna z Ostrowca

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Piszę do Państwa pierwszy raz, choć znamy się poprzez listy i wszystkie przesyłki, które od Was otrzymałam i za które bardzo serdecznie dziękuję. Listy czytam zaraz po wyjęciu z koperty, a „Przymierze…” – od początku do końca. Szczególnie dziękuję za życzenie urodzinowe, byłam mile zaskoczona, że ktoś tak dalece pamięta o moich urodzinach. Tyle miłych słów napisanych odręcznie i tak pięknym pismem. Jeszcze raz dziękuję za wszystko, za piękne „Przymierze z Maryją”. Niech Pan Bóg błogosławi na kolejne dni i lata, pozdrawiam Was serdecznie, życzę sił i zdrowia. Szczęść Boże!

Stała czytelniczka Zofia

 

 

Szanowny Panie Prezesie!

Z całego serca dziękuję za wszystkie materiały, które od Was otrzymuję: za „Przymierze z Maryją”, „Apostoła Fatimy”, kalendarz, za magazyn „Polonia Christiana” oraz wszystkie inne materiały i upominki. Wszystkie czasopisma czytamy, wzbogacając swoją wiedzę katolicką. Dziękuję za wszystkie akcje, które prowadzicie, bo są bardzo potrzebne. Życzę dalszej wytrwałości w działalności Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi, a Boża Opatrzność niech nad Wami czuwa!

Tadeusz z Pomorskiego

 

 

Szczęść Boże!

Dziękuję bardzo za „Przymierze z Maryją” oraz 4. numer „Apostoła Fatimy”. Wszystkie artykuły zawarte w „Przymierzu…” są interesujące. Dużo nowego wnoszą do mojej dotychczasowej wiedzy. Artykuł „Istota postu” autorstwa ks. Bartłomieja Wajdy wskazuje nam drogi, jak rozróżnić istotę postu podjętego z motywu religijnego od „postu”, jako zwykłej czynności świeckiej. Szczególnie zainteresował mnie artykuł „Rozważania o miłosierdziu” autorstwa red. Bogusława Bajora. Moim zdaniem, jeżeli nie będziemy miłosierni wobec osób trzecich, nasze serca staną się zatwardziałe i niezdolne do przykładania miłosierdzia.

Panie Prezesie, w ostatnim liście wspomina Pan o spadku zainteresowania prenumeratą „Przymierza…”. Jestem zdziwiona tą sytuacją, gdyż każdy artykuł, zawarty w nim, czytałam z zaciekawieniem. Wielu rzeczy się uczę i umacniam moją wiarę i miłość do Pana Boga, Jezusa Chrystusa, a także do Matki Najświętszej. Serdecznie pozdrawiam i życzę Wam wszystkiego najlepszego, błogosławieństwa oraz opieki Matki Bożej Fatimskiej.

Maria z Choszczna

 

 

Szczęść Boże!

Pragnę z serca złożyć podziękowanie za życzenia z okazji moich urodzin oraz za numery pism: „Przymierze z Maryją” i „Polonia Christiana”, które otrzymuję od Państwa. Uważam, że tematyka zawarta we wspomnianych czasopismach jest zawsze wartościowa i życzyłbym sobie (i Wam), by te wartościowe periodyki – „Przymierze…” i „Polonia…”, rozwijały się i były promowane w naszym Narodzie, który zawsze trwał w wierze katolickiej. Jest to nie tylko moje życzenie, ale też wyrażają je moi Przyjaciele, z którymi dzielę się tymi pismami.

Marian z Garwolina

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Serdecznie dziękuję za „Przymierze z Maryją” oraz kalendarze. Z wielką radością i wdzięcznością przyjmuję wszystkie przesyłki. Stanowią one dla mnie nie tylko źródło duchowego umocnienia, ale także inspirację do codziennego życia w wierze. Chciałabym zapewnić, że zgadzam się z poruszaną tematyką, doceniam trud Redakcji w przygotowywaniu każdego numeru. Artykuły pomagają mi pogłębić moją wiarę, zrozumieć przesłanie Matki Bożej oraz lepiej przeżywać liturgiczne okresy, takie jak Wielki Post czy Wielkanoc. Dziękuję również za przypomnienie o wartości nabożeństw Pięciu Pierwszych Sobót Miesiąca oraz za możliwość zapoznania się z Apostolatem Fatimy. To bardzo cenne materiały, które z chęcią po przeczytaniu przekazuję dalej bliskim. Życzę całej Redakcji Bożego błogosławieństwa i nieustannej opieki Najświętszej Maryi Panny w dalszym szerzeniu tego pięknego dzieła.

Regina z Lubuskiego

 

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Nawiązując kontakt ze Stowarzyszeniem Ks. Piotra Skargi i wstępując do Apostolatu Fatimy pragnęłam być częścią wspaniałej, katolickiej organizacji. Od 2009 roku otrzymałam od Was książki, figurkę Maryi Fatimskiej, dewocjonalia, różańce, medal czy notes Apostoła Fatimy. Brałam też udział w 2023 roku w pielgrzymce do Fatimy, gdzie uczestniczyliśmy w codziennej Mszy Świętej, a wieczorem w procesjach ze świecami (…). My wszyscy Apostołowie Fatimy w zjednoczeniu z naszym Stowarzyszeniem razem zaufaliśmy Maryi i Panu Jezusowi. Mamy spełniać uczynki miłosierdzia. Zawsze modlimy się przez Maryję do Pana Jezusa. Ona nas kocha i nigdy nie opuszcza. My, katolicy, powinniśmy jak najszybciej ochrzcić swoje dzieci, by nie narażać ich na utratę zbawienia wiecznego. Powinniśmy razem z dziećmi i rodzicami klękać przed wizerunkiem Matki Bożej i modlić się, odmawiając modlitwy „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Maryjo” w intencjach wynagrodzenia Panu Jezusowi i Jego Matce za każde skandaliczne i gorszące wydarzenia, za bluźnierstwa i za prześladowanych chrześcijan. Powinniśmy uczęszczać na pielgrzymki i prosić Maryję o wyproszenie wszelkich łask. Powinniśmy też w dni majowe uczęszczać na nabożeństwa Maryjne, a po nich nawiedzać kapliczki i oddawać jej cześć w stosownych pieśniach…

Dziękuję za wszystko. Z Panem Bogiem!

Ewa