Temat numeru
 
Akita - Kontynuacja Fatimy
Adam Kowalik

 Ulica du Bac w Paryżu, La Salette, Fatima, Akita to miejsca objawień Najświętszej Maryi Panny, które świadczą o tym, że Matka Boża jest także naszą Matką, z troskliwością pochylającą się nad Swymi przybranymi dziećmi. Nazwy tych czterech miejsc padły tu nieprzypadkowo. Bogurodzica nie tylko wzywała nas tam do modlitwy i doskonalenia się, ale także wyjawiła, że grzechy ludzi są tak liczne i tak powszechne, iż zasługują na karę, a zapobiec jej może tylko nawrócenie i pokuta.

 

Ostatnie z wymienionych objawień, chyba najmniej znane, miało miejsce w Japonii, w uświęconej krwią męczenników miejscowości Akita. Najświętsza Dziewica przemówiła tam do siostry Agnieszki Katsuko Sasagawy, nowicjuszki Instytutu Służebnic Eucharystii.

 

Siostra Agnieszka przyjęła chrzest jako osoba dojrzała, w wieku 33 lat. Należała do osób doświadczonych przez los. U progu dorosłego życia błąd lekarzy popełniony podczas operacji spowodował paraliż, który przykuł ją na długie lata do łóżka. Leczyła się w różnych szpitalach. W jednym z nich, pod wpływem pobożnej pielęgniarki, nawróciła się. Miłość do Jezusa tak nią zawładnęła, że postanowiła zostać zakonnicą. Zanim złożyła śluby, Maryja powierzyła jej Swoje posłanie dla ludzi.

 

Wstęp do objawień

 

Zanim doszło do spotkania z Niepokalaną, siostra Agnieszka przez trzy dni obserwowała niezwykły blask bijący z tabernakulum w domowej kaplicy. Nie bez znaczenia jest data tego wydarzenia. Działo się to w dniach od 12 do 14 maja 1973 roku, a więc dokładnie 56 lat po pierwszym objawieniu Najświętszej Maryi Panny w Fatimie.

 

Dopiero 28 i 29 czerwca, podczas modlitw w kaplicy domowej s. Agnieszka miała kolejne, niezwykłe wizje aniołów adorujących Najświętszy Sakrament. Ukazał się jej także Anioł Stróż. Uświadomiła sobie, że widziała go już wcześniej, gdy podczas ciężkiej choroby gorączkowała. Boży opiekun nauczył ją wówczas niezwykłej modlitwy: O mój Jezu, przebacz nam nasze grzechy, wybaw nas od ognia piekielnego i zaprowadź wszystkie dusze do Nieba, a szczególnie dopomóż tym, które najbardziej potrzebują Twego miłosierdzia. Dopiero później dowiedziała się, że przed półwieczem słowa te Maryja przekazała trójce pastuszków w Fatimie.

 

Tym razem Anioł Stróż odmówił z nią inną, dobrze jej znaną modlitwę, ułożoną przez założyciela Instytutu Służebnic Eucharystii biskupa Jana Shojiro Ito.

 

Niewątpliwie spotkanie z Aniołem oraz wizje adoracji Hostii przez niebiańskie duchy miały przygotować s. Agnieszkę do tego, co się wkrótce miało wydarzyć. Bóg powołał ją bowiem do grona osób, które poprzez wyrzeczenia i cierpienie pokutują za pogrążoną w grzechu ludzkość, wypraszając dla niej łaski i odwrócenie kar.

 

Bóg zesłał na siostrę Katsuko Sasagawę pierwsze doświadczenie jeszcze w marcu 1973 roku, gdy zupełnie straciła słuch. Potem przyszedł czas na kolejne. 28 czerwca s. Agnieszka zaczęła odczuwać mocny ból w lewej ręce. Wkrótce na jej dłoni pojawił się stygmat w kształcie krzyża. Z otwartej rany popłynęła krew. Ból nasilał się w czwartki i piątki, czyli dni Męki Pańskiej. Zakonnica przyjęła te cierpienia z pełnym oddaniem.

 

Pierwsze widzenie Maryi

 

W nocy z 5 na 6 lipca 1973 roku w celi s. Agnieszki pojawił się Anioł Stróż. – Nie lękaj się – powiedział. – Módl się żarliwie nie tylko za swoje grzechy, lecz wynagradzaj także za grzechy wszystkich ludzi. Dzisiaj świat rani Najświętsze Serce naszego Pana przez niewdzięczności i krzywdy. Rany Maryi są o wiele głębsze i boleśniejsze niż twoje.

 

Następnie zaprowadził ją do klasztornej kaplicy, przed jaśniejącą niezwykłym blaskiem drewnianą figurę Maryi. Ta nieoczekiwanie przemówiła do zakonnicy. Matka Boża prosiła s. Agnieszkę, by modliła się za ludzi. Następnie wspólnie zmówiły wspomnianą wyżej modlitwę ­zgromadzenia: Najświętsze Serce Jezusa prawdziwie obecne w Najświętszym Sakramencie, poświęcam Ci ciało i duszę dla całkowitego zjednoczenia się z Twoim Sercem… Słowo „prawdziwie” dotąd nie występowało w jej treści. Niewątpliwie dodanie go przez Bogurodzicę, stanowiło odpowiedź na coraz częstsze wśród katolików, w tym duchownych i teologów, powątpiewanie w rzeczywistą obecność Pana Jezusa w konsekrowanej Hostii.

Potem Maryja rzekła:

Módl się dużo za papieża, biskupów i kapłanów. Od chwili przyjęcia chrztu zawsze z oddaniem modliłaś się za nich. Nadal módl się bardzo mocno… bardzo mocno.

 

Tej nocy krwawiący krzyż pojawił się także na dłoni figury Maryi. Był podobny do stygmatu, jaki wcześniej otrzymała zakonnica.

 

Cierpienia siostry Agnieszki oraz cudowne sączenie się krwi z ręki statuy trwało kilka tygodni. Dopiero w piątek 27 lipca Anioł Stróż oznajmił siostrze w kaplicy:

Dziś skończą się twe cierpienia. W głębi serca swego zapisz uważnie myśli o krwi Maryi. […] Ta bezcenna krew została przelana, by prosić o wasze nawrócenie, prosić o pokój, na zadośćuczynienie za niewdzięczności i obrażanie Pana. Poświęcając się Najświętszemu Sercu Jezusa, gorliwie poświęcaj się także bezcennej Krwi. Módl się dla zadośćuczynienia za całą ludzkość.

I rzeczywiście, w tejże chwili ustał ból i zniknęła rana z dłoni s. Agnieszki. Także ręka figury Maryi przestała krwawić, a po kilku tygodniach powróciła do dawnego wyglądu.

 

Drugie przesłanie Maryi

 

Ponowne objawienie się Maryi miało miejsce 3 sierpnia, w pierwszy piątek miesiąca. Bogurodzica rzekła do s. Agnieszki: – Wielu ludzi na świecie zadaje Bogu cierpienia. Dla złagodzenia gniewu Ojca Niebieskiego pragnę dusz, które by Go pocieszały. Pragnę wraz z moim Synem dusz, które przez cierpienia i ubóstwo wynagradzać będą za grzeszników i niewdzięczników.

 

Ojciec Niebieski przygotowuje wielką karę dla całej ludzkości, by świat mógł poznać Jego gniew. Dla złagodzenia gniewu Ojca, wielokrotnie interweniowałam razem z Synem. Zapobiegłam nieszczęściom, składając w ofierze cierpienia Syna na Krzyżu, Jego drogocenną Krew i ukochane dusze, które pocieszają Go, tworząc zastęp ofiarnych dusz. Modlitwy, pokuta i mężne ofiary mogą złagodzić gniew Ojca.

 

Trzecie przesłanie

 

Po raz trzeci Maryja zwróciła się do s. Agnieszki Katsuko Sasagawy w sobotę 13 października, a więc w rocznicę Cudu Słońca, który przed ponad pół wiekiem zakończył objawienia w Fatimie. – Jak ci już powiedziałam, jeśli ludzie nie będą pokutować i nie poprawią się, Ojciec ześle straszną karę na całą ludzkość. Będzie to kara większa niż potop, taka jakiej nikt nigdy przedtem nie widział. Ogień spadnie z Nieba i zmiecie z powierzchni ziemi wielką część ludzkości, zarówno dobrych, jak i złych, nie oszczędzając ani kapłanów, ani świeckich. Ci, którzy przeżyją, poczują się tak opuszczeni, że będą zazdrościć umarłym. Jedyną bronią, jaka wam pozostanie, będzie Różaniec i Znak dany przez Mojego Syna.[…]

 

Dzieło szatana przeniknie nawet do Kościoła w taki sposób, że kardynałowie wystąpią przeciwko kardynałom, biskupi przeciwko biskupom. Kapłani, którzy Mnie czczą, będą pogardzani i wystąpią przeciwko nim ich współbracia. Kościoły i ołtarze zostaną splądrowane, Kościół będzie pełen tych, którzy akceptują kompromisy. Z powodu działania szatana wielu kapłanów i wiele poświęconych dusz porzuci swe powołanie. Szatan będzie występował szczególnie nieubłaganie przeciw duszom poświęconym Bogu. Myśl o utracie tak wielu dusz jest przyczyną Mojego smutku. Jeśli zwiększy się liczba i ciężar grzechów, nie będzie już dla nich przebaczenia. […] Jedynie ja jestem jeszcze w stanie uchronić was przed zbliżającymi się nieszczęściami. Ci, którzy Mi zaufają, zostaną ocaleni.

 

Łzy Maryi

 

Było to ostatnie orędzie Maryi skierowane do s. Agnieszki, a za jej pośrednictwem do ludzkości. Nie ustały jednak nadprzyrodzone wydarzenia w klasztorze w Akita. Przez pewien czas figura pokrywała się kroplami potu, a potem z jej oczu płynęły łzy. Przez kilka tygodni odwiedzający kaplicę czuli niezwykle przyjemny zapach.

 

Jak potwierdziły badania naukowców, zarówno krew, pot, jak i łzy były pochodzenia ludzkiego, co wykluczało podnoszone przez niedowiarków teorie, że są to soki wydzielane przez drewno, z którego wyrzeźbiono statuę.

 

Podczas jednego ze spotkań z zakonnicą, ukazujący się jej w dalszym ciągu Anioł Stróż wyjaśnił: Ona [tzn. Maryja] płacze, ponieważ pragnie, by jak najwięcej ludzi się nawróciło. Pragnie, aby za Jej pośrednictwem dusze poświęciły się Jezusowi i Bogu Ojcu.

 

Nadprzyrodzone wydarzenia w Akita trwały do 15 września 1981 roku. W tym czasie figura płakała łącznie 101 razy. Byli jednak tacy, którym ten cud nie wystarczał, by przyjąć orędzie Matki Bożej. Nie przemawiało do nich także całkowite uzdrowienie s. Agnieszki Katsuko Sasagawy z głuchoty, które nastąpiło 13 października 1974 roku, czyli w pierwszą rocznicę ostatniego spotkania z Niepokalaną. Oczekiwali bardziej widowiskowych znaków. Jednak plany Boże były inne. – Niczego więcej nie będzie – zapowiedział widzącej Anioł Stróż.

 

Dodajmy, że liczba cudownych zapłakań figury miała symboliczną wymowę. Jak wyjaśnił niebiański opiekun zakonnicy: Oznacza ona, że grzech przyszedł na świat przez kobietę i również za pośrednictwem kobiety przyszło na świat Zbawienie. Znajdujące się pomiędzy dwoma jedynkami zero symbolizuje nieśmiertelnego Boga, który jest Odwieczną Wiecznością. Pierwsza jedynka oznacza Ewę, a druga Maryję.

 

Kontynuacja objawień fatimskich

 

W miarę jak poznajemy historię objawień w Akita i wgłębiamy się w treść przesłania Maryi, uderza nas spora liczba nawiązań do tego, co działo się ponad pół wieku wcześniej w Fatimie. Wspominaliśmy już o zbieżności dat dziennych niektórych wydarzeń, a także o modlitwie: O mój Jezu… przekazanej widzącej przez Anioła Stróża. Ważniejsze od tych symbolicznych znaków jest jednak podobieństwo obu przesłań Najświętszej Maryi Panny.

 

Analogicznie do fatimskiego, orędzie z Akita to wielkie wezwanie do pokuty i modlitwy za grzeszników, albowiem występki ludzi współczesnych wyczerpują miarę, którą Bóg w swojej sprawiedliwości i miłosierdziu jest w stanie tolerować. Zapowiedź kary, która nastąpi, o ile świat się nie nawróci – ogień spadający z nieba i zabijający część ludzkości bez względu na ich stan moralny i rolę w społeczeństwie – jest w objawieniach z Japonii nie mniej przerażająca niż wizja przedstawiona trojgu pastuszkom Łucji, Hiacyncie i Franciszkowi. Jak widać, obie wojny światowe, zimna wojna i cały szereg rewolucji animowanych przez tajne służby Rosji Sowieckiej niczego ludzi nie nauczyły.

 

Podczas analizy przesłania z Akita rośnie nasza wdzięczność także dla Pana Jezusa, którego Męka nie tylko otwarła nam drogę do zbawienia, ale do dziś jest niewyczerpanym źródłem zasług, na które Maryja powołuje się przed Majestatem Boga, by odsunąć od nas zasłużoną karę. Czyni to w nadziei, że ludzkość się w końcu opamięta i porzuci grzeszne nałogi. Obok zasług Boga‑Człowieka, Najświętsza Panna wskazuje na ofiarność ludzi, którzy przez modlitwę, pokutę i poświęcenie starają się wynagrodzić Stwórcy za zło popełniane na świecie.

 

Ciekawą kwestią jest brak w przesłaniu akitańskim odniesienia do grzechów Rosji, który to problem zajmował ważne miejsce w objawieniach fatimskich. To, że temat ten nie został poruszony przez Maryję wprost, nie znaczy, że był wtedy nieaktualny. Rok 1973 to epoka Breżniewa, czas, gdy wojna wisiała na włosku. Konflikt światowy z użyciem broni nuklearnej mógł w każdej chwili stać się faktem, narzędziem kary Bożej, a to przed nią przecież ostrzegała Maryja za pośrednictwem s. Agnieszki. Z drugiej strony niektóre błędne założenia bolszewizmu zaczynały wówczas wpływać na życie społeczne krajów Zachodu i przekształcać je. Niewątpliwie przesłanie z Akita należy odczytywać jako dalszy ciąg orędzia fatimskiego, uzupełniający jego treść, wskazujący kolejne wyzwania, przed którymi staje Kościół i ludzkość.

 

Kryzys Kościoła

 

Najpoważniejszym problemem, na który wskazywała Maryja w Akita, jest bez wątpienia spustoszenie, jakie atak szatana szerzył wówczas wewnątrz Kościoła. Mijało osiem lat od zakończenia Soboru Watykańskiego II, który tyleż odważnie, co lekkomyślnie otworzył Kościół na oddziaływanie błędnych idei współczesnego świata, przed którymi ostrzegali wcześniejsi papieże, przede wszystkim bł. Pius IX i św. Pius X. Stało się to w najbardziej nieodpowiedniej chwili, gdyż wkrótce potem przez kraje Zachodu przetoczyła się fala buntu młodych pokoleń owładniętych pychą i zmysłowością. Nie ominęła ona także duchowieństwa, którego szeregi mocno przerzedziły się wówczas w wyniku licznych odejść. Niestety, choroba współczesnego świata, czyli bunt przeciw autorytetom, stała się także udziałem wielu teologów i kapłanów katolickich. Brak poszanowania dla dorobku intelektualnego dawnych wieków przyniósł zatruty owoc w postaci rozkwitu herezji.

 

W objawieniach, które miały miejsce w 1973 roku w Akita, dostrzegamy troskę Maryi o zachowanie prawdziwej wiary, a więc dogmatów. Świadczy o tym wspomniana wyżej korekta treści modlitwy sióstr Służebnic Eucharystii, dokonana przez Maryję, a także sen, który z woli Boga s. Agnieszka miała 10 czerwca 1973 roku. Rozmawiała w nim z nieznanymi teologami w strojach duchownych, którzy namawiali ją do porzucenia wiary w Trójcę Świętą i w bóstwo Chrystusa. Było to niewątpliwie ostrzeżenie przed traktowaniem innych religii na równi z katolicyzmem, a także przemilczaniem niektórych zasad naszej wiary w imię wydumanego pojednania międzywyznaniowego czy też międzyreligijnego. Dodajmy, że treść owego snu była częścią przesłania Maryi, w czym upewnił zakonnicę jej Anioł Stróż.

 

Najbardziej tragiczną przestrogą, jaką dała nam Maryja, jest zapowiedź rozłamu w szeregach duchowieństwa. Kardynałowie wystąpią przeciwko kardynałom, biskupi przeciwko biskupom – ostrzegała Maryja i zalecała modlitwę za kapłanów. Jedną z przyczyn podziału ma się stać odrzucenie przez niektórych szczególnej roli Maryi w Bożym planie zbawienia i odmówienie oddania należącej się Jej z tego powodu czci (Kapłani, którzy mnie czczą, będą pogardzani i wystąpią przeciwko nim ich współbracia).

 

Niestety, w ostatnich latach w szeregach katolików, w tym także duchowieństwa, daje się zauważyć spore zamieszanie. Odrzucanie prawdziwej nauki na rzecz mętnej pseudo­teologii, kult kompromisu zawieranego z wszystkimi oprócz obrońców tradycyjnej nauki Kościoła zdaje się nasilać (Kościół będzie pełen tych, którzy akceptują kompromisy – przestrzegała w Akita Maryja).

 

Maryja może nas uchronić…

 

Wobec tych narastających negatywnych zjawisk, jedyną nadzieją, której powinniśmy się uchwycić, jest zapowiedź dana w Fatimie: W końcu moje Niepokalane Serce zatriumfuje. Drogą do zwycięstwa nad szatanem i oddalenia straszliwych kar jest zaufanie Maryi i powierzenie się Jej opiece. Podobnie jak w Portugalii, także w Japonii Matka Boża zalecała s. Agnieszce codzienną modlitwę różańcową. Otuchą mogą nas napełnić słowa Bogarodzicielki wygłoszone w Akita do s. Agnieszki: Jedynie ja jestem jeszcze w stanie uchronić was przed zbliżającymi się nieszczęściami. Ci, którzy Mi zaufają, zostaną ocaleni.
 



NAJNOWSZE WYDANIE:
Wzór męża i ojca
Wielu z nas ma wielkie nabożeństwo do świętego Józefa. Prosimy go o pomoc między innymi w problemach rodzinnych czy w sytuacjach trudnych. Dlaczego tak się dzieje? Nie mamy przecież o nim większej wiedzy, bo i Ewangelie poświęciły mu niewiele miejsca.

UWAGA!
Przymierze z Maryją
WYSYŁAMY
BEZPŁATNIE!
 
Opatrzność Boża czuwa nade mną

– Jestem sympatykiem Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi od wielu lat. Podoba mi się to, że bronicie fundamentalnej, a nie liberalnej wiary katolickiej oraz poruszacie temat prześladowań i działań przeciw naszemu Kościołowi. Martwię się tym chaosem, który jest obecnie w Kościele – mówi Pan Józef Łazaj należący do Apostolatu Fatimy od 2019 roku. W tym numerze naszego pisma prezentujemy jego świadectwo.

 

W tym roku będę obchodził z żoną 58. rocznicę ślubu i sam skończę 80 lat. Mamy dwójkę dzieci, oboje dali nam pięcioro wnuków i troje prawnuków. Wielokrotnie w swoim życiu doświadczyłem działania Opatrzności Bożej, której każdego dnia się powierzam i która nade mną czuwa, o czym jestem głęboko przekonany. Żeby nie być gołosłownym Pan Józef opowiada jedną z historii, która zdarzyła się, zanim przeszedł na emeryturę.

Świadectwo


W zakładzie pracy mieliśmy pasiekę. Pewnej czerwcowej niedzieli jechałem drogą leśną z Żyglinka do Nakła Śląskiego, przez Świerklaniec, by skontrolować lot pszczół. Żadnego ruchu na drodze, słońce świeciło wprost w oczy. Na liczniku skromne 120 km/h. W pewnym momencie, zupełnie nieoczekiwanie, w odległości około 10–15 metrów przed sobą zauważyłem przechodzącego, w poprzek drogi, łosia. Na hamowanie nie było już czasu, krzyknąłem tylko: „Jezu” i gwałtownie skręciłem w prawo, chcąc rowem ominąć potężne zwierzę. Nie potrafię odpowiedzieć, jak to się stało. Droga stosunkowo wąska, pobocza prawie nie było, a ja wyjechałem na drogę bez wstrząsu, bez uszkodzeń. Zatrzymałem się po kilkudziesięciu metrach. Cały trzęsący się z wrażenia, spojrzałem do tyłu – przez drogę przechodził drugi łoś. Gdy wracałem, oglądałem to miejsce. Nie mogłem uwierzyć, pobocze bardzo wąskie z wyrwami, wkopany kamienny słupek. Jakim cudem wyszedłem z tego cało, nie wiem. Mogłem tylko przypuszczać, że mój krzyk o pomoc został wysłuchany. Ten przypadek na wiele lat pozbawił mnie poczucia bezpieczeństwa przy jeździe przez las.

Rodzina szkołą życia i wiary


Urodziłem się w Woźnikach Śląskich. Pochodzę z wielodzietnej rodziny robotniczej. To była rodzina zwarta i kochająca się. Panowała w niej dyscyplina, której dziś w rodzinach brakuje. Ojciec pracował jako robotnik leśny, a pomagali mu najstarsi moi bracia. Mieliśmy też małe gospodarstwo. Kiedy ojciec wstawał o brzasku i szedł kosić łąkę, to ja szedłem później z młodszą siostrą Ireną tę trawę rozrzucać i suszyć, a kiedy on, spracowany po całym dniu, wieczorem, klękał przy łóżku, to dla mnie był to autorytet i widok, którego nigdy nie zapomnę. Wszyscy pracowali ciężko i choć przy pracy niewiele mówiło się o Bogu, to ten Bóg był zawsze blisko. Dla wszystkich było oczywiste, że w niedzielę idzie się do kościoła. Wiara nie podlegała żadnym wątpliwościom.

Szykany za sprzeciw


Skończyłem szkołę podstawową w miejscowości Dyrdy, liceum ogólnokształcące w Tarnowskich Górach, a 2-letnie technikum górnicze w Chorzowie-Batorym. Gdy w 1965 roku biskupi polscy napisali słynny list do biskupów niemieckich, komuniści organizowali masówki, podczas których krzyczano: „Jakim prawem przebaczają?”. Ja się odezwałem, broniąc polskich hierarchów; z tego powodu byłem gnębiony i nawet chciano mnie wyrzucić ze szkoły, ale wszystko skończyło się dobrze: zdobyłem tytuł technika-górnika i rozpocząłem pracę w odkrywkowej kopalni dolomitu i w tej branży, na wielu stanowiskach, przepracowałem aż do emerytury.

Wiary trzeba bronić!


Już w okresie komuny miałem świadomość, że naszej wiary trzeba bronić i z takim nastawieniem żyję cały czas, bo wciąż widzę, że jest ona atakowana przez system, później przez liberalizm. Po przejściu na emeryturę czytałem bardzo dużo książek katolickich i zgromadziłem bardzo bogatą bibliotekę religijną, w której największym skarbem jest mistyczne, cudowne dzieło Marii Valtorty, pt. Poemat Boga-Człowieka. Dzięki temu moja wiedza i świadomość religijna bardzo mocno się rozwijały.


Na Facebooku toczę na temat wiary zacięte dyskusje, w których wykorzystuję wiedzę zdobytą m.in. dzięki artykułom publikowanym w „Przymierzu z Maryją”. Prowadzę bloga, (myslebowierze.pl), gdzie publikuję artykuły poświęcone obronie wiary. Co istotne, na blogu tematy te są trwałe i dostępne, a na Facebooku są usuwane i znikają. Cieszę się z tego, co robię, i jestem przekonany, że są to działania niezbędne i konieczne, bo jeśli nie będziemy bronić naszej wiary, to jej przeciwnicy zapędzą nas do katakumb lub uznają, że jest to tylko nasza prywatna sprawa i wtedy nie będziemy mogli się w ogóle odzywać.

Moja książka


Zdecydowałem się nawet napisać książkę w obronie wiary, w której starałem się zestawić wszystkie elementy świata, które noszą znamiona cudów lub są cudami. Książka nosi tytuł Dlaczego? i jest opatrzona mottem: Dlaczego ludzie żyją dzisiaj tak, jakby Boga wcale nie było? Wydałem tę książkę za własne pieniądze, a cały nakład w większości rozdałem.


Oprac. JK

 


Listy od Przyjaciół
 

Szczęść Boże!

Jestem bardzo wdzięczna Redakcji za tak piękną pracę. 25-lecie istnienia Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi to dowód na to, że potrzebna jest taka działalność tysiącom polskich rodzin, jak również nam wszystkim. To pobudza serce i otwiera umysł na wiarę katolicką. Jeszcze raz serdecznie dziękuję za wyróżnienie w postaci pamiątkowego dyplomu i modlitwy Sługi Bożego Ks. Piotra Skargi.

Anna z Ostrowca Świętokrzyskiego

 

Szanowni Państwo!

Od dawna otrzymuję od Państwa „Przymierze z Maryją”. Na mojej ścianie też co roku wisi piękny kalendarz z Matką Bożą. Jakiś czas temu hojnie wspierałem Państwa działalność. Od tego czasu zdążyłem się ożenić, mam dwójkę wspaniałych dzieci. Razem z żoną wychowujemy je w duchu katolickim. Od czasu, gdy wspierałem Państwa moja sytuacja ekonomiczna nieco się pogorszyła, już nie jestem kawalerem, który swobodnie może dysponować swoimi zasobami. Może jednak wkrótce będę mógł wesprzeć Państwa działalność jakąś kwotą, bo uważam, że jest ona szlachetna i ważna.

Paweł


Szanowny Panie Prezesie!

Na wstępie pragnę Pana przeprosić za wieloletnie milczenie. Mimo braku reakcji z mojej strony, przysyłał mi Pan każdego roku kalendarz. Chociaż na to nie zasługiwałam, bardzo sobie to cenię. Kalendarze przypominają mi o każdym święcie kościelnym. Myślę, że miała w tym udział Fatimska Pani, której kapliczką obok naszego kościoła przez kilkanaście lat się opiekowałam. Od dwudziestu dwóch lat jestem na emeryturze, a głównym moim zajęciem są obecnie wizyty u lekarzy, w aptekach, na badaniach, no i oczywiście prace domowe. Kończąc, serdecznie Pana pozdrawiam, życzę wielu wspaniałych Przyjaciół, a przede wszystkim, aby Matka Najświętsza wspierała wszystkie inicjatywy podejmowane przez Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi.

Maria z Lubelskiego

 

Szczęść Boże!

Bardzo dziękuję za kolejną kampanię, od której zależy los i przyszłość naszej katolickiej Polski. Tak wielu Polaków zmieniło życie i poglądy po pandemii. Od nas, Apostołów, wymaga się budzenia sumień naszych rodaków, żeby nie odeszli od chrześcijańskich korzeni. Bóg zapłać za tak cudowne Wasze dzieło. Niech Wam Bóg błogosławi!

Anna z Małopolski

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Szanowny Panie Prezesie! Serdecznie dziękuję za dotychczasową korespondencję, która służy Czytelnikom w dziele popularyzacji Orędzia naszej Fatimskiej Pani, rozpala ogień patriotycznej miłości do naszej ukochanej Ojczyzny i podejmuje jakże niezbędną dla nas troskę o rozwój cywilizacji łacińskiej, a przede wszystkim jej trwanie w Europie i na świecie. Jestem Panu i Stowarzyszeniu, któremu Pan przewodzi, szczerze i serdecznie wdzięczny i mniemam, że tak czyni wielu Księży i Rodaków w Polsce i na emigracji. Niech te Wasze starania i trud wokół tej sprawy oraz tych tematów wynagrodzi Boża Opatrzność. Za przesłane egzemplarze „Przymierza z Maryją” serdecznie dziękuję. Staram się rozprowadzić je wśród moich najlepszych znajomych i przyjaciół.

Ks. Kazimierz

 

Szczęść Boże!

Dziękuję bardzo za piękny kalendarz „366 dni z Maryją” na 2024 rok, który poświęcony jest szkaplerzowi świętemu. Kalendarz jest bardzo ciekawy i pięknie wydany. Nie o wszystkich przedstawionych szkaplerzach wiedziałam, ale też nie wszystkie można przedstawić w kalendarzu ze względu na objętość. Tak samo jak Pana pragnieniem, tak również i moim jest, aby ten kalendarz trafił do jak największej liczby osób. Pozdrawiam serdecznie.

Lucyna z Bydgoszczy

 

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Na początku dziękuję serdecznie za przesłany kalendarz „366 dni z Maryją” na rok 2024. Dziękuję też za grudniowe „Przymierze z Maryją”. Dostałam również 4. numer „Apostoła Fatimy”. Przeczytałam list od Pana Prezesa i świadectwa ludzi, którzy są Apostołami Fatimy. Proponuje Pan, abym opowiedziała swoją historię. Moja historia nie jest niestety chwalebna. Żyłam bardzo daleko od Boga i Kościoła świętego. W zasadzie to nie było życie. Moja mama, bardzo pobożna niewiasta, modliła się za mnie, również kapłani modlili się za mnie. Kiedyś, gdy leżałam i czułam od nóg drętwienie, poczułam trzy pocałunki tak gorące i pełne miłości, że zapragnęłam żyć. Mama była przy mnie, wyciągnęłam ręce do niej i pomogła mi wstać. Teraz sama jestem mamą i wiem, co czuła moja, kiedy żyłam daleko od Boga…

Anna


Szczęść Boże!

Dziękuję za wielkie zaangażowanie i tak wspaniałe dzieło, jakie tworzycie. Dziękuję też za list, „Przymierze z Maryją” i drugi kalendarz z Maryją. W świątecznym „Przymierzu…” opisaliście różne ciekawe tematy związane z Bożym Narodzeniem np. jak godnie przeżyć Wigilię i narodziny Chrystusa. Dziękuję jeszcze za dwa wspaniałe upominki: szopkę bożonarodzeniową i kartę z modlitwą o triumf wiary katolickiej. Nie możemy ani na moment przestać działać na rzecz obrony wiary. Ja w miarę swoich możliwości finansowych, jak do tej pory, gdy zdrowie pozwoli, będę nadal wspierać Was swoim „groszem”… W modlitwach często polecam Bogu i Matce Najświętszej całe Stowarzyszenie. Szczęść Wam Boże na dalsze lata!

Z Panem Bogiem

Stefania z Płocka

 

Szanowni Państwo!

Mozambik jest jednym z najbiedniejszych państw świata i wszelka pomoc materialna, a nade wszystko duchowa, jest nieodzowna. Wsparcie Stowarzyszenia dla tych społeczności jest wielką radością, gdyż mogą z nadzieją budować swoją przyszłość i wieczność! Szczęść Wam Boże!

Marek z Lublina